Góry

+8
Abigail Valendav
Rhami
NPC
Baqara
Babibył
Cerbin Amenadiel
Killian Falone
Mistrz Gry
12 posters

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Babibył Wto Cze 29, 2021 5:10 pm

-Anna. Ładne imię.-pochwaliłem ją, bo w sumie tak czułem. Zgrabne imię, od przodu i od tyłu czyta się tak samo, wygodne bardzo.
Już miałem odpowiadać, ale Gaspard mnie wyręczył. Uśmiechnąłem się do niego, na przejęcie inicjatywy. To byłoby niepokojące gdyby tylko stał z tyłu i się patrzył.
Pomogłem kobiecie zejść z powozu, asekurując ją w razie czego. Misia też jej nie odbierałem, niech go trzyma dla siebie, jak mówiłem i niech jej pilnuje przed wszelakim złem. Może następnym razem nie trafi na głupich sąsiadów.
-Tak, ludzie nie wiedząc, jak coś wytłumaczyć zrzucają do na bogów lub magię i nie da się ich przekonać, że jest inaczej, choćby ich batami łoili.-wzruszyłem ramionami, poprawiając szelki plecaka.-Może kiedyś to się zmieni, ale wątpię.-uśmiechnąłem się średnio szczęśliwy, ale jakaś nuta optymizmu w tym też była, no bo przecież ludzkość, już tyle razy się zmieniała, że może i jest nadzieja na polepszenie tego całego chaosu i paniki.
Zerknąłem na Gasparda, kiedy padła nazwa gospody. Czyli znaleźliśmy nam przewodniczkę, lepiej być nie mogło.
-Dobry pomysł. Tylko poczekajcie chwilę, wezmę ich konia.-poprosiłem i ruszyłem do zwierzęcia, które stało teraz spokojnie, jakby zapomniało o tym całym zamieszaniu. Parę chwil szarpałem się z paskami, co chwila trzepiąc w powietrzu prawą ręką, żeby mi nie zasypiała. Emocje jeszcze się mnie trzymały, ale już czułem, jak zaraz zacznie mnie dopadać zmulenie. W końcu udało mi się wyswobodzić klacz z uprzęży. Zwinąłem długie lejce w garść i zacząłem kobyłkę prowadzić w stronę moich towarzyszy.
-Wsadziłbym cię Anno, na konia, żebyś nie musiała się męczyć, ale zwierzęta jakieś takie dzisiaj niespokojne.-wytłumaczyłem się, bo już kasztanka zaczynała kręcić łbem na podchodzenie do Gasparda, do wampira... No trudno, chwila spaceru też nam nie zaszkodzi. Rozruszamy nogi.-Możemy ruszać.-zadyrygowałem z z pogodną miną. Może i jest środek nocy, zostawiliśmy za sobą parę trupów, ale i tak jest dobrze.
-Broszka!-zawołałem mojego konia, co szedł spory kawałek przed nami.-Chodź tu... pajacu.-zaśmiałem się z niego, a on spojrzał na mnie, machnął ogonem i kompletnie ignorując ruszył leniwym krokiem. Mógłby podejść, to byśmy szli razem, a tak to idzie sam. Nawet się nie przywitał z koleżanką nową.-No i tak to czasami z końmi jest. Ale kiedyś, to ja miałem takiego konia co...-szliśmy dalej lasem, spokojnie i niespiesznie, chociaż czas nas w sumie gonił, bo miło by było gdyby się nam Gaspard nie spopielił. Opowiadałem różne historie, rzucałem żarty i zagadywałem, żeby nie było takiej martwej ciszy, bo przez to się trasa by dłużyła.

Nie wiem ile szliśmy, ale minęło mi szybko. Broszka w końcu się ogarnął i poczekał na nas, przez co teraz szedł obok kasztanki. Chyba się polubili, podobni z charakteru. Konie pociągowe, do dorożek, opanowane i kochane.
W końcu spomiędzy drzew zaczęła się wyłaniać gospoda, cel naszej podróży, a raczej ich podróży, bo ja nie miałem się ochoty zatrzymywać w takim miejscu. Pozdrowiłem Annę, przypomniałem jej, że pluszak należy do niej i nie ma potrzeby, aby mi go oddawała. Życzyłem jej powodzenia we wszystkim i pomachałem jej ręką kiedy zmierzała w stronę gospody. Zatrzymała się jednak przed wejściem i popatrzyła na Gasparda, jakby czekając z wejściem do środka na niego.
Popatrzyłem na chłopaka, którego zatrzymałem przy sobie na chwilę, bo chciałem z nim sam na sam porozmawiać.
-Dzięki za pomoc, Gaspi. Bez ciebie bym pewnie tam zdechł.-pominąłem to, że gdyby jego ze mną tam nie było, to bym się nie musiał z nikim bić. Stało się, nie jego wina przecież, więc nie będę mu tego wytykać.-Uważaj na siebie, co? Nie przesadź z opalaniem się.-zaśmiałem się.-O no i ten.-zdjąłem plecak i zacząłem w nim grzebać, po kilku sekundach wyjmując z niego kolejnego pluszaka, tym razem nie był to miś, a biały królik.-Dla ciebie.-podałem mu zabawkę z dumą. -Czasami pracuję z dziećmi i dzięki pluszakom nie płaczą aż tak.-wytłumaczyłem.-Może i dobie pomoże na samotność czy dołki. Nie wiem, czy myślenie o mnie ci pomoże, ale no... masz, spróbować nie zaszkodzi.-kolejny raz się zaśmiałem. Trochę mi było niezręcznie mówić takie ckliwe rzeczy nie do końca wiedząc czy i ja i on zgadzamy się z tym co mówię, ale trudno. Na zabicie mojej kanciastości, postąpiłem krok w przód o chwyciłem Gasparda w mocne objęcia pożegnalne.-Naprawdę na siebie uważaj.-nie chciałbym, żeby to było nasze ostatnie spotkanie, liczę, że nasze ścieżki jeszcze nie raz się przetną. Puściłem go i się cofnąłem.
-To ja będę jechać dalej. Wolę nie zostawać tutaj, bo może znajdę osób do ścięcia, a nie zgadzam się na niepłatne nadgodziny.-wyjaśniłem i podszedłem do konia, żeby na niego wsiąść. Trochę nie był zadowolony, bo targał cały czas siodło, a teraz znów ja mu na plery wchodzę, ale co poradzisz, taka dola konia.-Do zobaczenia, Gaspard.-pożegnałem się ostatecznie i ruszyłem Brochę do stępa, co sprawiło, że prowadzona na lejcach klacz też za nami zaczęła iść. Obejrzałem się jeszcze raz na Annę, na wampira, pomachałem im, a później, jak wróciłem wzrokiem przed siebie, to się zacząłem zastanawiać, jak wielki burdel będzie na najbliższej milicji. Muszą pojechać, sprawdzić, zebrać ciała, przesłuchać. Masa roboty, już mi się nie chce. Może jak tam dojadę, to będę udawał, że zasnąłem? To jest plan całkiem sprytny i mogą mi naskoczyć, bo mam papiery od lekarza. Babi, jesteś genialny! Wiem, wiem, nie musisz mi dziękować.

Z/T
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Gaspard Anatell Wto Cze 29, 2021 5:49 pm

Minęła im chwila, ale ostatecznie odnaleźli prężną gospodę po środku niczego, bo otoczona lasem z każdej strony, wydawała się prawdziwym odludziem, do którego ciągnie tylko zaprawionych przygodystów. Idealne miejsce dla niespełnionego poety, co nie?
Anna zatrzymała się przed wejście, żegnając się na odległość z Katem i ruszyła dalej, zaś Gaspard wstrzymał kroki jeszcze przed bramą wjazdową, spoglądając po elfie, który stwierdził, że odbija w swoją stronę.
-Beze mnie byłbyś już daleko stąd.- Podrapał się po głowie, z lekką niezręcznością, że sprowadził na niego takie kłopoty, lecz mimo to, nie było najgorzej, tylko się z lekka ufajdali. -Ty też uważaj na siebie…- Dodał, by szybko też umilknąć, bo elf zaczął grzebać w torbie, chyba chcąc mu coś dać. Anatell lubił prezenty, ale nie do końca tego się spodziewał. Wziął pluszaka białego królika w ręce, aby obejrzeć go z każdej strony, słuchając słów Babibyła, choć był w tej chwili bardziej zaabsorbowany podarkiem. Niespodziewanie, wybuchł śmiechem rozbawienia, tak głośnego i mocnego, że musiał złapać się na moment za brzuch. -Tak… to bardzo dobry prezent… jeszcze pewnie nie wie, jak wiele go czeka przygód ze mną.- Zażartował, uspokajając swój śmiech, wciąż zerkając na królika, lecz zaraz, również zwrócił się w stronę mężczyzny, aby go objąć w męskim uścisku. -Dzięki wielkie. Trzymaj się tam na drodze i nie zaczepiaj przypadkowych wędrowców. Bywają kłopotliwi.- Poradził, oczywiście nawiązując do siebie, ale raczej szybko to załapał. Za moment puścili się, zaś Kat już zaczął kierować swoje kroki w przeciwnym kierunku, natomiast wampir uniósł rękę na wysokość swojej głowy. -Pamiętaj, nigdy nie bierz taniej, bo już zawsze będą chcieli tyle płacić. Do zobaczenie, Babibył…
Pożegnał go, a kiedy ten zaczął się oddalać, Anatell skierował się w kierunku wejścia do gospody, zerkając na swojego pluszaka, aż jego wzrok zatrzymał się na czyichś butach, co i jego kroki wstrzymało. Była to Anna, która z kolei trzymała wciąż pluszaka misia. Teraz patrzyli na siebie, z wypchanymi zabawkami, aż Gaspard uśmiechnął się łagodnie.
-Teraz należymy do jednego klubu pluszaków.
Rzucił żartobliwie, a to wywołało też odwzajemniony, choć niepewny uśmiech u kobiety.
-Chyba tak… wejdźmy…
Odpowiedziała, a ten z pozytywną energią, kiwnął głową na znak aprobaty, bo też słońce było tuż tuż, więc musiał się skryć. Po chwili, Anna i Gaspard wkroczyli do Gospody Pod Kłem, gdzie też miało wydarzyć się znacznie więcej, ale… to już inna historia.

z/t
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Baqara Wto Cze 29, 2021 7:01 pm

Opuściliśmy hrabstwo. To było zupełnie, jak wyjazd na kilka dni, na odpoczynek, na wieś, nad jezioro czy co lasu. Trudno mi było w pełni pojąć, że nie wrócimy tutaj za szybko. Poznałam już korytarze i służbę, to jak dom funkcjonuje, zdawało się to być takie naturalne, zwykła codzienność, a teraz to wszystko zostało za naszymi plecami.
Jechaliśmy karocą, ja, Garem i Altair i było ni nieco niezręcznie, bo o czym mam rozmawiać, z drakuletą przy moim mężu? W pewnym momencie kozioł postanowił zasnąć, w końcu była noc, jego pora drzemki. Przyglądałam mu się uważnie, jakby bojąc się, że nagle się poderwie i zacznie szaleć, bo się czegoś wystraszy. Westchnęłam cichutko i spojrzałam na Altaira.
-Opowiedz mi o tym zamku, o Neraspis.-poprosiłam szeptem, obdarowując chłopaka uśmiechem.-Jestem ciekawa jak wygląda. Też ma taką ładną okolicę jak twoje hrabstwo?-wiedziałam, że moje wyobrażenie, będzie inne niż rzeczywistość, ale przynajmniej nie będę aż tak zaskoczona widokiem. Pochyliłam się w przód i oparłam głowę na ręce, co wspierała się łokciem o moje kolano. Tyłek mnie powoli zaczynał boleć od tego ciągłego siedzenia, ale nie prosiłam o postój, zwyczajnie co jakiś czas wierciłam się na siedzeniu. Jestem duża, potrafię znieść niewygody podróży.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Wto Cze 29, 2021 7:30 pm

ALTAIR OLIGARCHII

Gregory siedział w swojej kabinie, z przodu karocy, wolnym wzrokiem wodząc po dwóch wierzchowcach, które ciągnęły karocę za sobą, samemu zaś zaciskał palce na lejcach, żeby też mieć wszystko pod kontrolą. Podróże nocą należały do tych spokojnych, więc nie musieli martwić się tym, że napotkają coś dziwnego. Wyjątkiem był zniszczony powóz, wręcz na początku ich podróży, oraz ślady zaschniętej krwi. Brak trupów, ale śmieci pozostały. To było dziwne, może doszło do jakiegoś napadu, lecz sługa wyminął to zgrabnie, prowadząc dalej traktem. Najbliżej było teraz do Ursy, ale z pewnością nie było sensu się tam zatrzymywać. Jeśli chcieli liczyć na postój, a powinni, by nie paść ofiarami słońca, powinni przyśpieszyć w kierunku Sear, jedynej rozwiniętej cywilizacji po drodze. Stamtąd, mogli kierować się na Neraspis. Zapewne powozy obładowane bagażami, już dawno tam były, gdyż wyruszyły najszybciej. Zachowanie sporego odstępu pozwalało nie budzić podejrzeń, ani nie zwracać na siebie uwagi. A teraz, od tak, arystokracka karoca przemierzała kraj, nic niezwykłego, pomyśli każdy wieśniak, spluwając pod siebie z pogardą.Sam Gregory oddychał z ulgą, że udało mu się jednak zaprowadzić ład w hrabstwie, podczas ewakuacji. Pozostał tam tylko Hubert, który zamykał bramę, lecz ten już zapewne dawno powiódł do Sadah, gdzie też mieszkał. Inne wampiry, albo poleciały w kierunku zamku, albo w cztery strony świata, licząc, że dotrwają kolejnej nocy. Ciężkie czasy nastały…
Oczy Altaira, skupione były na koźle, z którym z początku prowadził coś na zasadzie, pojedynku na wzrok, który Garem przegrał, usypiając ze zmęczenia. Tak, arystokracie też niełatwo było jechać z Baqarą, oraz jej mężem, lecz zobowiązał się nie zostawiać zwierzęcia. Może na miejscu, znajdzie się znawca, który odczyni zły urok, jak Kathleen. Nie poznał jej za bardzo, ale słyszał, że była doświadczonym czarodziejem, więc lepszej kandydatki nie znał. Ale co się stanie, jeśli wykona swoje i Garem, faktycznie będzie Garemem? To pozostawia kobiecie, Altair znał swoje miejsce w szeregu.
Oligarchii zawiesił niebieskie oczy na stalowej szabli, o charakterystycznej, ukośnej rękojeści, z wąskim ostrzem, pochyłym piórem, oraz rubinem osadzonym w jelcu, który z lekkim grawerunkiem, przypominał czorcie oko. “Wicher”, który teraz spoczywał na jego kolanach i siedzeniu karocy, był w tej chwili jego najlepszym towarzyszem, bo lekka paranoja kazała być przygotowanym na każdą ewentualność. Nie żeby spodziewał się nagle jakiegoś ataku, lecz kto wie, czy już teraz, wampiry pokroju Filipa, nie wszczęły poszukiwań. Choć szczerze w to wątpił. Wpierw musiałyby złożyć meldunek.
Zerknął na Baqare, kiedy zapytała go o zamek, zaś palcami lekko pogładził wyżłobienia trzonie szabli, chwilę się zastanawiając nad tym, co mógłby powiedzieć.
-Samo Neraspis jest bardzo potężną i wielką fortyfikacją, dużo, dużo większą od dworku w Mernstein.- Odparł równie szeptem, z lekką pauzą. -Ma bardzo dużo strzelistych wież. Dawniej, należał on do Zakonu Smoczych Jeźdźców, nim przegrali wojnę. To ci rycerze, co dosiadali kiedyś smoki. Cerbin go odnalazł, bo sam był Jeźdźcem, jakieś dwa wieki temu.- Zamyślił się. -Jeśli chodzi o okolice… cóż, z pewnością różnią się. Wiesz, to zamek położony na wysokiej skale, w okolicach Puszczy Kirtan, na mokradłach. Cała okolica, albo jest zalana, albo bagnista. Trochę tam ponuro, muszę przyznać. Ale z drugiej strony… ma to swój urok. No i… jest odludne, a co za tym idzie, bezpieczne.
Uśmiechnął się.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Baqara Wto Cze 29, 2021 8:38 pm

Muszę go teraz częściej pytać o różne rzeczy, bo widzę, że ma ochotę sobie dużo pogadać. Zajmie to nam czas podróży i będzie milej, o ile kozioł się nie obudzi. Patrzyłam na chłopaka, jednak im dłużej mówił, tym bardziej miałam rozmarzony wzrok, bo uciekałam myślami do wyobraźni, aby zobaczyć, jak ten zamek wygląda. Wielkie kamienne ściany, wysoki i rozłożysty z masą ostrych daszków drapiących chmury. Nie chcę myśleć ile tam schodów będzie. Jak Altair gdzieś zaśnie, to nie wiem czy będę w stanie go zanieść do sypialni, nawet moja hybrydzia siła ma swoje limity. Uniosłam brwi na wieści o smokach. Cudowne, ciekawe czy jeszcze jakieś żyją, bo było o nich dużo w baśniach, ale czy istnieją dalej gdzieś tam naprawdę? Cerbin i dwa wieki temu? Cóż, nie powinnam się dziwić, ale dalej mówiąc o tak odległych czasach trudno mi to sobie ułożyć. Żeby żyć aż tyle, to niewiarygodne.
Okolica też nie wydawała się zła, może szaro i łatwo się zgubić czy utopić, więc będę podchodzić z rezerwą do spacerów, ale faktycznie, z dala od wszystkiego brzmi przyjemnie. Zero hałasów, tak, jak było w lesie.
-Brzmi na ładne miejsce i wiesz co? Jak już tam będziemy, to pójdziemy poszukać najwyższej komnaty w najwyższej wieży.-rozpoczęłam, dalej podtrzymując cichy ton.-Może będzie tam jakaś księżniczka.-zaśmiałam się niemo.-Jak nie będzie, to chociaż ładne widoki będą. Skoro to jest wysoki budynek, to musi być widać z jego szczytu masę okolicy.-nagle rozbudziłam się niezwykle, bo wpadł mi do głowy pewien pomysł.-A wyobraź sobie skakać z takiego. I tuż nad ziemią zmienić się w chmarę. To musi być przygoda.-spojrzałam na niego z iskierkami w ślepiach. Jeszcze nie umiem w chmarę, ale może kiedyś. Mam czas. Wyciągnęłam kopytka ​do przodu, tak, żeby mieć jego nogi między swoimi. Pochyliłam się mocno w przód, opierając się piersią o własne uda, które objęłam rękoma.
-Nudzi mi się trochę.-wzdychając, zamarudziłam, jak dziecko.-Mamy może szachy, albo jakieś karty? Mógłbyś mnie pouczyć grać...-pochylona, sięgnęłam do czubka jego buta i strzepałam mu dłonią piach, jaki się tam zebrał.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Sro Cze 30, 2021 10:36 am

ALTAIR OLIGARCHII

Powiódł na nią leniwe, może lekko przemęczone spojrzenie, kiedy wspomniała o szukaniu najwyższej komnaty. Czy ona zdawała sobie sprawę z tego, ile ją czeka wchodzenia po schodach? Może jak zobaczy to na własne oczy, plan się zmieni.
-Lepiej mieć komnatę bliżej jadalni. To sporo zaoszczędzą czasu.- Zaśmiał się melodyjnie, by po chwili wychwycić jej kolejne słowa, na które uniósł brwi. -Ale po co nam księżniczka, jak już jedną mamy na miejscu.- Uśmiechnął się szeroko, szczerząc kły, bo oczywiście o niej mówił, lecz nie mógł się przed tym powstrzymać. -Sama w sobie okolica może nie jest taka cudowna do podziwiania, chyba że ktoś lubi bagna… ale widać stamtąd granicę z Ledrenią. Blisko na zakupy na wschodniej obczyźnie.
Dodał z rozbawieniem, choć w gruncie rzeczy, nawet w samym księstwie trzeba było zachować rozsądek jako krwiopijca. Ledreńczycy słynęli z tego, że z niejednym potworem zmagali się na co dzień, oraz nie zawierzali wszystkiemu wierzę w bóstwa, a to czyniło ich bardziej doświadczonymi bezwzględniejszymi od Medevarczyków. Z drugiej strony, na zamku i tak mieli wszystko. Nie zdziwiłby się, gdyby większość wampirów nawet nie miała zamiaru stamtąd wybywać.
-Oh… pewnie byłby dreszczyk emocji, ale to nie jest bezpieczne. Chmara wymaga koncentracji, a spadając, można ją utracić.
Zasugerował. Był taki odważniak, co skakał z wieży bez dozy zastanowienia? Chciałby to zobaczyć.
Oligarchii objął bardziej Wicher do siebie i oparł się głową o ścianę wewnętrzną powozu, tuż przy okiennicy, leniwie wpatrując się w przemijają trasę. Chyba przez te wszystkie wydarzenia, sam był bardzo zmęczony, a ciągle coś. Baqara zaś zaczęła się nudzić, poczuł to nogą, kiedy jego but delikatnie zakołysał, kiedy ściągnęła piach z jego czóbka. Kochana istota.
-Niestety, wszystko pojechało, wraz z powozami. Mamy tu tylko siebie… może spytać Gregory'ego czy opowie coś ciekawego…
Mruknął, przymykając oczy. Niby nie spał, ale miał ochotę.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Baqara Sro Cze 30, 2021 2:15 pm

Komnata blisko jadalni, brzmiała dobrze. Dało mi to kolejne pytanie. Będziemy wszyscy jadać razem, jak w hrabstwie, czy każdy będzie jadł kiedy chce? Bo jeśli każdy będzie jeść kiedy chce, to mogą hałasować i przeszkadzać, jeśli będziemy mieszkać blisko tego pomieszczenia. Nie mówię, że mi to przeszkadza, że miesiąc posiedziałam w bogatym domu i od razu zrobiła się ze mnie kanapowa kotka, ale po prostu nie chciałabym ciągłych hałasów za drzwiami. Nie mówię też, że będziemy mieszkać razem, chociaż byłoby miło, możemy mieć oddzielne łóżka, jeśli jemu to przeszkadza. Bo jak widać, dalej mnie lubi nie tak, jak powinien. Czy to odwzajemniam? Zarumieniłam się na jego słowa o księżniczce, ale szybko zerknęłam na męża, żeby się upewnić, że śpi. Liczę, że śpi naprawdę i nie podsłuchuje. Na szczęście nie siedzieliśmy w tym temacie zbyt długo.
-Nigdy tam nie byłam.-zamruczałam, wyobrażając sobie wycieczkę za granicę. Ciekawe jak tam wszystko wygląda. Może jakbym poprosiła Altaira, to by mnie tam zabrał? Na razie go jednak nie będę prosić, bo go chyba dobiłam propozycją wchodzenia po schodach. Jak coś, to ja mogę go ponieść, jak mu się nie chce iść, bo chodzi o to, żeby spędzić ze sobą czas, nie ważne w jakiej formie.
-Hmm...-zastanowiłam się chwilę nad jego słowami.-Cóż... zmartwychwstanie po takim upadku chyba długo by zajęło.-co najmniej tydzień. Nie jestem pewna ile się ciało regeneruje po czymś takim. Pęknięte kości, wylana krew. Nie jestem lekarką, aby się wypowiadać na ten temat.
Przyglądałam mu kiedy się tak kulił ze zmęczenia. Chciał spać? Dałabym mu swoje nogi, jak poduszkę, ale nie jesteśmy sami, więc średnio mogę.
-Nie, nie zawracajmy mu głowy.-uznałam, że musi się skupić na jeździe. Wszystko przebiegłoby dużo szybciej, gdybym umiała się przemieniać. Naprawdę muszę się tego prędko nauczyć. Uniosłam się z leżenia na udach i teraz opierałam się łokciami o swoje kolana. To była idealna pozycja to dotknięcia nóg Altaira. Wystawiłam palce i przyłożyłam je do kolanek drakulety. Zastukałam kilka razy w staw, na rozgrzewkę, a później zaczęłam stukać w rytm jakiejś piosenki, której nie sposób było rozpoznać.
-Jak chcesz spać, to zdejmij buty, połóż się i śpij, ja was popilnuję.-uśmiechnęłam się szeroko, dalej tykając go w kolana. Gdzieś tu powinien być koc, żeby się nim przykryć.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Sro Cze 30, 2021 5:51 pm

ALTAIR OLIGARCHII

Baqara zdecydowała się nie zawracać głowy Gregory'emu, aby mógł w pełni skupić się na wiedzionej trasie, zaś chłopak to rozumiał, nic zresztą dziwnego, była to luźna myśl, śpiącego umysłu.
Jednak za kilka chwil, poczuł stukot na swoich kolanach, co zmusiło go do uniesienia jednej powieki, aby zbadać sytuację. Kobieta grała rytm własnymi palcami, a to wywołało jego lekki uśmiech, uniesieniem kącika ust w górę. Czasem była taka poważna i dojrzała, a czasem zupełnie jak małe, urocze dziecko. Hah, chyba coś ich łączyło.
-Ale ja nie śpię. Ja czuwam.- Odparł łagodnym głosem, znów przymykając swoje oko. -Mam pełną kontrolę nad sytuacją. Ale sama powinnaś się przespać. Wszystko tak szybko się dzieje, a nawet nie miałaś dnia na wytchnienie.
Oznajmił po chwili, co było wynikiem troski o nią. Nawet jeśli się nudziła, z pewnością też musiała czuć jakąś ospałość, zarwało w końcu porę snu na pakowaniu. Czemu tylko kozioł ma mieć tak dobrze?
Po chwili, Altair zaczął mruczeć, co miało być raczej wstępem do poszukiwania słowa, którego potrzebował. W sumie, skoro mieli teraz czas, mógł nadrobić zaległości.
-Jak nazwałaś szablę?- Zapytał wreszcie, otwierając łagodnie oczy, do połowy, dociskając głowę bardziej w ściankę. -Służył Ci dobrze? Zastanawiam się, czy się nie stępił. To cienkie ostrze, liczę że nie uderzałaś nim o metalowe blachy podczas treningów, tak jak przestrzegłem.
Dodał po chwili, obrzucając ją spojrzeniem ala mentor, który sprawdza swojego ucznia. Szkoda byłoby tak cennej broni, ale nawet jeśli się wygięła, w Neraspis mieli w końcu kuźnię.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Baqara Sro Cze 30, 2021 6:31 pm

Uniosłam jedną brew na jego słowa. Czuwa? Jakbym go nie zaczepiła to by już dawno mi tutaj słodko chrapał.
-Nie chcę. Nie mam ochoty, chyba mam za dużo myśli w głowie i to dlatego. Zastanawiam się jak to teraz będzie. Tyle lat względnego spokoju, a teraz wystarczył miesiąc na tyle zdarzeń.-wytłumaczyłam się, nie oczekując wcale odpowiedzi. Zawsze miałam więcej czasu na przyzwyczajenie się do otoczenia, a teraz nagle go zabrakło. Chyba czas stać się bardziej elastyczną jeśli chodzi o te sprawy.
Palce powoli wystukiwały rytm, ale z czasem stukanie zmieniło się w zwykły dotyk, czy  to kostkami, czy opuszkami, czasami rysowałam mu na nogach jakieś szlaczki. Uniosłam na niego wzrok i wyczekiwałam co powie, aż w końcu mu się to udało.
-Dheef. To w jahs znaczy ,,Słabość". Od razu, jak powiedziałeś mi, że muszę ją nazwać, to słowo przyszło mi do głowy. Później szukałam innych imion, ale żadne nie pasowało tak dobrze, jak to.-opowiedziałam, krótką historyjkę. Pierwsze skojarzenie jest najsilniejsze i czasami nie da się go wypędzić.
-Nie, uderzałam tylko w cegły i kamienie.-odpowiedziałam poważnie, ale kiedy na mnie spojrzał, mógł zobaczyć moje rozbawienie, a po chwili usłyszał cichy śmiech. Czyżby tak objawiało się moje zmęczenie? Przydałoby się jeszcze trochę wina, nie zauważylibyśmy, jak podróż mija.-Służy mi dobrze. Sama ćwiczyłam trochę ruchy i wychodzą mi już lepiej. Mam nadzieję.-kiedy dojedziemy do Neraspis, z chęcią pokażę drakulecie, co umiem.
Przeniosłam wzrok na kozła, popatrzyłam na niego kilka sekund i westchnęłam cicho. Chciałam usiąść obok Altaira, oprzeć się o niego i może zasnąć mu na ramieniu, ale nie mogłam. Teraz nawet głupio było mi sięgnąć i go złapać za rękę. Zaczęłam się wiercić, aż w końcu udało mi się ułożyć na mojej małej kanapie. Podłożyłam sobie rękę pod głowę i tak leżąc na boku przyglądałam się wampirowi i zastanawiałam się nad wieloma rzeczami.
-Wiesz, co?-zaczęłam cicho.-Lubię dzieci i brakuje mi trochę opiekowania się nimi.-wyznałam szeptem, przymykając oczy.-Nawet nie wiesz co te małe stwory potrafią wymyślać.-uśmiechnęłam się na wspomnienia kilku niezwykłych cudaków, powoli czułam, jak mimo rozkojarzenia, powoli odpływam. Widocznie naprawdę musiałam się tylko wygodniej ułożyć, żeby sen zaczął się do mnie zakradać. Leżałam kilka chwil w ciszy, zastanawiając się nad czymś co chciałam powiedzieć.
-Nie wydaje mi się, żebyśmy prowadzili dom opieki...-wyszeptałam nagle zaczynając temat mojego małżeństwa z Garemem. On przecież śpi, a jak nie, to co mi zrobi? Zameczy na mnie?-Kiedyś miałam odesłać dziecko do domu za niego...-kolejna chwilka przerwy na westchnięcie.-Kazał mi je zostawić w środku lasu, przy takim złamanym drzewie i zrobiłam to, ale bałam się że zmarznie, jeśli nikt go nie odbierze.-zmarszczyłem brwi i podrapałam się po nosie.-Czekałam więc schowana i czekałam, aż w końcu jakiś facet przyszedł po malucha i go zabrał. To było strasznie dziwne, bo zawsze po dzieci przychodziły kobiety, matki, albo służące i nigdy nocą, zawsze dniem, żeby jeszcze porozmawiać.-wzruszyłam ramionami.-To było strasznie dziwne.-podsumowałam nasz wspólny biznes i jeśli dano mi spokój, to po chwili zasnęłam.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Pią Lip 02, 2021 11:04 pm

ALTAIR OLIGARCHII

Nie dziwił jej się, że była tak zamyślona, że nawet nie potrafiła spać. Działo się po prostu zbyt wiele, choć z jakiegoś powodu, jego dręczyło to mniej. Może to natura lekkoducha, a może zwyczajnie niejedno widział w długim żywocie, ale choć problem dotyczył głównie niego, a nie jej, to sen zmagał się niemiłosiernie. Zwłaszcza jej mizianie jego kolan było uspokajające, więc może w tym tkwił sekret błogości.
Jednak nazwa szabli pomogła mu się nieco rozbudzić, bo choć w pierwszej chwili zabrzmiało to ładnie, to tłumaczenie zupełnie wybiło go z pantałyku.
-”Słabość”? Ostrze to siła… tak mówią. Czemu więc nazwałaś je całkowitym przeciwieństwem…?- Zapytał zaintrygowany tym nazewnictwem, licząc że jednak pozwoli mu to zrozumieć, choć w małym fragmencie. Tak, czy inaczej, jej rzucony po chwili żart, wyszczerzył jego kły. -Ależ Ty zabawna…- Mruknął z cichym pomrukiem rozbawienia, kręcąc głową. -Dobrze, cieszę się, że trenujesz. Może kiedyś będziesz tak dobra, że mnie pokonasz z zamkniętymi oczyma? Chciałbym tego doczekać.
Zaśmiał się cicho, spoglądając na nią. Tak, ten temat pozwolił mu się lekko rozbudzić, a kiedy przestała skupiać się na jego kolanach, pozwolił sobie zarzucić jedną nogę na drugą.
Przyglądał się jej, kiedy ta zaczęła rozkładać się na swoim siedzeniu, układając wygodnie. Dobrze robiła, droga jeszcze długa. Jednakże, nie spodziewał się jej słów, rozpoczynających zupełnie nowy temat. Otworzył oczy nieco bardziej, zerkając w niezrozumieniu. Dopiero po chwili docierało do niego, że zwyczajnie tęskniła za opieką. Niestety, w Mernstein nie miała co liczyć na małe dzieci, tak samo raczej będzie w Neraspis, chyba że wampiry zaczną się mnożyć. To z kolei nasunęło mu jedną, hipotetyczną myśl, ale… odgonił ją. Nie powinien tak myśleć. To też było niewłaściwe. Zerknął tylko na kozła i sobie to przypomniał.
-Mogę sobie to tylko wyobrażać. Już mówiłem Ci kiedyś, że Twoja miłość do dzieci jest zasługą wielkiego serca.
Uśmiechnął się, bo tak ją zresztą postrzegał. Coś bardzo dobrego, co jakimś cudem zmieściło się w jednej istocie. Mimo to, jego wyraz twarzy miał zniknąć, kiedy kobieta kontynuowała, ale nie tak, jak zakładał. Nawiązywała do czegoś innego, Altairowi wydawało się nawet, że… zwierzała się.
Słuchał jej historii, która sama w sobie już brzmiała źle, ale zarazem przypominała mu o tym, jak po raz pierwszy zareagował na swoje własne domysły o tym, co mogło dziać się z tymi dziećmi. Tym razem, było podobnie, lecz zdusił to, zerkając na okno, z grymasem na twarzy, wyrażającym pogardę. Kierowana ona była nie do baqary, a jej męża, być może obecnego tutaj, ale jednak. Potwierdzało się wszystko, co zakładał.
-Przykro jest mi to słyszeć.- Podjął, na moment urywając. -To co mówisz, nie tylko jest dziwne, ale i okropne.- Westchnął. -Handel dhampirami jest dosyć powszechny. Czarny rynek prowadzony przez śmiertelników. Ci zawsze wydawali mi się głupiomądrzy.- Spojrzał w końcu w jej stronę, zawieszając na niej bladoniebieskie oczy. -To musi zapewne brzmieć… strasznie… lecz to co robił Garem, nie było właściwe. Dla czystokrwistych jest to nawet nie do pomyślenia…- Opuścił lekko głowę. -...ale nie mogłaś wiedzieć… dlatego, nie możesz się też winić...
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Baqara Pią Lip 02, 2021 11:24 pm

No i dopytał o powód takiej nazwy, wiedziałam, że o to zapyta, ale niestety nie mogłam mu tego powiedzieć.
-To tajemnica.-powiedziałam tylko, uciekając wzrokiem w bok. Z resztą po chwili temat się zmienił. Uśmiechnęłam się szeroko widząc jego rozbawienie.
-Oczywiście, że kiedyś tak będzie. Tylko jeszcze nie teraz.-obiecałam mu. Będę dużo ćwiczyć, aż pokonam każdego. Czytałam opowieści o wojowniczkach, które walką zdobywały mężów, walczyły tak dobrze, że mogły wziąć ślub tylko z tym, kto pokonał je w walce. Chociaż... gdybym pokonała Altaira, ale on moim mężem nie będzie, bo ja już mam męża, poza tym jestem hybrydą, no i on jest Lordem, a ja krową, kilka drobnych różnic dzielących nasze światy.
Rozłożyłam się i zaczęłam gadać, na początku na trzeźwo, później coraz bardziej sennie. Uśmiechnęłam się na jego pierwsze słowa. Może i to miłość, a może fascynacja, że z małego kartofla może się rozwinąć myślące stworzonko z niebywałą wyobraźnią, takie, co będzie cię kochać, za to, że jesteś obok. Pewnie też trochę w tym przyzwyczajenia i tego, że czuję się pewnie w tym zwodzie.
Słuchałam dalej i dobrze mi było z tym, że mnie rozumie i podziela moje zdanie, że nie zbył moich podejrzeń, ani nie oskarżał o nic. Zrobiło mi się lżej kiedy o tym powiedziałam, chociaż w dalszym ciągu miałam nadzieję, iż coś źle zrozumiałam, że Garem i ja faktycznie tylko opiekowaliśmy się dziećmi pod nieobecność matek, a moje dzieci żyją gdzieś szczęśliwie, mają rodziny, rozwijają się. Chciałabym się może i nawet z nimi spotkać, ale z drugiej strony to jest przeszłość, już nie jest istotna, bo i tak ich nie odnajdę. Nie ma co więc rozpaczać. Mimo jego słów, jednak coś we mnie uderzyło.
-Jednak dalej z nim jestem, tuż obok. Nie zostawiłam go.-wyszeptałam, podkładając sobie dłoń pod policzek, żeby wygodniej mi się leżało. Nie było to jednak wyrażenie dumy z mojej lojalności, bo w głosie było słychać pewną drwinę, może zarzut wobec siebie. Powinnam była coś zrobić, porozmawiać z Garemem kiedy jeszcze mieszkaliśmy w lesie, a ja po dziś dzień widzę w nim odrobinę światła, bo nic nie jest pewne, a swoim oczom i przekonaniom czasami ciężko mi wierzyć.-Chciałabym go odczarować, żeby z nim porozmawiać, wszystko wyjaśnić, sprawdzić co ma na swoją obronę.-uśmiechnęłam się widząc różne ścieżki tego scenariusza, niektóre szczęśliwe, inne nie.
Westchnęłam jeszcze raz, trochę przez ziewanie. Wyciągnęłam dłoń do nogi Altaira i jeszcze raz musnęłam jego kolano.
-Chyba się zdrzemnę. Obudź mnie, jeśli coś się będzie dziać, dobrze?-wysiliłam się i otworzyłam jedno oko, żeby na niego spojrzeć i dopilnować, że obietnica będzie złożona prawidłowo. Jeśli to zrobił, to nie pozostało mi nic innego, jak zasnąć.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Nie Lip 04, 2021 7:48 am

ALTAIR OLIGARCHII

Szkoda, że nazwa ostrza, a właściwie, jej ukryte znaczenie, miało pozostać tajemnicą. Co mogły symbolizować słabości? Chyba nie mógł na to wpaść, ale liczył, że kiedyś uzyska odpowiedź.
Jednak teraz istotniejszy był temat dzieci, jak i Garema. Altair wyraził swoje wszystkie żale, lecz czy Baqara mu wierzyła, to już inna kwestia. Na chwilę obecną, lepszej prawdy nie było. Jednak coś się zmieniło. Gdy potwierdziła to, że z nim została, wcale nie brzmiało to jak zawsze. Jak oczywistość. Tylko jak może żałość i poirytowanie. To faktycznie było coś zupełnie nowego, ale… nic w tym niezwykłego. Wampirzyca była bystra, ona też rozumiała, że Garem, cokolwiek robił, nie postępował właściwie. Dziecko powinno pozostać przy matce, a nie porzucone w lesie, w mrozie. To chore.
-Znajdziemy sposób, aby go odczarować. Wtedy nie będzie już miejsca na wątpliwości. Jestem pewien.
Uśmiechnął się, aby okazać wsparcie. Może odpowiedzi nigdy w rzeczywistości nie otrzyma, może taką co nie będzie satysfakcjonująca… ale co innego pozostaje, niżeli mieć nadzieję?
-Oczywiście. Śpij dobrze, w razie czego będę budzić.
Łagodnie odkrył kły, gdy Baqara ułożyła się do snu. Wyjął zza wnęki koc, który zaraz rozłożył i okrył nim hybrydkę, aby miała ciepło. To dobrze, że poszła spać, była zmęczona, a myśli potrafiły być dobijające. Samemu zaś zaczął wpatrywać się w mijaną trasę. Już niedługo, nową rzeczywistość. Znów.

Z/T 2x
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Pon Lip 19, 2021 11:31 pm

Gide przemierzał dalej świat, w swej świętej misji od Morbiusa, rusznikarza z Adren, który kazał uratować mu księżniczkę… a może szło to nieco inaczej. Tak, czy inaczej, po niecodziennych przeżyciach, ucieczce szalonemu błaznowi, wymknięciu się milicji, oraz zawiązaniu znajomości z dziewczynką z lasu, wrócił znów na swe tory wędrówki.
A więc, góry. A może szlak górki, bo po samych górach nawet jemu, koziołkowi, byłoby zapewne ciężko, zwłaszcza z ranną nogą, oraz naciętym nadgarstkiem. Nadeszła wieczorna pora, zaś niewygoda związana z podjęciem kolejnej drogi w środku dnia, pozbawiła go możliwości dotarcia do jakiegokolwiek sensownego schronienia. Ale gdzie mógłby takowe znaleźć chłopiec, z mapą, pistoletem, plecakiem i rogami na głowie? O to jest pytanie.
Ale jak się miało okazać, ognisko już płonęło na uboczu. Z kolei, przy nim, trzech mężczyzn, o niezbyt schludnym wyglądzie, śmiejących się i jedzących kawałki na wpół przypieczonego mięsa, które jeszcze dziś upolowali. Nie brakowało też zapachu alkoholu, zaś jeden z nich, chyba dostrzegł wędrującego młodzieńca.
-Hej! Hej Ty! Cho!- Krzyknął do niego, a niestety, ścieżka tutaj była dosyć wąska, więc nie miał on nawet możliwości wyminięcia ich, bez bezpośredniego kontaktu. -Dołącz do nas, malutka…
Uśmiechnął się, a wtedy, drugi uniósł wzrok na Gide wzrok, zwracając uwagę na rogi.
-Cz...czort!
Zachwiał się, ale trzeci strzelił go w głowę.
-Żodyn czort, tosz to bydle z Konurun przywiało…
Pierwszy zaś, zerknął po nich i znów na Gide, bawiąc się małym ostrzykiem, którym obracał w palcach.
-Te, a Ty to półludź? Hybryda, ta? Gdzie Twój właściciel…?
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Rhami Wto Lip 20, 2021 12:23 am

Szedłem, ale mimo wysiłku jaki wkładałem w marsz, w przyglądanie się mapie, nie docierałem w żadne miejsce. Ciągle tylko drzewa, trawa, kamienie, ścieżka, krzaki, więcej drzew i ciągłe zmiany wysokości, raz piąłem się w górę, raz schodziłem w dół. Byłem zmęczony, a po drodze nic sensownego nie spotkałem, nawet w pewnym momencie schowałem broń do plecaka, bo nic kompletnie się nie działo. Zaczynałem się nudzić, więc idąc jeszcze kilka razy przeczytałem notes Cicera, zapamiętywałem informacje i już wiedziałem, że kiedy znajdę chwilę i będę miał jeszcze jakiś zeszyt pod ręką, to to wszystko przepiszę, tak w ramach praktyki ćwiczenia pisania. Notes chciałem mu oddać, ale nie chciałem tracić ważnych informacji, więc przepisanie tego było rozsądnym pomysłem.
Zmęczony, z bolącymi nogami wyłapałem wzrokiem ciepłe światło ogniska w oddali, więc ruszyłem w jego stronę. Chyba nawet bym się ucieszył gdyby to była Pani Amelie, ale im bliżej byłem, tym lepiej widziałem, że to nie milicja. Z resztą nie poradziliby sobie wozem na tak wąskiej ścieżce. Byłem dość sceptyczny co do tych facetów, ale jednak głód, chęć ogrzana się i spędzenia nocy we względnym bezpieczeństwie, bo wśród innych, za bardzo kusiły.
Zostałem dostrzeżony, na co zwolniłem nieco kroki, aż w końcu się zatrzymałem. ,,Malutka" to było bardzo urocze określenie, do tego miałem na sobie przecież moje spodnie, a i tak popatrzył na mnie jak na małą dziewczynkę. Cudowne uczucie! Zniewalające.
Wykonałem polecenie, chociaż zawahałem się kiedy zostałem nazwany Czortem. Co to takiego? Nie kojarzę chyba. Uśmiechnąłem się jednak szybko, kiedy chłop został strzelony przez kumpla w łeb. Bydle z Konurun? Czyli jestem blisko granicy? Cóż, przynajmniej wiem gdzie jestem teraz.
Zwróciłem wzrok na mężczyznę z nożykiem
-Daleko, proszę Pana.-odpowiedziałem krótko, ale to nie był jeszcze koniec. Posłałem im uroczy uśmiech, żeby przekonać ich do siebie. Jestem tylko kozą, co jest stadna i potrzebuje towarzystwa. Uklęknąłem przy ogniu, już ciesząc się jego gorącem.-Jestem tutaj sama i szukam mojego znajomego. Widzieli może Panowie mężczyznę o czarnych włosach i czerwonych oczach, co podróżuje z ciemnym kotem?-popatrzyłem uważnie na każdego z nich z nadzieją w oczach. Gdyby widzieli kogoś takiego, to chyba od razu bym ruszył w dalszą trasę, bo już mi Pan Z wystarczająco czasu ucieka.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Wto Lip 20, 2021 8:23 am

Mężczyźni przyglądali się czortowi, co zdecydował się do nich dołączyć. Odpowiedz na temat tego, że właściciel jest daleko, skłoniło ich do rzucenia sobie krótkich spojrzeń. A za moment, koziołek dobrał się do ogniska, mówiąc o jakimś chłopaku, którego w rzeczywistości nie kojarzyli. Ten pierwszy, kiwnął głową do trzeciego, aby zaraz, kucnąć obok Gide.
-Czerwone oczy mówisz, malutka… też hybrydą pewnie, co?
Dopytał, a zaraz, podszedł drugi, dokładając do ognia.
-Nie dobrze jak się dziewczynka po górach sama porusza… jak nie czort, to hybryda, a z nimi różnie bywa…
-Ano…- Wtrącił pierwszy, z uśmiechem. -Czasem znikają.
Dodał, a wtedy, Gide od tyłu zaszedł trzeci, zakładając chłopcu worek na głowę. Ta chwila słabości pozwoliła drugiemu, obalić go na ziemię, dociskając rękoma do podłoża, zaś pierwszy, zabrał mu jego pistolecik. Ten to miał do niego szczęście, prawda?
-Hm, zabawkowy…?
Mruknął, zaintrygowany jego wielkością, ale obezwładniony Gide, z workiem na głowie, nie mógł nawet ocenić, co ten też robi.
-Na czarny rynek ją dajmy! Jakiś na granicy skupi takie gówno!
Sapnął drugi.
-Czerny rynek… w sumie...
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Rhami Wto Lip 20, 2021 9:08 am

Nie do końca wiedziałem, że właściciel, który jest daleko sprawi, że coś złego się ludziom w głowie zalęgnie, a jednak. Bardziej myślałem, że przecież dalej jestem czyjąś własnością. Chociaż teraz jak tak pomyślę, to jak ktoś zgubi kota, to każdy może go przygarnąć. Problem jednak taki, że ja nie byłem zgubionym kotem, na nawet zgubiony nie byłem.
-Nie, Pan Z jest, jak biały królik, one mają czerwone oczy.-wyjaśniłem, bo w sumie to ważne, aby nakreślić, że Pan Z nie jest hybrydą, że jest człowiekiem, który wygląda trochę, jak hybryda.
W pewnym momencie rozmowa jednak zmieniła ton, a ja już czułem, że ci faceci są jacyś dziwni. Nagle wizja została mi zasłonięta przez worek, a ja szarpnąłem się kiedy poczułem, że lecę na ziemię. Powalony, skrzywiłem się czując zapach worka, krzywiłem się też, bo zaswędział mnie nosek od drażniącego materiału. Czy byłem zaskoczony? Nie... chyba nie bardzo? Może trochę tym, że naprawdę mało kto jest dobry na świecie, tylko małe i duże dziewczynki są dobre, a tak poza tym, to kurczę trudno znaleźć kogoś sensownego.
Sięgnąłem rękoma, żeby złapać tego, kto mnie trzymał, spróbowałem chwycić za worek i go zdjąć, ale domyślam się, że mi się nie udało, bo dlaczego by miało w takiej sytuacji coś mi się udać.
Coś gadali o sprzedawaniu mnie, a ja zacząłem się słodko śmiać. Z początku chciałem zaprotestować, że nie jestem ,,gównem" jak to mnie nazwali, ale sobie darowałem.
-No dobrze, Panowie, Panowie, a mogę najpierw coś zjeść? Szłam cały dzień, jestem trochę głodna.-zaproponowałem, bo przecież mogli słyszeć, jak mi w brzuchu burczy. Ich jest trzech, ja jeden, raczej się nie będą bać, że im uciekę, skoro takie groźne i szybkie chłopy z nich, że udało im się grupowo złapać samotne dziecko, co?
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Wto Lip 20, 2021 9:27 am

Zjeść? Chciała zjeść? Pierwszy zaśmiał się, jakby ta koncepcja była absurdalna.
-Nowy pan Ci da żreć, nie będziemy stratni.
Dodał jeszcze, lecz słychać było, że się przemieszcza. Gide nie mógł się ruszać, nie mógł też nic widzieć, lecz dalej miał swój słuch i węch, które dla hybrydy, zawsze były dosyć ważne.
Wtedy też, usłyszał jęk, jakby bólu.
-Kurwa!
Krzyknął ten, kto trzymał worek, aby zaraz go puścić, chwytając coś podobnego do metalu.
-Ja pierdole, kurwa bierz…!
-Aahh!
Usłyszał bulgot, oraz uderzenie od podłoża. Na chwilę, w końcu ten drugi go puścił, a jego oddalające się sapanie i panika odbijały się po powietrzu, zakończone wrzaskiem.
Wtedy, koziołek mógł znów liczyć na swobodę, oraz ściągnąć worek z głowy. Kiedy to zrobił, węch oznajmił go o dobrze znanej metalicznej krwi, która plamami zdobiła suchą, ziemię, oraz skały. Jedno ciało leżała tuż przed nim, z podciętym gardłem, kolejny trup miał coś wbite w oko, leżąc przed ogniskiem, a ostatniemu, wystawał z pleców nóż.
-Gide…
Rozbrzmiały znajomy głos, a kiedy spojrzał w odpowiednim kierunku, zobaczył znajomą rogatą dziewczynkę o mysich włosach, mętnym spojrzeniu i w szarym sweterku. Jej policzek, jak i dłonie, pokryte były juchą, lecz nie jej. Za chwilę, wyciągnęła coś w jego stronę. Był to jego pistolet. Wpatrywała się w niego w milczeniu.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Rhami Wto Lip 20, 2021 9:42 am

Zgodzili się dać mi coś do jedzenia. Cóż, to był jeden z celów podejścia do nich, przynajmniej jego osiągnę.
-Dziękuję, proszę Pana.-uśmiechnąłem się kolejny raz, chociaż nie mogli tego widzieć, przez worek.
Coś zaczęło się dziać, a ja po odgłosach i zapachach wiedziałem co. Trudno się nie domyśleć, kiedy o co chodzi, kiedy ktoś charcze krwią tuż obok ciebie. To wszystko się działo dookoła mnie, ale mnie samego nie dotyczyło, co dało mi możliwość podniesienia się do siadu i zdjęcia worka z głowy. Ślepia od razu trafiły mi na mężczyznę leżącego przy mnie na ziemi. Tylko jego obejrzałem, za innymi nie miałem zamiaru się rozglądać, bo miałem coś ciekawszego do oglądania. A tę Panią, to ja znam. Uniosłem kąciki ust widząc znajomą twarz, puste ślepia, rogi.
-Aoi...-odpowiedziałem, zaskoczony obecnością dziewczynki tutaj. Przecież chyba nie mogła iść dalej, a jednak tutaj była. Złamała rodzinne zasady, dostała zgodę, czy może nie jest tutaj sama?
Klęcząc na ziemi popatrzyłem na broń, popatrzyłem na dziewczynkę, aż w końcu wstałem i odebrałem mój pistolet. Sprawdziłem czy nic złego mu się nie stało i jak na moje nieprofesjonalne oko, był cały i zdrowy. Znów uniosłem szczęśliwy wzrok na dziewczynkę.
-Chcesz coś zjeść? Już jest upieczone.-wyszczerzyłem się na myśl o smacznym jedzeniu, jakie przygotowały nam trupy przed śmiercią. Ładnie pachniało, a te zapachy coraz bardziej sprawiały, że ślinka mi ciekła. Skoro już tu jest, to co jej szkodzi zjeść ze mną, nic.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Sro Lip 21, 2021 9:38 am

Pamiętał jej imię, które nazwał wcześniej ładnym, więc może dlatego pozostało ono w jego pamięci. I była teraz pewna, że nic mu się z głową nie stało, ani też nie doszło do niedotlenienia mózgu przez worek. W porządku.
Oddała mu pistolet, który zaczął od razu sprawdzać. Był dla niego cenny, ale zarazem, to najpewniej jego jedyna broń, którą posiadał. Może darzył go też jakimś znaczeniem, choć przywiązywanie się do przedmiotów jest ograniczające. Trzeba być elastycznym do sytuacji. W tej chwili, jednak go rozumiała. Sytuacja była niełatwa.
Zadał jej pytanie, a ta zaraz popatrzyła po upieczonym mięsie, które niedawno zostało zdjęte z rożna.
-Chcę.
Odparła tylko i podeszła do jednego trupa, zaczynając wycierać dłonie z krwi, w jego kamizelkę. Kiedy były w miarę, choć lekko poczerwieniałe, podeszła do jednego kawałka steku, zapewne z jelenia, który ugryzła, zaczynając rzuć mięso. Popatrzyła jednak za chwilę na Gide, w kierunku którego wyciągnęła swoje jedzenie, aby oderwał sobie coś, bo musiał być głodny. Niezależnie, czy z tego skorzystał, czy wziął co innego, to kontynuowała. Trwała w chwilowej ciszy, aż postanowiła znów na niego spojrzeć, spojrzeniem bez wyrazu.
-Nie możesz podchodzić do przypadkowych ludzi. Ludzie bywają źli i krzywdzą. Jesteś ładny, więc pewnie smaczny, pomyśleli. Chcieli Cię sprzedać na żer dla ogarów.- Zamyśliła się. -Czarny rynek nie działa jak zwykły handel. Czasem hybrydy stają się jedzeniem. Dla kanibali. Dla zwierząt do walki.
Spojrzała na swój kawałek steku.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Rhami Sro Lip 21, 2021 11:29 am

Uśmiechnąłem się szeroko na jej zgodę. Wspólny posiłek może wiele dać dla relacji. Dlatego lubiłem jadać ze swoim właścicielem, mogłem na niego patrzeć, szczerzyć się, być przy nim. Oczywiście kiedy miał gości tak nie wypadało, więc stałem gdzieś na sali, żeby zacząć śpiewać kiedy wyda mi takie polecenie, a później odprawi do pokoju gdy będą już mieli dość. To nie było miłe, jak tak teraz myślę, ale to normalne, więc nie będę narzekać. Z hybrydą nie je się przy jednym stole gdy ważni ludzie patrzą.
Popatrzyłem, jak wycierała ręce, chociaż wzrok bardziej powędrował mi na trupa, który mnie niezwykle przyciągał. Było coś w nim takiego, że miałem ochotę go pogłaskać. Może dlatego, że jeszcze nie miałem okazji się na spokojnie przyjrzeć martwym? Teraz liczę, że będę mieć czas.
W końcu usiadłem na ziemi i zabraliśmy się za jedzenie. Gdy mi zaoferowała mięso, przysunąłem się do niej, żeby tłuszcz nie nakapał na ziemię i jej nie pobrudził, po czym przyjąłem ofertę i oderwałem sobie kawałek mięsa.
-Dziękuję.-dodałem lekkim głosikiem. Doprawdy jestem ciekaw kiedy głos mi się zmieni. Zauważyłem, że wszyscy dorośli mężczyźni mają cięższe głosy, więc kiedy przyjdzie pora na mnie? Tak czy inaczej głodny szamałem mięcho, zapominając chwilami o etykiecie. Przełknąłem ostatni kawałek i wtedy znów spojrzałem na Aoi, która zaczęła mnie pouczać. Już niedawno ktoś mi mówił o tym, żeby się trzymać obcych ludzi z daleka, ale to głupie. Widzę, że jest niebezpieczne, ale co innego miałem zrobić? Marznąc i głodnieć, albo się gubić? Eh, to, że ludziom nie można ufać, jest denerwujące. Westchnąłem cicho na dalszą przemowę.
-To nic takiego.-wzruszyłem lekko ramionami. Czy bycie sprzedanym na jedzenie mnie jakoś straszy? Chyba nie bardzo, sam nie wiem.-Jestem mały, więc do walki mnie nie wezmą, a jak chcą mnie na jedzenie, to to już nie będzie mój problem.-może pociągała mnie wizja bycia ładnym, cichym. Tak, jak czasami leżę w pokoju i czekam aż się cokolwiek stanie, bo skończyły się obowiązki jakie mogę wykonać, albo odesłano mnie do pokoju, żebym skorzystał z czasu wolnego. Zastanawiałem się czy słyszałbym albo widział wszystko podczas wycinania mi organów i mięsa.
-Tak czy inaczej.... mówisz, że jestem ładny.-popatrzyłem na nią z uśmieszkiem, może oczekującym kolejnych komplementów.-Kupiłabyś mnie? Ile być za mnie dała? Normalnie kosztowałem paręnaście tysięcy.-zagadałem, dając jej ogląd na sytuację tradycyjnego rynku. Byłem ciekaw ile za mnie da i bardzo mnie ekscytowało oczekiwanie na odpowiedź. Uwielbiam kiedy moja wartość jest wysoka. Nie ważne ile mam do zaoferowania, czy w ogóle mam cokolwiek, ważne, że się o mnie biją, za duże pieniądze.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Czw Lip 22, 2021 9:45 am

To… nic takiego? Popatrzyła po nim, mrugnąwszy kilka razy, jakby próbując przeanalizować jego sposób myślenia. Było to niecodzienne. Nie obchodziło go, czy zostałby sprzedany. Tym bardziej, nie obchodziło go, czy zostałby zjedzony. Dlaczego? Czy to jakiś wysoki poziom masochizmu? Czy też nie umiał sobie wyobrazić prawdziwego cierpienia, kiedy ktoś pożera cząstki ciebie, odrywając kończyny, wgryzując zęby w słodkie mięso…?
-Nie boisz się śmierci.- Powiedziała nagle, nie odrywając od niego wzroku. -Lecz brak rozsądku to głupota. Chociaż to zachowaj.
Dodała po chwili. Może odebrałby to jako nauczke, ale bardziej, były to po prostu jej własne przemyślenia, rzucone na wiatr. Mógł być ryzykantem, lecz jeśli nie dbał o siebie w najmniejszym stopniu i nie zależało mu na tym, czy ktoś mu zrobi krzywdę, równie dobrze mógłby umrzeć tu i teraz. Po co chwytać się życia, ruszać w podróż, mieć misje i cele, skoro śmierć jest i tak bez znaczenia, a jeszcze jej w tym pomagasz? Zbyt wiele nie rozumiał.
Skończyła jeść i uklęknęła w stronę ogniska, grzejąc własną twarz, ale po chwili, znów spojrzała po chłopcu, który zachłystnął się jej wcześniejszymi słowami, z całego kontekstu, wyłapując po prostu komplement. Chyba to rozumiała, miewała podobnie. Ale pytał o dziwne rzeczy. Czy by go kupiła? Nie miała nigdy nic własnego, poza nożem. Nóż był miły i był tylko jej, ten by kupiła. Czy powinna więc porównać Gide do kupna noża? Lecz ile by za niego dała? Kilkatysięcy brzmi jak coś dużego, ale co ma dużą wartość?
Zamyśliła się.
-Dwa jabłka.- Odparła, z kiwnięciem głowy, pewna swoich słów. Jabłka były smaczne i cenne, utrata choć jednego to duża strata, a wydanie ich dwóch, niebagatelna wymiana. -Zaprowadzę Cię do Ursy, tam będziesz bezpieczniejszy. Potem wrócę do rodziny.
Dodała zaraz, zmieniając temat na bardziej dla niej priorytetowy.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Rhami Czw Lip 22, 2021 11:49 am

Popatrzyłem na nią kiedy zaczęła, ale nie potrafiłem się do tego do końca odnieść. Czy nie boję się śmierci? Chyba nie, jest normalna, może sam jej moment nie jest zbyt przyjemny, ale ona sama to nic takiego. A czy umiem zachować rozsądek? Hm... Nie wiem co to oznacza do końca. Tutaj rozsądek przegrywał z chęcią zaspokojenia potrzeb czy osiągnięcia celu. Czy to źle? Najwidoczniej tak. Pokiwałem jednak głową, licząc, że uda mi się następnym razem podjąć rozsądną decyzję.
A trzymanie się życia też jest interesującym zagadnieniem, bo dlaczego ja się go trzymam? Nigdy się nie musiałem go trzymać, to ono trzymało się mnie, więc kiedy już tego nie robi, co może być moją motywacją? Oczywiście właściciel i polecenia, bez tego jestem niczym. Z resztą po to mnie stworzono, więc to będę robić, bo chociaż idzie mi to marnie, to jest to coś, co i tak robię najlepiej. Zastanawiam się co będzie, jak będę stary, chory. Istnieje chyba coś takiego, jak rzeźnia dla starych hybryd, bo wątpię, żeby ktoś trzymał nas na utrzymaniu. Jakby o tym pomyśleć, to nigdy nie widziałem starej hybrydy, zawsze tylko dzieci lub dorośli. Czy wtedy też idziemy na czarny rynek i nas zjadają? Tylko kto by chciał stare mięso? Pewnie nikt. Może bardziej trafiamy do ogrodów, jako nawóz?
Zapytałem się w końcu za ile by mnie kupiła, a cena dwa jabłka mnie zdziwiła. Dwa jabłka... W sumie, ile ja bym za siebie dał, ile bym mógł dać? Mógłbym dać za siebie harmonijkę i pluszaka, może różę. Uśmiechnąłem się w końcu na jej słowa. Tak kiedyś było w bajce, że lepiej docenić, jak ktoś nie ma nic, a i tak daje innym, niż jak ktoś ma wszystko i się tym trochę dzieli. Uniosłem na nią wzrok kiedy dalej mówiła.
-Dobrze, dziękuję.-czy w Ursie będzie Pan Z? Nie. Nie będzie go. Ja to już wiem, nigdzie go nie było. Wiem, że zawsze wątpiłem w to, że opiekun by mnie oszukał, ale teraz bardzo możliwe, że Pan Z nawet nie poszedł na wschód, a Pan Morbius mnie okłamał, lub nawet sam nie wiedział. Wschód jest bardzo duży, jak się okazuje, zbyt duży, żebym przypadkiem trafił na mój cel. Zawiodłem się mimo tego na sobie. Jestem kozą, hybdyrą, powinienem mieć lepszy węch? Może powinienem był w stanie wywąchać Pana Z? Nie mam pojęcia. Jestem beznadziejny w szukanie innych.
Westchnąłem cichutko, jeszcze kilka sekund zastanawiając się nad tym wszystkim. To było dużo myślenia, bardzo dużo, ale nie czułem się tym przeciążony, bo nawet udawało mi się znajdywać odpowiedzi. Chwyciłem plecak w ręce, otworzyłem go i zacząłem w nim grzebać, jak szalony, mrucząc coś przy tym pod nosem, zirytowany, że to czego szukam nie daje się znaleźć. W końcu jednak okrągły kształt trafił w moją dłoń i wyjąłem go z plecaka.
-Dla ciebie, Aoi.-powiedziałem, kładąc jej na nogach czerwono-żółte jabłko, które w czasie podróży samo siebie wypolerowało o rzeczy w plecaku.-Mam chyba tylko jedno.-zajrzałem do plecaka.-Ale nie przepadam za jabłkami, więc możesz zjeść całe sama. Wolę cytryny.-uśmiechnąłem się do niej. Jabłko może i było kilka dni w podróży razem ze mną, ale to nie umniejsza jego pyszności.
Zamknąłem plecak i odłożyłem go na bok, wracając do przemyśleń, jednak teraz uwagę moją przyciągnął trup, który dalej leżał dość blisko nas. Popatrzyłem mu na przeciętą szyję, na ten dziwny wyraz twarzy i uznałem, że bycie suchym jest ładniejsze, albo po prostu ten facet umiera w brzydki sposób. Podpełzłem do niego na kolanach i zacząłem oglądać uważnie. Popatrzyłem na jego rękę, przesunąłem dłonią po swojej, przekręciłem trochę głowę. Jak to jest, że oni są tacy duzi i tacy włochaci na rękach? Nachyliłem się bardziej nad nim, zachowując rozsądek, czyli uważając, żeby mnie nie zaatakował gdyby się nagle obudził. Popatrzyłem na jego obojczyk, ostrożnie złapałem w palce rant jego zakrwawionej koszuli i podniosłem lekko, żeby obejrzeć pierś, która była jednym wielkim swetrem. Puściłem ubranie i zacząłem przeprowadzać inspekcję od drugiej strony ubrania. Złapałem dół jego bluzki i ją też podniosłem, żeby prześledzić trakt włosów wiodący przez cały brzuch, aż pod spodnie. Podważyłem krawędź spodni, ale pasek uniemożliwił mi zajrzenie tak daleko, jak chciałem. Wiedziałem jednak jedno, to wszystko idzie dalej. To było przerażające. Byłem trochę zdegustowany, ale i trochę wyczekiwałem jego momentu w moim życiu. Popatrzyłem na Aoi.
-Kobiety też są włochate na brzuchach i niżej?-zapytałem z pełną powagą. Widziałem, że mają włosy, ale bardzo mało ich mają na rękach i na nogach, pytanie teraz, jak wiele przede mną ukrywają.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Pią Lip 23, 2021 11:27 pm

Zaczęła bacznie go obserwować, jakby to była jakaś nowość, kiedy to zaczął intensywnie szukać czegoś w swoim plecaku. Czego? Wyglądał na sfrustrowanego swoimi trudami, które jednak, miały okazać się nie takie zmarnowane, kiedy w jego dłoni pojawiło się jabłko. Było główną atrakcją w jej oczach, na co lekko otworzyła usta, a ku swojemu zaskoczeniu, otrzymała je w prezencie. To był chyba jedyny moment, gdzie jej niezachwiana mimika zdystansowania, wydawała się przełamana, może zdezorientowana bardziej, niż powinna. Nie rozumiała.
-Sama? Dajesz mi jabłko?
Dopytała dla pewności, zerkając na niego. To nie był kawał mięsa podwędzany trupom, to był prezent, w jego geście, dla niej, wyłącznie dla niej, bo on nie chciał dzielić tego owocu. Trochę nieśmiało przysunęła je do nosa, zaczynając wąchać. Mogło być zatrute, lecz podstawowa wiedza wystarczyła, aby stwierdzić, że najpewniej nie. Ugryzła je.
Ona jadła jabłko, zaś chłopaka wzięło na przyglądanie się trupowi. Trochę zastanawiała się po co to robi. Może nigdy nie miał lekcji z anatomii, więc teraz nadrabiał. To, że ona nie reagowała w żaden sposób na zwłoki, nie było takie dziwne, patrząc na to w jaki sposób została wychowana, lecz Gide…? On nie był częścią rodziny. Dlaczego więc był taki dziwny? Taki się urodził? A może cechowały w nim instynkty zwie… nie, to niemożliwe, był roślinożernym typem. Więc co w nim takiego było nie tak?
Zjadła w końcu jabłko, wraz z pestkami i całym środkiem, by na koniec wyrzucić tylko ogonek. Dziewczyna lekko przeczesała swoje jasne włosy, kiedy chłopak zadał nowe pytanie, dosyć oderwane od wszystkiego. Przymrużyła tylko lekko oczy, jakby próbowała to przemyśleć.
-Nie wiem. Na brzuchu kobiety nigdy nie widziałam włosów.- Odparła, po czym wstała, podchodząc do innego nieboszczka, którego okradła z sakwy z pieniędzy, oraz kilku wędlin i błyskotek po kieszeniach. Wszystko pochowała we własnej małej tobie, która miała na sobie. Też, zamiast sukienki, widoczna była spódnica, choć tylko sweterek pozostał ten sam. Czyżby więc wróciła wtedy do domu się przebrać? Lecz i tak go znalazła. -Idziemy do Ursy.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Rhami Pią Lip 23, 2021 11:58 pm

Kiwnąłem porządnie głową kiedy zapytała czy naprawdę może całe jabłko dla siebie wziąć. Ucieszyła mnie w duszy ta zmiana miny. Koniec z patrzeniem na wszystko, jakby dusza ją opuściła, chociaż hybrydy nie mają duszy. No wiadomo o co mi chodzi, to tylko powiedzenie. A jabłko nie było zatrute, byłem zbyt zajęty pakowaniem się w głupie kłopoty, żeby jabłka truć.
Zacząłem przyglądać się ciału, bo owszem, nie miałem lekcji anatomii. Miałem zajęcia tańca, śpiewu, oraz matematyki, żebym umiał odczytać czas oraz podać odpowiednią ilość ciastek. Jestem śpiewającą zabawką, wiedza o organizmach żyjących, lub w tym przypadku, martwych, jest mi zbędna do zabawiania moich właścicieli.
Nasunęło mi się ważne pytanie i otrzymałem odpowiedź, która sprawiła, że miałem jeszcze więcej pytań w głowie. Hm... Odciągnąłem swoją bluzkę i zajrzałem sobie na pierś i brzuch. Jestem... czy ja może jestem kobietą? Może... Może naprawdę nie jestem tym, czy myślałem? Ale przecież Kass też nie był włochaty, a był starszy ode mnie. Kiedy to się zaczyna? Czy się zacznie? Pogrążony w moich wątpliwościach i niezrozumieniu, zostałem wyrwany z tego stanu przez słowa dziewczyny. Zbiło mnie to mocno z tropu.
-Poczekaj.-poderwałem się z ziemi.-Jak to jest kogoś dźgnąć?-patrzyłem na nią poważnym wzrokiem żądnym zrozumienia. Uznałem, że Aoi potrzebuje więcej kontekstu, co do mojej ciekawości.-Ostatnio spotkałem kogoś, kto kazał mi dźgnąć obcego mężczyznę w szyję....-chwyciłem dół tuniki.-Nie umiałem tego zrobić...-opuściłem wzrok, zawstydzony. Czy miałem wyrzuty sumienia? Nie jestem pewien, może żałowałem, że nie udało mi się zadowolić Cicero, że nie zaspokoiłem swojej ciekawości. Podniosłem wzrok na nią.-Pomóż mi go dźgnąć.-zażądałem, wskazując palcem ciało leżące i jej stóp.-Chcę wiedzieć, jak to jest, a ty wiesz, jak to robić.-poprosiłem. Przecież nie stracimy na tym dużo czasu.-Później idziemy do Ursy.-obiecałem. Nie miałem zamiaru dłużej walczyć, jednak chciałem skorzystać z okazji. W domu Cicero nie umiałem tego zrobić też po części dlatego, że bałem się, jakie to da mi uczucia. Czy ostrze zanurzające się w mięsie będzie przyjemne, czy może będzie to raczej, jak chodzenie w skarpetach po piasku, albo skrzypienie sztućcami o talerz? Nie miałem pojęcia, ale byłem bardziej niż chętny się dowiedzieć.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by NPC Sob Lip 24, 2021 10:39 am

Aoi już zwróciła się w stronę dalszej drogi, kiedy znów Gide ją powstrzymał. O co mu chodzi? Chciał iść na wschód, bo szukał kogoś, więc czemu traci czas na nic nieznaczące rzeczy? Mimo to, faktycznie stanęła i leniwie na niego spojrzała. Zadał kolejne pytanie, tym razem z innej dziedziny. Chyba też był ciekawski. Lecz sam sens słów był dosyć irracjonalny. Jak to jest dźgnąć? To mechaniczny ruch stawów ramiennych. Ale tu się rozchodziło o coś więcej. Wspomniał o kimś. To ją lekko zaintrygowało.
-Kto Ci kazał kogoś dźgnąć…?- Spytała wpierw, zupełnie ignorując jego pytanie,aby dopiero po kilku chwilach, sobie o nim przypomnieć. -Bez znaczenia. Rozcinasz mięso wołowe na plastry, aby je usmażyć. Więc czemu dźgnięcie w inny rodzaj mięsa ma być inne?
Spytała retorycznie i cofnęła się, idąc w jego stronę z kamiennym wyrazem twarzy. W połowie drogi wysunęła nóż myśliwski, który trzymała mocno w palcach, a za chwilę, wolną ręką pochwyciła go na nadgarstek, który wcześniej okaleczyła
-Skóra jest słaba, dobry nóż przetnie ją bez problemu. To samo tyczy się tkanek mięsnych, czy tłuszczu.- Pociągnęła go za sobą do trupa, po czym sprowadziła go na kolana, wciskając w jego palce rączkę noża myśliwskiego, skierowanego ostrzem w dół, do podbrzusza truposza. -Myśląc, nie zrobisz nic.
Dodała, aby zaraz, jej dłoń spoczęła na jego palcach, ugniatając je, przez co ostrze przebiło się przez brzuch umrzyka, wypuszczając stróżkę niemrawej krwi.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Góry - Page 2 Empty Re: Góry

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach