Camdin 2/16

4 posters

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Pią Wrz 18, 2020 11:25 pm

-Pracujesz w Domu Uciech, tak? Dobrze pamiętam? - Pamiętałem przecież, na jaki adres listy mu wysyłałem. Dalej mnie zastanawiało, czy to on tam pracuje, tak fizycznie, czy może nie. Sam nie wiem. Te jego nagłe rumieńce raczej odwodziły mnie od tych myśli. Raczej osoba pracująca w ciągłym obcowaniu z innymi, tak by nie reagowała... W takim razie, co można innego robić w takim domu publicznym? Nigdy nie miałem z tym styczności. Nie mam pojęcia.
Co do zainteresowań, sam nie wiem, czy poza wróżbiarstwem i ewentualnym rysowaniem coś mam. Może zajmowanie się kotem? No, ale mam jednego. Tak samo, koguta mam jednego. Nie hoduje ptaków, ani nie robię... Nic. Czy mogę zaliczyć płakanie do moich zainteresowań? Najwięcej czasu na to przeznaczam. Zaśmiałem się z siebie w duchu. Chyba by kolega się zaczął o mnie martwić, gdybym nagle wypalił coś podobnego. Kto by się nie zaczął martwić... Przez podobne moje teksty, ironiczne, rzecz jasna, jedna sąsiadka często mnie nachodzi. Pyta się co u mnie, czy wszystko w porządku. To ta, u której byłem ostatnio.
Gdy kot do mnie podszedł, pokazałem mu rysunek. Co będę chował? Ciekawe, czy się mu podoba. Za moment go skończę i pokażę go Kitkowi.
Zaśmiałem się, słysząc, co Kiti mówi.
-A tam, żeby znowu się bać... Kilka razy wbiło mi się szkło w stopę, czy też inna ostra rzecz, sam nie wiem co to było. Ale żyję i mam się dobrze. Obie nogi dalej mam. Mam parę blizn na stopach też, ale... Jest dobrze. Nie narzekam w każdym razie. - Spojrzałem na niego wyraźnie rozbawiony. Szkoda mi wydawać pieniędzy na buty. A te co mam są, cóż. Nie nadają się do takiego biegania wszędzie, gdzie się da. Zaraz by mi kostki obgryzły.
Podałem mu w końcu swoją kartkę z rysunkiem. Proszę, skończyłem. Mam nadzieję, że się podoba, chociaż odrobinkę.
-Na pewno nie jest taki śliczny jak Twój, ale, proszę. Możesz go sobie zabrać do siebie. - Oddałem mu też ołówek, tak przy okazji. Najwyżej mi go pożyczy jeszcze na chwilę, jeżeli dostanę kolejne zadanie rysunkowe do wykonania.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Pią Wrz 18, 2020 11:53 pm

Skoro rumieńce odpychały myśli, że zajmuję się wykonywaniem usług, to teraz wszystkie wątpliwości chłopaka powinny zostać odegnane raz na zawsze, mam nadzieję. Czerwoność była już nie tylko na twarzy, ale i na uszach kiedy pytanie usłyszałem. Głupio mi się strasznie zrobiło. To było takie bezpośrednie, chociaż nie było żadnej dziwności w tym, że mam pracę jaką mam. Bałem się tylko, że myśli chłopak może mieć nieprzyzwoite na mój temat. To dlatego mnie zaprosił? Czegoś chce na pewno. Zacisnąłem mocno dłonie w pięści, wbijając sobie paznokcie skórę i widocznie spięty skinąłem głową, unikając patrzenia na wróżbitę. Powinienem był na niego spojrzeć, żeby zobaczyć co chce mi zrobić, ale bałem się, że właśnie coś zobaczę. Cały czas było bardzo miło i zawiódłbym się okropnie gdyby teraz miało się to wszystko zawalić, bo głupio zaufałem człowiekowi, którego przypadkowo spotkałem na ulicy.
Łoś z chęcią obejrzał obrazek, ocenił swoim kocim okiem i otarł się łbem o ramię Sanki. Ja przyciągnąłem nogi do piersi, objąłem je rękoma i wróciłem do maltretowania paznokciami wnętrz dłoni.
Z niemałym przerażeniem słuchałem o jego stopach i biłem go w myślach za lekkomyślność i bezsensowne narażanie siebie na uszkodzenia, którym łatwo można zapobiec. Wcześniej, nie wspomniał o płaczu i uchronił mnie przed martwieniem się o niego, ale teraz to koncertowo rozwalił. Może powinienem mu kupić buty w ramach prezentu? Tylko czy je polubi, nie znam jego rozmiaru, musiałbym go zaciągnąć do sklepu.
Zerknąłem na kartkę i odebrałem ją razem z resztą kartek i ołówkiem. Uśmiechnąłem się delikatnie widząc Koguta i słysząc komplement.
-A weź... Ślicznie ci wyszedł.-zamruczałem niepewnie, dalej walcząc z wywołanymi przed chwilą nienajlepszymi emocjami. A już myślałem, że się uspokoiłem i będzie teraz z górki. Popatrzyłem jeszcze kilka sekund na jego rysunek, palcem prześledziłem jedną z linii. W końcu i ja pochwaliłem się moim dziełem. Wziąłem kartkę i wystawiłem ją w stronę chłopaka.
-Trochę ciężko było mi się skupić, więc jest nieco kombinowany.-niemalże zaszeptałem ostrożnie na swoją wymówkę dlaczego kurak nie jest idealnym odwzorowaniem rzeczywistości.-Jeśli chcesz, to też możesz go sobie zabrać.-kolejny uśmiech, w którym wymusiłem nieco więcej szczęścia.
Powoli w mojej głowie zaczynały pojawiać się myśli, że chcę do domu, ale wiedziałem, że jestem tutaj za krótko. Tylko herbata, ciasto, którego nawet do końca nie zjadłem, a później rysowanie. Jeśli wyjdę, to pomyśli, że się obraziłem czy coś w tym stylu. Wie gdzie pracuję i przyjdzie tam robić raban. Muszę jeszcze chwilę posiedzieć mimo, że nie umiem wymyślić nic co mógłbym powiedzieć.
Wziąłem w końcu jojczącego Łosia na ręce, wtuliłem go w siebie, miętosząc mu nerwowo sierść. Co mam teraz zrobić?
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Sob Wrz 19, 2020 9:28 pm

Nie ciągnąłem go za język w sprawie pracy. Niech sobie pracuje gdzie chce, mi nic do tego. Nie jestem jego matką, czy ojcem, aby go za to skrzyczeć, czy... Sam nie wiem, co zrobić. Po prostu się interesuję, chcę poznać dobrze mojego nowego kolegę. Chcę wiedzieć czym się zajmuje. Czy dobrze mu się powodzi i tak dalej. Interesuje mnie ten człowiek i nic na to poradzić w stanie nie jestem.
Dałem mu swój rysunek kogucika. Sam tym razem się zarumieniłem, słysząc pochwałę. Ciepło mi się na sercu zrobiło, poważnie. Lubię takie uczucie, choć naprawdę rzadko mnie nawiedza.
-A dziękuję Ci bardzo. Cieszy mnie to, że Ci się podoba. - Mam nadzieję, że prędko tego rysunku nie wyrzuci, tylko będzie go miał przy sobie i gdzieś powiesi go może..? Sam nie wiem. Chciałbym tylko, aby dzięki temu rysunkowi prędko o mnie nie zapomniał.
Zabrałem od niego kartkę i obejrzałem jego kurczaka. Zaświeciły mi się oczy na jego widok. Był inny od mojego, ale równie piękny! Podobał mi się. Z bananem na twarzy oglądałem kurczaka. Nie dotknąłem go, broń bogowie, jeszcze by się ołówek rozmazał. Mogę nim oczy nacieszyć najwyżej.
-Jest piękny... Powieszę go sobie na ścianie. - No pewnie! Mam nadzieję, że powie, że on też mój rysunek sobie gdzieś powiesi. No nie bądź taki Kituś, powiedz, że gdzieś wystawisz sobie mój obrazek... I że będziesz się minimum raz dziennie przy nim zatrzymywał, o! Gdybym miał ogon, to bym nim zamerdał. Jest mi tak miło w jego towarzystwie.
Dostrzegłem, że kolega coś nie wie o czym dalej rozmawiać. Odłożyłem kartkę na bok, oparłem się o ścianę domu i zamyśliłem się. Mam właściwie jedno pytanie... Ale czy odpowiednie byłoby mi nagle tak pytać? Na pierwszym spotkaniu, dodatkowo. I do tego o tą jedną, męczącą mnie przez całe moje życie rzecz? O której on nie ma pojęcia.
-Um... M-mogę się o coś spytać? - Jeżeli dostałem pozwolenie, to ciągnąłem dalej. -Czy... Czy Panie tam gdzie pracujesz... Mają jakiś dobrych lekarzy? Chirurgów może, czy coś... - Zakończyłem dość nieśmiało, wzrok spuściłem na ziemię. Oddech z lekka mi przyspieszył. Ciężko mi się mówi o takich rzeczach.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Sob Wrz 19, 2020 10:14 pm

Uśmiechnąłem się delikatnie kiedy zobaczyłem rumieniec na jego policzkach. Pocieszające, że nie jestem w tym sam. Uśmiech nie schodził mi z ust kiedy widziałem jego reakcję na mój rysunek.
-Nie żal ci ściany?-zaśmiałem się zauroczony, ale i dziwnie speszony taką deklaracją. Poczuję się naprawdę onieśmielony jeśli obrazek będzie faktycznie wisiał na ścianie kiedy tu następnym razem przyjdę. Opierając się policzkiem o kolana wgapiałem się w chłopaka z lśniącymi oczyma. Mi również podoba się jego towarzystwo, tylko ja tutaj średnio daję sobie radę. Byłem szczęśliwy, albo wiedziałem, że w takiej sytuacji mógłbym być całkowicie szczęśliwy, ale coś mnie blokowało i pilnowało, co chwila przypominając mi natrętnymi myślami, że muszę uważać i czekać na nieszczęście, które się zbliża.
Włożyłem jego rysunek ostrożnie między kartki, żeby się nie pobrudził i nie pomiętosił.
Głaszcząc Łosia skinąłem głową i czekałem na jego pytanie. Zmarszczyłem lekko brwi na nie, bo byłem z zaskoczony poruszeniem takiego tematu. Patrzyłem na chłopaka i będąc osobą, co się w kółko stresuje zauważyłem, że teraz czyja inna pora na denerwowanie się.
-M-mają...Mamy kilku współpracujących z Domem.-zastanowiłem się chwilę, bo ostatnio nikt nie miał takich spaw, którymi miałem się zająć pod względem pieniędzy.-Usuwają ciąże albo się sterylizują.-myślałem dalej.-No i nie wszyscy pracownicy którzy do nas przychodzą są w idealnym stanie. Czasami trzeba wprowadzić drobne poprawki hmm... estetyczne? Żeby klienci byli zadowoleni. Poprawienie źle nastawionego nosa...pozbycie się jakiegoś guza czy...narośli.-no nie mają lekarze zbyt szerokiego zakresu usług, ale ponieważ u prostytutek wygląd nie jest aż tak ważny to zdarza się medykom eksperymentować. Jedna czy dwie duże blizny na prostytutce nie odbiorą jej doświadczenia i umiejętności.
-Interesuje cię coś konkretnego?-zapytałem go spokojnie po sekundzie ciszy, czując samemu lekką krępację. Podrapałem się po karku ostrożnie, żeby nie zerwać drobnych strupów już praktycznie zaleczonych ran. Postaram się mu doradzić, ciekaw byłem czy chce coś dla siebie czy na przykład dla koleżanki czy klientki.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Nie Wrz 20, 2020 2:51 pm

-Nie, co Ty. Na sztukę nigdy mi nie będzie mi żal. - Zaśmiałem się. Ja mówię serio, powieszę go sobie... Już trudno, że nie powiedział tego samo o moim rysunku. Najważniejsze, że będzie go miał. Tyle mi chyba wystarczy, prawda? Nienawidzę się sam pocieszać.
Spytałem Kitka o jedną istotną dla mnie rzecz. Jak spuściłem speszony wzrok, to później na niego spojrzałem z wielkim zainteresowaniem. Więc mają kogoś. To w pewnym sensie mnie ucieszyło, lecz, nie chciałem tego dać po sobie pokazać. Pokiwałem mu głową powolutku, analizując każde słowo. Niby takie to nieważne, bez wielkich obrazowych szczegółów... Dla mnie to i tak bardzo ważne! Jeżeli się dowiem, że pewne operacje istnieją, to... To pieniądze zacznę na nie zbierać, o. To dobry plan, przynajmniej tak brzmi, dla mnie. Inna kwestia, czy w ogóle udałoby mi się przeżyć podobną operację.
-N-nie, na razie nie... - Złożyłem ręce i zacząłem się bawić własnymi palcami, szukając w głowie punktu zaczepienia. Nie wiem teraz jak z tego wybrnąć. -Po prostu... Dobrze wiedzieć, czy są jacyś dobrzy lekarze. Tak na przyszłość. - Zakończyłem z pogodnym uśmiechem.
Teraz się boję, że przez podobne moje teksty kolega mnie znielubi. I boję się, że więcej do mnie przez to nie będzie chciał przyjść. W końcu, który chłopak pyta się o lekarzy prostytutek? Nie znam chyba żadnego takiego, poza sobą.
-Chcesz wrócić do środka może? - Zastanawiać się zacząłem, czy nie powinienem mu obiadu zaproponować. Nie chcę, aby u mnie głodny chodził. Wyszedłbym na beznadziejnego gospodarza. Z resztą, może Łoś by coś jeszcze zjadł? W końcu przygotowałem miseczkę dla niego i dla Koteczki. A jeżeli to mu nie odpowiada, to poszukam mu jakiś kawałeczek szyneczki. Ewentualnie rybką się podzieli z moją Kotunią.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Nie Wrz 20, 2020 4:00 pm

Udzieliłem mu odpowiedzi i zastanowiłem się co może oznaczać ,,Na razie nie.". Niby powiedział, że na przyszłość, ale coś mi tu nie pasowało. Z drugiej strony to dobrze, że chce dbać o zdrowie i pójść do kogoś zaufanego, a nie do pierwszego lepszego naciagacza, byle było taniej. Skinąłem głową, nie drążąc tematu, odwzajemniłem też uśmiech. Chyba obaj wyczuwaliśmy, że między nami są jakieś rzeczy, przez które nikt nie czuje się do końca pewnie i to nie z naszej winy. To chyba sprawiało, że nie chciałem aż tak kompletnie uciekać. Martwiłbym się, że chłopak będzie siebie obwiniać za moje paranoje. Chociaż moje myśli i odczucia są tak niestabilne, że nie wiem co za minutę będę myślał o tym wszystkim.
-Możemy.-spojrzałem na niego i jeśli zaczął się zbierać z ziemi, to ja też to zrobiłem. Z Łosiem w jednej ręce i z kartkami oraz ołówkami w drugiej poszedłem za Sanką do domu. Pomyślałem sobie, że w sumie chciałbym go przytulić, tak jak było w liście, ale boję się, że położy ręce w złym miejscu przypadkiem i będzie głupia panika.
Wróciliśmy do środka. Odstawiłem Łosia, który znów wrócił do zwiedzania, chociaż tym razem był bardziej nastawiony na ponowne oszukanie Kotki. Pociągnąłem za klamkę, żeby sprawdzić czy drzwi są zamknięte. Zdjąłem buty oraz okulary i zostawiłem je przy plecaku, jeszcze raz upewniłem się, że drzwi są zamknięte, po czym poszedłem w głąb pokoju, żeby odłożyć kartki na stoliku. Może jeszcze będziemy chcieli coś porysować.
Nie siadałem, znów rozglądałem się po pokoju. To ciasto na talerzu mnie nieco odstraszało. Dalej nie byłem głodny.
-Masz tutaj dużo świec.-ciężko było to przeoczyć. Widziałem, że część leży, część jest zakurzona, jakby nie były od dawna używane.-Nie myślałeś, żeby przetopić je w nowe świece?-rzuciłem pomysł, miętosząc swoje dłonie. Cisza mnie dobijała, mogłem słyszeć jak mi krew płynie w żyłach i to jak Łoś tupta cicho łapkami o ziemię drepcząc do miski z jedzeniem. Stresowało mnie to.

Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Wto Wrz 22, 2020 1:15 pm

Podniosłem się do góry. No to do domu. Może się herbatki jeszcze mój gość napije? Mmm. Ucieszyłoby mnie to niezmiernie, gdyby nagle okazało się, że moja herbatka przypadła mu do gustu. Sam w końcu komponuję te zioła. Tak, jak robiła to poprzednia właścicielka tego domu. To dopiero była mistrzyni urządzania herbaty. Chciałbym być jak ona.
Poszliśmy przed dom znowu, otworzyłem drzwi i wpuściłem kolegę z kotem. W środku zamknąłem drzwi za sobą. Kotka siedziała tam, gdzie siedziała, jak wyszliśmy. Tylko ona zaczęła po kociemu chlebkować i się grzać w słoneczku, co przez okno wpadało. Kochane zwierzę.
-Chciałem się za to raz zabrać, ale przeraża mnie ta ilość. To byłaby ogromna ilość roboty... I co ja z tymi świeczkami zrobię na nowo? Zawsze mógłbym sprzedać, albo rozdać, nie wiem. - Wzruszyłem lekko ramionami. Prędzej bym się znudził tym i wywalił wszystko do kosza. Na tym by się skończyła moja praca nad świeczkami.
Położyłem rysunek Kitka na szafce, żebym o nim nie zapomniał, to zostawiłem go na wierzchu. Usiadłem sobie na łóżku i sięgnąłem po kawałek ciasta. Ruszyłem głową przy okazji w lewo, żeby sobie Kiti przysiadł, jak chce.
-Zakocham się chyba w tym cieście. - Powiedziałem, zajadając się. -Mieszkasz z kimś może? Jeśli tak, to zazdroszczę tej osobie baaardzo tych wypieków. - Uśmiechnąłem się do niego życzliwie. Też chciałbym mieszkać z taką osóbką, coby mi tak zechciał gotować. W siódmym niebie bym był.
Kotka przyglądała się w tym czasie, co jej rudy kolega wyrabia. Wstała, leniwie się rozciągnęła i poszła w stronę Kitka. Otarła się mu o nogi, zaskrzeczała cicho po kociemu i przysiadła mu na stopie. To byłoby chyba tyle z tego, żeby do mnie Kitikulu podszedł. Został zatrzymany przez Kotkę. Cicho parsknąłem widząc to.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Wto Wrz 22, 2020 4:03 pm

Na nowo zacząłem się denerwować. To było irytujące.
-Nie musisz robić wszystkiego na raz.-zaśmiałem się cicho ma myśl o wróżbicie siedzącym w kuchni i załamującym się nad garnkami.-Możesz rozdać. Świeczki to dobre prezenty. Dodasz trochę barwnika i aromatu i będą piękne.-uśmiechnąłem się, po czym znów wróciłem do martwienia się. Ja siedzę tyle przy garach przy gotowaniu, że mógłbym bez problemu siedzieć drugie tyle przy wosku, chociaż może głupoty wygaduję i niepotrzebnie zawracam chłopakowi głowę dając mu zbędne informacje.
Siadł na łóżku, skinął mi nawet głową zachęcając mnie do zajęcia miejsca obok niego.  Czułem, że wiem co to znaczy i nie chciałem robić nic co by chłopakowi ewentualnie do głowy przyszło. Czułem, jak znów mi serce w piersi oszalało, zimne dreszcze przebiegły mi po plecach, a żołądek ścisnął się mocniej niż myślałem, zrobiło mi się niedobrze, ale wytrzymam.
-J-ja postoję...-dodałem ściszając głos z każdą sylabą. Jestem idiotą myśląc, że każdy chce się do mnie dobrać, nie jestem aż tak atrakcyjny, ale z drugiej strony wolę dmuchać na zimne. Zaprosił mnie do siebie, poczęstował herbatą, komplementuje mnie. Mam wrażenie, że wiem jak to działa. Zdobywasz czyjąś sympatię, a później idziecie krok dalej i jeszcze dalej, aż a końcu musicie się do siebie zbliżyć niepokojąco blisko. Wiem jak relacje się rozwijają i elementem każdego związku jest cielesność czy to w formie zwykłego przytulenia czy...czy czegoś... poważniejszego... Poczułem, jak moje oczy przygotowują się do szklenia się na myśl, że raczej w żaden związek nie wejdę, bo nie chcę znacznej części tego, co w związku jest obowiązkowe. Głupie, nie powinienem o tym teraz myśleć.
-Mieszkam sam. Czasem przynoszę ciastka do pracy, albo mamie daję kiedy do niej idę. Uwielbia moje lody, jestem w nich dobry. Mogę ci kiedyś zrobić jeśli będziesz chciał. Tylko musiałbym je zrobić u ciebie, bo nie wiem czy przetrwałyby podróż z mojego domu.-zaproponowałem, żeby jakoś rozweselić siebie przypomnieniem sobie, że nie jestem aż taki beznadziejny we wszystkim.
Mieszkanie z kimś kto je byłoby dobre. Mógłbym piec i gotować i nie musiałbym robić super małych porcji, żeby nie marnować całej sterty jedzenia, bo nie byłem głodny, ale nie chce z nikim mieszkać, bo wiem, co by się stało. Nie chce nikogo w moim mieszkaniu, tylko boję się, że jeśli zacznę spędzać z Sanką czas, to będzie chciał mi się tam wprosić.
Spojrzałem w dół na Kotkę, która siadła mi na nodze. Kucnąłem i zacząłem drapać ją za uchem, a po chwili wziąłem ją na ręce i zacząłem tulić. Zrobiło mi się przez to jeszcze gorzej, poczułem, jak ślepia moje odmówiły posłuszeństwa i po policzku pociekła mi jedna łza, a za nią kolejne. O nie. Nie nie. Wytarłem ją szybko wierzchem dłoni. Odstawiłem kocią pannę na ziemię i wstałem, pociągając nosem.
-Ym...mo-mogę skorzystać z łazienki?-wyjąkałem, nie patrząc już na chłopaka. Jeśli się zgodził, to podziękowałem, zgarnąłem szybko plecak do ręki i zniknąłem we wspomnianym pomieszczeniu. Łoś nie mogąc dostać się do mnie usiadł tylko przy drzwiach i patrzył to na Sankę to na Kotkę.
Zamknąłem się i tuląc plecak ukucnąłem na środku łazienki. Nie rozumiałem o co mi chodzi. Przecież normalnie rozmawialiśmy i nic się nie działo, tylko głupie myśli miałem.
Wyjąłem z plecaka chusteczkę, wytarłem sobie łzy, nos. Rozwaliłem spotkanie i jeszcze ciasta nie zjadłem, a mój rysunek nie był taki dobry, bo się zestresowałem i nie pogłaskałem Koguta, bo się bałem, jeszcze nie umiem znaleźć dobrego tematu do rozmów i boję się normalnie kurwa usiąść na łóżku. Beznadziejne. Krzyczałem na siebie w myślach, nie wiedząc czy się zwyczajnie sam bez powodu nakręcam czy powód jest. Wiedziałem, że powód jest, przecież mogłem sobie poradzić lepiej, mogło nie być tak niezręcznie i mogłem się tak nie denerwować. I jeszcze teraz siedzę w kiblu i ryczę, zamiast być tam i się dobrze bawić. Nie potrafię się nawet zająć długami klientów w pracy i każdy mi wchodzi do biura kiedy chce. Wcześniej mnie kot podrapał i jeszcze musiałem nakłamać, że byłem chory. Skulony klęczałem na ziemi, skrobiąc paznokciami skórę plecaka i dalej prowadziłem rozmowę z samym sobą wyliczając kolejne moje wpadki. Przynajmniej byłem cicho, więc żadne odgłosy łkania nie dochodziły z łazienki. Potrzebuję chwili, nie wiem ile, pięć minut? Może dziesięć. Było mi tak strasznie głupio. Wiedziałem, że będę musiał poprawić sobie makijaż i wyjść do pokoju, przecież nie mogę siedzieć w łazience aż do śmierci. Dlaczego Sanka nie może zasnąć i wtedy ja wyjdę i nawet nie zobaczy, że wychodzę. To wszystko było takie ohydnie głupie.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Sro Wrz 23, 2020 8:15 pm

Skoro chciał stać, to proszę. Z resztą, Kotka i tak by teraz go nie puściła... I on Kotki, jak widzę. Zaczęła się o niego ocierać i mruczeć jak tylko może. Polizała go też po nosie, gdy tylko go sięgnęła. Co za śliczny widok, aż mi cieplutko w serduszku się robiło.
Widocznie się zdziwiłem, gdy usłyszałem, że on lody potrafi zrobić. Raz próbowałem, kiedy było niesamowicie gorąco, ale mi nie wyszło. Poddałem się po pierwszej próbie.
-N-naprawdę potrafisz? Łał, zazdroszczę. Kiedyś próbowałem, ale mi nie wyszło. Może nie mam potrzebnych rzeczy, aby je przechować? Może... - Westchnąłem cicho i otarłem rękę o własne czoło. Najwidoczniej nie przygotowałem się odpowiednio do robienia lodów. Trudno. Może go poproszę, żebyśmy razem zrobili, a nie, żeby mi przynosił gotowe... Nauczę się czegoś nowego od niego!
Przyglądałem się mu moment, gdy o łazienkę spytał. Nie ogarnąłem nawet, że pyta o taką rzecz. Pewnie, niech idzie. Nie musi się pytać o pozwolenie, bez przesady.
-Jasne, śmiało. - Uśmiechnąłem się do niego ciepło. Patrzyłem jak idzie do łazienki. To... Co ja mam w tej chwili zrobić?
Spojrzałem na koty i przeniosłem się z łóżka na podłogę. Myślałem sobie, że to ja coś schrzaniłem. Nie wyglądał teraz jakoś dobrze... Przykro mi trochę z tego powodu, ale dam sobie radę, prawda? A może, dostrzegł, że taki dziwny jestem i nie chce ze mną mieć nic wspólnego? W sensie, że ja to niby mówię jak chłopak, ale nie wyglądam jak chłopak. W tym sensie, dziwny... Smutno mi trochę z tego powodu, nie powiem, że nie.
Wyciągnąłem rękę do kotów. Kotka podbiegła pierwsza, po drodze zaczepiając Łosia ogonem. Celowo, czy też nie, nie wiem. Zabrałem Kotkę na kolana, żeby ją przytulić. Moje cudowne łyse, mruczące stworzenie.
Miałem ochotę zapukać do łazienki, spytać, czy wszystko w porządku, czy może Kiti czegoś potrzebuje..? Ale nie, nie ruszyłem się z miejsca na moment. Mamy czas. Ja poczekam... Nie martw się Kiti, jak coś, to tu ciągle jestem.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Sro Wrz 23, 2020 8:46 pm

Łoś mimo zaczepki Kotki wiernie siedział przy drzwiach od łazienki i czekał na mnie dobre dziesięć minut.
Ja z kolei biłem się z moimi myślami, wycierałem oczy i próbowałem zrobić im chłodnymi dłońmi okład, żeby nie były aż tak spuchnięte. Przez stertę głupich myśli przewijało się jednak jedno światełko w tunelu. Następnym razem będzie lepiej. Chciałem tutaj przyjść i spędzić miło czas, zjeść ciasto i porysować.  Chciałem wyjść z domu, bo czułem, że może to być dużo milsze niż siedzenie samotnie w mieszkaniu całymi dniami.
-Ogarnij się Kiti, błagam.-wyszeptałem, ujmując swoją twarz w dłonie i klepiąc się delikatnie po policzkach. Wgryzając się sobie w wargę i zlizując krew, która mi z rany uciekała próbowałem ochłonąć. Muszę się zdobyć na kilka chwil spokoju, pożegnam się i wyjdę, później mogę płakać ile będę chciał. Pokiwałem głową na ten plan i zabrałem się za poprawianie mojego makijażu, chociaż wiedziałem, że czerwone, spuchnięte ślepia będą źle wyglądać nie ważne ile warstw cieni na siebie nałożę.-Proszę Kiti..-kolejny raz mówiłem do siebie cicho, chcąc wymusić na sobie opanowanie. Kiedy już poprawiłem swój okropny wygląd, wstałem, spakowałem swoje rzeczy, zarzuciłem plecak na grzbiet i spędziłem jeszcze kilka chwil na gapieniu się w drzwi zanim złapałem za klamkę i wyszedłem do pokoju.
Rudzielec od razu zaczął miauczeć i ocierać mi się o nogi. Pochyliłem się o podniosłem go, czując jak cieknie mi z nosa, którym po sekundzie zacząłem pociągać regularnie.
Nie szedłem w głąb pokoju, bałem się trochę sam nie wiem czego.
-Chyba będę się zbierał... Mama niedługo wraca od klientki, wrócę z nią...-popatrzyłem w końcu na chłopaka, jednak unikałem jego wzroku. Bałem się, że będzie zły, że za mało czasu u niego spędziłem, zapraszał mnie na łóżko, a ja odmówiłem, nawet herbaty nie wypiłem do końca.-Prze-przepraszam za problemy..-wymiauczałem ze zirytowaniem czując, że czasu do następnej fali płaczu mam niewiele.-Ja ci to wynagrodzę...Jakie chcesz ciasto za tydzień? Mogę...mogę zrobić jakie tylko zechcesz...-z każdym słowem głos mój słabł i cichł. Nie wiedziałem czy chłopak będzie mnie chciał zaprosić czy nie po tym co robię i jak wyglądam, ale liczyłem, że mnie nie skreśli, jeśli jednak by to zrobił, to bym to zrozumiał i nie byłbym zły.
Po otrzymaniu lub nie otrzymaniu zamówienia zacząłem się zbierać do wyjścia. Ubrałem się, wziąłem co moje, nie zapomniałem o kartkach i rysunku przyjaciela, Łosia znów do piersi tuliłem. Nie zostało mi nic innego jak powiedzieć ,,Do zobaczenia" i ruszyć do domu, będąc znów na skraju załamania, które przyszło i zgarbiony i zalany łzami szedłem przez miasto. Mógłbym to przeczekać u chłopaka, ale nie wiem ile czasu to potrwa.

Z/T
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Czw Wrz 24, 2020 1:37 am

Nawet nie wiem ile tak sobie sam siedziałem. Naszły mnie pewne wątpliwości, czy też ja wszyskto dobrze robię? Boję się, że nie. Czuję się bezwartościowy. Chciałem być miły dla kogoś, pragnąłem, aby ktoś mnie polubił. Tak szczerze, od serca. Listownie to całkiem dobrze wychodziło, więc o co chodzi teraz? Przyszedł i już źle jest? Albo to ja mam jakąś paranoję, sam nie wiem. Może, to wszystko było jednym wielkim błędem..? Ja jestem chodzącym błędem. Sam nie wiem. Trochę płakać mi się chce. Tyle sprzecznych myśli kręci mi się po głowie, mam dość. Mam cichą nadzieję, że nic jednak złego się nie dzieje i to tylko ja przesadzam. Mam nadzieję, że zaraz tu wejdzie uśmiechnięty i zadowolony... I że będziemy znów sobie rozmawiać z uśmiechami na twarzy.
Spojrzałem na otwierające się drzwi z radością w spojrzeniu. Wrócił! Czy wszystko w porządku? W głowie zaczęły mi się pytania pojawiać. Chłopak nie wyglądał tak dobrze, coś się stało. I tak też, słysząc, co mówi, moje szczęście w spojrzeniu gasło.
Uśmiechnąłem się do niego, tak trochę smutno.
-Nie szkodzi, nie przejmuj się. Cieszę się, że w ogóle przyszedłeś... - Wstałem z ziemi, ciągle trzymając Koteczkę we własnych objęciach. -Chciałbyś przyjść za tydzień? - Wzrok mi się ożywił na moment. -W takim razie, poproszę o ciasto niespodziankę. - To dobra opcja? Mam nadzieję, że tak i że sam coś wymyśli... Przecież ja wszystko zjem. Oczywiście, jeżeli mam odpowiedni humor do obżarstwa.
Podszedłem do niego, przyglądałem się jak się zbiera i dopilnowałem też, żeby wszystko ze sobą zabrał... A, skoczyłem też szybko do kuchni, po pojemnik, w którym ciasto przyniósł. Przecież nie będę mu kraść takich rzeczy, no błagam.
Pożegnałem się z nim. Kazałem mu uważać na siebie i na Łosia. Pozdrowić jego mamusie od siebie nakazałem. Powiedziałem też, że nie mogę się doczekać kolejnego naszego spotkania.
I wyszedł.
Zostałem... Sam. Nie, jeszcze mam Kotkę moją... Ale ona straciła mną całkowicie zainteresowanie.
Zamknąłem za Kitkiem drzwi. Miałem nadzieję, że zostanie dłużej. Podszedłem do łóżka. Liczyłem, że to mi się tylko coś wydaje, chciałem, aby wszystko było w porządku. Położyłem się i przykryłem się całkowicie kołderką. Czyli to wszystko moja wina. Wiedziałem, że prędzej czy później wszystko zepsuję.
Czuję się źle ze sobą. Niedobrze mi. Chcę, aby się ten dzień skończył. Ewentualnie, chcę zasnąć. Tak na zawsze.

Z/T
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Nie Paź 18, 2020 9:58 pm

Niedziela wieczór.

Właśnie mój domek opuściła ostatnia klientka, cała w skowronkach. Widocznie podeszła jej niesamowicie moja wróżba, aż sam jestem zaskoczony! Nie to, że się z tego nie cieszę, jestem bardzo szczęśliwy... Każdy szczęśliwy klient przyprawia mnie o miłe uczucia. Choć na moment. To mi w pełni wystarcza. Lepiej to, niż, żeby takowy klient zaczął krzyczeć i spierać się z tym, co wskazały karty. To nie ja umyślnie je rozkładam, to los nimi kieruje.
Chodziłem po pokoju i gasiłem ostatnie rozstawione świece. Moja Koteczka szła przy mojej nodze, domagając się uwagi. Albo raczej jedzenia. Bardziej obstawiałbym tą drugą rzecz. Dostaniesz za moment moja śliczna, tylko daj mi posprzątać do końca.
Rozłożyłem na stoliku wszystkie karty. Na nich postawiłem talerzyk z szałwią. Najlepiej oczyszcza się karty jej dymem... Albo jest jeszcze opcja z kamieniami. Niestety, jeden jedyny kamień jaki posiadałem, moja Koteczka gdzieś zapodziała, gdy się nim bawiła. Nie mam zielonego pojęcia, gdzie ona go schowała. Ona sama pewnie też nie pamięta.
Podpaliłem liście rośliny, prędko ugasiłem i pozostawiłem samą sobie. Niech się swoje zacznie dziać. Ja zajmę się sobą.
Podreptałem sobie do kuchni, gdzie poświęciłem moment na obejrzenie rysunku Kitiego. Ten, co ostatnio mi dał, z moim Kogutem. Pięknie ozdabia pomieszczenie. Mam nadzieję, że się nie zawstydzi, jak kolejny raz do mnie przyjdzie i zobaczy obrazek. Z resztą, muszę chyba dać znać Pani Kein, czy przyjdę do niej, czy też nie... A może najpierw powinienem porozmawiać z Kitikulu. Trochę skomplikowana sytuacja, przyznam. Nie wiem gdzie i jak postawić krok, aby nie wywołać ponownej paniki u mojego nowego kolegi.
Postawiłem wodę na kominku, aby sobie zaparzyć na herbatkę. W międzyczasie przygotowałem kolacyjkę dla mojej Koteczki ukochanej. Rybkę jej przygotowałem, jej ulubioną. Ta zaraz się zajęła jedzeniem, gdy tylko postawiłem miseczkę na podłodze. Cudowna istotka. Ja wróciłem do swojej herbatki. Sam powinienem coś zjeść, ale... Nie, nie mam ochoty. Może za godzinę czy dwie zgłodnieję. Ewentualnie - wcale.
Wróciłem sobie z gotową herbatką do pokoju. Przysiadłem sobie przy stoliku, na podusi i odstawiłem kubek z gorącym napojem na podłogę. Poprawiłem swój kaptur na głowie, owinąłem się bardziej swoją narzutą. Tak jest mi znacznie cieplej. Ściągnąłem talerzyk z rośliną z kart. Mam nadzieję, że Arkany całkowicie się oczyściły z energii mojej klientki.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Xentis Venatori Nie Paź 18, 2020 11:26 pm

Debiut


Słońce już zachodziło, zdetronizowane przez księżyc, który zmierza ku swemu triumfu, po najwyższe szczyty gwiazd. Selinday powoli szykowało się do snu, kończąc swój własny dzienny tryb pracy, lecz nie dla wszystkich ta pora miała oznaczać zbliżający się sen.
Venatori był zmęczony atrakcjami, które miał świeżo za sobą. Po pochwyceniu Bernarda Kistvena, szefa gangu “Czarny Tulipan”, który panoszył się po stoliczanych slumsach, pozbyciu się jego dwóch koleżków, poturbowaniu mu skóry i zawleczeniu go prawie półżywego na komisariat, doprawdy wolałby już tylko napić się czegoś na rozgrzanie trzewi. Ale nie, jak zwykle znalazł sobie lepsze zajęcie na zmarnowanie swojego cennego czasu. Wróżby i zabobony.
Tytoń zaskwierczał, wraz ze spalanym papierem papierosa, któremu towarzyszył nieprzyjemny zapach dymu. Nie lubił tego smaku w ustach, ale nałóg był silniejszy od własnej woli, w tym wypadku. W końcu jednak rzucił peta na ziemie i zadeptał butem, aby ruszyć znów dalej. Był lekki wiatr, choć już to irytowało Xentisa, któremu czarna krzywa latała we wszystkie strony, a płaszcz tak śmiesznie się zwijał, to do siebie, to w tył. Ale nie było już daleko, tak przynajmniej wynikało z adresu, który otrzymał od barmana. W okolicy był tylko jeden wysunięty domek, więc nie było szansy na pomyłkę, o ile na start nie wprowadzono go w błąd. Fiołkowe oczy objęły każdy skrawek tego miejsca, ale nie było wiele do podziwiania, co też tracenia czasu.
Elf podszedł do drzwi, w który zapukał uderzeniem kolby pistoletu, który zaraz z powrotem schował do specjalnej pochwy. Poczekał tylko, aż drzwi się uchylą i zobaczy przed sobą… kobietę… kobietę? Kimkolwiek była ta osoba, zawiesił na niej surowe spojrzenie, a usta wykrzywił w delikatny grymas, jakby się lekko zawiódł, ale może jeszcze coś z tego będzie. Spodziewał się starego czarownika z siwą brodą, albo łysego ślepca. Zawiódł się bardziej na własnym stereotypowym wyobrażeniu, niżeli osobie przed sobą.
-Sanarin Siraye? Wróżbita jak mniemam. Xentis Venatori, przyszedłem po wróżbę.
Wyjaśnił spokojnie powód wizyty i wszedł do środka bez zaproszenia. Jeśli ten człowiek w domu prowadził interes, to nie powinien tego miejsca postrzegać jak jego miejsce spania, a miejsce pracy, prawda? Jak sklepikarz, wpuszczający do swojego zaopatrzenia.
Zerknął na szwendającego się kota. Ładne stworzenie. Ale znów skupił uwagę na Wróżbicie, na koniec dodając krzywy uśmiech, jakby sobie przypomniał, że zapomniał o kulturalnej życzliwości. Trwało to krótko, jakby i to kosztowało za dużo. Wybacz Sanarinie, ale miał doprawdy kurewsko ciężki dzień.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Wto Paź 20, 2020 1:45 am

Nie spodziewałem się już dziś nikogo. Właściwie, zacząłem się zastanawiać na co mogę przeznaczyć resztę wieczoru, aby nie zamęczyć się przytłaczającymi myślami, które mogą mnie zaatakować znienacka. Zawsze mogę się zastanowić, co mogę takiego porobić z Kitikulu, podczas naszego kolejnego spotkania. To jest dobry pomysł.
Podskoczyłem w miejscu, gdy usłyszałem pukanie. M-może się przestraszyłem, ale tylko troszkę. Prędko się otrząsnąłem i wstałem, by zaraz podbiec do drzwi i sprawdzić, któż to taki mnie nachodzi o tej porze. Nie możliwe, że zapomniałem o jakimś kliencie!
Otworzyłem drzwi i momentalnie cofnąłem się o krok do tyłu. Zadarłem głowę do góry, by spojrzeć spod kaptura opadającego mi na oczy, kto to taki. Nie znam gościa, czyli nie był umówiony. Nie znaczy to, że nagle go stąd przegonię, o nie. Czy to elf? Czy ja już taki ślepy jestem? Może nie wyglądam jak stereotypowy wróżbita, czy wróżbitka, ale... Ha, ha, może już mam taki beznadziejny słuch, jak taki staruszek? Osobiście, wolałbym, aby tak nie było.
-T-tak, we własnej osobie... - Kiwnąłem głową, gdy usłyszałem własne imię. Jestem już taki znany? Jestem miło zaskoczony. Zamknąłem za panem Xentisem drzwi. -Proszę się rozgościć, usiąść sobie... - W tym momencie wskazałem na jedną poduszkę przy stoliku. Prawdziwy wróżbita nie korzysta z krzeseł. -Napije się pan herbaty? - Spytałem z życzliwym uśmiechem, gotów zaparzyć kolejną porcję wody. Jeżeli nie zechciał, to od razu przeszedłem się po pokoju, aby na nowo rozpalić wszystkie świeczki. Zaraz po tym - wróciłem na swoje miejsce przy stoliku.
Owinąłem się dokładnie kocykiem, aby przypadkowo żadna moja kobieca krągłość nie wyszła na wierzch. Nie sądzę, aby cokolwiek to mogło dać, pewnie ów Pan i tak zwróci się do mnie jak do kobiety, przez mój głupi głos. Nie będę miał mu tego za złe. Nie będzie w końcu pierwszy, ani ostatni.
-W takim razie, może od początku zaczniemy... - Zebrałem ostrożnie karty leżące na stoliku. -Czy jest jakiś konkretny powód, dlaczego Pan chce dostać wróżbę? Jakieś problemy życiowe, miłosne... Dobrze wiedzieć o co oprzeć takową wróżbę. - Z góry założyłem, że może chcieć wróżby z wykorzystaniem kart. Może to będzie mój błąd, cóż. Na inne rzeczy trzeba więcej czasu, aby się przygotować. Powiedzmy, że zażądałby nagle alektromancji... Na gwałt, byłoby to niewykonalne.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Xentis Venatori Wto Paź 20, 2020 4:19 pm

Niepewność jaką wyczuł w głosie Wróżbity mógłby kroić nożem, gdyż była aż nadto wyczuwalna. Zaskoczył go? Przyszedł złą porą? A może po prostu wyglądał niestosownie? Te mysli długo się w nim nie kłębiły, kiedy jego uwaga została naprowadzona na miejsce do siedzenia. Nie było krzeseł? W porządku.
-Nie.
Odparł krótko i na temat, w związku z propozycją herbaty. Nie przepadał za nią lub zwyczajnie nikt nie umiał parzyć dobrze. Ale nie zwykł stołować się u arystokracji lub herbaciarniach, więc i tu na cuda nawet nie liczył.
Odczepił pochwę z mieczem od paska i usiadł na poduszcze na klęczkach, opierając szablę o uda, zaś kolbę z pistoletem sunął lekko w górę biodra, aby nie uwierała. Fiołkowe oczy chłodno śledziły ruchy Wróżbity, który przycupnął na przeciwko niego, owijając się jakąś szmatą. Zimno mu? Świece zapalił, było tu ciepło, na co ten cyrk? Beznaczenia, jeśli umiał spojrzeć w przyszłość, mógł być lub mogła być dziwakiem.
Kiedy Sanarin zadał pytanie, gęste brwi uniosły się w górę, jakby w niezrozumieniu, a usta wykrzywiały w niesmaku. Powiedział niewyraźnie? Skoro jest wróżbitą to widzi wszelaką przyszłość, musi kobkretnie ustalać z jakiej dziedziny życia?
-Dam dowolność wyboru. Chce wiedzieć co mnie czeka w przyszłości.
Odparł, a w głosie słychać było nute powątpiewania. Venatori nie chciał się z nim drażnić i widać, że też lepiej Elfa lepiej nie mierzić, póki ma pokłady cierpliwości.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Czw Paź 22, 2020 2:28 am

Skoro nie zechciał herbatki, to odpuściłem, zająłem swoje miejsce i zabrałem się za zbieranie kart. Ułożyłem je odpowiednio, potasowałem.
Spytałem o istotną rzecz swojego klienta i nie usłyszałem odpowiedzi. Znaczy, usłyszałem, ale nie taką, jaką bym pragnął. Spojrzałem na niego z lekka zaskoczony. Przyszłość to bardzo ogólne pojęcie i z tego mogę wyciągnąć wszystko i nic. Nie wiem, czy byłoby odpowiednie ciągnąć jegomościa za język. Nie wygląda mi na kogoś, kto byłby zadowolony z takich poczynań.
Podałem mu karty.
-Przetasuj też, proszę. Niech karty wchłoną część Twojej energii. - Uśmiechnąłem się delikatnie spod kaptura. Mam nadzieję, że nie będzie miał mi za złe, że zszedłem z "Pan" na "Ty" tak prędko.
Odczekałem tyle ile trzeba było. To ile sobie będzie tasować, zależy wyłącznie od niego samego.
Gdy dostałem karty z powrotem zacząłem je układać przed sobą, w charakterystyczny sposób dla niektórych wróżbitów. A niech będzie, wróżba na krzyż. Resztę kart odłożyłem na stolik, po swojej lewej.
-Zobaczmy... - Zamruczałem pod nosem. Przesunąłem palcami po kartach w poprzecznym rządku. Porozsuwałem je, aby nie nachodziły na siebie.
Zacznijmy od samego początku.
-Nie znamy się, ale mogę Cię określić jako osobę niewzruszoną? Przede wszystkim pewną siebie... - Położyłem palec na środkowej karcie, która leżała pod inną. Rycerz buław to niezła karta. -I czarującą. Ale to raczej widać na pierwszy rzut oka, przez Twoją śliczną twarzyczkę. Zapewne masz powodzenie. - Mam nadzieję, że nie weźmie to jako coś złego. Staram się być miły.
Przesunąłem palec na kartę leżącą na rycerzu.
-Piątka buław. Czyli to co krzyżuje Twoje plany i odbiera Ci szansę, aby iść dalej. Odrzucasz własne potrzeby i zawieruszasz się w problemach innych. Niekoniecznie z dobrej woli. Dodatkowo, wskazuje na wewnętrzne konflikty i brak siły na walkę o własne wartości, czy cele. - A to ciekawe, co takiego odpycha od siebie i dlaczego ma takie problemy. Ta karta rzadko się trafia, jak mam być szczery. -Także, może zdarzyć się tak, że w trakcie dążenia do celu, stanie się coś, przez co nie ukończysz zadania. - Ewentualnie nie zda jakiegoś głupiego testu. Raz stawiałem tarota córce sąsiadki. Bała się, czy zda egzamin na studia i się nie udało. Teraz zwala winę na mnie, bo również trafiła się jej piątka buław.
-Ciekawe, czy się spodziewasz, dlaczego może Ci coś nie wyjść w życiu. Bo jesteś odosobniony. Samotny. Ta karta ma symbolizować nieuświadomioną przyczynę...  - Przesunąłem paznokieć nad kolejną kartę, tym razem padło na pustelnika. Ogólnie, jest to pozytywna karta, ale w tym przypadku? Odosobnienie nie brzmi zbyt kolorowo. -Brak zaufania do płci przeciwnej? Czy to wina strachu przed odrzuceniem? - Podniosłem jedną brew. Pewnie tego i tak nie zauważył.
-Hmm. Powinieneś uważać na to, na kogo natrafisz. Będzie to ktoś zakłamany, podstępny i gotów zdradzić. Aczkolwiek nie powinieneś z tym walczyć w jakikolwiek sposób. Aby nie było z tego złych konsekwencji, powinieneś się poddać i popłynąć z nurtem. - Kolejną kartą była siódemka mieczy. Również, nie brzmi kolorowo. Raczej nikt z nas nie zechciałby być zdradzonym. Choć, gorzej w tym przypadku, gdyby to była osoba dla nas ważna.
-Osiem kielichów potwierdza moje słowa, abyś nie sprzeciwiał się temu co będzie. - Przesunąłem palec nad piątą kartę. -Są to skutki zmian. Przeciwstawienia się przyszłości. Zostałbyś zmuszony, aby zacząć wszystko od początku. Musiałbyś iść do przodu, pomimo ran psychicznych i złamanego serca. - Przechyliłem się do przodu i oparłem łokciem wolnej ręki o skrawek stolika. Ciekawe, czy będzie chciał się dowiedzieć czegoś... Więcej, dokładniej, czy będzie milczał przez cały czas, kiedy ja się będę produkował.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Xentis Venatori Czw Paź 22, 2020 4:57 pm

Przejął talię kart, zaczynając je tasować na życzenie Sanarina. Był gotów uwierzyć, że ma to pomóc lub po prostu dać mu gwarancję, że nic nie grzebał przy kartach. To zapewnienie godne hazardzisty, który wie jak oszukać, a nie dać się złapać. W końcu oddał mu karty i obserwował ich specyficzne rozłożenie. Ich szyk miał znaczenie? Ciekawe.
Wysłuchał jego pierwszych wniosków, które miały chyba spersonalizować jego osobowość. Nie ruszyło go to zbytnio, gdyż do takiej kontemplacji można było dojść bez kart. Lecz to druga część wypowiedzi zwróciła na niego fiołkowe oczy. Nie zgodziłby się z tym. Nie uważa się za czarującego, ani ślicznego. Powodzenia też nie zauważył, już prędzej strach jaki wywoływał. Marny chwyt, aby kupić sobie naiwnego klienta, który będzie jadł mu z ręki. Nie z Xentisem takie numery, Panie Wróżbito.
Kolejny wniosek był już nieco ciekawszy i zarazem był bardziej skłonny w to uwierzyć. Odrzucanie swoich potrzeb na rzecz innych. Nie powiedziałby jednak, że to brak siły, a zwyczajny słuszny obowiązek.
-Taka praca.
Mruknął tylko w formie komentarzu i wrócił spojrzeniem na karty. Ale co miałoby się stać, że nie ukończy "swojego zadania"? Czyżby była to wróżba śmierci? Był na to gotowy od zawsze, wiedząc że ona w końcu nadejdzie, lecz słysząc to tak, jakby miało nastąpić w niedalekiej przyszłości… czuje nie tyle, że zrobił za mało, ale że musi dać z siebie jak najwięcej. Zaświecić najjaśniejszą iskrą w ostatnim metku rozpalonego lontu, nim przygaśnie.
A teraz padło na samotność. Powiedz coś czego nie wie. Lecz nie był to czynnik niezależny, a jego własny wybór. Inni go ograniczali. Nie miał zamiaru nawet reagować, gdyby Wróżbita nie zarzucił mu strachu wobec kobiet. Wtedy też obarczył go chłodnym spojrzeniem.
-Przejdź dalej.
Nadmienił, nie mając nawet ochoty o tym dyskutować. Z kolei zaś, kolejna karta jasno powiedziała, że te jego "odosobnienie" ma jak najbardziej sens. Nikt go nie zdradzi, ani nie nadwyręży zaufania, jeśli nikogo takowym nie obdarzy. Każdy może być wrogiem. Każdy może spiskować i chcieć dla niego źle. A złamane serce, to ostatnie czego się spodziewa. On już nie ma serca. Lecz… dlaczego ma się poddać? Nie, to nie w jego stylu. Choćby finał miał być tragiczny, będzie stał na nogach do ostatniego dechu. To jego życie, jego obowiązek. Walczyć, póki nie straci każdej kończyny i zębów. Pierdoli przeznaczenie, jeśli jest zawsze cień szansy, aby je oszukać, to spróbuje.
-To wszystko?
Dopytał, lekko znużony.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Czw Paź 22, 2020 11:56 pm

Pokręciłem głową. Oczywiście, że to nie jest koniec. Podrapałem się po głowie przez kaptur i przesunąłem paznokieć na kolejną kartę. To będzie już szósta.
-Dalsza przyszłość, cesarz. Ja osobiście mam bardzo ambiwalentne odczucia do tej karty. Sam cesarz symbolizuje jasność i zrównoważenie. Sukces, władzę, samodyscyplinę i tego typu rzeczy. W tym przypadku jednak, odnosząc się do przyszłości może być ostrzeżeniem, abyś nie nadużywał władzy. Odpuść sobie niezdrowy i autorytarny układ sił. - Gdybym wiedział z kim mam do czynienia, zaśmiałbym się, jak bardzo ta wróżba może być trafna. -Oczywiście, będzie tak, jeśli tylko się posłuchasz ośmiu kielichów. - To ważna zależność. Bez punktu a, nie będzie punktu b, c i tak dalej.
Uśmiechnąłem się pod nosem delikatnie, gdy dostrzegłem jedną ciekawą rzecz... Ale to za moment. Przeszedłem do kolejnej karty. Czas na pazia monet.
-Teoretycznie to symbol Twojej mocy. W przypadku interpretowania przyszłości można go odebrać jako coś, co może Ci pomóc zmagać się z przeciwnościami losu. Ewentualnie może wydostać Cię z tarapatów. Paź symbolizuje introwertyka, marzyciela, wizjonera. Serdeczny, odpowiedzialny i oddany. Jego wielką zaletą jest twarde stąpanie po ziemi. - Zamilkłem na moment. Przemknąłem wzrokiem po kartach. -Najlepiej dla Ciebie byłoby, gdybyś nie reagował na nic gwałtownie. Przed wyborami zatrzymaj się i zastanów dwa razy. Zapewne nie będzie odwrotu, po podjęciu decyzji. - Strasznie dużo tych wyborów czeka tego Pana. I ile uważać musi... Mi samemu takie rzeczy nie wychodzą, ale dobrze. Nie teraz o sobie powinienem myśleć. Klient jest najważniejszy.
-Rzadko w jednym zestawie trafia się cesarz z cesarzową. "Boski pierwiastek żeński". Jest to zewnętrzny wpływ i energia, jaka najprawdopodobniej będzie Cię otaczać. Zapewne to będzie jakaś kobieta, albo bardzo myląco wyglądający mężczyzna. - Jak ja. Chyba musiałbym się ugryźć w język, aby tego nie powiedzieć. Dobrze, że nie jestem taką... Gadułą. -Można to uznać za znak, że napotkasz kogoś kochającego i kogoś, kto będzie Cię wspierał. - Nareszcie coś dobrego, a nie, same ostrzeżenia! Szkoda tylko, że to się zmienia z kolejną kartą.
-Pięć monet. Koniec strat i biedy... Ale nie to jest najważniejsze. Te monety symbolizują Twoje obawy i nadzieje. Kroczysz złą ścieżką, która nie jest dla Ciebie odpowiednia. - Zachwiałem się. -Najprawdopodobniej musiałbyś zaakceptować ogromną stratę, gdybyś chciał odmienić swój los. Oszukać się go nie da, ale da się go przekupić czymś dla nas drogocennym. - Niezbyt optymistyczne. Zdecydowanie wolę, gdy ta karta leży na innym miejscu.
Czas na ostatnią kartę. Wziąłem ją w palce i podniosłem do góry. Obróciłem ją, aby była obrazkiem w jego stronę. To as kielichów.
-Dziwny rezultat. Nowe początki znaczącej znajomości, głębokich uczuć, bliskiej relacji, czy też mocnej przyjaźni. Być może nabędziesz wyczulonego postrzegania pozazmysłowego? Hmm. - Zamyśliłem się. Są też inne znaczenia tej karty... -Ewentualnie będziesz smutny i dalej wyobcowany. Wyjałowiony, też. To wszystko zależy wyłącznie od Ciebie samego. - Odłożyłem kartę na stół. -Jakieś pytania?
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Xentis Venatori Nie Paź 25, 2020 7:31 pm

Odpuścić sobie nadużycie władzy i autorytaryzm? A to ciekawe. Bardzo ciekawe. Lecz czy faktycznie nadużywał swoich możliwości? A to dobre.
W przypadku następnej karty miał już więcej do pomyślunku. Znów opisał jego charakter, a przynajmniej fragmentarycznie się pokrywał. Miał mocną psychikę i silną wolę, szedł do przodu, gdy inni klękali. Przynajmniej dzięki temu mógłby być dla kogoś opoką. Gdyby pozostałe cechy się ze sobą nie wykluczały. Jak jednak zatrzymać się i pomyśleć, gdy zagrożenie pędzi prosto na Ciebie? Kiedy ważą się losy wszystkich i musisz szybko działać? To bardzo nietrafne.
I jak zwykle, znów pojawił się moment zaskoczenia. Znów czynnik żeński, chyba jak na złość musiał się tu pojawić. Sanarin zapowiedział mu kogoś, kto się nim… zaopiekuje? Otoczy go kocykiem i ugłaszcze ciepłem miłości? Czy to samo w sobie nie brzmiało niedorzecznie i irracjonalnie?
-Zabawny ten mój los.
Powiedział z wyczuwalnym sceptycyzmem, choć darował sobie większe złośliwości. No dobrze, niech kontynuuje.
A miało być jeszcze bardziej ciekawie. Kroczenie złą ścieżką nie brzmiało jakoś niespodziewanie, choć paradoksalnie, powinien szczycić się podążaniem słuszną drogą, z racji swojej pracy. A ogromna strata…
-Myślałem, że spłaciłem się już po stokroć. Jednak przeznaczenie wymaga ode mnie ciągłych ofiar. Dam mu je.
Skomentował, wpatrzony w karty, a jego fiołkowe oczy wydawały się w tej chwili martwe, jakby za daleko odpłynął w przeszłość. Jednak ostatnia karta pomogła mu się otrząsnąć z tego stanu, przez co zerknął na Sanarina. Wysłuchał go w ciszy, jak cały czas dotąd. Jakby… wniosek jego przyszłości? Albo szczęście, albo… to co jest teraz? Więc wszystko jest w dwóch barwach, a odpowiedź która jest tą faktyczną, nie zna nawet mistrz sztuki zaglądania w nieznane.
Przyłożył palce do ust, delikatnie muskając swoje wargi, a oczy znów zbiegły w pustkę. Te empiryczne doświadczenie dołożyło mu do głowy więcej pytań, niż faktycznych odpowiedzi.
-Mam jedno…- Zawahał się na moment, ale nawet nie podniósł wzroku. -...czy Twoje wróżby zawsze się spełniają? Czy są czymś pewnym, a może da się odmienić los?
Zapytał, bo to go najbardziej obchodziło. Wiele rzeczy mu się niepodobało w swojej przyszłości. I tylko w jego głowie tkwi prawda, co dokładnie miał na myśli.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Sro Paź 28, 2020 2:39 am

O tak, każdy los jest jak najbardziej zabawny. Nie tylko tego pana tutaj... Choć, czy można tak to nazwać?
Czy jest to takie zabawne? Nie jestem pewien do końca. Może ma takie poczucie humoru. Nie mnie to oceniać.
Podrapałem się po brodzie i bez uśmiechu spojrzałem na niego. Jak to mi moja nauczycielka mówiła "myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli". W życiu tak łatwo nie ma. Myśli się, że pewien rozdział jest daleko za Tobą, a tu proszę. Okazuje się, że go nieświadomie ciągniesz. Ewentualnie, do niego powracasz.
Szczęście albo dotychczasowa rutyna. Oczywiście, że postawiłem mu solidną wróżbę. Jasno - przynajmniej taką miałem nadzieję - przedstawiłem mu to, co może zrobić, aby uniknąć tej codzienności. Aby zaprzestać rutynie. To wszystko leży wyłącznie w jego rękach. To, co z tym zrobi, oczywiście.
Wbrew własnym przeczuciom, doczekałem się pytania. Splotłem palce i oparłem ręce o stolik.
-Powiem tak. - Rzuciłem bez zastanowienia. -Zawsze spełnia się jedna z dwóch opcji. Nie przypominam sobie, aby ktoś do mnie przyszedł ze skargą, o nieprawdziwości przepowiedni. - Spuściłem wzrok na karty. -Najprawdopodobniej musiałbyś całkowicie zmienić swoje obejście oraz tryb życia, aby kompletnie odmienić swój los. Bądźmy szczerzy, to nie jest wykonalne, prawda? - I wróciłem oczyma na elfa. Tym razem z delikatnym uśmiechem.
Moja kochana Koteczka podeszła do nieznajomego. Obwąchała go i otarła się o jego bok. Dziwne, nigdy tak do moich klientów nie podchodziła. Nawet w stosunku do mnie, momentami zachowuje rezerwę. Chyba będę zazdrosny. Czyżby elfy miały coś w sobie, czego nie mają ludzie?
-Chyba się jej spodobałeś. Rzadko do kogokolwiek podchodzi. - Zwróciłem na to uwagę. Zabrałem swoją herbatę, która stała obok mnie. Już zdążyła trochę wystygnąć, idealnie. -Wracając jeszcze do losu. Na Twoim miejscu, przynajmniej moim zdaniem, pojedynkowanie się z przeznaczeniem mijałoby się z celem. Daleko byś nie zaszedł. - Wróciłem do picia herbaty.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Xentis Venatori Sro Paź 28, 2020 11:13 am

Odpowiedź Sanarina wydawała się wystarczająco dobitna, tak samo jak jego pytanie retoryczne. To prawda, ciężko zmienić całe swoje życie, zwłaszcza jeśli złożyło się dożywotnią przysięgę Cesarskim Łowcom Głów. A więc jego droga została już wydeptana, a jemu pozostaje iść na spotkanie z przeznaczeniem…?
-Nie, nie jest. Nie dla każdego. A więc jesteś niezawodny.
Mruknął, opuszczając wzrok, zagłębiając się w myślach. Dostał więcej, niż myślał, więc nie śmiał nawet zarzucać ekspertowi błędów, chyba że była to dobra zagrywka oszusta. Ale niech mu będzie.
Jego wzrok przysłoniła Kotka, która do niego podeszła i zaczęła się o niego ocierać. Wywołało to skryty uśmiech Elfa, który położył dłoń na jej grzbiecie, zaczynając ją głaskać i drapać za uchem. Wróżbita mógł być zaskoczony, lecz nie Xentis. Zwierzęta miały do niego dziwne zaufanie, czasem większe, niż do swoich właścicieli. Nawet te najbardziej krnąbrne, zmieniały swoje podejście. Ale zwierzęta podobno czują kto je uwielbia, a kto nie.
Nie skomentował jego słów na ten temat, zamiast tego, przeniósł wzrok na niego, kiedy przeszedł do dalszej części, co tylko budziło coraz większe zainteresowanie Elfa. Brzmiało to trochę jak… zła przypowieść, o tym, że tych co się sprzeciwiają, czeka marny los. Inaczej nie umiał tego zinterpretować.
-Dlaczego nie? Co to oznacza? Śmierć?
Dopytał, licząc na jakieś bardziej konkretne wyjaśnienie tego, co powiedział. Nie lubił owijania wokół bawełny, więc niech mówi wprost. Jego karty i tak wydawały się wystarczająco negatywne.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Pią Paź 30, 2020 2:13 am

Uśmiechnąłem się lekko do elfa. Oj, lubię słuchać takie rzeczy. Że niezawodny jestem... Miło mi, dziękuję!
Moja Kotka zamruczała. Otarła się o jego rękę, a nawet pokusiła się, aby przewrócić się na lewy bok, by przylgnąć grzbietem do nogi nieznajomego. Leniwie zaczęła ugniatać pazurkami dywan, mrużąc przy tym oczy, jakby była w siódmym niebie. Naprawdę, jestem pod wrażeniem tego widoku. Do mnie rzadko tak przychodzi i tak robi... Literalnie, zazdrosny jestem.
Wróciłem do swojej herbatki. O bogowie, jak ja kocham herbaty. Mój gość może żałować, że się nie pokusił. Moja mieszanka ziół jest cudowna. Nawet Kitikulu posmakowała! I pomogła mu, z tego co wiem.
Zauważyłem, że ostatnie wypowiedziane słowa zainteresowały go najbardziej. Zachwiałem się na boki. Zastukałem paznokciami o kubek w zastanowieniu.
-Nie do końca. Nie zawsze musi to z góry oznaczać śmierć. - Odstawiłem kubek obok siebie. -Bardziej miałem na myśli to, że... Mógłbyś się zachowywać, jakbyś miał przepaskę na oczach, będąc jednocześnie na pięknie oświetlonym polu. Na upór chciałbyś przejść całą drogę do celu, po swojemu, nie dając się poprowadzić losowi. Zwyczajnie błądziłbyś w kółko, nie przyjmując do siebie tego, że przez własną nieustępliwość jesteś ślepy. - Myślę, że to może być dobre porównanie. Być może nie jest najlepsze, ale na ten moment nie umiem znaleźć lepszego. -W moim mniemaniu, śmierć jest ostatecznością. Naprawdę musiałbyś zirytować opatrzności, aby zechciały się Ciebie pozbyć. - Wyciągnąłem ręce po karty i zacząłem je zbierać. Będę musiał je oczyścić na nowo. Dobrze, że jeszcze mam szałwię.
-Z tego co zdołałem zaobserwować, to los nie jest znów taki przeciwko nam... Są przypadki kiedy jest, oczywiście. To wtedy, gdy się go nie słuchamy. - Odłożyłem karty na bok i posłałem mu uśmiech spod kaptura. -Wystarczyłoby, abyś się posłuchał siódemki mieczy. Popłyń z nurtem. - Cóż za wspaniała puenta.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Xentis Venatori Pią Paź 30, 2020 10:06 am

Wysłuchał w milczeniu jego mądrości, jednocześnie wciąż głaskają kotkę, ale robił to już bez pomyślunku, bo głowę zapełniały mu nowe przemyślenia. Błądzenie jak we mgle, brzmiało niczym niekończący się koszmar, w którym drzwi do wyjścia znikają, kiedy tylko się do nich zbliżysz.
-Mówisz więc, że ślepota nigdzie mnie nie doprowadzi…- Skomentował, ale szybko urwał zdanie, dając mu kontynuować. Choć było to bardziej zabawne, niż mógłby pomyśleć, na co Elf zareagował paskudnym uśmieszkiem. -Mam dziwną tendencje do frustrowania wszystkiego, co mnie otacza.
Mruknął, ale chyba bardziej do siebie, niżeli Wróżbity. Prosił się o śmierć? Nie, raczej o kłopoty, a te nieraz takowej towarzyszyły. Nie zliczy momentów, ilekroć otarł się już o Zaświaty. Nic przyjemnego, ale nabrał chyba znieczulicy do własnego końca egzystencji. To się po prostu kiedyś musi stać, walcząc z przeznaczeniem, czy też nie.
-"Popłyń z nurtem"... rozumiem. W takim wypadku innej opcji nie mam. Zobaczę co przygotował dla mnie los.- Zostawił kota w spokoju, po czym powoli wstał, wsuwając miecz do pochwy i poprawiając kolbę z pistoletem. Kolejno wyjął z kieszonki sakwę, którą rzucił mu na stolik. Było tam z pewnością więcej, niż za wróżbę się należało. -Może szczęście Ci dopisze i już mnie nie zobaczysz. Bywaj, Sanarinie.
Rzucił na koniec, po czym powolnym krokiem udał się do drzwi wyjściowych, za którymi zniknął, z lekkim trzaskiem.
Na zewnątrz odpalił kolejnego papierosa i spojrzał w kierunku horyzontu. Gdzie teraz? Na początek dobry byłby sen. A potem Hedroth. Trzeba odwiedzić stare śmieci.

Z/T
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Pią Paź 30, 2020 11:55 pm

Lubię jak klienci mi się rozgadują bardziej... Bardziej niż ten elf. On to jednak większość rzeczy dla siebie trzyma. Komentarzy również. Skryta sztuka i ciężka do rozgryzienia. Przecież nie uwierzę mu, że nic po głowie mu nie chodzi. Tak kompletnie, nic, a nic. Każdemu coś tam się nasuwa. A przynajmniej, musi.
Czekałem cierpliwie, powiedziałem mu swoje zdanie. Zawsze mogłem, nie wiem, powiedzieć, że na siłę pchałby się do ciemnej jaskini bez pochodni. Alboo, porównać do wchodzenia klatki z dzikim zwierzęciem. Ostatecznie skończyłem na tym polu i tyle. Nie będę sobie bardziej sprawy komplikować.
Zaskoczyły mnie jego ostatnie słowa. Może szczęście mi dopisze i mnie nie zobaczy? Rzuciłem wzrokiem na sakwę. Nawet nie powiedziałem ile biorę za wróżbę... Nim zdołałem cokolwiek powiedzieć, ten wstał i zaczął się zbierać. Z lekka mnie przytkało, nie powiem. Kotka spojrzała na niego równie zaskoczona. Jak to tak, jej głaskacz odchodzi?
-Powodzenia. - Odpowiedziałem na odchodne, gdy otworzył drzwi, a zaraz po tym zniknął za nimi. Co za... Dziwny typ. -I co o nim myślisz moja śliczna? Dziwny typ, prawda? - Pokręciłem głową, a Kotka odpowiedziała mi wdzięcznym miauknięciem.
Mi nie pozostało nic innego, jak na nowo oczyścić karty. Jeszcze reszta herbatki mi pozostała, jak dobrze.

Z/T
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Pią Paź 30, 2020 11:56 pm

Znów tutaj byłem. Poniedziałek, godzina dziesiąta. Westchnąłem cicho i spojrzałem na Łosia. Żaliłem mu się wczoraj, że nie chcę iść, że nie ma to sensu, bo i tak wyjdę po chwili cały zaryczany, ale było w sumie już za późno, żeby wysłać list i odwołać spotkanie. Niby mówiłem sobie, że będzie dobrze, ale teraz kiedy stałem przed drzwiami przyjaciela, wszystkie mowy motywacyjne, całe wsparcie jakie dawała mi mama, wyparowały jakby nigdy nie istniały.
Poprawiłem szelkę plecaka, zakręciłem parasolką, bo było dzisiaj niezwykle słonecznie. Już byłem zmęczony, ale chyba bardziej użeraniem z emocjami i niezdecydowaniem niż pogodą.
Zerknąłem jeszcze raz na rudzielca, spojrzałem na ciasto w torebce. Zażyczył sobie ciasto niespodziankę, więc ma puszysty, wilgotny sernik, z galaretką na wierzchu, w której zatopione zostały różnego rodzaju owoce. Liczę, że mu posmakuje, jak ostatnie ciasto. Ja odpuściłem sobie wczorajszą kolację i dzisiejsze śniadanie, więc może uda mi się nawet cały, niewielki kawałek zjeść. Kto wie?
Znów wbiłem spojrzenie w drewno i jeszcze kilka sekund czekałem w ciszy może na to, aż ktoś przyjdzie i powie, że wróżbita wybył wcześnie rano z domu i jeszcze nie wrócił. To by było niezwykłe błogosławieństwo. Może nawet bym się nawrócił i zaczął wierzyć w bogów? Wątpię. Żaden bóg mi nigdy nie pomagał, więc dlaczego miałbym wierzyć, skoro teraz tym bardziej nie pomogą istocie bez duszy?
Uniosłem rękę, a ta zacięła się ponownie i znów przez kilka sekund stałem nieruchomo, licząc w myślach sekundy. W końcu wziąłem głęboki wdech i zapukałem.
Chwyciłem trzęsącą się dłonią ucho torby z ciastem i czekałem, aż ktoś mi otworzy drzwi. Zerknąłem jeszcze szybko przez ramię, żeby się upewnić, że nikogo za mną nie ma. Nigdy w końcu nie wiadomo, a lepiej sprawdzić niż nie sprawdzić.
Wróciłem spojrzeniem do wejścia do domu, żeby, jeśli gospodarz otworzył drzwi, w końcu się przywitać.
-Cześć Sanka.-uśmiechnąłem się onieśmielony, zawstydzony i wystraszony zarazem. Co to ma być za mieszanka uczuć? Może było mi głupio, że od naszego ostatniego spotkania myślałem dużo o chłopaku, dużo za dużo. Liczę, że ten wróżbita, nie potrafi dodatkowo czytać w myślach, bo jeśli czyta, to możecie mnie od razu wystawić na słońce i przebić serce kołkiem osikowym. Żenujące.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 2 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach