Góry

+8
Abigail Valendav
Rhami
NPC
Baqara
Babibył
Cerbin Amenadiel
Killian Falone
Mistrz Gry
12 posters

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 17, 2023 10:38 am

Zainteresowanie obydwu zaraz skierowało się na postać Gasparda, której Lu z początku nie poznała. Gdy ten podszedł bliżej, ta przez dłuższą chwilę przyglądała mu się badawczo
-On ma nam pomóc? - rzucił nieco sceptycznie Bou.
-Gaspaard! - pisnęła wesoło Lu, która minęła dotyczasowego towarzysza, rzucając się na wampira - Ghuuu! - uśmiechnęła się wesoło
- ale się zmieniłeś! prawie cię nie poznałam - miauknęła płaczliwie, przyklejając się do białowłosego.
Bou uniósł brewkę, a zaraz zachichotał
-A to yhm.... - Bou powiódł wzrokiem za Melem, który postanowił w końcu im zdradzić plan działania - zapolować w cudzysłowiu.... - powtórzył, krzyżując ręce na piersi - jesteś tego pewny, Meluś? Odczarowywanie bytów i odsyłanie duszek to raczej nie nasza dewiza...
Lu puściła Gasparda, by podejść do Bou
-Nie mów taak - oburzyła się nieznacznie - Mistrz wie co robi - przeniosła zaraz wzrok zbitego szczeniaka na Mela - prawda, prawda mistrzu?
-Ah Czyżby? -Bou zachichotał - nie chce być sceptyczny, ale dotychczas bezpieczne polowania to raczej nie były w naszym zakresie. Po co to? nie możemy zwyczajnie się jej pozbyć?
-Nie możemy. Skoro mistrz powiedział, że zapolujemy bezpiecznie to zapolujemy bezpiecznie- oświadczyła zdeterminowana.
-No dobrze - Bou się zaśmiał - a jak chcecie to niby zrobić? Macie jakieś...
-To nam pomoże , mistrz wie co robi- Lu wyciągnęła z kieszeni Bou kamień.
-Głupia, oddaj - Bou zabrał jej kamień, a ta na powrót zabrała go niemu.
-Nie, chce to odłożyć..
-Ja to odłoże
-Nie e- Lu wytworzyła wokół siebie coś na wzór energetycznej bariery, aby powtrzymać jej towarzysza przed zbliżeniem się. Ten jednak nie bardzo się musiał męczyć, bo sprawnie, ruchem jednej dłoni rozprysł jej tarcze.
-No i co ty... - oburzyła się dziewczyna. W tym czasie nagromadzona energia, która zebrała się podczas ich przepychanek weszła w reakcje kamieniem, który rozbłysł jasnym światłem, a z którego zaraz na światło dzienne wydostała się mała istota.
-O-Oh! - miauknęła Lu, obserwując małą istotkę, spoczywającą na trawie tuż pod ich stopami - jaki śliczny! - pisnęła.
Duch zamrugał, rozejrzał się po wszystkich obecnych i można było uznać, że żaden nie przypadł mu do gustu. Duszek sprawnie przemknął między ich nogami, by ostatecznie rozłożyć uszy i odlecieć.
-C-Czekaj!
-Łap go! - fuknął Bou, ale duszek był za szybki.
Przez moment wpatrywali się w znikającą sylwetkę, po czym zarówno Lu co i Bou, powoli przenieśli wzrok na Mela.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Lut 17, 2023 12:38 pm

Jego chwile sztucznej obojętności miały zostać szybko przerwane, kiedy niespodziewanie Lucrecie’a coś pisnęła, aby za moment rzucić się na wampira, którego oczy wyraziły istnie przerażenie.
-Lu…!- Zdążył krzyknąć tylko, co przypomniało mu stare dobre czasy, kiedy w zasadzie mówił to co najmniej co trzy zdania. A zaraz przyjął na siebie obrażenia, w postaci białowłosej, która zawiesiła się na nim, wykrzywiając jego kapelusz, aż ten okrył jego prawe oko i część nosa. Jakie to było dziwne, ale zarazem przyjemne. Ale czuł się tym nieco zawstydzony. Nie chodziło o gapiów, a raczej ją samą. Nie powinna go… nienawidzić? Ten entuzjazm… oczywiście, to była cała ona, lecz nie sądził, że na to zasługiwał. -Zmieniłem…? Cóż… to… em… możliwe. Dużo się zmieniło. Ale Ty nie.
Uśmiechnął się i zaraz poprawił kapelusz, gdy tylko uwolniła go z objęć. Właściwie, od dawna nie był już uzależniony, ani wynędzały, sądził też że nabrał złudnej powagi, ale z pewnością nie patrzył już na nikogo jak wystraszony kociak. Naprawdę wiele się wydarzyło.
Ten “Mistrz” wydawał się być o wszystkim poinformowany, przynajmniej on jeden. Znów pojawiło się przeświadczenie, że tylko Anatell jest w czarnej dupie i kompletnie nie ogarnia. Jednak słowa lidera przywodziły więcej niejasności. U dziewczyn z kolei pojawiły się wątpliwości. To… chyba zły znak?
-Kim właściwie jesteście…? At nawet nie zdradził mi waszych imion…
Podjął na wstępie, bo tak jak Lavelle znał już jak nikogo innego, tak ta dwójka była dalej zagadką. I chyba nikt poza nim samym nie kwapił się do przedstawienia. Byli jakimiś nadistotami? Pochodzili z Zaświatów, czy tak jak on dali się wkręcić w rolę poza ludzki zakres? Tak wiele chciał wiedzieć.
Jednak szybko uwagę przechwyciła ta dwójka, która zaczęła się o coś sprzeczać. Gaspard wychwycił wzrokiem jakiś szmaragdowy klejnot, o który poszły w ruch moce. Odsunął się, gdy Lu użyła mocy bariery. Ale fajna, ale to czar, czy coś zupełnie innego? Oh, to nie stanowiło wyzwania dla Bou, aby ostatecznie w efekcie uwolnić z tego artefaktu jakąś istotę. Anatell tylko biernie przyglądał się temu, aż duch im uciekł, czymkolwiek był. Świetny początek, ale przysięgnie na własne nazwisko, że tym razem to nie jego pech był przyczyną.
Wampir zaraz podszedł do mężczyzny, gdy już było po wszystkim.
-Przepraszam, odnośnie pytań to ja mam jedno. Co to “anatema”? I dlaczego jej bezpieczeństwo jest pierwszorzędne?
Zapytał, jakby właśnie chwilę temu nie stało się to wszystko. Nie ma co się przejmować, on non stop coś sknocił po drodze, a do celu szedł pod górę, idzie sie przyzwyczaić.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Władca Marionetek Pią Lut 17, 2023 4:15 pm

No i Lucreace poleciała do swojego krwiopijcy, czemu go to nie dziwiło. Zresztą, nie było to takie złe, niech się zajmą sobą, to nie będą marudzić, że im się nudzi. Z drugiej strony niekoniecznie zajmą też sobą Bou, więc żaden problem nie znikał. Za chwilę też na rzeczonym chłopaczku dziewczynce wylądował jego wzrok, kiedy ten zaczął poddawać w wątpliwość całą ich misję. Słusznie zapewne, ale nie po to tu byli.
— Więc uznaj to za wyjątek potwierdzający regułę — odparł, zerknął na Lu i znów na niego. — Nie możemy. — I naprawdę nie miał teraz ochoty się o to wykłócać. Znowu. Zerknął szybko na Anatella. Kim? — Ostatnim, co w życiu zobaczysz. A tamten to Bou. Możesz mi mówić Mel, to bez znaczenia.
Przeszedł parę kroków w bok, wracając uwagą do spisanych etapów polowania na anatemę. Dlaczego to musiało być takie lakoniczne? I skąd niby miał wiedzieć...
— Co wy...
Kątem oka dostrzegł ruch na ziemi, w pierwszej chwili myślał, że to królik, ale to po pierwsze było bezsensu, po drugie, zbyt piękne, by być prawdziwym. Mel chciał ruszyć za duszkiem, ale zrobić zaledwie parę kroków, nim ten nie zniknął za najbliższym pagórkiem. Z wolna przytknął palce do nasady nosa. Tak oto spłonęła ich najlepsza karta w talii. Nie, to się nie działo naprawdę, to tylko jakiś chory sen. Jak on się wpakował w to wszystko?
— Co ja mówiłem? Czy was nawet na chwilę nie można zostawić samych, żebyście czegoś nie spierdolili? — warknął, wbijając wzrok w ową dwójkę. — Pilnowanie torby było za trudne? Właśnie uwolniliście ducha, który miał nam pomóc przeprowadzić rytuał, więc jeśli żadne nie potrafi go zastąpić, radzę zacząć się modlić. Skaranie boskie... — Zerknął na niebo. No i na co mu był ten cały cyrk? Ponownie wracała myśl, że prościej by było załatwić to samemu, ale niestety nie była prawdziwa. Niestety. — Ponieważ jej zniszczenie byłoby napluciem na Harmonię. — Obrócił się do Gasparda. — Anatema to klątwa zrodzona z duszy śmiertelnika. Powstaje, kiedy ktoś umiera w silnych, negatywnych emocjach takich jak gniew czy nienawiść... Przywiera potem do ludzi, siejąc spustoszenie w ich okolicy, a kiedy zabije wszystkich, czeka na kolejnego... nosiciela — wyjaśnił, a jego suchy, mrukliwy głos zdawał się idealnie pasować do tego typu opowieści. — Musimy ją pochwycić i odegnać z tego świata. I owszem, może was skrzywdzić — zakończył tym jakże optymistycznym akcentem, składając papier na pół, by go schować do kieszeni. Zaraz i podszedł do Lu, by zabrać od niej kryształ. — Muszę się czegoś dowiedzieć. Zostańcie tu i nie złamcie sobie nogi — rzucił, a jeśli nikt nie zamierzał go powstrzymywać, po prostu rozpłynął się w powietrzu.

z.t. dla Mela?
Władca Marionetek
Władca Marionetek

Stan postaci : .
Źródło avatara : pin/207376757834202863/

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lut 18, 2023 1:00 am

Mel zaczął krzyczeć i mieszać ich z błotem, czego można było się spodziewać. Otóż tam w oddali odkicała ich możliwość na rozwiązanie i doprowadzienie sprawy do końca.
Bou słuchał trochę niewzruszony,a trochę było mu głupio. Nie planowali w końcu przypadkiem zgubić tego ducha, mieli tylko zajrzeć.
Zaś Lu oczy się zaszkliły. W końcu zarówno zawiodła mistrza, co i ten krzyczy bo zrobili coś super złego.
Mel zniknął, a jak zniknął to Bou na powrót spojrzał na Lu
-Nie mazaj się - prychnął
-To twoja wina, że mistrz jest zły! - zawołała oburzona, wycierając ślepia
-moja? - Bou uniósł brwi - Co to za konfabulacje! To ty zaczęłaś swoje magiczne pokazy i uruchomiłaś kryształ - prychnął nieco oburzony.
-Skąd miałam wiedzieć, że to go uruchomi - miauknęła żałośnie, gotowa wybuchnąć płaczem.
-Dobra, cicho... musimy go po prostu złapać.. - Bou machnął ręką
-Z.. złapać? a-ale... -obejrzała się w kierunku w którym po raz ostatni widzieli futrzaka -ale jak? i...przecież nawet nie wiemy gdzie uciekł... poza tym on chyba za nami nie przepada - westchnęła ciężko, a zaraz, z opuszczonym łepkiem i miną zbitego szczeniaka, podreptała do Gasparda, aby się przytulić i schować łepek w jego szatach.
-Gaspard mistrz jest na mnie zły... - miauknęła płaczliwie.
Bou westchnął i przewrócił oczyma
-On jest wiecznie zły, nic nowego - prychnął.
-ale nie mnie, a na cały świat, a to co innego! - zawołała płaczliwie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Lut 18, 2023 11:18 am

Mężczyzna udzielił odpowiedzi, zdawkowej, lecz sens przekazu dotarł do Gasparda, który otworzył oczy nieco szerzej. "Ostatnim co w życiu zobaczysz"...? Cóż, mógłby na ten temat poprowadzić polemikę, w przypadku Anatella śmierć nie była taka prosta, nawet jak na wampira. Ale dobrze zrozumiał? Czy to Ponury Żniwiarz? Wysłannik Śmierci? Postać tak znana w każdej wierzę, a nigdy nie czczona, bo nie wyznaje się czegoś złowróżebnego? Ale jeśli dobrze pojął… to imię "Mel" nieszczególnie oddawało mu tej powagi. Mimo to, Gasparda chyba zaczęło przerażać, że takie spotkania robiły się jego normalnością. Tu z kolei miał jeszcze więcej pytań, ale nie - widać że rozmawianie o sobie to ostatnie czego chciał, to potrafił uszanować. Ale jeszcze jedno, "Bou"? Zerknął na różową. Dziwne imię dla dziewczyny.
-Miło mi.
Mruknął, chyba do samego siebie i żartobliwie z tej sytuacji. Teraz zaś reszta była przejęta całą dramaturgią zdarzenia, do którego dziewczyny doprowadziły. Aż wyobrażał sobie ile żartów w tej chwili wymyśliłby Mifzenaam, nie bacząc na okoliczności.
Anatell powiódł oczyma z powrotem do Mela, który po okazaniu swojej frustracji znalazł jeszcze szczyptę cierpliwości na wytłumaczenie mu zjawiska anatemy. Brzmiało to intrygująco i złowieszczo, zła siła która niszczy wszystko na swojej drodze po przez nosicieli. A mimo to, nawet ona zasługiwała na odesłanie, a nie unicestwienie.
-Zrobię co w mojej mocy.
Przysiągł, bo choć tyle mógł zrobić na ten moment. Było to ważne zadanie, inaczej At nie zebrałby takiej grupy i to z Melem na czele. Groźba potencjalnej krzywdy jakoś już niespecjalnie trafiała do jego przekonania. Aby to pierwszy raz znalazł się w obliczu katastrofy…
Wtedy też ich lider gdzieś zniknął, zaś między dziewczynami znowu wybuchła sprzeczka, tym razem na obwinianie się. Anatell wypuścił cicho powietrze ze zrezygnowaniem, nim nagle obecność Lucrecie znów go nie zaskoczyła. Nic się nie zmieniała. Z uśmiechem pogłaskał ją po głowie.
-Nie ma sensu się nikogo czepiać, wina leży po każdej ze stron. Poza tym, wypadki się zdarzają. Mel wyglądał na sfrustrowanego, ale nie załamanego, z pewnością nie będzie długo zły.- Spojrzał na Lu. -Widzę w nim dobrego gościa, a na Ciebie ciężko się gniewać.- Dodał na pocieszenie, a zaraz spojrzał na Bou. -Nie ma sensu go szukać, Mel też się nie kwapił, czyli istnieją alternatywy. Po prostu… nie irytujmy go bardziej i poczekajmy tu.
Zaproponował. Wyjście neutralne brzmiało tu najlepiej.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lut 18, 2023 4:08 pm

-Oho jaki wyrozumiały pacyfista, fiu fiu... - Bou machnął łapką i spojrzał zaraz na Lu - Pierdolenie jak na mszach oczyszczających. Lu to twoja wina
-nie prawda! - miauknęła płaczliwie.
- prawda, ja się nie przyznam że moja , kogoś musi być, a twój książulek się za dużo prochów na łykał i bredzi- mruknął i ruszył wzdłuż ścieżki.
-Gdzie...Bou gdzie idziesz?
-Poszukać ducha...
-Ale mistrz...
-Jak go znajdziemy... - Bou obrócił się na pięcie w jej stronę - to może mu wścieklizna przejdzie.. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej - W zasadzie to ktoś wie gdzie poszedł?
-Coś załatwić.. - wymruczała Lu - może poszedł do Ayu?
-Nie no, samobójcą nie jest - Bou wzruszył ramionami - nie przyznałby się, że zgubił w świecie śmiertelnych ducha narodzin, bez szans...
-to może... na pewno załatwia coś super ważnego - pokiwała energicznie głową - dlatego powinniśmy na niego poczekać...
Bou obejrzał się za siebie, a potem westchnął
-tsa.... ten gumowy krolik i tak już jest w drodze na koniec półkuli... -uniósł wzrok na niebo, a zaraz na Gasparda - skoro nie mamy ducha, to użyjemy Gasparda jako ofiary - zachichotał
-Nie ma mowy! - oburzyła się białowłosa, nie zdając sobie sprawy z tego, że Bou kłamie, bo ducha też nie mieli użyć jako ofiary. No ale irytowanie Lu było ciekawsze, aniżeli stanie w ciszy.
-już rozpalam ognisko ofiarnę, poczekaj - Bou sięgnął po patyk, a Lucrece'a odsunęła się od wampira, aby minął Bou i ruszyć ścieżką
-Dobra poszukajmy tego królika! - miauknęła płaczliwie.
Bou zaśmiał się cicho, widocznie rozbawiony, czego dziewczyna już zobaczyć nie mogła. Różowowłosy spojrzał na Gasparda - urocze doprawdy, urocze - i ruszył sprężystym krokiem za Lu - nie musimy szukać królika! mamy przecież...
-Znajdę tego ducha, nie dotykaj Gasparda! - odkrzyknęła.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Lut 18, 2023 6:30 pm

Pacyfista… no może nie, po prostu zmądrzał, bo kiedyś też by się rzucił w pogoń. Jednak, znów to samo, zaczęły się obwiniać, choć ewidentnie to Bou nie była w żaden sposób ugodowa. Charakter to miała nieco podobny do jego siostry, a to nie było najlepsze, Amelie dawała w kość.
Różowa znów podjęła się próby poszukania ducha, na co skrzyżował ręce, niezbyt chętny angażować się w próżne zajęcie, do którego rozsądek nie docierał. A gdzie był Mel? Dobre pytanie.
-Może poszedł do Serafiny, ta wie więcej o duchach od mieszkańców zaświatów.
Zażartował, bo tak naprawdę nie zakładał tej opcji. Pan Śmierć mógł w końcu liczyć się tylko ze zdaniem bogów… choć w sumie racja, źle wypadałby w swojej pracy, jeśli jakieś bóstwo wiedziałoby o ucieczce tego duszka. Znaczy Ayu, At o wszystkim wie, jego symbol go piekł odkąd tylko zjawił się w ich towarzystwie. Ale on uwielbiał obserwować w ciszy.
Srebrne oczy Anatella napotkały spojrzenie Bou, gdy tylko wychwycił żart o składaniu go w ofierze. Uśmiechnął się, ukazując wampirze kły.
-Ofiara ze mnie może być gówno warta, ale jeśli chcesz sprawdzić…
Kontynuował niepoważny temat, ale reakcja Lu jasno mówiła, że wcale jej to nie bawiło. Oh, słodka i łatwowierna Lu. Sam na tym by poprzestał, aby jej nie rozkręcać, lecz Bou kontynuowała swój żarcik, widocznie znajdując ucieche w zamartwianiu białowłosej. Gaspardowi zszedł uśmiech, zaś ręce opuścił wzdłuż ciała, kiedy tylko kobieta ruszyła szukać ducha. Bogowie, litości…
-Przestaje być urocze, gdy widzisz lecący żyrandol…- Odparł Bou na jej komentarz i ruszył za Lavelle. -Zaczekaj.- Rzucił sucho, po czym przekształcił się w chmarę nietoperzy, a te po chwili obsiadły ramiona Lu, by odwrócić jej uwagę, zaś z nich wysunąć się do przodu i przekształcić w postać chłopaka, który zagrodził jej drogę. -Mistrz kazał poczekać, a nie sprawiać kłopoty. Nie chcesz przecież go zawieść prawda?- Oh, szantaż emocjonalny, sam się po sobie tego nie spodziewał, ale już znał wszystkie triki na panne Lavelle. -Zresztą, to nie było na poważnie. Doceniam troski, ale żadnej ofiary nie będzie. Wróćmy do bagaży, dobrze?
Zasugerował, chowając się w płaszczu i spoglądając na nią z lekko przekrzywioną głową, gotowy na protesty w razie czego.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lut 18, 2023 6:51 pm

-Ah... przyszedł niszczyciel dobrej zabawy... - prychnął Bou, rozkładając łapki.
-Nie będzie? - wymamrotała, zerknęła na Bou, a ten od niechcenia skinął głową aby przytaknąć.
Gdy ów wiadomość została potwierdzona, Lu poczuła ulgę, a jej duszyczkę zaraz opatuliła nieznaczna euforia.
Białowłosa pisnęła, na powrót rzucając się na szyje Gasparda, aby ucałować jego nos
-To dobrze - oświadczyła z ciepłym uśmiechem.
Bou zaś westchnął ciężko, bo jednak Lu była bardziej zabawna, gdy się emocjonowała.
-Do Serafiny powiadasz... - podchwycił poprzednie marudzenie Gasparda, nim zdążył popsuć całą zabawę i zamienił ich misje w telenowele - taka słodka i smaczna... - miauknął, krzyżując ręce na piersi.
-Ha? nie mów tak o niej, Bou... - oburzyła się białowłosa
-Kleisz się do swojego chłoptasia, to się klej - Bou machnął ręką - ja sobie mogę pomarzyć...-zaraz na jego ustach pojawił się nieco kpiący uśmiechech - często dostajecie pytanie o to, czy jesteście rodzeństwem?
-co? dlaczego?
-Bez przyczyny - Bou zachichotał.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Władca Marionetek Sob Lut 18, 2023 8:36 pm

Nie sądził, że to zajmie tak długą chwilę, ale tym lepiej, bo relatywnie więcej się dowiedział. Miał tylko nadzieję, że jego wesoły cyrk nie sprowadził na siebie żadnej katastrofy w tym czasie. Strzępy czarnej mgły niczym upiorne babie lato uformowały się z powrotem w sylwetkę Mela, który szybko omiótł wzrokiem towarzystwo. Raz, dwa, trzy są, torby są, trupów nie ma, ducha nie ma, wszystko tak jak zostawił.
— Idziemy szukać ducha — zakomenderował, zaraz zawieszając spojrzenie na dwóch panienkach. — Tylko mi go nie wystraszcie przy okazji — dodał, zaraz ruszając w stronę, w którą stworzenie wcześniej pobiegło... poleciało? Wszystko jedno. Rozglądał się uważnie w poszukiwaniu ruchu albo czegoś, co kształtem mogło go przypominać. Przy okazji sięgnął ręką do kieszeni, a tam do paczki jagód. Nie wyciągał ich, a jedynie poruszał palcami i zamknął z powrotem, a potem potarł dłonie, by rękawiczki nabrały żywszego zapachu. No dobra, jak się wabi irytujące duchy? Miał cmokać? Gwizdać? Z psem byłoby prościej.
Zerknął za siebie, upewniając się, że zabrali ich bagaże z ziemi.
Władca Marionetek
Władca Marionetek

Stan postaci : .
Źródło avatara : pin/207376757834202863/

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Lut 18, 2023 9:14 pm

No i sytuacja znowu uspokojona. Robił się w tym coraz lepszy, powinien pomyśleć o pracy terapeuty, gdyby sam nie był pierdolnięty. Ale radość Lu wystarczyła, choć ten całus w nos go całkowicie wybił z rytmu.
-Lu, my…
Yh, stęknął jakby to nic nie zmieniało. Lavelle wciąż zachowywała się jak kiedyś, mimo że Anatell już dawno spróbował odciąć się od dziewczyny, sądząc że tak będzie lepiej dla nich. A chcieć to sobie mógł.
Spojrzał zaraz na Bou, gdy ta rzuciła dziwnym komentarzem na temat Serafiny. Smaczna? Słodka?! Czy się nie przesłyszał? Ale że Serafina? HA! Słodka to była jak sól na ranach.
-Jaaaasne…
Wymruczał tylko, raczej nie chcąc komentować jej gustu. Nie to, że dziewczyna, bywa, ale że akurat Serafina. Pokręcił głową, bo sobie tego nie potrafił wyobrazić.
Zwinnym ruchem wyślizgnął się z objęć Lavelle, aby zaraz postawił kroki w kierunku bagaży, coby zachęcić resztę, żeby też tam szli.
-Ja i Lu nie jesteśmy razem. Już nie.- Naprostował do Bou, która widocznie polubiła komentowanie ich skomplikowanej relacji. Miał nadzieję, że jednak samej Lucrecie nie drażniły takie słowa, przecież była dorosła, mimo swoich różnych stanów. -Rodzeństwo…? Nigdy o tym nie pomyślałem. Choć mój… były przyjaciel kiedyś rzucał takie insynuacje.- Ah, hrabia Gaushin. Mieszane emocje go brały, gdy tylko go wspominał. -Przypadek.
Dodał tylko, choć było to raczej zbędne. Wrócili zaraz do miejsca z którego zaczęli, a wtedy pojawił się Mel. Miał swoje wejście i chyba odpowiadało mu to, że nigdzie nie zniknęli. Żebyś wiedział jak mało brakowało od tragedii…
Wampir udał się po bagaże, sądził że Żniwiarz lepiej wiedział jak szukać ducha narodzin, czy jakoś tak. On i jego kordelas na nic się w tym nie przydadzą, więc chociaż może nadać się na tragarza. Żadna praca nie hańbi.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lut 18, 2023 10:51 pm

Bou przyglądał się Gaspardowi, a gdy ten zaprzeczył aby coś ją łączyło z uczennicą Mela, skrzywił się nieco teatralnie
-auu...- mruknął, przenosząc wzrok na Lu - zabolało... - kontynuował, patrząc na białowłosą, której mina może jakoś bardzo się nie zmieniła, ale oczy zdawały się zaszklić.
-Ej Lu, Mel wrócił... - dodał zaraz, aby spróbować przekierować uwagę białowłosej na jej mistrza.
-Meluś, dobrze, że jesteś, bo wampirek właśnie łamie serduszko naszej kruszynki- zachichotał, znikając, aby pojawić się tuż przy Lu i pchnąć ją w kierunku kruczej postaci - chodź Lu, szukamy królika co go wypuściłaś...skup się na misji
-co? um... - dziewczyna skinęła łepkiem, a zaraz ruszyła w ślad za Melem, ze spuszczonym łepkiem.
Mel chwilę tak musiał postać czy pochodzić, ale jak się okazało, jego czekanie się opłaciło. Krzaki nieopodal się poruszyły, a z nich zaraz wyskoczył spłoszony duch narodzin, któremu najwidoczniej średnio spodobało się nowe otoczenie i fakt, że nie znalazł żadnego, ze swoich króliczych towarzyszy.
Duszek podkoczył, aby podlecieć do rąk mela,na których się zawiesił, intensywnie wąchając jego rękawice, które zaraz zaczął trącać nosem i oblizywać, rozkładając się na jego przedramionach, tym samym skupiając intensywnie swoją uwagę na jego dłoniach.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Władca Marionetek Nie Lut 19, 2023 5:06 pm

Nie słyszał ich wcześniejszej rozmowy, ale jeden rzut oka wystarczył, by zauważyć, że jednak nie wszystko jest tak jak było. To chyba był zbyt piękny scenariusz, co? Zawiesił na chwilę wzrok na Lucreacii, zastanawiając się, czy powinien pytać, ale Bou jak to on miał w zwyczaju, szybko wyjaśnił, a wzrok Mela powędrował ku wampirowi.
— Mówiłem coś przed chwilą, zastanów się czasem — warknął w jego stronę, po czym ruszył za pozostałą dwójką, szybko wysuwając się do przodu.
Szli czas jakiś przez łąkę, choć Mel starał się trzymać raczej jednego obszaru, mając nadzieję, że zarówno duch nie uciekł zbyt daleko, jak i też zapach dotrze w końcu tam, gdzie powinien. Słusznie zrobił, jak miało się okazać, bo w końcu ich uwagę przykuł ruch w zaroślach. Mężczyzna zatrzymał się, zawieszając czujne spojrzenie na pudrowo różowym króliku o uszach jak skrzydła ważki.
— Już dobrze, chodź — wymruczał, kucając na ziemi, choć chyba nie było to potrzebne. Duch szybko wpakował mu się na ręce w poszukiwaniu źródła smakowitego zapachu. — Świetnie... — Mel wstał, starając się sensownie ułożyć na rękach puchatą kluchę. Zerknął na Lucreacię. — Możesz go pogłaskać — rzucił, by zaraz skupić myśli na ich misji. — Potrzebujemy krwi anatemy... lub członka jej rodziny. Co za tym idzie, trzeba poznać jej historię, zbieramy się stąd... — Spojrzał na Gasparda. — Chodź tu.
Władca Marionetek
Władca Marionetek

Stan postaci : .
Źródło avatara : pin/207376757834202863/

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Lut 19, 2023 5:30 pm

Gaspard mógł tylko obserwować jak jego słowa stawiały go w bardzo złym świetle, bo oczywiście niewinna pokrzywdzona dziewczyna zawsze będzie na piedestale. Spojrzał na samego Bou z politowaniem, choć musiał przyznać, że widok zaszklonych oczu Lavelle i jemu ściskał serce. Nie chciał tego, ale czuł, że tak musiało być. Może teraz nie zrozumie… ale może kiedyś doceni.
Zaraz powiódł na Mela, który warknął na niego jak na jakiegoś kundla, który nabroił. Zrozumiał przekaz, ale znał półprawdy. Tak jakby.
-Mów co chcesz, ale uwierz mi, że powstrzymałem prawdziwą katastrofę, która o mały włos się nie wydarzyła.
Wzruszył ramionami, Pan Śmierć mógł się nad tym zastanowić, albo zignorować, w sumie bez znaczenia. Anatell skupił się na bagażach, które niósł tuż za całą grupką. Szybko zaś udało się wywabić dziwnego króliczka. Czemu był króliczkiem? Ale wyglądał pociesznie. Myślami powrócił do kwestii anatemy. Poznanie historii… w sumie z duchami to tak już jest.
-Hm?
Mruknął, gdy Mel znowu zwrócił się do niego. Po co miał podchodzić? W sumie coś przeszło mu przez myśl, więc po prostu się dostosował i zbliżył.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lut 19, 2023 6:19 pm

Bou zerknął na niego, a zaraz zaśmiał się cicho
-Co my byśmy bez ciebie zrobili ... - rzucił ironicznie. Królik powrócił, widocznie Mel zyskał jego sympatie i zainteresowanie.
Lu podeszła grzecznie do Mela, gdy ten pozwolił jej pogłaskać królisia. Nie ma nic lepszego na ból w serduszku od miękkiego futerka.
Więc i delikatnie, a zarówno bardzo niepewnie pogłaskała królika, bojąc się, że ten ucieknie. No ale królik był widocznie zafascynowany dłońmi Mela i nawet nie zwrócił na nią uwagi. Więc ta sobie pozwoli o nadprogramowe głaskanko futrzaka.
-Jak go nazwiemy? - uniosła na Mela wielkie, smutne ślepia, którym ciężko było w tym momencie odmówić czy spławić - W końcu każdy ma imię, nie ...
Bou przeniósł wzrok na Gasparda i zachichotał
-No szybciej, malutki, czeka nas dużo grzebania w mało interesujących rzeczach... - zaraz spojrzał na Mela - jak właściwie chcemy pozyskać krew? chcesz iść i powiedzieć "No dzień dobry, tak się złożyło, że członek waszej rodziny to demoniczny byt i musimy go odesłać w zaświaty, czy byście mogli użyczyć nam swojej krwi?" - zaraz zachichotał, słysząc jak abstrakcyjnie to brzmi.
-Możemy przecież po prostu ją wziąć... tak by nie wiedzieli... - wymruczała Lu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Władca Marionetek Pon Lut 20, 2023 11:34 am

Przez moment co prawda zastanowił się nad odpowiedzią wampira, ale przemilczał zupełnie jego słowa. To nie był dobry moment na ciągnięcie tematu, to przede wszystkim, a po drugie, niespecjalnie chciał się wtrącać w ich kłótnie małżeńskie. Czymkolwiek miała być katastrofa, jakoś niespecjalnie go przerażała. To, co teraz miało znaczenie, to powodzenie ich misji, a ta staje pod znakiem zapytania, kiedy jedno z nich i to jedno z ważniejszych, zaczyna płakać zamiast myśleć.
Króliczek zdawał się działać i dobrze, bo Mel nie miał ochoty być terapeutą. Niestety to nie było takie proste.
— Duchy z nich nie korzystają... — wymruczał i zerknął na Lucreacię, i to był błąd podstawowy. Mężczyzna odetchnął cicho. — Ale raczej się nie obrazi, jak mu jakieś wymyślisz — dodał zaraz i skupił się na pozostałych, w tym Gaspardzie, który podszedł grzecznie. — Tak, wyżebrasz dla wampira — odparł dla Bou i właściwie ciężko było cokolwiek wyłapać w jego tonie głosu. — Spotkamy się na rynku w Jutar. — Zaraz i spojrzał na Anatella. — Udawaj, że mnie nie ma i nie wyjdź na wariata — rzucił, nie kwapiąc się o wyjaśnienia, a tylko wyciągnął rękę, by położyć na czole Gasparda. Ten mógł poczuć, jak grunt ucieka mu spod nóg, choć w rzeczywistości nigdzie nie spadał, ani się nie unosił, jakby wszystko po prostu przestało być takie, jakie jest, a było... inne. Mniej namacalne.
Potem rzeczywistość zniknęła.

z.t. dla Mela i Gasparda
Władca Marionetek
Władca Marionetek

Stan postaci : .
Źródło avatara : pin/207376757834202863/

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Mistrz Gry Pon Lut 20, 2023 10:38 pm

-um... - Nie obrazi się. Ten fakt najwidoczniej ją ucieszył, aczkolwiek musiała nad samym imieniem się zastanowić, a nie miała zbyt wiele czasu - Może... może Chia? albo Fumi? Wybierz które ładniejsze...
-Jaasne... - Bou machnął ręką w kierunku Mela, a gdy zniknęli, przeniósł wzrok na Lu - nie rób takiej miny, Mel się z tobą pieści, doceń...
-Ale...
-Słuchaj mała... Co cię obchodzi zdanie jakiegoś białego komara? - skrzyżował ręce na piersi.
-Bo...
-Skoro go nie obchodzi twoje zdanie - wtrącił się Bou - to niech Ciebie nie obchodzi co on sądzi na ten temat...
-Ale... to co ja mam...
-To już nie moja decyzja - zachichotał, układając zaraz dłonie na biodrach - po prostu nie ciapciaj się tak. Jeśli ktoś nie szanuje twojego zdania i uczuć, rób to samo.... - obejrzał się na Horyzont - Doprawdy, nie wiem jak możesz taka być, mimo iż tyle lat pracowałaś dla Gobisia...
-praca to chyba złe określenie - Lu nieznacznie naburmuszyła policzki.
-ah tak? - uśmiech na ustach Bou się poszerzył - Gobiś po prostu ma orginalne metody...-wymruczał po czym zniknął.
Lu chwilę tak stała, po czym również zniknęła.
zt. Bou i Lu
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Góry - Page 7 Empty Re: Góry

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach