Camdin 2/16

4 posters

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Pon Lis 02, 2020 11:43 pm

Cały ranek biegałem po domu i sprzątałem. Nie zdążyłem zrobić wszystkiego wczoraj wieczorem, przez pewnego niespodziewanego klienta, ale mniejsza o niego... Nie było tak źle, jak sobie sam wróżyłem! Mentalnie, rzecz jasna, nie wystawiłem sobie kart. Wszystko przeszło gładko i milutko. Całkiem milutko... Drętwo trochę, ale co ja mogę poradzić na to, że akurat natrafił mi się typ, co jest twardy jak drewno. Kamień, o. Jeszcze lepiej.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Prędko złożyłem kołderkę, którą dzierżyłem w rączkach i pobiegłem do drzwi. Za mną pobiegła Kotka. Może myślała, że chcę się pobawić, ale... Nie. To nie jest moment, aby się bawić.
Otworzyłem drzwi i uśmiechnąłem się od ucha do ucha. No tak, pięknie było widać mój uśmiech, bo nie miałem na sobie swojej narzuty. Cóż, mówi się trudno. Z resztą, niech wie, że się gromko cieszę na jego widok.
-Cześć Kiti, zapraszam, zapraszam! - Odsunąłem się od drzwi, aby wpuścić kolegę do środka. Kotka przystanęła przy mojej nodze, opierając się o nią i wlepiając swoje mądre ślepka w gości. Zaskrzeczała niemo, na widok swojego kolegi. Odbiła się od mojej stopy i popędziła w głąb pokoju.
Gdy Kiti tylko wszedł do domu, zamknąłem za nim drzwi. Nie wiedziałem, czy mam odebrać od niego jego rzeczy, tak więc sobie stałem dalej przy nim. Dalej patrzyłem się na niego zauroczonym wzrokiem... Ale nie w tym sensie, zauroczonym! Jestem zauroczony tym, że w ogóle zechciał do mnie przyjść kolejny raz. I-i to nie w celach wiadomych... Mam na myśli, że nie chce się wyłącznie dowiedzieć co go czeka w przyszłości. Aż mi milutko na sercu z tego powodu. Tak ciepło.
-Co u Ciebie się działo ostatnio? Wszystko w porządku? - Spytałem z widocznym zainteresowaniem. -A-a i przepraszam za ten mały bałagan, nie zdążyłem wczoraj wszystkiego posprzątać... Miałem niezapowiedzianego klienta i czasu mi brakło. - Uśmiech przybrał bardziej niewinną barwę. Niech się nie złości na mnie z tego powodu. Z resztą, z tego co słyszałem - co się działo za moimi plecami - wydaje mi się, że zaraz sama Kotka narobi większego bałaganu. Strasznie się zaczęła rzucać po mieszkaniu. Ciekawe, czy to przez to, że się cieszy na widok swojego kolegi?
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Wto Lis 03, 2020 12:26 am

Mój wzrok wylądował na chłopaku bez narzutki. Mogłem swobodnie obejrzeć jego sylwetkę, ale nie wgapiałem się w niego za długo, bo moją uwagę przyciągnął piękny uśmiech. Nie rumień się pacanie. Okrzyczałem siebie w myślach, wiedząc, że to wszystko minie, przyzwyczaję się do widoku i przestanę się rumienić. Tak musi być, tak będzie. Proszę.
Wszedłem do środka, Łoś też, a kiedy Kotka rzuciła się do biegu, on popędził za nią. Podałem ciasto chłopakowi i złożyłem parasolkę.
-Ale dzisiaj słońce grzeje.-powiedziałem i udało mi się utrzymać pogodny ton. Dziwnie mi było z tym, że nagle poczułem potrzebę wytłumaczenia się przyjacielowi po co mi parasolka w tak piękny dzień.
Odstawiłem ją przy butach, które szybko zdjąłem, tak jak plecak, okulary i płaszcz. Obciągnąłem nieco golfik i poprawiłem go pod szyją. Nienawidzę mieć czegoś wokół szyi, ale uznałem, że jakoś muszę ją osłonić przed atakami. Chociaż wątpię, żeby to podziałało, w najlepszym przypadku będzie mi nieco miękko przy umieraniu.
Czułem na sobie jego wzrok kiedy się rozbierałem. Krępowało mnie to i gdybym mógł, to zakryłbym mu oczy lub powiedział, że to jest niegrzeczne, ale jakoś nie potrafiłem mu zwrócić uwagi, to byłoby mało uprzejme z mojej strony.
Uniosłem na niego wzrok kiedy usłyszałem pytanie. Sprawdziłem czy drzwi są zamknięte i miałem nadzieję, że tylko my jesteśmy w domu.
Uśmiechnąłem się do niego kiedy mnie przeprosił za bałagan.
-Nic nie szkodzi.-powiedziałem, faktycznie nie uznając, że bałagan u niego to coś złego. Sam czasem pracuję w domu i faktycznie zdarzy się, że więcej papierów jest na ziemi niż na stole.-U mnie wszystko w porządku. Pomagałem mamie szyć sukienki, bo miała kilka zamówień. Lubi robić ze mnie manekina.-zaśmiałem się, ale w myślach wiedziałem, że to głupie co powiedziałem. Mam nadzieję, że nie ośmieszyłem się aż tak jak myślę.-Em... zrobiłem sernik z owocami. Mam nadzieję, że będzie ci smakować.-popatrzyłem na przyjaciela, splatając ręce niepewnie.-Możemy go zjeść trochę do twojej herbaty. Może czarnej jeśli taką masz... bo... sernik jest dość słodki... -dodałem, nieco ciszej. Zaprosi mnie w głąb pokoju? Sam się nie będę tam pchał, ani upominał.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Czw Lis 05, 2020 3:26 pm

Widocznie Kotka chciała się ze swoim kolegą pobawić. Nie minęło długo czasu i zaczęła się odbijać od wszystkiego co może i rzucać się na rudzielca w kocimi wrzaskami.
Przyjąłem ciasto od Kitka. Uśmiechałem się do niego cały czas, tak samo promieniście. Jestem szczęśliwy, że mam takiego kolegę. Takiego ładnego i takiego, co chce ze mną czas spędzać, a przynajmniej mam taką nadzieję, że nie kryje się za tym żadna okropna intencja.
-A to prawda... Ładna jest dzisiaj pogoda. - Odpowiedziałem mu. W sumie, to, że grzeje, może być też moim wytłumaczeniem, czemu nie mam na sobie kocyka.
Czekałem sobie spokojnie, aż się rozbierze. Nie przypuszczałem, że tak to moje obserwowanie go krępuje... Mogłem iść i zanieść ciasto do kuchni, ale jakoś na to nie wpadłem. Głupi jestem, oj głupi. Właściwie, mógłbym się usprawiedliwić tym, że czekam, aby coś jeszcze od niego zabrać. Jeżeli tylko zaszłaby taka potrzeba, rzecz jasna.
Uznałem, że to urocze, że pomaga swojej mamie w pracy. Też bym pomagał, gdybym miał komu... Tak myślę, choć moja przypadłość by mi to utrudniała. Zwyczajnie bym się wstydził wbić w sukienkę i komuś pozować, czy też robić za manekina.
-Uulala... - Zamruczałem, gdy usłyszałem z czym to ciasto jest. Brzmi smakowicie. -Oczywiście, że możemy zjeść! Już idę przygotować wszystko. Rozgość się proszę, czuj się jak u siebie. - Powiedziałem mu. Wyminąłem sprawnie biegające koty i poszedłem do kuchni.
Postawiłem ciasto na blacie kuchennym. Najpierw zająłem się  herbatą, wodę postawiłem na kominku. Przygotowałem nam także dwa kubki. Czarną herbatę mam. Właściwie, jakiej ja herbaty nie mam? Hm. Może jakiejś zrobionej z ziół, które rosną wyłącznie za granicą. Chciałbym mieć wszystkie zioła świata, ale to jest marzenie ściętej głowy.
Pokroiłem ciasto i rozstawiłem piękne kawałeczki na talerzykach. Mam nadzieję, że je zje, a nie tak jak ostatnio... Cóż i tak tym razem też naciskać nie będę. Nie jestem osobą od tego. A, jeszcze coś kotom dać muszę! Ale to za momencik, gdy tu skończę.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Czw Lis 05, 2020 4:43 pm

Poszedłem za nim, nieco w głąb pokoju, gdzie przystanąłem na chwilę i rozejrzałem się po znajomym już pomieszczeniu. Miałem ochotę się przejść i wszystko podotykać, obejrzeć, żeby się upewnić, że nic dziwnego i podejrzanego chłopak nie chowa. Chociaż, to wróżbita, może ma jakieś łapki królików i kości pochowane po szufladach.
Sprawdziłem zamknięcie drzwi i były zamknięte, jak zawsze. Westchnąłem cicho i popatrzyłem na koty przepychające się ze sobą na środku pokoju. Niby mogłem się rozgościć, ale sam nie wiem, było mi z lekka niezręcznie. Położyłem dłoń na karku i podrapałem się po nim lekko. Poprawiłem włosy i w końcu zdecydowałem się pójść do kuchni za kolegą, który właśnie kończył przygotowywanie herbaty.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu i uśmiechnąłem się widząc mój rysunek ozdabiający pomieszczenie. Przyglądałem mu się kilka sekund. Nie był taki jaki chciałem, żeby był, ale na tamte warunki, to nawet nieźle wyszedł.
-W czymś mogę pomóc? Może pokroję ciasto?-zaproponowałem zanim Sanarin się za to zabrał. Ręce już mi się trzęsły, ale dam radę się nie pociąć. Jeśli mi pozwolił, za co byłbym wdzięczny, to podwinąłem rękawy golfu i zabrałem się za krojenie, a później nakładanie kawałków na talerze. Mogłem skontrolować dzięki temu ile dostanę ciasta i nałożyć sobie tyle ile dam radę zjeść. Sance nie szczędziłem, niech je, śmiało. Liczę, że jak będę miał co do robienia, to nie będę za dużo myślał? Możliwe. I tak jestem spokojniejszy niż poprzednio, ale upierdliwe patrzenie chłopakowi na ręce, żeby się upewnić gdzie je ma, ciągle za mną chodziło.
Przyglądałem się mu kiedy nakładał kotom jedzenie i nie trzeba było długo czekać aż zza winkla przybiegł Łoś i zaczął skrzeczeć i mruczeć przy ocieraniu się Sance o nogi. Poczułem drobne ukłucie zazdrości, że to o niego się ociera, a nie o mnie, ale nie robiłem z tego powodu rabanu, bo zawsze mogę się odwdzięczyć, przeciągając jakoś Kotkę na swoją stronę.
-Co Kotka lubi najbardziej jeść?-zapytałem, mając już w planach wybranie się do sklepu i kupienie czegoś smacznego dla niej. Może powinienem jej przygotować jakąś rybną pastę czy ciasteczka?
Kiedy koty dostały jeść, to wziąłem talerze z ciastami w ręce i poszedłem za Sanką do pokoju. Na stoliku zalegało kilka rzeczy do wróżenia, ale było trochę miejsca, żeby odstawić jedzenie. Popatrzyłem na chłopaka i liczyłem, że może zrobi nieco więcej miejsca. Ja sam się nie chciałem zabierać za sprzątanie, bo nie wiedziałem co z czym złożyć i gdzie odnieść.
-Miałeś jakichś ciekawych klientów z nietypowymi wynikami wróżb?-zaczepiłem go. Ja mu powiedziałem co u mnie, to teraz jego kolej.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Czw Lis 12, 2020 1:49 am

-A możesz pokroić, pewnie. Nóż jest w tamtej szufladzie. - Kiwnąłem głową na konkretną szufladę i wróciłem do swojego zadania, jakim było przygotowanie jak najlepszej herbaty. Bez cukru dla mojego kolegi. Ja... Ja natomiast pokuszę się na łyżeczkę.
Ułatwiłem robotę Kitkowi i podsunąłem mu odpowiednio duży talerz na kawałki ciasta. Niech sobie będą wszystkie na jednym talerzyku, każdy weźmie tyle, ile będzie chciał. Nikomu na siłę nie będziemy wciskać konkretnej ilości. Myślę, że będzie tak dobrze dla nas obu i przypadnie to do gustu koledze.
Gdy herbata była gotowa, zabrałem się za przygotowanie potrawki dla kotków naszych dwóch kochanych. Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy rudy kocurek przyszedł się otrzeć o moją nogę. Cmoknąłem na niego i zakićkałem. Powiedziałem coś, że nie musi długo czekać na posiłek, bo już, za moment będzie cały gotowy. Z przygotowania jedzenia wyrwało mnie pytanie czarnowłosego.
-Rybę uwielbia. Surową. Na wiele rzeczy wybrzydza, ale nie na ryby. - Powiedziałem, przerzucając część gotowego jedzenia do miseczki. -A Łoś? Czy to typ kotka, który wszystko zje bez mrugnięcia okiem? - Nie zdziwiłbym się, gdyby taki faktycznie był. Troszeczkę wygląda na takiego. Tak mu się z oczu patrzy, jakby za nic i na nic nie zamierzał kręcić nosem.
Ustawiłem miseczki z jedzeniem na podłodze. Koteczka gdzieś na ten moment przepadła, ale pewnie zaraz się odnajdzie... Nie martwię się tak o nią. Przecież nagle mi z domu nie uciekła, prawda?
Zaniosłem kubki z herbatą do pokoju. Ustawiłem na stoliku. Zabrałem niepotrzebne nam rzeczy i zrobiłem dodatkowe miejsce dla chłopaka. To, co mi ręce zajmowało - odłożyłem na łóżko i przysiadłem na poduszce na podłodze.
-Właściwie... To tak. Wczoraj taki jeden mi się napatoczył. Niespodziewany klient. Elf przyszedł, co mnie szczerze zaskoczyło. Rzadko widuje u siebie elfy. - Odparłem na pytanie. -Nie wyglądał, jakby był szczególnie zaskoczony tym, co mu wyszło. I zapłacił za dużo, wyszedł i tyle go widziałem. - Zabrałem jeden kawałek ciasta i ugryzłem kawałek. -Pyszne. - Skomentowałem z uśmiechem. -A u Ciebie? Działo się coś jeszcze ciekawego, oprócz pomagania mamusi w pracy? - W końcu chciałem jakoś pociągnąć rozmowę... Może u niego też coś ciekawego w pracy się działo?
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Czw Lis 12, 2020 1:18 pm

18+

Ciasto zostało pokrojone i przeniesione na talerz. Pomysł z mieniem wszystkiego na jednym talerzu był przyjemni. Każdy weźmie ile będzie chciał i nie trzeba będzie chodzić do kuchni.
Łoś chętnie odpowiedział na głosowe zaczepki głośnym miauczeniem. Może chciał i Kotkę zawołać?
-Łoś je raczej wszystko, ale na szczęście nie nażera się tyle, żeby mu się robiło niedobrze.-uśmiechnąłem się, z lekkiej dumy. Kot, który panuje nad sobą, to chyba rzadkość. Królik... on nie panował na sobą. Jeśli zostawiło mu się za dużo jedzenia, to on i tak zjadał wszystko, a później narzekał, że go brzuch boli. Czułem, że ta odpowiedź jest za krótka, ale wiedziałem, że jeśli coś dodam, to będzie to brzmieć jak na siłę. Zaplotłem ręce na piersi i z uśmiechem przyglądałem się jak rudzielec dopada do miski, siada przy niej i zaczyna jeść, co chwila się rozglądając i oblizując.
Wziąłem talerz z ciastem i poszedłem do pokoju. Przyglądałem się Sance kiedy robił nam miejsce i kiedy on usiadł na poduszce, ja również to zrobiłem.
Kiwnąłem głową na jego słowa. Zastanawiało mnie ciągle, jak on może wpuszczać tak do siebie obcych ludzi. Gdyby ktoś niezapowiedzianie postanowił mnie odwiedzić, gdyby zapukał do moich drzwi, to zastawiłbym je szafką, a później schował się pod kołdrą z kotem, nie mogąc zasnąć przez pół nocy przez zmartwione myśli. Podziwiam jego odwagę, ale to nie zmienia tego, iż myślę, że to lekkomyślne.
Znów rumieniec mi na policzki wyszedł kiedy mnie pochwalił. Kiwnąłem się zadowolony na boki.
-Dziękuję. Cieszę się, że ci smakuje.-tak, schlebia mi to, pewnie jeszcze długi czas będę się cieszył jak dziecko na pochwałę moich kulinarnych szaleństw.
Zastanowiłem się chwilę nad pytaniem. Nic się u mnie w sumie nie zmienia. Chodzę do pracy, uzupełniam dokumenty, umawiam klientów. Nie chciałem wyjść na kogoś, kto ma, według innych ludzi, nudne życie, ale co poradzę, jak jestem kimś, kto ma nudne życie.
-Robiłem w pracy przegląd sprzętu i czekają mnie znów zakupy. Mogłem zamiast na zakupy wyjechać do Adren, ale po ostatnich delegacjach mam dość.-zaśmiałem się, chcąc uciec od nieprzyjemnych myśli jak najszybciej. Złapałem się też na tym, że nie pamiętam, komu jakie kłamstwo dałem. Sance powiedziałem, że byłem chory, ale co powiedziałem mamie i Matce? Dobrze, że nie wracają do tych dwóch tygodni przerwy. Ale ja leję wodę, nic u mnie ciekawego się nie dzieje, o czym mam mówić. Frustrowało mnie to w środku.
-Zastanawiam się, czy właścicielka sklepu znów będzie mi dawała prezenty.-zamknąłem cierpiętniczo oczy i przytuliłem kubek z herbatą do piersi.-To nawet nie są za bardzo rzeczy, które mogę komuś dać nie czując krępacji.-zaśmiałem się, na myśl jak kiedyś pewnemu elfowi podarowałem szklaną zabawkę erotyczną. Podrapałem się po karku niezręcznie.-Zamiast jakichś... dziwnych rzeczy mogłaby mi dawać wstążki. Je mógłbym do czegoś wykorzystać.-czy ja mu właśnie narzekam, że dostaję szklane kutasy zamiast wstążek, bo tego pierwszego nie mam jak używać? Czy ja oszalałem? Jeśli jeszcze nie oszalałem, to zaraz oszaleję, z zażenowania. Jednak rozmawianie o mojej pracy, nie jest najmądrzejszą rzeczą.
Pomyślałem, że Sance mógłbym coś dać, ale na bogów! Nie znamy się aż tyle, żebym mu takie rzeczy dawał. Nawet nie wiem czy by chciał, z resztą, co by sobie o mnie pomyślał?
-Długo się uczyłeś wróżyć? Nie znam w sumie nikogo kto zajmuje się takimi rzeczami. Ciekawi mnie czy trudno odczytywać przepowiednie.-upiłem kilka łyków herbaty, zerknąłem na ciasto i nieśmiało wziąłem najmniejszy kawałek jaki był. Dam radę go zjeść, bez płakania, bez narzekania. Westchnąłem cicho i wziąłem pierwszego gryza, po czym znów skupiłem całą swoją uwagę na chłopaku.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Wto Lis 17, 2020 2:54 am

+18?

No jak mi jego ciasto smakować nie może? Jest cudowne. Na pewno zostało przygotowane z sercem i dobrą energią. Hmm, może właśnie w ten sposób smakuję jego aurę? A to może w takim razie tak poprawia smak ciasta? A to ciekawe, muszę kiedyś spróbować przygotować coś i do tego postarać się, aby utrzymać dobry nastrój. Być może, to faktycznie działa..?
-Oo, po delegacjach? - Zainteresowałem się tym, co powiedział. Wyjeżdża z Selinday, a to ciekawe. Ciekawi mnie bardzo, co na takich biznesowych spotkaniach się dzieje i jaką on ma w nich rolę. Na pewno znaczącą, skoro musi się tak przemieszczać. -Dzieje się na nich coś interesującego, czy sama papierologia? - Dodałem z radosnym uśmieszkiem. Niech mi opowie coś więcej, proszę!
O żadne kłamstwa nawet go nie podejrzewałem. Uśmiechałem się najbardziej uroczo jak tylko potrafię i przyglądałem się mu z żywym zainteresowaniem. Nie wiem, czy sam bym się połapał, że pomieszał coś z jakimiś innymi jego wyjaśnieniami z przeszłości. Sam zakręcony jestem, dużo klientów mam. Ciężko mi wszystko na raz ogarniać i też nie jestem szczególnie pamiętliwy... Chyba w takim razie, nie ma się o co szczególnie martwić, prawda?
Przez myśl mi nie przeszło nawet, że może mój kolega dostawać erotyczne zabawki, sztuczne męskości, czy inne podobne rzeczy... Choć szczerze, ja bym sam przyjmował podobne rzeczy. Nie w wiadomych celach. Po prostu stawiałbym je na szafkach, na komodach, gdziekolwiek i mówiłbym, że to totem bezpieczeństwa, czy symbol dostatku i szczęścia, poświęcony w jakimś magicznym źródełku, o. Ciekawe, za ile mógłbym taki "totem" komuś opchnąć... Nie no! Taki nie jestem.
-Ja bym przyjął każdy prezent. - Odpowiedziałem bez najmniejszego zastanowienia. Co jak co, to się z prawdą bardzo nie mija. Nic co bym dostał - nie wyrzuciłbym za nic.
Usłyszałem pytanie w swoją stronę. Chwilkę się zastanowiłem, wypiłem łyk herbaty.
-Hmm. Nie aż tak długo, właściwie... Miałem dobrą nauczycielkę, która wszystkiego mnie nauczyła. Mogę być wyłącznie jej wdzięczny. - Zabrałem kolejny kawałek ciasta. -Z takich kart na przykład... Karty mają swoje przypisane, niezmienne znaczenie, które ja jestem w stanie odczytać bez najmniejszego problemu. Kart nie ma niezliczonej ilości, a ja mogłem to wykuć na pamięć. Inna kwestia jest taka, że trzeba dobrać dobre wytłumaczenie do każdej karty, dlaczego ta, a nie inna, aby wszystko miało ręce i nogi. - Odrzekłem. Kulturalnie, na chwilę odłożyłem jedzenie ciasta, aby nie jeść i nie mówić jednocześnie. To nie byłoby takie ładne. -Nie wiem, czy zadałem Ci już to pytanie, ale... Chciałbyś mieć postawioną wróżbę? - Po tym mogłem wrócić spokojnie do jedzenia.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Wto Lis 17, 2020 11:12 am

Uśmiechnąłem się słysząc, że kolega się zainteresował moją pracą. To miłe mi się wydaje. Rzadko ktoś wyraża takie zainteresowanie. Może dlatego, że jedynymi osobami z jakimi mógłbym o tym rozmawiać, są ludzie z pracy albo mama.
-W sumie głównie papierologia. Trzeba tego wszystkiego dopilnować, bo czasami jakie dokumenty się zagubią. Próbowaliśmy wysyłać listami wszystko, ale nie był to tak efektywny sposób jak byśmy chcieli. Muszę więc tam pojechać, zebrać podpisy, zrobić kopię. W większości te spotkania są miłe, ale zawsze proponują mi kawę.-skrzywiłem się lekko i teatralnie. Nie lubię kawy.-Praca papierkowa jest przyjemna, ale pewnie by cię nudziła, bo ciągle to samo. Więcej ciekawych rzeczy dzieje się po zebraniu dokumentów kiedy wracam do domu, albo kiedy na spotkanie jadę.-ścisnąłem trochę mocniej kubek z herbatą.-Nie zawsze są to... przyjemne rzeczy...-mruknąłem popijając kilka łyków herbaty. No i po co się tak rozgadałem? Nie było to dużo, ale... teraz jakoś mi niezręcznie.-Ale grunt, że dokumenty są całe i zdrowe.-zaśmiałem się, chcąc otrzepać się ze zdenerwowania, które mimo wszystko trzymało się mnie gdzieś swoją lepką łapką. Znów czuję, że idzie mi okropnie na tym spotkaniu.
Zastanowiłem się chwilę nad prezentem dla niego. Może następnym razem zwyczajnie poproszę o coś w sklepie, o coś delikatnego? Sam nie wiem. Chciałbym mu coś dać, w ramach podziękowań za wszystko. Muszę tylko zdecydować się co.
Słuchałem go i kiwałem głową. Pewnie dałbym radę zapamiętać symbolikę kart, ale na pewno nie byłbym wstanie wykrzesać z siebie tyle kreatywności, żeby opisać to wszystko w przekonujący sposób. Z ciekawości z chęcią bym chciał być przy tym jak Sanka daje wróżbę.
Kolejny raz kubek z herbatą poczuł jak zaciskam na nim nerwowo palce. Zagapiłem się w napój na sekundę.
-Raczej nie. Boję się, że wróżba przewidziałaby mi jakieś straszne rzeczy.-popatrzyłem na Sankę trochę przepraszająco.-Czuję, że niczego dobrego bym się nie dowiedział.-subtelnie przekrzywiłem głowę, jak zaciekawiony kotek i kolejny raz się uśmiechnąłem, trochę smutno, ale chciałem, żeby moja odpowiedź nie była taka ciężka. Mam nadzieję, że to coś pomoże. Niech pomoże, proszę. Nie chcę wychodzić na aż taką ofiarę losu przez to jakie tematy się nawinęły. Z drugiej strony nie dam rady uciec od swojej drugiej natury zbitego psa. Ehh...
Rozejrzałem się po jego domu i pojawiła mi się w głowie pewna myśl.
-W sumie... Jesteś ze stolicy?-popatrzyłem na niego i widać było, że to nie koniec pytania, że myślę nad wyjaśnieniem.-Bo mieszkasz sam i zastanawiam się czy się tutaj przeprowadziłeś z innej części miasta czy jesteś w ogóle... ze stałego lądu, że tak powiem. I wyglądasz młodo, ale nie wiem ile masz lat koniec końców.-poplątałem się, co pewnie było skutkiem tego, że chciałem zadać zbyt wiele pytań na raz i nie byłem w stanie ułożyć ich tak, żeby zadać je bez poczucia, że drążę namolnie temat. Wytrzymały na moje ściskanie kubku, uratuj mnie proszę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Pon Lis 23, 2020 3:02 am

Faktycznie, ta cała papierologia nie dość, że może być dla mnie niesamowicie nudna, to i mogę nic, a nic nie zrozumieć. Jestem chyba na takie rzeczy za głupi... I zasnąłbym w trakcie tłumaczenia. W takim razie odpuszczę sobie dogłębne dopytywanie. Jeszcze sam bym jakąś gafę walnął i pewnie bym miał załamanie nerwowe przez kolejne dwa, jak nie trzy dni. Cóż, mówi się trudno i tyle.
-Dobrze też, że i Ty jesteś cały i zdrowy... - Dodałem nieco nieśmiało. Dokumenty to jedno, ale i on jest ważny.
Z prezentów zeszliśmy na temat kart. Coś co lubię. Odpowiedziałem mu najlepiej - przynajmniej według mnie - jak tylko potrafiłem. Może i bym się puszył troszkę jak paw, ale... Hm. Nie umiem tak, nawet, jeśli bym chciał. To za trudne dla mnie. Czyżbym był za skromny? To nie jest jakaś nowość... Cóż, staram się? Chciałbym tak powiedzieć, ale... A z resztą, co będę się rozwodzić nad jedną rzeczą. Mniejsza o to.
Trochę mnie jego pytanie zbiło. Nie lubię rozpamiętywać przeszłości, choć robię to praktycznie na każdym kroku, gdy jestem pozostawiony sam sobie. To jest głupie, jestem tego świadom. Zwyczajnie, nie potrafię inaczej. Jestem chodzącą głupotą.
-Właściwie to tak... Nie ruszam się poza nią, nie miałem takiej potrzeby, choć mam własną łódkę i mógłbym sobie gdzieś popłynąć. - Uśmiechnąłem się lekko do niego. -Mam dwadzieścia trzy lata skończone. - I odpowiedziałem na jego pytanie. Za rok dwadzieścia cztery... O rany, jak ten czas szybko biegnie. Czasem mam nadzieję, że będzie jeszcze szybszy i zakończy mój żywot przede mną, zanim cokolwiek zdołam zrobić. Mam nadzieję, że nie jest to marzenie ściętej głowy. Życie mnie dobija, bez względu na to, czy z kimś siedzę w miłej atmosferze, tak jak teraz, czy też, gdy jestem sam... Szczerze nienawidzę życia. Nie prosiłem się nigdy na ten świat. Z chęcią, bez dwóch zdań, gdybym mógł, oddałbym komuś swoje życie.
-A... Ty? Całe życie w stolicy? - Może to odwróci uwagę od mojej osoby. Nie chciałbym nagle musieć mu opowiadać historię swojego życia. Tyle rzeczy musiałbym wyjaśnić. Mógłbym zawsze skłamać, ale zapewne sam poplątałbym się w tym, co mówię. Nie chciałbym tego za nic.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Pon Lis 23, 2020 3:29 pm

Uśmiechnąłem się na jego słowa, sam nie wiem jak. Blado? Nieśmiało? Niezręcznie? W zawstydzony sposób? Ciężko mi było to określić. Jak na razie jeszcze żyję, jakoś mi się udaje, głównie dzięki darowi wampiryzmu. Bez niego byłbym martwy już dziesięć razy. Zastanawiam się kiedy mu powiem o tym, może się zdarzy, że kiedyś uśmiechnę się zbyt szeroko i zobaczy zęby. Jakby nie patrzeć mój sam wygląd nie zostawia wiele wątpliwości. Jako wampir jestem beznadziejny w ukrywaniu się z tym. Blada skóra, ciemne ubrania, opatulony jakby była minusowa temperatura zawsze. Muszę nad tym popracować. Wróżbita ma całkiem ciekawe ubrania, widać to kiedy nie ma na sobie swojej narzuty. Mógłbym podłapać od niego styl koszuli. Mógłbym sobie takie uszyć. Mógłby jemu uszyć na urodziny.
Zadałem nieskładne pytanie, ale on zrozumiał. Wysłuchałem go w skupieniu chociaż nie było to skomplikowane. Odwzajemniłem uśmiech i już chciałem powiedzieć, że ja bym łódką nie popłynął, bo pływak ze mnie marny i bym się zwyczajnie bał, zwłaszcza, że do stałego lądu kawał drogi jest. Bycie uwięzionym w słońcu, po środku zatoki, nie jest moim marzeniem.
-Oo...-sapnąłem cicho słysząc jego wiek.-M-myślałem, że jesteś młodszy ode mnie. Ja mam...em... dziewiętnaście.-kolejny raz się zarumieniłem, tym razem z zażenowani swoją pomyłką. Uśmiechnąłem się przepraszająco. W duszy mnie to wystraszyło. Jest starszym ode mnie facetem. To nie brzmi jak początek przyjemnej historii, brzmi okropnie. Ratuje go tylko to, że jest ode mnie niższy. Znając życie gdyby był wyższy niż ja, to nasze pierwsze spotkanie nie polegałoby na wymienieniu się swoimi danymi i planowaniu spotkania, a wyglądałoby raczej tak, że zwinąłbym Łosia z chodnika i uciekł jak sarna w podskokach, najdalej jak tylko bym dał radę. Mimo wszystko nieswojo się czułem od tej chwili, chociaż starałem się to ukryć. Jeśli zobaczy, że go przejrzałem, to może się zrobić naprawdę nieprzyjemnie, a tego chcę uniknąć. Spokojnie Kiti, przecież miałeś być spokojny. Uspokajałem się w myślach, ale bałem się, że to nic mi nie pomoże. Dlaczego nie mogę iść do domu? Dopiero tutaj przyszedłem, nie mogę jeszcze iść. Chciałem zostać. To było męczące, już nie wiem co robić i myśleć. Jak zawsze. Dlaczego jestem w tym taki okropny? Uśmiechnąłem się do siebie w myślach. Przynajmniej ciasto dobre zrobiłem.
Z jakże przydatnych rozmyślań wyciągnęło mnie pytanie kolegi. Przytaknąłem.
-Tak, całe. Tu się urodziłem, tu żyję i tutaj pewnie też... umrę...-No jakby nie patrzeć to już tutaj umarłem. Czarny humor co? Pomocy, to nawet nie było śmieszne.-Przyzwyczaiłem się do tego miasta, chociaż dalej przez tyle lat nie poznałem go całego...-zastanowiłem się jeszcze chwilę. To zbyt krótka odpowiedź. Muszę to pociągnąć dalej.-Zdecydowaną większość czasu spędzałem w domu albo szkole. Stolicę opuszczam tylko na czas delegacji, chociaż kiedyś zdarzało się, że jeździłem z mamą do klientów....bo jest krawcową.-dodałem, bo nie pamiętałem czy mu to mówiłem czy nie. Nie chciałem jednak żeby pomyślał, że moja mama jest prostytutką i jeżdżę z nią po świecie, żeby jej pilnować. To brzmi jak jakaś dziwaczna fantazja. Nie aż taka odległa fantazja. Co? Nie, ja mam inne fantazje, całkowicie inne. Po co o tym myślę? Jestem okropny. Zabierzcie mi takie rozmyślania, bo co jeśli Sanka umie czytać w myślach i teraz wie... takie... straszne rzeczy? Nie, proszę Sanka zapomnij o tym. Gdybym mógł, to z zawstydzenia zawinąłbym się w koc i schował pod łóżkiem z dala od wszystkich i wszystkiego.
-Naprawdę nigdy nie myślałeś o podróżowaniu? Wróżbiarstwo zawsze chyba kojarzyło mi się bardziej z cygańskimi taborami, jeżdżącymi od miasta do miasta. Ciekawe czy na takich objazdowych wróżbach zarabia się więcej.-zastanowiłem się na głos, marszcząc przy tym brwi i nurkując noskiem w kubku z herbatą.-Ja bym może i gdzieś pojechał. Nie na stałe, na wycieczkę może, ale chyba... chyba bym sobie nie poradził. Samotne podróżowanie nie jest najmądrzejszą rzeczą.-westchnąłem cichutko, zastanawiając się po co to mówię. Mam wrażenie czasem, że nie wnoszę nic do rozmowy, ale cóż, przynajmniej nie jest cicho. Uniosłem wzrok i przez parę unoszącą się z napoju przyglądałem się mojemu starszemu artyście. Dwadzieścia trzy lata... Za nic bym mu tyle nie dał, zwłaszcza przez ten głos i wzrost, ale nie mnie oceniać i krytykować sylwetki innych, bo sam męskością nikogo nie oszałamiam. To moje przekleństwo, ale przynajmniej dzięki temu ładnie wyglądam w damskiej bieliźnie.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Wto Gru 01, 2020 4:09 am

A to proszę, co za niespodzianka. Jestem starszy od mojego kolegi. Właściwie, nie dziwi mnie to, bo ja swój wiek znałem od początku, a jego oceniłem od początku na siedemnaście? Osiemnaście lat? Coś około tego. W każdym razie, miałem przeczucie, że mam do czynienia z młodszą osobą. Przez to czuję się wyłącznie starym koniem, a nie młodą szprotką, którą w zasadzie jestem. Cóż za zabawna sprawa, niby taki stary jestem, ale jednak nie tak do końca. Taki w sam raz, powiedzmy. Może powinienem i tak się już zbierać do grobu? To jest dobre pytanie, może przyjdzie na to czas niebawem, może nie... Zobaczymy.
I padło na temat zamieszkania. On mieszka tu całe życie, no, to coś nas łączy. Uśmiechnąłem się do niego szerzej, gdy wspomniał, że właściwie, to całego miasta nie zna. I ja również. Pewnie, że były i są miejsca, w których nie byłem. Nie miałem odwagi, aby do nich iść, albo takowej potrzeby.
A, no i on w przeciwieństwie do mnie czasem stolicę opuszcza. Ja nie, nie mam po co. Klienci sami do mnie przychodzą, a nie ja do nich. Jest mi tu tak wygodnie, jak jest. Czasem z pieniędzmi jest krucho, ale to tylko wyłącznie przez mój rozrzutny styl życia. Nie umiem się tego niestety z siebie wyzbyć. Przywykłem już do tego.
Zastanowiłem się chwilkę nad jego pytaniem. Czy myślałem o podróżowaniu? Może i faktycznie powinienem iść gdzieś w świat, tak jak to robią właśnie Ci wspomniani cyganie, nauczyłbym się może więcej? Zastanawiające, aczkolwiek, nie mam warunków do tego. Prędzej mi się coś stanie, niż sobie sam dam radę. Z kompanem - może jeszcze coś z tego by wyszło, ale sam? Nie, nie, to odpada z góry. Zapewne stałaby mi się krzywda i zginąłbym w głupi sposób. Jak mam umrzeć, to wolałbym, aby to było na moich warunkach. Wolę się do tego przygotować psychicznie.
-Osobiście, wolałbym nie... - Miauknąłem pod nosem. -Pewnie też bym sobie sam nie poradził. Nie mam żadnych znajomych wróżbitów, abym mógł się z nimi umówić i gdzieś iść. Myślę, że z góry zostałbym skazany na porażkę. - Dokończyłem z uśmiechem. Ta "porażka" to wiadomo, o co chodzi. Śmierć! A co innego?
-Tutaj jest mi dobrze, mam swój własny kącik. Mam swojego kochanego kotka i koguta. Jakoś sobie radzę i będę sobie dalej tak dobrze radził, chyba, że nagle miasto by zatonęło! Ha, ha! Ale to raczej nie jest możliwe... Chociaż? - Posłałem mu znaczące spojrzenie, jakbym coś wiedział, czego on sam nie wie. W końcu, wróżbitą jestem, może taką rzecz wywróżyłem? -Żartuję sobie tylko. - Momentalnie dodałem, zanim on cokolwiek zdołał odpowiedzieć. Nie zamierzam go straszyć. Wyszedłbym na większego dziwaka, niż jestem.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Wto Gru 01, 2020 6:18 pm

Żałuje, że wyglądam tak młodo i mój wygląd się nie za bardzo zmieni z biegiem czasu z wiadomych przyczyn. Już zawsze będę wyglądał jak jakiś nastolatek. Troszkę mnie serduszko boli jak o tym pomyślę. No tak, dziękuję moim oprawcom, ze mnie zamordowali, dzięki nim się nie zestarzeję. Nie o to mi kompletnie chodziło. Jestem okropny. Dobrze, że nie jestem typem osoby, co mówi zanim pomyśli.
Wysłuchałem go w skupieniu, patrząc na niego znad stołu, no przecież że obok niego nie siedziałem. Wątpię by to dobrze odczytał, chociaż kto wie. Ostatnio proponował mi poniekąd siadanie na łóżku obok niego. Szklanko wytrzymaj jeszcze trochę miętoszenia. A jakby szkło pękło i rozcięło mi palce, to mam papier, będziemy mogli malować. Czy mi się udziela jego niewypowiedziany nastrój śmierci? Możliwe. Gdybyśmy rozpoczęli ten temat pewnie byłoby tutaj o dziwo niezwykle spokojnie. Leżelibyśmy i wymienialibyśmy się opiniami. Jakby nie patrzeć mam w tym więcej doświadczenia niż on. To nie taki zły pomysł, żebym testował dla niego rodzaje śmierci i dawał mu recenzje. Może to jest mój problem, a może ja nie mam problemów. Świat jest problemem i wszyscy co po nim chodzą. Znając życie nawet gdyby wszyscy ludzie na świecie oprócz mnie wyginęli, byłbym kompletnie sam, to i tak bym się bał, bo bym nie ufał, że zaraz ktoś na mnie nie wyskoczy.
Dlaczego to się tak zapętla? To jest męczące.
Wracając do tematu. Wysłuchałem chłopaka, skrobiąc paznokciami o ściankę kubka. Wpatrywałem się w młodzieńca niemalże nie mrugając oczami. Jaki dzisiaj dzień? Jestem okropny, że nie pamiętam. Czy to jakieś zawody na samodołowanie się? Śmiało, jestem gotowy podjąć wyzwanie. Ale jaki dzisiaj dzień? Piątek? Środa? Dodał mi czegoś do herbaty? Możliwe. Wiem, że zaniki pamięci są możliwe po wypiciu pewnych substancji. Odstawiłem spokojnie napój na blat, po czym ułożyłem splecione mocno dłonie na udach. Jest dobrze.
Kiwnąłem głową na wypowiedź o porażce. Wpadła mi do głowy myśl, że moglibyśmy się gdzieś razem wybrać, ale nie musiałem długo czekać aby kolejna myśl mi do głowy wpadła. Myśl pod tytułem: ,,On cię podstępem chce zaprosić na wycieczkę, żeby cię wykorzystać i zabić." Pytanie mam. Dlaczego moje ciało nie uzewnętrznia aż tak niepokoju. Jestem wdzięczny za to, że jeszcze nie płaczę, ale boli mnie w środku mocno kiedy czuję, jak cały ten strach i wszystkie myśli siedzą we mnie. Może gdybym był odważniejszy, to bym wstał i wybiegł z domu, ale boję się, że jeśli to zrobię, to wróżbita wyciągnie z kieszeni nóż i poderżnie mi gardło, więc wolę siedzieć i udawać, że jest w porządku i zastanawiać się dlaczego jeszcze nic mi nie zrobił? Sam nie wiem. To strasznie ciężkie.
Zmarszczyłem brwi w rozpaczliwym geście kiedy powiedział o tonięciu miasta. Uśmiechnąłem się, a w uśmiechu widać było jak bardzo niespokojny jest. Złapałem szklankę w dłonie. Nie mogę tego pić, bo coś mógł faktycznie dodać do napoju, ale muszę udawać, że tego nie widzę. Wystraszony i oszołomiony wzrok wbiłem w ramię towarzysza, bo nie wiedziałem gdzie indziej spojrzenie zawiesić. Widać było moje ambiwalentne podejście do żartu. Niby śmieszny, bo przecież to miasto tu było, jest i będzie raczej. Niby nie zatonie, więc można się śmiać, ale nigdy nie wiadomo....
-Dziękuję. Teraz wiem o czym będę myślał podczas zasypiania.-odpowiedziałem trochę trzęsącym się głosem, wysiliłem się na kolejny uśmiech. Było mi niezręcznie, moja reakcja była nieodpowiednia, powinna być inna, powinienem się zaśmiać, ale nie umiałem i wiem dlaczego nie. Nie myślałem o tym czy miasto zatonie czy nie, a teraz ziarno niepewności zostało zasiane i oprócz paranoi, że ktoś się włamie do mojego domu, będę się jeszcze martwił o to, ze obudzę się w środku nocy, a podłoga w moim mieszkaniu na drugim piętrze będzie zalana wodą.
Przystawiłem kubek z herbatą do ust, nie piłem, zwyczajnie wciągnąłem nosem parę. Pięknie pachniała. Zmrużyłem lekko oczy, rzuciłem myśli na inne tory, szukając tematu do nowej rozmowy, ale ciężko było mi się wybić ze spłoszonego rozmyślania o tym jak bardzo oskarżająco podsumowałem jego żart. Nienawidzi mnie teraz, jestem tego pewien. Muszę znaleźć temat do rozmowy, muszę go zatrzymać w przyjaznym nastawieniu tak długo jak się da, tylko szkoda, że sam siebie nie umiałem utrzymać w tym stanie. Uśmiechnąłem się nieco pewniej, w sumie do siebie. Umrę śmiercią marną. Już mogę zacząć odliczać. Wiem, ja też nie rozumiem o co tutaj chodzi. Przepraszam.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Mistrz Gry Sro Gru 02, 2020 10:59 am

  To takie miłe, móc pić herbatkę z nowym znajomym i porozmawiać na tematy zupełnie niezobowiązujące. A jeśli dorzucić do tego pyszne ciasto, życie staje się bajką. To była kolejna dziwna myśl, jaka przypałętała się do głowy Kitikulu, gdyż smutne kawałki słodyczy przed nim zdawały się bardziej interesujące niż wcześniej. Miało taki ładny zapach, aż się chciało sięgnąć po kolejnego gryza. No dalej, przecież to tak niewiele, a tyle mogło sprawić przyjemności...
  Głupi, zawitało mu w myślach po tych wszystkich rozterkach o ukrytym mordercy, który rzekomo siedział przed nim. Można się bronić. I to była prawda, Kiti nie mógłby zaprzeczyć, ale czy faktycznie umiałby się obronić? Wątpliwość przyszła chyba nawet szybciej niż on sam zdołał ją pozbierać w całość.
  Temat zdawał się urwać, co młody dhampir usiłował jak najszybciej naprawić, co chyba skutkowało jeszcze większą pustką w głowie. A może myślał kiedyś o przytułku dla kotów? — wpadło mu nagle między postrzępione myśli, a brzmiało tak ładnie, że aż prosiło się o ubranie w słowa.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Sob Gru 05, 2020 7:09 pm

Po ciasto nie sięgnąłem. Mógłbym, ale nie umiałem się do tego zmusić, więc siedziałem i rozmyślałem nad tym co niby się nie zdarzy, ale może, bo nigdy nie wiadomo. Myśl o tym, że mógłbym się bronić przyszła mi do głowy. Mógłbym się bronić, gdybym z paniki nie zastygał w bezruchu i nie płakał. Wróciłem wspomnieniami do spotkania z Anatellem. To był idealny przykład mojego bronienia się. Nieudolna ucieczka, podczas której nie widziałem przez łzy gdzie biegnę, a później poddanie się i bycie skazanym na wolę oprawcy. Cały ja.
Już straciłem nadzieję na znalezienie tematu do rozmowy. Bałem się też, że swoją reakcją zniechęcę chłopaka do rzucenia tematem. Na szczęście kolejna myśl mnie nawiedziła. Była dziwna i zdawała się nie pasować do naszego tematu rozmowy, ale zanim mogłem się skontrolować, już otwierałem usta i wypowiadałem pytanie.
-Myślałeś, żeby kiedyś założyć przytułek dla kotów?-wzdrygnąłem się na swoje słowa. Dlaczego to zabrzmiało jakbym planował z nim przyszłość? Przyłożyłem dłoń do karku i podrapałem się po nim delikatnie, czując jak mam ochotę zszarpać z siebie golfik, bo ten dotyka mi szyi. Muszę znaleźć rozwiązanie lepsze. Zastukałem palcem w kubek z herbatą i uniosłem wzrok na wróżbitę. To przez moje zachowanie może uznać jakieś moje pytania za dziwne, bo ja się peszę jakby jakieś podteksty były w nich ukryte. Jestem już tak bardzo zmęczony.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Pon Gru 07, 2020 3:01 am

Wydaje mi się, że mogłem przegiąć z lekka z tą swoją depresyjną aurą. Nie chciałbym, aby przeszła na niego. Takie uczucia nie są przyjemne dla nikogo i ja jestem tego w pełni świadom. Tylko pytanie, dlaczego mój nastrój miałby tak szybko na niego przejść? W zasadzie, nie mamy żadnego kontaktu fizycznego - przynajmniej na ten moment - i wiele się nie dzieje. Co do kontaktu fizycznego, mam na myśli oczywiście jakieś niewinne dotknięcie ręki, czy przytulas na powitanie, czy pożegnanie. Nic wielkiego.
Trochę też zacząłem żałować tego głupiego gadania o tym, że miasto może zatonąć. To tylko hipotetyczne gdybanie, podśmiechiwanie się z czegoś... A może to też część mojego mechanizmu obronnego, przed czymś, czego się sam boję? Tak samo mógłbym sobie żartować o samobójstwach. Wszystko po to, aby się nie bać tego jakoś... Bardziej. Mam nadzieję, że niczego szczególnie nie przekręcam, że wszystko się trzyma sensu.
Dalej byłem zajęty jedzeniem i piciem herbaty. Liczyłem, że mój kolega zje coś więcej, ale chyba na to nie nadchodziło. Trudno, nie będę w niego wpychał jedzenie. Może znów się najadł przed przyjściem do mnie i teraz nie jest nic w stanie przełknąć? Chyba muszę mu powiedzieć, żeby następnym razem nic nie jadł, jak będzie do mnie szedł. Przynajmniej sobie coś więcej zje ze mną. A może ja spróbuję mu coś przygotować? Chciałbym, naprawdę, ale kucharz ze mnie jest żałosny i marny. Wiele nie zdziałam sam w kuchni. Nie wiem, czy nawet z pomocą dałbym sobie radę. Niestety, moje umiejętności nie przekraczają możliwości zaparzenia herbaty i sporządzenia prostego posiłku dla siebie i Kotki.
Zaskoczyło mnie jego pytanie. Nieszczególnie zwróciłem uwagę na to, że zabrzmiało to jak planowanie przyszłości. N-no bo, kotki! To chodzi o kotki i czy chciałbym zrobić dla nich schronisko. To takie proste pytanie!
-Oczywiście, że tak! Chciałbym, naprawdę. Z chęcią zebrałbym wszystkie osamotnione kotki i zabrał je do siebie, do łóżeczka i bym wszystkie przytulał. - Uśmiech mi z twarzy nie schodził, gdy mówiłem. -Bałbym się jedynie, że moja Kotka mogłaby się poczuć zazdrosna. - Zaśmiałem się pod nosem. Oj, pewnie, że byłaby zazdrosna. Jak to tak, miałbym karmić też inne koty, poza nią i do tego głaskać? Nie przeszłoby to. Na pewno by się na mnie obraziła na stałe. -A mogę wiedzieć, czemu o to pytasz? Masz może jakieś plany? - Dodałem, gdy raz jeszcze zastanowiłem się nad jego pytaniem. Może coś faktycznie jest większego na rzeczy i chłopak coś planuje? Jeżeli sam chce otworzyć przytułek dla kociaków, to bez dwóch zdań będę chętny mu pomóc!
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Mistrz Gry Wto Gru 08, 2020 6:21 pm

  Biedne, porzucone na pastwę losu ciasto nadal spoczywało na talerzyku. Może gdyby miało coś do powiedzenia, zdecydowałoby, czy woli zostać zjedzone, czy też wyschnąć i się pomarszczyć. Czy ktoś się kiedyś zastanawiał nad rzeczą od tej strony? Cóż, na pewno nie Kiti, chyba równie biedny chłopaczek, który teraz tkwił pomiędzy własnym komfortem a dobrym wychowaniem.
  Temat zszedł na bezdomne kotki. Oh, ile biedactw przy jednym posiedzeniu, dhampir mógłby przysiąc, że przez głowę przeleciał mu cichy chichot. A może to tylko jakaś zbłąkana myśl bez ładu? Może stres? Ze stresu robi się różne dziwne rzeczy, on chyba wiedział o tym aż za dobrze.
  Przytulanie kotków brzmiało doskonale. Zwłaszcza w ciepłym łóżku. A może Kotka poznałaby nowych przyjaciół? — zawitało w głowie Kitikulu w międzyczasie, jak jego kolega wyrażał swoją ekscytację całym pomysłem. Być może dhampir nie miał gotowej odpowiedzi na zadane pytanie. Oh, prawie z pewnością nie miał, swoje własne palnął na szybko. Nie mam z kim mieć takich planów — stanęło wyraźnie w głowie, a zaraz za tym pojawiło się jakieś oczekiwanie, jakby ktoś uruchomił nieznany mechanizm i czekał na efekt. I to z trzymaną na wodzy ekscytacją.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Wto Gru 08, 2020 7:15 pm

Wzdrygnąłem się w duchu na chichot w myślach. A może to tylko coś zaskrzypiało na podwórku, a ja dziwnie to usłyszałem? Zerknąłem w bok, na wejście od kuchni, żeby upewnić się, że nikt nie wszedł do domu przez okno i nie idzie do nas.
Uśmiechnąłem się na odpowiedź przyjaciela. Podłapał losowy temat, więc słuchałem go. Skrobnąłem paznokciem szklankę myśląc o Kotce. Z Łosiem się w sumie dogadała. Ciekawe czy byłaby o niego zazdrosna. Pewnie za krótko się znają, ale może kiedyś, bo przecież to nie tak, że przytułek zostanie założony już teraz, od razu. Mają czas się ze sobą zaprzyjaźnić. Może trzeba go będzie wykastrować czy coś, żeby nic nie wynikło z tej przyjaźni, no i żeby uniknąć jakichś chorób. Pomyślę nad tym.
Jego pytanie mnie trochę zbiło z tropu, a zaraz po nim przyszła mi do głowy idealna odpowiedź. Otworzyłem nawet usta, żeby ją wypowiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. Zastanowiłem się krótko. Teoretycznie mógłbym z mamą, ale nie starczyłoby jej czasu na szycie. Kłócę się sam ze sobą? To całkiem normalne.
-Em... nie...-przesunąłem odruchowo pazurami po dłoni, uważając, żeby sobie nie rozdrapać strupów po tym jak sobie ostatnio rękę przygryzłem. Jak tu ułożyć zdanie?-Moja mama też lubi koty. Przygarniała zawsze te z ulicy kiedy z nią mieszkałem. Tak mi się nagle skojarzyło. Przepraszam.-posłałem mu troszkę pewniejszy siebie uśmiech. Moja odpowiedź pasowała do tematu i coś wnosiła od jego wiedzy o mnie. Nie jest źle. Nawet jako tako sobie radzę, pytanie tylko co teraz? Dziwnie mi było.
Niepewnie sięgnąłem do talerzyka z ciastem i skubnąłem widelczyk słodkości. Zdawał się być nieco bez smaku, a może nie zwróciłem na niego zwyczajnie uwagi. Na razie dość.
Popatrzyłem na Sanarina. Czy ja właśnie, po raz drugi zamordowałem własnymi rękoma rozmowę, nie podając żadnej kontynuacji? Czuję, że tak. Może powinienem się zapisać do jakiegoś mówcy na korepetycje? Tylko co z tego, że będę umiał mówić przekonująco, jak nie będę miał o czym. Uniosłem lekko kącik ust, na pożałowanie mojej kreatywności.
Co teraz? Co teraz? Dlaczego początki znajomości muszą być takie trudne. Z resztą ich kontynuacje też do łatwych nie należą. Jak to możliwe, ze ludzie w karczmach się tak dobrze dogadują. Może to przez alkohol? Może my też powinniśmy? Tak, to bardzo rozsądne upijać się w czyimś domu, bardzo.
Zamieszałem kubkiem i zakićkałem na Łosia, który oblizując się wychodził właśnie z kuchni. Rudzielec podbiegł do mnie, aby otrzeć się mi o nogi. Szybko jednak jego obiektem zainteresowania stało się ciasto, które zaczął w węszyć kocim nosem.
-Łoś, nie...-zaśmiałem się cicho, odstawiając przy tym herbatę na stolik i przygarniając sierściucha do siebie.-Gdzie Kotkę zgubiłeś?-pocałowałem go w łepek i zacząłem go spokojnie czochrać, słuchając ewentualnych kolejnych myśli jakie miałyby mi się nawinąć. Nie ma w końcu lepszej okazji do wsłuchiwania się w moje wewnętrzne "ja", prawda? W sumie moje pytanie o Kotkę może zostać uznane za nowy temat. Może zawoła Kicię, no chyba, że ta już do nas idzie, skuszona obietnicą ciasta.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Nie Gru 13, 2020 2:07 am

Jego mama to bardzo dobra kobieta - wręcz złota - a teraz się to potwierdziło. Takie miałem przypuszczenia, po tym, jak dostałem od niej list. Znów zebrało mi się na uśmiechy, gdy mówił, że koty zbiera z ulicy... Ja chyba muszę zacząć częściej wychodzić. Też będę zbierać bezdomne futrzaki. Z ogromną chęcią dam im nowy dom.
-Nie masz za co przepraszać, naprawdę. Dużo Twoja mama ma kotów w takim razie? - Zagadnąłem, ciekaw, czy w takim razie nie ma stada kociaków. Mieć stado pędzących kotów brzmi wspaniale, o ile mieszka się w dość dużym domku. W małym byłoby trochę ciężko, choć, dla chcącego - nic trudnego. Ja bym się pewnie troszkę męczył, ale to przez to, że do własnego mieszkania przyjmuję klientów. Nie chciałbym, aby ktoś się oburzył, że w takim miejscu wystawiam wróżby, że nie jestem profesjonalny. Koty mogą rozpraszać. Szczególnie kocury skore do zabaw.
Nieszczególnie zwróciłem uwagę na to, że mojej kici nie ma od dłuższego czasu. Czasem się tak chowa, to w końcu kot. Lubią się chować, gdzie się tylko da. Może pod szafą jest, ewentualnie pod łóżkiem. Opcjonalnie też, siedzi gdzieś w kuchni, przy misce i zjada to, co pozostawił jej kolega.
-Kotka, kici, kici... - Zamruczałem pod nosem i obejrzałem się dookoła. Może przyjdzie do mnie na zwołanie? Nie, chyba się nie zapowiadało. Trudno. Niech sobie siedzi tam gdzie chce. Przyjdzie, kiedy tylko będzie miała ochotę.
-Łoś przychodzi zawsze na zawołanie? Jeśli tak, to zazdroszczę. Czasem, zdarza się, że chodzę po domu i wołam Kotkę, a ta nie przychodzi. Raz godzinę spędziłem szukając ją, bo zawinęła się w koc, który akurat wciągnęła pod łóżko i jej nie zauważyłem w nim. Myślałem, że uciekła. - Zaśmiałem się pod nosem. Dopiłem herbatę i skończyłem kawałek ciasta. Więcej nie ruszę, za dużo zjadłem, w przeciwieństwie do mojego kolegi. Nie chcę, aby poczuł się skrępowany moim nadmiernym apetytem.
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Mistrz Gry Pon Gru 14, 2020 9:31 pm

  Kitikulu musiał się wyjątkowo przejmować dobrym wychowaniem i samopoczuciem swojego gospodarza, skoro przepraszał go za takie rzeczy. W jego własnej głowie na moment zagościła wątpliwość czy te słowa były w ogóle potrzebne i czy przypadkiem nie wygłupił się bardziej od gadania głupotek o swojej matce. Aczkolwiek były to bardzo przyjemne głupotki, a sama kobieta wzbudzała sympatię. W końcu któż nie chciałby przygarnąć kotka?
  O, ależ tak, Łosiu, poczęstuj się... Nie? Jak to nie? Toż to niesprawiedliwe... Choć z drugiej strony, może i lepiej, mógłby się pewnie pochorować. Kwestia kotki natomiast zdawała się jeszcze bardziej interesująca, niż wcześniej zakładał. Niestety odpowiedź Sanki nie rozwiewała wątpliwości co do położenia szaraczki. Nie było to wcale takie dziwne. Nikt nie zdoła usidlić kota!
  Tup, tup, tup. W kuchni drobne łapki Kotki znaczyły nową ścieżkę po samym wiszącej spiżarki. Mały czarny nosek raz po raz zbliżał się do szczeliny pomiędzy szafką a jej drzwiczkami, aż w końcu znalazła to coś, co tak bardzo szturchało wszystkie jej zmysły. Pacnęła łapką kilka razy to miejsce, aż w końcu udało jej się wsunąć ją do środka i uchylić drzwiczki. Otworzyła je na długość łapy, z której wyszły ciemne pazury, a potem zaglądnęła do wnętrza. Jest. Za paroma mniejszymi pudełkami, ale jest tam, tuż przed nią. Już tak bliziutko. Jedna łapka i trzecia, i już na wyciągnięcie pazurów...
  Ta poprzednia ześlizgnęła jej się z drzwiczek. Szok i przerażenie zagościło w oczach Kotki na moment przed tym, jak łapiąc się panicznie czego popadnie, poleciała na podłogę z pokaźnym asortymentem zgarniętym ze spiżarki z i lady pod nią. Odbiła się od ziemi jak piłeczka i czmychnęła za piec, a białe ślady w mące wyraźnie znaczyły tę trasę. W mące była też przynajmniej połowa podłogi, kilka paczek makaronu, jakieś suszone mięso, bułka, kilka sztućców, które zostały na ladzie, rozbita solniczka... Kiedy ogarnęli wzrokiem cały ten bałagan, Sanarin dostrzegł coś jeszcze. Z kopy mąki wystawała karta. Znał ją dobrze, pochodziła z dawno wyrzuconej już talii, która nie tylko zniszczona, ale też stała się niekompletna. Przedstawiała wieżę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Pon Gru 14, 2020 10:23 pm

Tak, myśli mnie nie opuszczały. Każde zachowanie moje, które uważałem za odpowiednie, zaraz spotykało się z karcącym głosem w mojej głowie. Koniec końców nie umiałem ocenić, czy to co powiedziałem było w porządku czy nie.
-Ma dwa na razie, chyba. Teraz nie wiem ile. Może przygarnęła jakiegoś odkąd się ostatnio widzieliśmy. Jeśli znajdzie jakiegoś ładnego, to próbuje go opchnąć klientom, bo w mieszkaniu średnio może trzymać nie wiadomo ile kotów.-dodałem szybko kolejną odpowiedź. Zdenerwowałem się tym i znów miałem poczucie, że gadam niepotrzebnie, że zbyt ogólnie, że nie na temat, że mówię, że moja mama zbiera koty, a w domu ma tylko dwa. Nie brzmi to wiarygodnie. Co jeśli Sanka uzna, że kłamię?
Na kolejne pytanie przytaknąłem, ale po wysłuchaniu przyjaciela postanowiłem dodać coś dla sprostowania.
-Łoś prawie zawsze przychodzi. Czasami na spacerach jak się gdzieś zapędzi, to muszę czekać na niego.-stanie przy ciemnej alejce i czekanie na niego nigdy nie jest miłe. Westchnąłem cicho. Czas mija powoli, ale grunt, że leci do przodu. Widziałem, że zjadł ciasto. Moje dalej leżało na talerzyku. Czułem presję okropną.
-Jeśli chcesz jeszcze, to się częstuj.-wtrąciłem nieśmiało i wskazałem ruchem głowy na pokrojony na talerzu deser. Niech je, nie po to je robiłem, żebym później miał wywalić to wszystko. Może powinienem robić mniejsze porcje? Możliwe.
Podskoczyłem na poduszce słysząc nagły hałas z kuchni. Pierwszą myślą było to, że ktoś faktycznie wszedł z podwórka do kuchni i przez przypadek narobił rabanu. Kolejną myślą było to, że Sanarin mnie oszukał i w domu jest ktoś jeszcze. Co z tego, że byłem w kuchni, widziałem, że nikogo tam nie ma? Nie przeszukałem szafek, więc może tam się ktoś chował.
Tak czy inaczej trzeba było się zmierzyć z tym co się kryje w kuchni. Wstałem niepewnie, przyciskając do siebie Łosia, który dawał się cały czas miętosić. Nie zamierzałem iść do kuchni pierwszy, kto wie, może się Sance "przypadkiem" ręka omskie i przywali mi czymś ciężkim w głowę, a później wypatroszy i nakarmi tym Koguta? Haha! Nie wiem. Różni ludzie chodzą po tym świecie.
Zanim odszedłem od stołu, zgarnąłem jeszcze szybko nóż z talerza z ciastem. Znając życie gdyby ktoś mnie zaatakował, to rzuciłbym broń na ziemię i uciekał, ale chyba łudzę się, że na widok chudzielca z ostrzem, napastnik się wystraszy. Na drżących nogach poszedłem za Sanką do kuchni. Dlaczego taki jestem? Jestem facetem, powinienem być odważniejszy, jako mężczyzna nie powinienem również nosić pończoch, ale to jest zupełnie inna kwestia!
Zajrzałem niepewnie do pomieszczenia i zmarszczyłem brwi widząc ten bałagan. Dopiero teraz przyszedł mi do głowy kolejny pomysł co mogło spowodować hałas-Kotka. Może się schowała w szafce, albo chciała się schować i spadła?
Zakićkałem chcąc, żeby Kotka wyszła z ukrycia. Trzeba było obejrzeć ją czy się nie skaleczyła i czy jest cała. Nie zabierałem głosu, nie wchodziłem głębiej do pomieszczenia, tylko rozniósłbym brud. Stałem więc z kotem i nożem w rękach i patrzyłem na przyjaciela niepewnie.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Sro Gru 23, 2020 12:03 am

Nie zamierzam poddawać wątpliwości jego słów. Myślę, że to już jest kwestia przyzwyczajenia z mojej pracy. Moje próby dociekania czy klient mówi prawdę, czy też nie, zwykle zostają spalone na panewce. Muszę zwyczajnie wziąć wszystko za prawdę, gdy wystawiam wróżbę. To już indywidualna sprawa tej osoby, czy przedstawi szczerą prawdę, czy zatai jakieś rzeczy przede mną. Oczywiście, że wpływa to na wróżby! Dlatego też - zwykle, bo czasem zapominam - mówię o mówieniu samej prawdy... W zależności też od tego, jaką wróżbę będę akurat wykonywał. Strasznie dużo jest tych zależności w mojej pracy.
Trochę mogłem zacząć mu zazdrościć tego, że Łoś do niego sam przychodzi... Choć faktycznie, czekanie na zgubioną pociechę nie brzmi zachęcająco. Ja sam pewnie bym poleciał od razu za Kotką, aby ją odnaleźć... A przy okazji sam bym się zgubił.
-Nie, ja podziękuję na moment. Najadłem się wystarczająco. - Uśmiechnąłem się do niego. Wolałbym, gdyby to on wziął kawałek i zjadł, a tak? Cóż. Może powinienem mu zaproponować coś innego do jedzenia, sam nie wiem. Coś na ciepło, o...
Hałas mnie zaskoczył, nawet nie ukrywam. Podskoczyłem w miejscu i momentalnie zwróciłem głowę do źródła dźwięku. No, na pewno nikt mi się nie wkradł przez okno... Nie ma takiej opcji nawet. Może dzieci sąsiadów bawiły się obok i wybiły mi okno przypadkiem? Nie byłbym z tego zadowolony... Ba! Z czego miałbym być w ogóle zadowolony?
Opatuliłem się kocykiem i podniosłem się do góry. Nie zwlekałem, zostawiłem gościa i poszedłem do kuchni. Ogarnąłem wszystko wzrokiem. Nic wielkiego się nie stało... Mały bałagan, ja to ogarnę w trymiga. Ech, ta moja Kotka, musiała sobie wybrać chwilę, aby tak broić?
Uklęknąłem przy rozgardiaszu. Zakićkałem na Kotkę. No ja wiem gdzie jest, widzę jej ślady. Szkoda, że nie chciała wyjść. Na pewno się wystraszyła. Wróciłem oczyma na to, co mam przed sobą. A co to takiego? Zdziwiło mnie, że w mące karta była. I do tego wieża, o.
-Popatrz. Karty nawet mi się w jedzeniu walają. - Uśmiechnąłem się lekko i podałem mu kartę. Szkoda, że zniszczona jest... Choć dalej, co ona tu robi? Raczej moja Kotka jej nie ukradła i tu nie wrzuciła. Patrząc na to jaki syf tu narobiła, może nie powinienem w nią tak wątpić?
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Mistrz Gry Czw Gru 24, 2020 3:14 pm

  Niepokój Kitka zdawał się być temperowany przez część jego myśli, które plątały się po głowie, choć teraz były bez większego ładu. Wyglądał trochę śmiesznie z kotem pod pachą i nożem kuchennym w dłoni. Wielki wojownik, nie ma co. Chociaż... hej, przynajmniej odważył się tam podejść, to mu było na plus. Nawet broń chwycił, choć pewnie dobrze podejrzewał, że prędzej by ją upuścił i uciekł, niż użył, a co dopiero, żeby użył skutecznie.
  Ale kuchnia nie mieściła ani wroga, ani innych zagrożeń, chyba że groźbę pobrudzenia butów albo skarpet. Kotka z początku nie chciała wyjść, dopiero kiedy uwaga mężczyzn przeniosła się na kartę, a Łoś burknął coś pod nosem, wysuwając go i badając cicho nowe zapachy, tak też szary łebek delikatnie wychynął zza pieca. Jej żółte ślepia były szeroko otwarte, jakby wypatrywała potwora, który gdzieś tu nadal mógł się czaić. Łoś zaczął się wiercić, jakby chciał zleźć na ziemię, jednak uwaga Kitikulu szybko wróciła do karty, mimowolnie. Impuls, za którym podążył odruchowo, choćby na ułamek sekundy. Spal to. Te słowa były dziwne, nie pasowały do jego zwykłego toku myślenia i poszanowania cudzych rzeczy. Zniknęły bez echa, tak szybko, jak się pojawiły i dopiero po chwili powrócił powiązany z nimi wcześniej niepokój.
  Za moment rozległo się pukanie do drzwi. Spokojne i niezbyt głośne, jakby ktoś obawiał się, że ten gest zostanie źle odebrany.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Kitikulu Czw Gru 24, 2020 3:37 pm

Byliśmy w kuchni. Nikt nikomu jeszcze nic nie zrobił, ale to się zbliżało, czułem to całym sobą i chociaż te myśli czasem znikały, to zdawały się robić to tylko po to, żeby wrócić ze zdwojoną siłą.
Nie ruszałem się ze swojego miejsca, jedynie podszedłem krok i nachyliłem się delikatnie do karty kiedy wróżbita wystawił ją w moim kierunku. Przepraszam, że jej nie wziąłem, ale w jednej ręce miałem Łosia, a w drugiej nóż, który ściskałem tak mocno, że i tak jasna skóra, jeszcze bardziej mi zbielała. Zmrużyłem lekko oczy i kiwnąłem głową do Sanarina, dając mu znać, że obejrzałem znalezisko. Na obrazku była wieża i wypadający z niej ludzie. To była zła karta jak mniemam. Wizerunek śmierci chyba nie jest nigdy dobry, przynajmniej w moim kontekście. Poczułem zimne dreszcze przechodzące mi wzdłuż kręgosłupa zupełnie jakby ktoś zmrożonymi palcami przebiegł mi po ciele. Spal to? Powtórzyłem w myślach ze zdziwieniem. Nie pierwszy raz mam dziwne myśli, które chociaż, nie pasują do mojego toku myślenia, zdają się nie być już aż tak obce.
-Ładna.-odpowiedziałem cicho, chcąc ukryć drżenie głosu. Coś złego się stanie, ja to wiem. Nie dam rady tego zatrzymać, bo to się już zaczęło. Myślę, że powinienem wrócić do domu, ale co jeśli właśnie tego chce los, żebym wyszedł na podwórko, bo tam spotka mnie ohydnie bolesne przeznaczenie? Z drugiej strony skąd mam niby wiedzieć, że zostanie w domu kolegi jest bezpieczne? Może to wszystko zaplanował? Nie wiem jak, ale przecież skoro zegarki można regulować pokrętełkiem, to może w szafkach wyregulował jakiś mechanizm, który sprawił, że wszystko spadło, a Kotka tylko przypadkiem znalazła się w kuchni i cudem przeżyła? Naraziłby tak własnego kota? Może chodziło mu o zabicie mojego? Mam ochotę znów zamknąć się w łazience i nie wychodzić z niej, tylko wtedy problem byłby taki, że nie widziałbym chłopaka, który mógłby ten moment wykorzystać i ściągnąć do domu jakichś oprychów, którzy... którzy zrobiliby ze mną cokolwiek by chcieli, albo wróżbita przez szczelinę między podłogą, a drzwiami łazienki wpuściłby jakieś trujące opary i tak by mnie zabił. Nie wiem, co zaplanował, ale wiem, że coś zaplanował. Dalej z tyłu głowy świtała mi jednak ostatnia myśl, że przecież pochwalił moje ciasto, ma mój rysunek na ścianie w kuchni. Chyba nie robiłby tego gdyby chciał mnie oszukać? Może o to chodzi? Wzbudza zaufanie, żeby później roztrzaskać je o ścianę z uśmiechem.
Nie zauważyłem nawet jak przez swoje zamyślenie na temat różnych zagrożeń, ściskam za mocno mojego kota, który w końcu nie wytrzymał i z głośnym, kocim rykiem machnął łapami zmuszając mnie do upuszczenia go na ziemię. Uderzył miękko łapkami o deski, ale nie uciekł, pozostał tuż przy moich nogach, jednak wzrokiem powędrował do Kotki. Teraz, stojąc tylko z nożem, wyglądam jeszcze gorzej. Wyglądam jakbym to ja był mordercą z moich snów. Może w herbacie był jakiś środek, przez który zaraz stracę nad sobą panowanie i wbiję gospodarzowi ostrze w potylicę? Herbata dziwnie smakowała.
Podskoczyłem w miejscu i błyskawicznie odwróciłem się w stronę drzwi kiedy usłyszałem spokojne pukanie. Spłoszony wzrok wrócił jeszcze na sekundę na Sanarina. Wiedziałem. Poczułem znów ten dobrze znany ból w piersi kiedy tracę oddech na kilka chwil, a wszystkie wnętrzności skręcają się ze strachu.
Nie ruszyłem się z miejsca, a jeśli wróżbita wstał, żeby otworzyć drzwi, to złapałem go mocno za nadgarstek, żeby go przed tym powstrzymać. Nie będę go trzymał na siłę. Mój los jest i tak przesądzony, a odłożenie śmierci o pięć minut sprawi, że będę się bał o pięć minut dłużej. Jeśli chciał, to go puściłem, ale dalej nie miałem zamiaru podchodzić do drzwi.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sanarin Czw Sty 07, 2021 1:47 am

Coś mi nie pasowało w zachowaniu Kitikulu. Taki dość... Nerwowy był. Pewnie gdybym był jakimś zwierzątkiem, może bym wyczuł nawet jak się chłopaczyna trzęsie ze strachu. Kto wie? Może ten Łoś też to wyczuwa? Sam nie wiem.
Odłożyłem kartę na bok i zabrałem się za sprzątanie. No, "sprzątanie". Jako tako zabrałem się za zbieranie tego co mogłem garściami. Nieporadnie trochę, pewnie zabawnie to wyglądało z boku. Z perspektywy mojego kolegi... Powinienem chyba pójść po szczotkę i zmiotkę.
Zwróciłem uwagę na mojego gościa, gdy jego kot zawył. Cóż to za alarm nagły? Gdy rudzielec na ziemi wylądował, z ukrycia wybiegła Kotka, pozostawiając za sobą białe ślady. Ponownie przebiegła po pozostałościach mąki na podłodze. Pobiegła dalej, do salonu... Teraz to będę miał bajzel! No cóż, może będę miał jakąś motywację, aby posprzątać? Zobaczymy.
Westchnąłem głośno.
-Mam nadzieję, że Łoś dodatkowo się nie ubrudzi. - Pokręciłem głową i uśmiechnąłem się leciutko.
Poddałem się i resztę mąki sprzątnąłem za pomocą szczotki i zmiotki, którą miałem w szafce, na wyciągnięcie ręki. Ja bym to skończył bez problemu... Gdyby nie pukanie do drzwi. Ze zrezygnowaniem odłożyłem swoje narzędzia pracy i poszedłbym prosto do drzwi, gdybym nie został złapany przez swojego gościa. Uprzejmie go przeprosiłem, sprawnie wydostałem się z jego chwytu i poszedłem do wyjścia.
Nie przypominam sobie, żebym się z kimś dzisiaj umawiał na wróżby... Na pewno nie. Może któraś moja klientka się pomyliła i przyszła dzień wcześniej? Możliwe, najwyżej odeślę tą osobę. Cóż, jestem dziś zajęty.
Z bananem na ustach otworzyłem drzwi.
-W czym mogę pomóc?
Sanarin
Sanarin

Stan postaci : Wyborny.
Ekwipunek : Sztylet, zestaw kart tarota, mieszek z pieniędzmi, mieszek z ziołami nieznanego pochodzenia

Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Sapon244 (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Mistrz Gry Pon Sty 11, 2021 11:56 am

  Niepokój i dziwne napięcie zapanowało w powietrzu, kiedy wróżbita poszedł otworzyć drzwi, pozostawiając Kitikulu samego w zdemolowanej kuchni. Nie dobiegł go dźwięk wystrzału, ani metalowego ostrza, pytanie tylko, czy to lepiej czy jednak nie...
  Za drzwiami stała dziewczyna, na dźwięk ich otwarcia, szybko obróciła głowę z powrotem przed siebie, prosto na gospodarza, który tam stanął. Miała bardzo ładną buzię o lekko orientalnych rysach. Pełne usta zdobiła ciemnoczerwona szminka, dobrze pasująca do opalonej cery. Równe, ciemne brwi i długie rzęsy, skrywające za sobą równie czarne oczy. W prawym skrzydełku nosa widniał mały kolczyk w postaci kuleczki, podobnie w prawej brwi, a przy uszach wisiały duże złote kółka, przysłonięte falą kruczych włosów. Pod całkiem przeciętną peleryną z obszernym kapturem skrywała barwne, cygańskie odzienie.
  — Sanarin Siraye — rzuciła cicho, to nie było pytanie, raczej stwierdzenie faktu. — Potrzebuję twojej pomocy... To ważne... — zaczęła, zbierając myśli, a zaraz sięgnęła do torby, z której wyjęła srebrną szkatułę i podała mu. — Weź ją i schowaj. Proszę. Tylko u ciebie będzie bezpieczna... — dodała, a jeśli nie chciał, wepchnęła mu ją do rąk.
  Puzdro trochę ważyło, z pewnością wykonano je w całości z metalu. Pokryte było pięknymi zdobieniami, część z motywem roślinnym, który na środku przechodził w pędy różane oplatające gładki dysk. Pomiędzy nimi wplecione były różne drobne symbole przypominające runy magiczne. Dziurka od klucza była bardzo niewielka i niepozorna, wręcz ukryta wśród wyżłobionych liści.
  Dziewczyna obejrzała się niespokojnie i ponownie podniosła na niego wzrok z niemym błaganiem, by się zgodził.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Camdin 2/16 - Page 3 Empty Re: Camdin 2/16

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach