Ymnakil

+2
Iwo
Mistrz Gry
6 posters

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by NPC Wto Sie 03, 2021 9:54 pm

Zielone oczy powoli wiodły za dwoma żołnierzami, którzy kroczyli przez główną ulicę miasta, patrolując teren, lecz po chwili, spostrzegły one jeszcze dwóch posiadaczy muszkietów na dachach wyższych kamieniczek. Nie oni interesowali te oczęta, lecz z pewnością byli ważni, do oceny sytuacji wokół.
-Żołnierzy nie brakuje, lecz łatwo ich zmylić.
Padł głos gdzieś w tle pokoju, na czwartym piętrze kamienicy, który sam w sobie był opustoszały i zasyfiony śmieciami, między którymi musiał lawirować jego posiadacz. Postać ta była w długiej, czarnej szacie, choć jego rogata maska, przedstawiająca coś na kształt demona z zębiszczami, zapewne uznana zostałaby za przeżytek, ale ten kto ją nosił, nie lubił za bardzo nagłych zmian.
-To zabawne.- Podjęła kruczowłosa kobieta o młodej twarzy, która siedziała na parapecie, badając wcześniej całą panoramę Ymnakil. -Cesarz wypowiedział wojnę, a nawet nie jest świadomy, że inna toczy się na jego ziemiach.
Mruknęła rozbawiona, a wtedy, mężczyzna w masce zbliżył się, też wyglądając przez okno, a jego oczy błądziły widoczne zza szpar w zakryciu twarzy.
-Śmiertelnych nasza sprawa nie interesuje, nas też nie powinna ich własna burda.
Odparł, ale wtedy kobieta zsunęła nogi z parapetu, siadając na nim wyprostowana.
-Ale ich siły stanowią dla nas kłopot. Przejęcie kontroli nad miastem, które znajduje się w linii ognia? Sam widzisz problematyczną sytuację, Kelciusie.
Wyjaśniła swoje zastrzeżenia, natomiast Pomiot zerknął na nią, szukając w niej grama zwątpienia. Ale, jej uśmiech idealnie go maskował.
-To tylko jeden trup, Lisollette. Tyle wystarczy, aby dać mylny sygnał do von Niftenhaum.
-Przecież wiem. Bardziej zastanawiam się, jak Ty sobie poradzisz z przeszkodami.
Uśmiechnęła się szerzej, aby zaraz przekształcić się w chmarę nietoperzy, przelatując obok Kelciusa i przedostając się dziurą w poddaszu, na nocny nieboskłon. Mężczyzna nie pozostał jej dłużny, czyniąc to samo. Po kilku chwilach, dwie chmary unosiły się nad domami mieszkalnymi w Ymnakil, sklepami, warsztatami, czy gospodą. Strzelcy wędrujący po wyższym poziomie tylko z zaciekawieniem zerkali na te skrzydlate stworzonka, nie wypatrując w tym żadnego zagrożenia.
Ostatecznie wylądowali na skośnej dachówce, skąd mieli wejście na strych, lecz okna były zamknięte, więc wygodniej było wrócić do swojej formy. Kelcius wyjął małe dłuto, które wsunął w framugę, chcąc wyłamać zamek i unieść okiennice, natomiast Cascamia korzystając z chwili spokoju, spoglądała na uliczki, które były pod nimi. Zamaskowany wampir na moment poprzestał, zerkając na nią.
-Natalis ma straż?
Dopytał, a Lisollette przymknęła oczy z delikatnym uniesieniem kącika ust w górę.
-Kto wie.

Jednak miał, ale to już czas przeszły, ponieważ teraz pięknie zdobili podłogę, z kołkami w piersiach. To była ulubiona metoda likwidacji Pomiotów, z tego byli dosyć znani. Ale nie oni byli teraz ważni, a sam Natalis, który… oh, nie miał się za dobrze.
-Nie wygracie… wasza rebelia padnie szybciej, niż sądzicie...
Wydusił wampir, cały pokryty własną krwią, a którego Kelcius trzymał za kołnierz, właściwie, podtrzymywał, bo mógł mu w każdej chwili omdleć.
-Tak, tak, skarbie. Zawsze “nie wygracie”, albo “poznacie gniew Ardamira”...- Westchnęła, wyjmując swój wachlarz, którym zaczęła chłodzić swoją twarz, bo doprawdy niezły tutaj zaduch. -Problem jednak w tym, że Twój głupi król uzna, że atakujemy od północy, skupi swoje siły na tych rejonach, zwłaszcza z całym bałaganem wojennym śmiertelnych… a my sobie podejdziemy od ogródka.
Wyszczerzyła się, ukazując swoje bialutkie ząbki, nim schowała je za wachlarzem, zaś Natalis otworzył szerzej oczy.
-To się nie u….!
Nie zdążył dokończyć, bo Kelcius szybkim ruchem wbił ostatni kołek w jego serce, po czym puścił jego ubrania, pozwalając ciału opaść na deski. Kiedy było po wszystkim, zamaskowany Pomiot odwrócił się w kierunku Cascamii, która właśnie przeglądała z ciekawości rzeczy na półce.
-Musimy zdać królowi raport.
-Tak, tak…
Mruknęła od niechcenia, jakby dalej szukając czegoś, co by ją zainteresowało. Jego twarz nie była dostrzegalna, ale chwilowa cisza sugerowała zdziwienie.
-Nie wydajesz się z tym śpieszyć, Lisollette.
Skomentował, a kobieta westchnęła, biorąc sobie ciekawą książkę dramatyczną do ręki, aby spojrzeć po chwili na Pomiota.
-Złotko, nasz pan i władca jest obecnie w delegacji w Selinday.- Odparła, ale wydawać się mogło, że to nie jedyny powód, dla którego jakoś nieśpieszno było jej z nim rozmawiać. -Poza tym, niedługo świt. Zostańmy jeszcze na sen i wtedy ruszymy. Raczej nie rozejdzie się informacja tak szybko.
-A jak ma się w ogóle rozejść…?
-Po przez ptaszki.
Uśmiechnęła się i skierowała do wyjścia. Zamaskowany zerknął po leżących truchłach raz jeszcze, pokręcił głową, po czym udał się za nią. Tak, sen był rozsądny. Swoje w Ymnakil zrobili.

z/t
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by Babibył Czw Sie 26, 2021 8:59 pm

Nie podobało mi się, że tak nocą będę jechać, ale co poradzę? Późno robotę skończyłem, jeszcze Cadana odstawiłem pod dom, żeby się sam w tych czasach po mieście nie szlajał. Dałem mu jakiś czas wolnego, niech się sytuacja na świecie unormuje, niech spędzi trochę czasu z rodziną, bo go tak ciągam po kraju i ciągam, że nie miał czasu zjeść z matką obiadu.
Tak więc teraz, pogłaskałem Broszkę po nozdrzach i ze spakowanym plecakiem szedłem miastem, prowadząc go z ziemi. Nie będę go jeszcze męczyć swoim ciężkim tyłkiem.
-Ale nas czeka droga, co?-zaśmiałem się, przeciągając się w każdą stronę, nie żałując sobie wyciągania rąk w stronę ciemnego nieba.-Jak już będziemy w Adren, to ci tyle marchewek kupię i jabłek, ty tłuściochu, cały wór.-zerknąłem na konia, co szedł powoli, nie przejmując się moimi działaniami czy słowami.-Ah, ty, udajesz, że ci nie zależy. Targować się chcesz? Ze mną? No dobra. Dwa wory ci kupię. Zadowolony?-ogier tylko zatrzepał głową na boki, pozbywając się z siebie jakiejś leniwej ćmy, co postanowiła na nim przysiąść. Zaśmiałem się cicho, nachyliłem się do jego szyi i dałem mu buziaka. Na razie cisza, nie będę sobie zdzierał gardła. Wyjedziemy z miasta to się zacznie gadanie, żeby hałasem przegonić dzikie zwierzęta, co nie lubią towarzystwa ludzi.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by NPC Pią Sie 27, 2021 10:55 am

Towarzystwo konia z pewnością było pocieszające, ale niestety, ten nie odpowie, a to pozbawiało wielu możliwości na ciekawą konwersację. Mimo to, Babibył wcale nie miał być taki skazany na samotną wyprawę, ponieważ żywo śledziły go zielone oczy, otoczone długimi, kobiecymi rzęsami. Na jej twarzy wymalował się szeroki uśmiech, w którym zdobiły się kły. Ale ktoś o tak miłej buzi nie mógłby być tak straszny, jak o tych całych wampirach powiadają, prawda…? Zresztą… w Ymnakil obecnie było więcej krwiopijców, niż gdziekolwiek, więc to nie ona byłaby tu powodem do obaw.
Koń elfa zaczął się niepokoić i wierzgać, co było idealnym sposobem na zawarcie nowej, wspaniałej znajomości.
-Niespokojny wierzchowiec, jak Pan sobie z takim radzi?- Spytała nagle Lisollette, która skryła usta pod swoim wachlarzem, machając nim łagodnie. Na głowie miała czarny, gustowny beret, na szyi apaszkę, a zarzucony na ramiona czarny płaszcz, idealnie się komponował. Kobieta wyglądać musi zawsze, niezależnie od tego, czy jest w strefie wojny. -Mówił Pan o Adren, a to daleka droga. Też słyszał Pan o tym tak zwanym Szklanym Pałacu…?
Dopytała zaciekawiona, by zaraz wachlarz opadł, ukazując jej delikatną buzię, z łagodnym uśmiechem.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by Babibył Pią Sie 27, 2021 3:48 pm

Broszka, jeden z najspokojniejszych koni, jakie spotkałem, zaczął się kręcić, stawiać, machać głową, robić wszystko żeby się obronić przez zagrożeniem, którego ja jeszcze nie dostrzegałem jeszcze kilka sekund, aż w końcu usłyszałem dość ładny, kobiecy głos. Wyłapałem nieznajomą spojrzeniem i od razu uśmiechnąłem się szeroko na tą zaczepkę do rozmowy. Zatrzymałem się, żeby najpierw ustalić co się dzieje, a później pchać się dalej w świat.
-Może Pani mi nie uwierzy, ale zazwyczaj jest grzeczny. Tak reaguje tylko na wampiry oraz ludzi, którzy niedługo ściągną mi problemy na głowie. Którym z tych dwóch Pani jest?-cóż, ostatnio padło na wampira, więc teraz miałem śmiałość po zachowaniu konia wnioskować, że w tej chwili również mam do czynienia z czymś, co zwykłym człowiekiem nie jest, jednak po co zakładać wszystko z góry, niech czas pokaże.
-Tak, coś słyszałem o tym i uznałem, że czemu nie? Mam trochę wolnego od pracy, a że młodszy już nie będę, to spróbuję jakąś przygodę przeżyć. Chciałbym mieć co opowiadać dzieciom czy wnukom.-o ile w ogóle będę takowe mieć, co raczej średnio mi idzie.-Pani, domyślam się, też tam zmierza. Chciałaby Pani podróżować ze mną? Zawsze to raźniej we dwójkę, a i ja nie będę musiał gadać do konia, co nie odpowie.-zaśmiałem się krótko, ale serdecznie.-Pozwoli Pani, że przejdziemy na ,,Ty"? Jestem Babi.-wyciągnąłem dłoń w jej stronę na powitanie. Od tego ciągłego ,,Pani, Pani, Pani" zaraz mi się w głowie zakręci.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by NPC Pią Sie 27, 2021 5:23 pm

Widząc jak mężczyzna podchodzi do niej całkiem przyjaźnie, uspokajając rumaka, oraz wznawiając krok, postanowiła zrobić to samo, trzymając lekki dystans dla spokoju jego wierzchowca, mimo to, wciąż wnikliwie obserwując elfa, który zaczął mówić bardzo interesujące rzeczy. Był doświadczony, więc to nie byle pachołek, taki te nie ruszyłby szukać legendy. A jego pytanie, tylko sprowadzało kolejny uśmiech na jej twarz.
-Może jestem tym i tym? Kobiety są bardzo nieprzewidywalne.- Odparła, aby zaraz poszerzyć uśmiech, dosyć odważnie obnażając przed nim swoje wampirze kły. -Zwierzęta są mądre, ostrzegają. Choć w tym wypadku, jego obawa jest zbędna. Nie jestem potworem z bajek. Zresztą, ktoś taki jak Pan, orientujący się w temacie, z pewnością umie odróżnić zagrożenia.
Uśmiechała się cały czas, aby zaraz wachlarz znów skrył jej usta, pozostawiając tylko zmysłowe oczy, które wodziły po twarzy mężczyzny, zaintrygowane jego reakcją. Jeśli nie był on przerażonym tchórzem, nic nie stało na przeszkodzie, aby kontynuować ich wdzięczny spacer.
-Lisollette Cascamia, to przyjemność, miejmy nadzieję, że dla nas oboje.- Podała mu swoją dłoń, którą chwyciła bardzo delikatnie układając palce. -Jeśli faktycznie, jesteś Babi tak chętny na przygodę, nie mam nic przeciwko. Szklany Pałac brzmi jak coś niebywałego, ale… na pieszo może być problem… to daleka droga… w moim towarzystwie, przydałby się powóz.
Uśmiechnęła się i puściła mu oczko, by skierować głowę do przodu, podziwiając piękno rozciągającej się nocy.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by Babibył Pią Sie 27, 2021 9:13 pm

Ona i tym i tym? No proszę. Czy jestem zaskoczony? Udam, że tak, żeby było jej miło. O, pokazała piękne ząbki. Tak się Gaspard mówi innym o swojej przypadłości, a nie próbujesz to chować i się głodzisz. Mam nadzieję, że chłopak jakoś sobie radzi, nie jakoś, a dobrze, bo dalej życzę mu jak najlepiej.
-Ktoś taki, jak ja wie, że zło potrafi siedzieć w nawet najbardziej niewinnie i przyjaźnie wyglądających osobach i wyłapanie ich prawdziwego oblicza bywa trudne.-naśladując ją, mi uśmiech również nie schodził w ust. To było całkiem zabawne, poznać tyle wampirów w dzikości i żaden nie chce mnie zabić. Trochę jestem zawiedziony, myślałem, że będę miał większe branie. Jestem niesmaczny i to czują? Może wyczuwają moją chorobę i to dlatego?-Nie będę jednak negował Pani słów, bo wie Pani lepiej niż ja, kim Pani jest lub nie jest.-poza tym gdyby chciała mnie zaatakować, to już by to zrobiła, a ja nie kojarzę listów gończych z jej wizerunkiem, więc uznam, że nie ma się czym przejmować.
Przedstawiliśmy się dobie, a mnie trochę zdziwiło, że podała imię i nazwisko, podczas gdy ja podałem tylko skrót pseudonimu. To było nieco niezręczne, ale przyzwyczaiłem się do tego, bo urzędasy lubią się tak przedstawiać, zwłaszcza te sztuki, które mnie nie znają. Przynajmniej mam wtedy ubaw kiedy się męczą z nazwą jaką mi rodzice nadali.
Kobieta miała delikatny chwyt, jednak coś było w niej mówiącego, że tylko z wierzchu taka delikatna jest, w końcu gdyby nie była przydatna, co by się nie pchała na wyprawę. Może to czarodziejka, a może zna się na medycynie, a może jest zwinną, walczącą jaszczurką? Mamy całą drogę, żeby się poznać na sobie.
Dała swoje żądania, a ja opuściłem głowę i oklapłem tak jakoś ramionami, śmiejąc się cicho. Uniosłem w końcu na nią wzrok i wyprostowałem się godnie.
-No dobrze. Niech sobie przypomnę czasy bycia dżentelmenem.-zastanowiłem się chwilę, żeby przeanalizować co mogę zrobić. Znam to miasto, znam ludzi, kto byłby skłonny pożyczyć mi powóz? Pan Ivris, tak, on może i mieszka niedaleko. Pewnie najpierw mi łeb upierze w zimnej wodzie, za budzenie go późną porą, ale zniosę to, dla dobra mojej pięknej towarzyszki, która ledwo się zjawiła, a już mną dyryguje. Hermena też taka była, kochana, ale lubiła postawić na swoim, wygrywała głównie dlatego, że miała rację.
Tak czy inaczej drobne nadłożenie drogi się opłaciło, bo Broszka został zaprzęgnięty do niewielkiej, lekkiej dorożki i mogliśmy ruszać w drogę. Stanąłem przy powozie i eleganckimi gestami zaprosiłem kobietę na ławę.
-Mam nadzieję, że siedzenie nie będzie zbyt twarde, jak na Pani wymagania.-uśmiechnąłem się do niej, gotów podać jej dłoń by bezpiecznie wsiadła. Na razie nie było co chować się w środku, który mam nadzieję, ochroni Lisollette przez oparzeniami słonecznymi. Jeśli się usadowiła, to dołączyłem obok niej i teraz nie zostało nic, jak pogonić konia.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by NPC Sob Sie 28, 2021 11:48 am

Powiedział bardzo ładnie, niczym filozof z prawdziwego zdarzenia, na co uniosła brwi z wyraźnym rozbawieniem, szczerząc swoje białe ząbki.
-Dużo widziałeś w takim razie. Ale łatwiej mówić, niż praktykować rozsądek. Gdybyś spotkał niektóre wampirzyce… mogłyby namieszać w głowie, nawet jeśli czujesz zagrożenie za tą urocza buzię.
Zaśmiała się cicho, przysłaniając zaraz wachlarzem, którym śmigała policzki podmuchami wiatru.
-To zaś kim jestem, wolałabym pozostawić pańskiej ocenie. Mogłyby wypłynąć doprawdy interesujące wnioski.
Dodała rezolutnie, jakby nigdy nic. Sama wiedziała, że jest na swój sposób niebezpieczna, ale miała też swoje lata i własny rozum, aby oceniać sytuację. Elf w żaden sposób nie był jej materiałem na ofiarę, zaś pozostawiony wątpliwościom, może reagować równie ciekawie.
-Proszę się nie martwić, szanuję naturalizm, choć miło mi, że zechciałbyś się starać.
Skomentowała jego słowa o dżentelmeństwie, bowiem wbrew wstępnej ocenie jej osoby, wcale nie była żadną pannicą, a stanowczo wolałaby, słyszeć jego myśli, niżeli pochlebstwa. To jednak ujmujące w nim na swój sposób, to opanowanie i uprzejme podejście, pomimo świadomości prawdziwej natury jego towarzyszki.
Po pewnym czasie, udało im się zdobyć małą karocę z zadaszeniem, oraz zasłonami. Mogłoby to być bezpieczne, choć zachowanie ostrożności dalej wchodziło w grę. Wystarczyłoby mały błąd, aby karoca zamieniła się w śmiertelną klatkę.
Mimo to, ochoczo podała mu rękę i weszła na stopień, by zaraz zająć miejsce na ławce, zwijając wachlarz.
-Moje wymagania są bardzo skromne, choć czekam na przygodę. To moja pierwsza od lat.
Uśmiechnęła się, a po chwili, powóz ruszył, by po jakimś czasie, wyruszyli z miasta.

Z/T 2x
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by Babibył Pon Lut 07, 2022 6:05 pm

Delikatnie założyłem młodemu mężczyźnie pętlę na szyję, nieco ją zacisnąłem, żeby się nie wyślizgnął z niej tak łatwo, poprawiłem ją, żeby leżała na nim równo i pięknie, bo estetyka to ważny element śmierci, pewnie dlatego ludzie podcinają sobie żyły, bo to takie majestatyczne. Nie myślą o bólu i tym, że to trwa długo i człowiek da radę się rozmyślić dziesięć razy.
-To potrwa tylko chwilę.-wyszeptałem do niego z pocieszającym uśmiechem, który możliwe, że mógł dostrzec przez niewielkie dziurki między włóknami worka jaki miał na głowie. Nie bał się, wiedział na co idzie, rozmawialiśmy dużo, spędziliśmy razem trochę czasu przed egzekucją. Był bardzo rozmowny, co nie było do końca oznaką nerwów, po prostu po raz pierwszy od dawna ktoś go tak aktywnie słuchał. Dowiedziałem się wiele, ale to nie sprawia, że te kilkanaście osób, jakie zamordował, wróci do życia. Ulga w tej sytuacji jest jedna, zarówno dla rodzin zabitych, jak i jego. Śmierć odejmie każdemu nieco ciężaru z ramion, a mi zasłoni oczy monetami.
Stanąłem wyprostowany na swoim stanowisku i słuchałem odczytywanego na głos oczywistego wyroku, prezentowanego tłumowi, jaki się zebrał pod szubienicą. Położyłem dłoń na dźwigni, pociągnąłem za nią, słysząc w tłumie okrzyki radości, wściekłości, ale jeden krzyk przebił się najmocniej. Kobiecy, starszy głos krzyczący imię swojego dziecka, spod którego nóg właśnie ucieka drewniana zapadnia opuszczona przez moje ręce.
Odnalazłem krzyczącą wzrokiem, szybko wyłapując kształt broni wycelowanej w moją stronę. Rozległ się głośny huk, poczułem szarpnięcie w piersi i po chwili upadłem na podest w akompaniamencie cichego dźwięku miażdżonej szyi szarpiącego się wisielca.
Tłum od razu się rozstąpił, robiąc tym samym przejście strażnikom, którzy pędzili dopaść staruszkę wymierzającą sprawiedliwość. Matka morduje kata, który zabija jej dziecko. Historia najwidoczniej lubi się powtarzać w mojej rodzinie.

Z/T

Babi nie żyje
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Ymnakil - Page 5 Empty Re: Ymnakil

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach