Zamkowe korytarze

5 posters

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Nie Sie 01, 2021 8:24 pm

Oczywiście, że dostrzegł jej spojrzenie, kiedy Matthew wykazał się współczuciem, lecz jedna jaskółka wiosny nie czyni. Takich reakcji u wampirów mógłby na zamku pewnie wyliczyć na palcach jednej ręki. Nie zapomni spojrzenia Cerbina, czy Adelairyz gdy tylko tu przybyli. To było więcej, niż gorzkie.
-Oczywiście, że są. Gdybyśmy wszyscy mieli się zabijać dla pokarmu, wrócilibyśmy to epoki kamienia łupanego.
Skomentował Sentinella, a spojrzenie Altaira wydawało się jasno mówić, aby już się zamknął. Zresztą, co go to. To służba zabijała, mając wolną rękę, nie w jego interesie leżało JAK.
Słowa Baqary odnośnie Mernstein ukierunkowały na nią spojrzenie panicza Oligarchii. Domyślił się, że miała na myśli jego, ale zabrzmiało to, jakby mówiła o nich. Nic jej nie narzucał, to było wręcz… miłe. Mógł jej sprawić tam taki miły pobyt, aby poczuła się jak w domu. Poprzeczki nie miał wysokiej, dworek, a jaskinia, ale no… Ara wydawała się rozkwitać przez ostatni miesiąc, a cały ten proces postępował. Bez niej, pusto by tam było. Znowu.
-Tak, jasne. Jedna butelka wystarczy?
-Daj dwie. Na wszelki wypadek.
Wyszczerzył zęby, a Matthew tylko uniósł brwi, prowadząc ich na zewnątrz salonu, aby pokierować kroki do swojej komnaty. Nie było daleko, bardziej strategiczny układ dystansu.
Jednak po chwili, padło pytanie ze strony wampirzycy. Altair zmieszał się, a Matthew zaśmiał cicho.
-To było chyba na jednej imprezie w Mernstein. Altair nie zwykł oszczędzać na ludziach, których nawet nie znał. Pamiętam, że spił się i poszedł spać, a cała reszta bawiła się bez niego.
Odpowiedział, a Oligarchii westchnął.
-Źle się czułem.
-Oczywiście, każdy z opium i alkoholem w żyłach, źle się czuje.- Wtrącił, gdy otworzył drzwi. -Ale szybko podłapał kontakt w sprawie mojego wina. Interes.
Dodał, a po chwili podszedł do barku z którego wydobył dwie butelki, wręczając je chłopakowi. Altair był trochę zawiedziony, że jego plan irytacji nie podziałał, właściwie, odwiedzili dwie osoby i to on przegrywał te potyczki. Neraspis nie było jego królestwem, tutaj nie miał władzy.
-Dzięki, Sentinellu. No to… kontynuujemy oględziny…
-Miło było poznać, Baqaro. Uważaj na niego. To prawdziwy pies na damskie wdzięki.
Uśmiechnął się szerzej, zaś elf posłał mu kolejne mordercze spojrzenie.
Tak, to idealna pora ucieczki.

Z/T 2x
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Baqara Pon Sie 02, 2021 9:30 pm

Zaszłam do kuchni, poprosiłam o przygotowanie nam dość skompresowanej kolacji do łazienki. Nie będą przecież nieść nam tam całego bufetu. Wystarczy kilka smacznych składników, które do siebie pasują. Poprosiłam też o wino, bo to takie książkowe i romantyczne kąpać się razem z winem. Romantyczne... No właśnie. Nad tym też myślałam odkąd odkryłam, że Garem to zwykły kozioł. Nie byłam jednak dalej pewna co myślę o tym wszystkim. Lubię Altaira, on zapewne lubi mnie, bo widzę to, jednak czy to na pewno to? Jesteśmy wampirami, żyjemy wieczność, czy nie zmieni zdania, jak Garem i nie ucieknie? Czy ja wystarczająco wiem o miłości, żeby pchać mu się w życie. Coś blokuje moją możliwość myślenia o nas, jako o kimś więcej niż tylko przyjaciele. Czasem mam wrażenie, że go denerwuję, bo ile mi narzekał na zmęczenie, kiedy go gdzieś ciągałam, być może nie pasujemy do siebie pod tym względem, więc czy to ma sens? Mimo tego cały ten czas dogadujemy się świetnie, więc to chyba nie aż taka przeszkoda. Być może to jakiś efekt nowości, że jeszcze mamy siłę siebie znosić, jeszcze się sobą nie przejedliśmy, ale co jeśli ta fascynacja minie? Czy minie? Właśnie nie wiem. To takie skomplikowane kiedy mam w tym swobodę. Wbrew pozorom nie mam w tym doświadczenia. Pierwszy partner był tylko po to, żebym urodziła dziecko i zaczęła produkcję mleka, drugi był w sumie w tym samym celu, a trzeci był moją jedyną opcją. To nie tak, że mogłam czy nie mogłam odmówić, a teraz? Mogę kręcić noskiem i zastanawiać się, co nie ułatwia mi wyboru.
Usiadłam na łóżku w samym szlafroki i czekałam, aż Altair zapuka do moich drzwi z wiadomością, że kąpiel jest już gotowa. Poza tym on jest taki... stary? Młody? Z jednej strony do jeszcze nastolatek, a z drugiej to doświadczony facet, co nie jedno przeżył. Powinnam patrzeć na niego bardziej, jak na syna, czy jak mentora? Jestem zdezorientowana. Miesza jeszcze w tym mój wiek przecież, że jestem od niego zarówno młodsza, jak i starsza, poza tym jestem hybrydą i to bez żadnych osiągnięć i majątku. Wiem, że nie powinnam się przejmować co inni o tym pomyślą, jednak nie chcę osłabiać pozycji Altka w tym świecie, bo nie po to tyle o niego dbam, żeby go pociągnąć na dno.
-Ah... Ara, Ara...-zamruczałam i walnęłam się na plecy na pościel. Z drugiej strony czy on w ogóle czegoś chce? Miałam dziwne uczucia w czasie treningu szermierki, jednak może tylko mi się tak wydawało. On sam kiedyś mnie odtrącił, a później obrzucił mnie różnymi wyznaniami. Czy są dalej aktualne? Nie rozmawialiśmy o tym za bardzo. Może teraz znajdziemy chwilę, w końcu woda długo będzie ciepła, możemy posiedzieć w łazience ile chcemy. Chociaż.... tego typu rozmowy bez ubrań, mogą być niezwykle niezręczne.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Pon Sie 02, 2021 10:01 pm

Dawno tego nie było. Musiał przyznać, czuł się trochę inaczej. Bardzo inaczej. Tyle czasu minęło i jakby, sytuacja wygląda inaczej. Wszystko jest inaczej. Tylko… może nie jedno…
Zawiesił wzrok na szufladzie, w której znajdowały się strzykawki, fajki, oraz inne gówna, na które nie mógł patrzeć, a jednak, robił to, bo wiedział, że własna niechęć nie wygra z potrzebą. Nie teraz, ale… eh…
Zasunął szufladę i podszedł do misy z wodą, nad którą zawiesił głowę, spoglądając na swoją twarz. Wyglądała normalnie, powiedzmy. Nie chciałby, aby zachodziły zmiany, które rzucą się w oczy. Kurwa mać. Wiedział jednak, że jego detoks będzie kwestią czasu. Tak długo jak byli na Mernstein, udawało mu się z tym walczyć, lecz teraz, na zamku, ani nie można było upilnować jego głupoty, ani samopoczucie lepsze nie było. W dodatku stracił dom, kolejne powód, aby się zwyczajnie załatwić i mieć święty spokój, przynajmniej na jakiś czas. Ale wiedział, że nie może uciec na zawsze, nie kiedy Baqara wciąż nie rozwinęła swoich skrzydeł. Wiedział, że musi ją wspierać, jako przyjaciel, aż zacznie kroczyć swoją własną ścieżką, w której nie będzie go potrzebować. Może zostanie bestiologiem…? Może wyruszy w świat…? Chciałby, aby mogła żyć jak chce. Nie miałby serca, przyprawić ją o kolejne ciężkie chwile, zwłaszcza teraz, kiedy na dobre straciła kogoś, kogo kochała.
W końcu zebrał się ze swojej komnaty, od razu na korytarzu przekształcając się w chmarę nietoperzy, coby w szlafroku nie łazić wśród innych krwiopijców. Po jakimś czasie, zakrętach, oknach i schodach, wylądował przed drzwiami do pokoju Baqary, gdzie zapukał i wolno wszedł do środka, zamachując swoją kruczą grzywą.
-Jaśnie wspaniały przybył.
Rzucił z uśmiechem, unosząc brewki.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Baqara Pon Sie 02, 2021 10:20 pm

Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Podniosłam się do siadu i patrzyłam z uśmiechem na drzwi, a uśmiech ten poszerzał się i poszerzał, widząc kto to taki do mnie przyszedł.
-Wygląda Pan zjawiskowo.-pochwaliłam jego wyjściowy strój szlafrokowy. Wstałam z łóżka, poprawiłam pościel, domknęłam szufladę szafki przy łóżku i podeszłam do chłopaka. Pokój był gotowy do opuszczenia, a my byliśmy gotowi na mycie. Nie czekając dłużej złapałam go za rękę i pociągnęłam na korytarz w stronę łaźni.
-No chodź chodź, już chcę wleźć do wody.-pogoniłam go trochę, ale nie pędziłam aż tak, po prostu chciałam wyrazić swoją ekscytację nadchodzącą przyjemnością. Zaśmiałam się cicho, machając ogonem, który czasem trafiał w łydki chłopaka idącego obok.-Zamówiłam nam same pyszności i wino!-uniosłam wolną rękę entuzjastycznie, a tą którą go trzymałam zacisnęłam nieco mocniej.
-Nie mogę się doczekać co nam tam na jutro wymyśliłeś.-zatuptałam kopytami w ziemię radośnie. To Altair, może ma coś ciekawego do porobienia? Nowe techniki walki, może chce pogadać, albo w coś pograć, a może coś ugotujemy lub potańczymy? Na pewno coś, co wymaga dość mało ruchu.
Weszliśmy do łazienki, a ja aż zamruczałam czując, jak para uderza nas w twarze. Puściłam dłoń chłopaka i rozwiązując szlafrok podeszłam do wanny.
-Będziemy mogli zgadywać, jakie aromaty tu dodali.-pokazałam mu uradowane ząbki. Nie będzie tutaj aż takiego wybuchu zapachów, jak w hrabstwie, to wiem, ale coś zostało dodane. Co prawda piany trochę mało w niektórych miejscach, więc trzeba będzie uważać na to co pod wodą.
Jeszcze dla pewności otrzepałam nogi, żeby żaden pyłek błotny nie został wciągnięty do kąpieli, po czym zrzuciłam szlafrok i weszłam do wody, kuląc się przy tym odruchowo, bo otulenie gorącej wody, było niesamowitym uczuciem.
-Alcik, na co czekasz?-zawołałam go, przyglądając mu się. Kolacja czeka, a mi już ślinka cieknie. Kiedy już byliśmy razem w wodzie można było zacząć nasza małą, zasłużoną ucztę. Oczywiście uważając, żeby nic do wody nie wpadło.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Wto Sie 03, 2021 11:28 pm

I wszystko szybko nabrało znajomy obrót, kiedy kobieta zbliżyła się, chwytając go za rękę. Oh, jak już to dobrze znał, chyba nawet przestał myśleć o tym jak o czymś niecodziennym. Choć w rzeczywistości, gdyby to był ktoś inny, pewnie dostałby z liścia za dotykanie. Ale to Baqara. Ona mogła.
Zaraz znów wylądowali na korytarzu, a on cicho westchnął, z nadzieją, że faktycznie nie natrafią na nikogo po drodze. Brakowało mu swobody Mernstein, tutaj czuł się jak na wczasach, w dodatku otoczony innymi turystami. Ale chyba w Neraspis spotykały się głowy z całego kraju, więc chyba nie było to określenie wielce dalekie od prawdy. Z namysłu wyrwało go ściśnięcie jego dłoni ciut mocniej. Ał, ał. Co on sądził o dotykaniu?
-Tak, oczywiście.
Mruknąl tylko na jej wspominkę o jutrze, na co uśmiechnął się niezręcznie. Cholera, ona serio sądziła, że miał zamiar zrobić coś szalonego? Chyba nie… podpuszcza go i wywołuje na nim presje emocjonalną. Teraz jak nie wymyśli nic, wyjdzie na dupka. Yh, dobra, urozmaici jakoś leżenie i bezczynność. Mogą leżeć w szalonym miejscu, czy coś.
W końcu powitali łazienkę, a jego dopadło jej ciepło. Był ciekaw, która służba to zrobiła i kto im płaci. Aby nie wyszło zaraz, że zjawi się Karren i sobie policzy za to. Pff! A może służba zamkowa? W sumie król miał swoją służbę? Chyba nie, jak już, to pożycza. Jak to właściwie działa? Był tu od dobrego miesiąca, a dalej nie do końca się orientował. A skarbiec podobno nie taki jeszcze bogaty huhu, i kto tu jest lepiej ustawiony? Wasza wysokość? A gdzieżby, Altair Maximillian Oligarchii.
-Wydaje mi się, że to ty jesteś specjalistką od takich rzeczy, więc zdam się na Twój osąd. Liczę, że nie ma tu nic z pomarańczami.
Wzdrygnął się na to. Przeklęty owoc.
Wanna była podłogowa, co uznał za w sumie wygodne, lecz jego oczy odruchowo zbiegły na Baqarę, kiedy tylko zrzuciła z siebie szlafrok. Cóż… nie mógł się powstrzymać, a po chwili przełknął ślinę, słysząc jej głos, który go ocucił z tego lekkiego zastygu.
-Tak, tak, już.- Mruknął , po czym rozwiązał swój sznurek i rozłożył materiał, zsuwając go z barków, aby po chwili, także zanurzyć się w wodzie, zatrzymując naprzeciw kobiety, to której się lekko uśmiechnął, przekrzywiając głowę na bok. -Chyba naprawdę kochasz te kąpiele.
Skomentował to wszystko z cichym rozbawieniem, zerkając po chwili na to co ona robi, aby ją naśladować, w przypadku jeśli padłoby na jedzenie. Z okruszkami radził sobie różnie.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Baqara Sro Sie 04, 2021 12:24 am

A co to za mruczenie mało entuzjastyczne? Czyżby jeszcze nie wiedział co porobić jutro? To nie problem, bo w końcu i tak mieliśmy obgadać to podczas kąpieli, w której po kilku chwilach wylądowaliśmy. Oczywiście zamknęłam oczy kiedy wchodził do wanny, bo pamiętam, że miałam tak robić przy wspólnych kąpielach.
-Tak, uwielbiam je. Gdybym miała teraz wracać do lasu, to za nimi tęskniłabym najbardziej.-zaśmiałam się krótko, szykując sobie kanapkę.-Oczywiście za tobą też bym tęskniła.-dodałam szybko, bo na co mi sama wanna? Przecież ona mi masażu nie zrobi, a Alti już tak. Poza tym to dwie inne kategorie. Jedna to rzecz, druga jest czymś żywym i niezastąpionym.
Pierwsza kanapka została przeze mnie błyskawicznie pochłonięta. Wytrzepałam okruszki z palców na talerz. Zauważyłam, że chłopakowi idzie to nieco gorzej, dlatego jego co większe okruszki wybrałam z wody i odłożyłam na tackę. Chwyciłam kieliszek z winem w dłoń.
-Dobrze mi dzisiaj szło, co nie? Nie mówię, że idealnie, bo do tego mi daleko, ale widziałam kilka razy, że tak błyszczały ci oczy przegraną.-mówiłam, robiąc sobie małą przerwę na upicie odrobiny czerwonego trunku, poruszyłam przy tym zwycięsko brewką.-Jeszcze trochę poćwiczę i zacznę wyzywać wszystkich po kolei na pojedynek.-zaśmiałam się, przyglądając się chłopakowi i widząc oczami wyobraźni wizję, jak idę przez zamek z koszykiem rękawiczek i każdej napotkanej osobie rzucam je pod nogi żądając walki. Ciekawe ile na chwilę obecną bym walk wygrała.
Skubnęłam kilka owoców z tacki i zamieszałam wino. Nad czymś się zastanawiałam, bo milczałam chwilę, jednak w końcu przerwałam ciszę, kiedy atmosfera zrobiła się już nastrojowo ciężka.
-Alt... pamiętasz co mówiłeś w Mernstein, na naszym małym balu?-uniosłam na niego niepewnym wzrok, jednak po chwili opuściłam go na mój kieliszek, w który zastukałam paznokciem.-Wiesz, to o granicach, bliskości... tym, że jestem dla ciebie nie tylko przyjaciółką?-wytłumaczyłam bardziej, żeby nie musiał się domyślać o co chodzi, bo głupio by było gdybyśmy rozmawiali na różne tematy. Nieśmiałe spojrzenie powędrowało na jego twarz i ładne oczy.-Zastanawiam się czy to wszystko jest dalej aktualne.-drobny rumieniec wystąpił mi na policzki. Oj tak, ta rozmowa jest niezręczna, ale cieszę się, że ją zaczęłam, bo odkładanie jej na później sprawiłoby, że jeszcze trudniej byłoby ją zacząć. W oczekiwaniu na odpowiedź sięgnęłam po kolejne łyki wina, bo nie wiedziałam co zrobić ze sobą. Trochę się denerwowałam.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Sro Sie 04, 2021 7:26 pm

Uśmiechnął się szerzej.
-Tęskniłabyś za mną?- Zapytał rozbawiony. -Oczywiście, wiem dobrze, że to wanna wchodzi na pierwsze miejsce.
Dodał równie mało poważnie. Miał bardzo słaby apetyt dzisiaj, więc chwilowo skupił się na własnej lampce wina, którą pochwycił i upił spokojnie. Nie zamierzał przesadzać, chciał zachować rozsądek, w końcu, nie chciałby powtórki z rozrywki. Szybko jednak skupił się na jej kolejnych słowach.
-Tak, jesteś coraz lepsza w tym. Twoja postura też pomaga Ci mieć przewagę, zaś predyspozycje rasowe, dają większą siłę. Przy mocnych uderzeniach musisz jednak uważać, aby nie połamać własnej szabli.- Umilkł, kiedy wspomniała o wyzywaniu każdego. -Może… nie przesadzajmy…?
Zaśmiał się nerwowo. Nie chciałby, aby walczyła z niewiadomo jakimi mistrzami, nie każdy się powstrzymuje przed utoczeniem krwi w pojedynkach. Choć wiedział, że wiecznie jej pod kloszem trzymać nie będzie, ale póki było to jeszcze pod jego kontrolą, woli mieć oko na jej poczynania, toteż jej pomóc.
W końcu oparł się o krawędź wanny, siegając sobie jedno winogrono, które miało wylądować w jego ustach, lecz zatrzymało się w wargach, kiedy wspomniała o balu w Mernstein. Lekko znieruchomiał. Dlaczego teraz do tego wracała?
-T...tak.
Odparł niepewnie, choć dobrze pamiętał wszystko. Było to jego wyjawienie tajemnicy związanych z uczuciami, jakimi ją darzył, oraz obietnicą przyjaźni, a teraz… rany, to strasznie zawstydzające, nie robi się tak, Baqaro.
-Pamiętam dobrze, ale…- Urwał, wkładajac sobie do buzi winogrono, zaraz też drugie i zapijając łykiem wina, biegnąc spojrzeniem po całym pomieszczeniu, kiedy tylko spostrzegł jej delikatne rumieńce. Co się działo? Sam chyba czuł delikatne ciepło na twarzy i szyi. -Znaczy…- Znów zapauzował, zerkając ponownie na hybrydkę, kiedy się tak ładnie patrzyła zawstydzona, co i jego nieco kłopotało. -...tak, to wszystko pozostaje aktualne. Jesteś dla mnie ważna i… mam tak naprawdę tylko Ciebie, dlatego też cenię Cię nad wszystko inne.
Cholera, może trochę za odważnie i za dużo powiedział, więc znów uciekł wzrokiem. Kobieto, miej litość, już zdążył przywyknąć, że zapomniałaś.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Baqara Sro Sie 04, 2021 11:18 pm

Nie obraził się, a nawet przyznał mi poniekąd rację. Gdybyśmy byli sami, na pustkowiu, a ja miałabym do tego wannę z gorącą wodą, to by mi dziękował, za mój genialny pomysł. Ciekawe co on by zabrał na takie wygnanie.
Pochwały leciały do mnie, chociaż sama zaczęłam się chwalić. Bardziej chciałam go nastraszyć, że zacznę się bić z kimkolwiek niż chciałam, żeby mnie docenił, ale tak też jest dobrze. Zaśmiałam się na jego prośbę.
-No dobrze, jeszcze trochę poćwiczę przed wyzywaniem innych.-przytaknęłam. Na razie będę walczyć tylko z nim. Kiedyś z nim wygram, natrafię na inny styl walki i polegnę, ale trudno, jakoś się nauczyć muszę, a innego sposobu niż praktyka, nie ma.
Milczałam chwilę, jednak pytanie, jakie mi chodziło po głowie zostało w końcu wypowiedziane. Już po jego reakcji mogłam zauważyć, że wie o czym mówię, tylko w pewnych względów, tak jak ja, nie wracał do tego tematu. Kiwnęłam subtelnie głową. Więc nic się nie zmieniło, dalej mnie lubi i chce żebym była obok. Nie byłam zaskoczona, ale dobrze było otrzymać potwierdzenie. To mnie pocieszyło, tyle czasu trzymał to w sobie, pilnował się, no i przede wszystkim nie zmienił zdania. Aż głupio mi było, że tak długo kazałam mu czekać, ale nie wiedziałam jak to wszystko się rozwinie.
Nie tylko on był zawstydzony. Upiłam jeszcze kilka łyków wina dla odwagi. Taka wielka baba, a się boi prostego pytania. Rumieniec przeszedł mi aż na uszy, bo na twarzy zabrakło na niego miejsca.
-A gdyby ktoś się ciebie zapytał co do mnie czujesz, to co byś powiedział?-opuściłam wzrok na pianę na wodzie, po chwili dopiero zerkając na chłopaka. Głupio mi było, że to on musi pierwszy na to odpowiadać, niepewny moich reakcji, jednak czy patrząc na mnie aby na pewno nie może przewidzieć co myślę?
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Czw Sie 05, 2021 12:10 am

Odstawił powoli kieliszek, może lekko drżącą ręką. Jej twarz coraz bardziej zachodziła rumieńcami, a on chyba nie wiedział co się właśnie dzieje. M...m...m...może to para? Ciepło… bardzo… gorąco…
-He...?
Mruknął, kiedy tylko zadała mu pytanie, które miało być chyba jakimś rodzajem dręczenia go. Oniemiały wampir zerkał po niej, przytaczając na twarz szeroki uśmiech, który pojawiał się i znikał, aż dłonią pogładził swoje włosy, lekko je roztrzepując, choć wpadały one z powrotem do wody. To nie było… łatwe pytanie.
-Gdyby ktoś… zapytał…
Powtarzał, może dając sobie tym więcej czasu do przemyślenia czegoś, co byłoby właściwe do wymówienia. To był jakiś jej test przyjaźni, tak? Chciała go sprawdzić, czy będzie dalej wierny w swoich postanowieniach… najpewniej o to chodziło.
-Powiedziałbym mu… że…
Odruchowo parsknął krótkim śmiechem, odwracając głowę i zagryzając zęby na własnej dłoni, lekko dziabiąc się kłami w skórę. Był doprawdy słaby w mówieniu o takich rzeczach na głos, zwłaszcza wobec niej. Wtedy było łatwiej, wtedy miała męża, a wynik tego wszystkiego był z góry przesądzony, chciał to uspokoić. Ale teraz było inaczej.
Przesunął palcami po twarzy, zaczesując swoją grzywkę i tak pozostając, spojrzeniem błądząc po pianie.
-Nie wiem.- Odezwał się w końcu. -Nie wiem co bym powiedział. Wiem, że zabiłbym dla Ciebie. Wiem, że chciałbym się zmienić. Wiem, że nie chciałbym, aby stała Ci się krzywda. Wiem, że zależy mi na tym, abyś rozwinęła skrzydła i mogła żyć jak chcesz, pod niczyje dyktando. Wiem, że nie chce, abyś musiała o czymś decydować wbrew sobie, czy wątpliwościom.- Spojrzał jej w czy, zanurzając się powoli po obojczyki. -Wiem, że… chciałbym, abyś była szczęśliwa z kimś lepszym, niż był Garem… kto by Cię szanował, był dobry, dbał, oraz zrobiłby wszystko, nigdy nie porzucając... przeszłaś przez tak wiele, że zasługujesz na to…
Przymknął oczy z cichym westchnieniem.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Baqara Czw Sie 05, 2021 12:32 am

Byłam jak najbardziej poważna w moim pytaniu i dałam mu czas na zebranie myśli. Nie poganiałam go, bo gdzieś tam w jego uroczej główce tliła się odpowiedź, musiał ją tylko odnaleźć. Jego zdenerwowanie nie umknęło mojej uwadze, jednak nie mówiłam nic o tym, swoje przemyślenia trzymałam w głowie.
W końcu upragniona odpowiedź padła, więc wsłuchiwałam się w nią z niepokojem. Nie wie, ale jednak po chwili robi mały monolog i mówi masę ważnych rzeczy. Nie chciałam, żeby dla mnie zabijał, czy dla mnie ginął, ale to i tak pokazało mi, że stawałby w mojej obronie, jak w hrabstwie. Chce żebym się rozwijała, w czym dzielnie mi pomaga i żebym mogła robić co chcę. Żebym znalazła kogoś lepszego niż mój mąż, wyliczał i wyliczał, a ja zastanawiałam się nad tym wszystkim. Cóż, dalej jednak nie otrzymałam tych dwóch słów na które liczyłam, dzięki którym nie musiałabym teraz się zastanawiać co dokładnie jego przemowa znaczy.
Znów nastąpiła chwila ciszy. Wyprostowałam się trochę dumniej, żeby nabrać oficjalności.
-Ty jesteś lepszy niż Garem.-powiedziałam i to na tyle poważnie, że nie zachęcało to ani trochę do śmiechu.-Altair...-no to śmiało Ara, dasz radę.-...może ci dzieci nie dam, bo nasze rasy się nie zgadzają, ale jeśli byłbyś kiedyś zainteresowany czymś więcej niż przyjaźnią albo byś szukał żony....-co ja mówię, dlaczego to brzmi, jakbym sprzedawała komuś konia?-...to proszę rozważ moją kandydaturę.-popatrzyłam na niego speszona, że nie umiałam ubrać tego wszystkiego ładniej w słowa. Chcę żeby on do mnie mówił o uczuciach, a sama nie umiem tego przedstawić porządnie. Ścisnęłam mocno kieliszek i dopiłam duszkiem wino do końca. Odstawiłam naczynie na brzeg wanny i wytarłam wierzchem dłoni kącik ust. Skompromitowałam się przed nim, więc nawet nie miałam odwagi spojrzeć mu w twarz.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Czw Sie 05, 2021 12:38 pm

Chyba sam nie wiedział co mówi, ani co ta jego przemowa znaczy. W rzeczywistości, mówił masę rzeczy ogarnięty chyba formą paniki, która go opanowała. Ale miało być tylko gorzej.
Oniemiał znów na jej słowa. Był lepsze, niż Garem? Narkoman? Nieodpowiedzialny dzieciak? Znalazły pełno jeszcze innych określeń, wystarczających do tego, aby znegować jej opinię, lecz nawet nie miał jak, bo Baqara była teraz śmiertelnie poważna, a dodatku, wcale na tym nie poprzestała.
Szok na twarzy chłopaka malował się przepięknie, kiedy ta nagle wyskoczyła z tematem dzieci, a właściwie, potomków, lecz mimo to, choć to już było szalone, za chwilę dała mu możliwość, aby uczynił ją… żoną? Co?
Kandydatura. Zgłaszczała kandydaturę. Jego usta otworzyły się delikatnie, a brwi obniżyły. Chyba nie wiedział co powiedzieć. Nawet nie… nawet nie spodziewał się usłyszeć po niej takich słów. Lecz czy były przez nią samą zrozumiałe…? Wiedziała co mu oferowała…?
Jej poprzednie małżeństwo zostało strasznie uproszczone, opierało się wyłącznie na ochronie. A to co zawierała jeszcze wcześniej? Krótkie relacje, które polegały na reprodukcji. Czy ona była całkowicie świadoma tego, czym mogła być taka "kandydatura"?
Cisza trwała tak jeszcze chwilę, lecz kiedy odstawiła kieliszek, Altair wolnym ruchem tafli wody, zbliżył się do niej, kładąc palce na jej policzku, a usta łącząc w pocałunku, obejmując jej dolną wargę. Przymknął oczy , na moment, by też zaraz uwolnić jej oddech, spoglądając na nią cały w wypiekach na twarzy.
-Nie chcę "kandydatury". Nie chcę też, aby to był wyłącznie mój wybór. Nie muszę mieć też żony, czy potomków, nie dbam o to…- Przesunął palcem po jej policzku, aż do wargi. -Chcę byś dalej mnie nie opuszczała, a jeśli sama będziesz pragnąć być kimś więcej, a nawet żoną, to co innego…- Uśmiechnął się niepewnie, ale szybko jego twarz nabrała dziwnej trwogi, czemu towarzyszyło opuszczenie ręki z powrotem do wody. -Lecz chciałbym, abyś nie musiała patrzeć na wrak, którym jestem. Może nie jestem gotów na cokolwiek, może nigdy nie będę. Wcale nie jestem lepszy, niż Garem. Jestem tylko problemem…
Dodał, powoli się odsuwając, a jego smutny wzrok zbiegł na bok. Na co jej ktoś taki jak on? Ktoś kto przegrywa z pieprzonymi używkami? Po tylko ciężkich trudach, Baqara zasługiwała na coś znacznie lepszego...
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Baqara Czw Sie 05, 2021 5:24 pm

Dałam mu swoją propozycję, nie umiejąc tego zgrabniej w słowa ubrać. Zerknęłam na niego i nie zdziwiłam się, że był w szoku, jednak liczyłam na nieco więcej szczęścia. Może popełniłam błąd, coś źle oceniłam i to, że ma mnie za coś więcej niż przyjaciółkę nie oznacza miłości, a coś na styl najlepszej przyjaciółki.
Cisza się przedłużała, a oczekiwanie na odpowiedź sprawiało, że czas płynął wolniej. No powiedz coś. Chyba faktycznie się wygłupiłam. Wie, że miałam już kilku partnerów, że miałam masę dzieci, no i jestem dalej niewolnicą, mam dalej moje kolczyki, to dlatego? W sumie wiązanie się ze mną nie sprzyjałoby jego pozycji.
Kieliszek zastukał o kafelki, woda zafalowała. Popatrzyłam na niego, oczekując konkretnej rozmowy, ale nie to dostałam. Przyglądałam mu się uważnie kiedy poczułam jego palce na policzkach, przymknęłam oczy kiedy się zbliżył i pocałował mnie w pewną dozą nieśmiałości. Delikatnie spróbowałam to odwzajemnić, jednak to wszystko niestety nie trwało tak długo, jakbym chciała. Oniemiała wpatrywałam mu się w oczy, kiedy dreszczyki przebiegły mi po kręgosłupie. Czy to znaczy ,,tak"? Jak się okazało, to znaczy ,,nie"? Odrzucił moją propozycję i mógł jasno widzieć, że nie nadążam za jego argumentami. Potomkowie nie są ważni? Słucham? Może tylko tak mówi, żeby nie było mi smutno, że nie spełniam jego wymagań? Czy to przez jego młody wiek? Jest arystokratą i jasne, nie chcę żeby umierał i musiał komuś przekazywać majątek, ale każdy arystokrata chce mieć dzieci. Koniec końców dał mi wybór, dość lichy w opisie. On chciał, żebym była żoną jeśli tego zechcę, ale ja chciałam, żeby on też mnie chciał. Nie chciałam, żeby ta decyzja była tylko podjęta przeze mnie, bo to nie moje małżeństwo będzie, a nasze.
Po chwili zabrał ręce i mówił dalej. Pomimo, że powiedziałam, iż jest lepszy od Garema, on temu zaprzeczył. Co on taki dzisiaj ciągle przeciwny wszystkiemu? Dlaczego w siebie nie wierzy, ani trochę? Westchnęłam cicho, objęłam go w pasie i przyciągnęłam do siebie, przytulając. Co z tego, że nie mamy ubrań. Proponuję mu ślub, więc nagość w związku nie powinna peszyć.
-Głupoty gadasz, Altek.-zaczęłam, trzymając go w objęciach.-Jesteś lepszy. Poza tym mówisz, że nie jestem tylko przyjaciółką, a jak ci proponuję coś więcej, to kręcisz nosem.-zamarudziłam, trochę odsuwając się od niego, tak, żeby znów móc na niego spojrzeć. Widać było słodko-gorzką mieszankę prośby i wyrzutów.-Chcesz mnie w końcu, czy nie?-nadąsałam się odrobinę i zerknęłam w bok.-Jak nie chcesz, to poczekam, aż zachcesz, a jak chcesz, to na co czekasz? Bo ja ciebie chcę.-czerwona jak burak, postawiłam sprawę jasno, nie chcąc już dalej być w tym stanie zawieszenia. Proszę to okazja, żeby rozwiać wszystkie niewiadome. To moment kiedy ma mi powiedzieć czy bierze co mu daję, czy mam już tego nigdy nie proponować. No i mam dosyć tego widzenia, jak bardzo nie radzę sobie w romantycznych rozmowach. Niech zakończy nasze męczarnie.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Czw Sie 05, 2021 8:21 pm

Zamyślony draculeta chyba w pierwszej chwili nie pojął, że ta go objęła, a zaraz, przyciągnęła do siebie. Poczuł, cóż, miękkość, to z pewnością, ześlizgującą się miękkość, a jego dech na chwilę zamarł. Zarumienił się bardziej, lecz szybko skupił na jej słowach. Myślał raczej, że fuknie na niego, albo urazi się, lecz nie, był to bardziej jak wyrzut, aby przestał się tak zachowywać i spojrzał na to wszystko jeszcze raz. Cóż, dokładając do tego tą bliskość, która… była trochę jak lek na złe myśli, tworzyło to piękną broń przeciw niemu. Rany… był doprawdy bezbronny. I słaby. Oj słaby wobec dużych piersi. O czym on myślach?
-Cholera, Ara…
Jęknął zrezygnowany… przecież wiedział dobrze, że jest beznadziejny, ale ta kobieta była chyba niepoprawną optymistką. Z drugiej strony nie wiedziała też o tym, że wrócił do nałogu szybciej, niż sam zakładał. Miała o nim lepsze zdanie, a gdyby powiedział jej prawdę… załamałaby się. Nie mógł tego zrobić, nie teraz.
Poczuł lekkie rozluźnieje, a wtedy spojrzał w jej złote piękne oczy, które go trochę paraliżowały. Jej pytanie zmiotło go całkiem, sprawiało, że tracił całą pewność siebie, jeśli w ogóle miał wcześniej jakieś jej resztki, to teraz już nie.
-Chcesz mnie…? Takiego mnie…?- Dopytał, może z wyczuwalnym niezrozumieniem w głosie i niedowierzaniem, ale po chwili uciekł wzrokiem, zaciskając powieki. -Chcę Cię… od pierwszej nocy chcę… zresztą już wtedy pytałem Cię, czy za mnie wyjdziesz.- No dobra, może był wtedy nieco w kiepskim stanie na rozsądne decyzje. -Nieważne.- Spojrzał znów na nią i pod wodą ułożył dłonie na jej dolnych żebrach, obejmując palcami. -Chcę. J...jeśli Ty chcesz… j..ja też chcę.- Westchnął głęboko. -Ale dam sobie oko wybić, że będziesz jeszcze tego żałować…
Dodał tylko, choć wiedział, że nie zrozumie. Powiedzenie prawdy było coraz trudniejsze, ale… ale może rzuci to gówno nawet nie mówiąc nic o tym? Może to przeminie gdzieś bokiem i po problemie…? Tak… po co ją martwić, to dobry plan...
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Baqara Czw Sie 05, 2021 10:00 pm

Niech mi tu nie choleruje, bo ja wiem, co mówię. Nie znał Garema, a ja tak i wiem, że zdecydowanie bardziej lubię Altaira. Co prawda to, że nie powiedział mi chłopak o kilku rzeczach mogło przechylać szalę mocno na jego stronę, ale przecież nie będzie przeze mną wiecznie ukrywał swoich problemów, prawda? Prawda?
Dopytywał mnie żeby się upewnić? Czy nie wyraziłam się jasno?
-Tak.-aż zmarszczyłam brewki dla pokazania zdeterminowania mojego. Zdania tak łatwo nie zmienię. Byłam wierna kozłowi przez dwa lata, to o czymś świadczy, co nie? Jeśli on mnie nie porzuci, to ja jego też nie.
No i w końcu! Po takim czasie czekania i kręcenia się w kółko. Otrzymałam odpowiedź jaka mnie zadowalała. Altair mnie chce i to nie od dzisiaj. Co prawda pytanie o wyjście za niego musiało mi wtedy umknąć, bo byłam zapewne zbyt zaaferowana głodem i wysysaniem z niego krwi.  Miałam prawo nie być skupiona. Poczułam jego palce subtelnie łaskoczące mnie po żebrach. Uśmiech mi się poszerzał, aż w końcu pięknie prezentowałam swoje wampirze kły. Da sobie oko wybić?
-W takim razie spraw, że nie będę żałować.-to w jego rękach to leży. Skoro się boi, że będę się szarpać za włosy, bo zdecydowałam, jak zdecydowałam, to niech dopilnuje siebie, żeby się starać, żeby nie zrobić nic co by mi sprawiło przykrość. No i wiem, że przykrości się będą zdarzać, to normalne, ale wiadomo o co mi chodzi, są przykrości i PRZYKROŚCI. Chodzi o to, żeby tego drugiego rodzaju nie robił.
Jak on mnie tak po żebrach, to ja go znów złapałam w pasie i przyciągnęłam do siebie, tym razem jednak tak, żeby mi się wygodnie usadowił na udach. Jedna jego noga po jednej stronie, a druga po drugiej. Pamiętałam przy tym o moim ogonie, żeby go kolanem nie przygniótł, więc odgarnęłam go w bezpieczne miejsce. No, teraz możemy się tulić. Głaszcząc go po biodrach i dole pleców uśmiechnęłam się chytrze.
-Powiesz mi co mamy zamiar robić jutro?-może ta rozmowa nasunęła mu jakieś ciekawe pomysły poza leżeniem i nic nie robieniem. Możemy na przykład wziąć ślub, mam czas, on też. Albo możemy przenieść moje rzeczy do jego sypialni, albo jego do mojej. Będziemy mieszkać razem? Budzenie się przy nim brzmi cudownie. Czy to już ten etap znajomości? Chłopak klęczy mi goły na nogach, więc pewnie mieszkanie ze sobą jest jak najbardziej stosowne.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Pią Sie 06, 2021 9:59 am

+18 bo scena jak z animca

Zobaczenie jej malowanego szczęścia na twarzy lekko go zaskoczyło, a uśmiech był wręcz osłupiający. Nie spodziewał się tak dużego entuzjazmu. Było mu z tym dziwnie, w końcu wcześniej tyle myślała o mężu, a teraz tak jej zależało… może to po prostu on nie był przyzwyczajony do tego, aby ktoś tak o niego zabiegał.
-Tak… postaram się…
Odparł tylko w kwestii zawodu, a co wciąż go trapiło. Tak, są przykrości i przykrości, bywają problemy, ale są one stałym elementem relacji. Mało to razu mieli konflikty w samym hrabstwie? Ale kiedy przekroczy granicę, kiedy się go wyrzeknie? W pełni… by ją zrozumiał.
Niespodziewał się jednak tego co zrobi zaraz, a w czym pomogła lekkość w wodzie, bo pociągnięty do przodu, wylądował na jej kolanach. To była niecodzienna pozycja, którą doświadczył po raz pierwszy. Nowość. W sumie, ciekawe. Mimo to w odruchu podtrzymania równowagi, złapał się rękoma tego co było najbliżej, przez co, jego dłonie spoczęły na jej piersiach, w które miękko się wtopiły. Otworzył szeroko oczy w zaskoczeniu, zaciskając palce, nie wiedząc, czy powinien puścić, ale nie chciał polecieć do przodu. Z kolei brwi powędrowały do góry, gdy poczuł jej dotyk. Oh…
-C...co?- Dopytał szukając w pierwszej chwili myśli, ale zaraz dotarło do niego pytanie. No to wybrała sobie porę. -Uwierz mi, że w tej chwili jestem nieco rozkojarzony…- Sapnął zrezygnowany, uciekając myślami do własnych palców. -Em… odpoczywać będziemy…?
Odpowiedział trochę niepewnie. Chyba go nie zje za ten plan. Naprawdę nie miał teraz siły na kolejne wycieczki.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Baqara Pią Sie 06, 2021 10:53 pm

18+ bo Alt ma łapy w nielegalnym miejscu :3

Postara się. Dobrze, że to obiecuje, będą potknięcia, ale samo to, że chce spróbować dużo dla mnie znaczy. Wyrzekać się go nie miałam zamiaru, jednak mam nadzieję, że nie będę musiała tego robić, bo inaczej serce mi się rozpadnie na milion kawałków. Tyle w nim zaufania ulokowałam, tyle nadziei i wiary, że nie chcę się rozczarować.
Wciągnęłam go na swoje nogi, a on złapał się... mojego biustu. Dość mało stabilny z niego uchwyt, mógł się złapać ramion, rogów, ale wybrał to. Uśmiechnęłam się pomimo zawstydzenia, no bo kiedy był ostatni raz kiedy mnie ktoś tak dotykał. Dwa lata temu jakieś, niby nie tak dawno, ale jednak odzwyczaiłam się, zwłaszcza, że robił to ktoś, kogo sama wybrałam na przyszłość dla siebie.
Mimo buraka na twarzy staraliśmy się mniej więcej zachować spokój, nawet zadałam pytanie, a on odpowiedział. No właśnie, odpowiedział. Czyli jednak odpoczynek....
-Hm... myślałam, że ze względu na zaistniałą sytuację wybierzesz coś bardziej romantycznego...-zaśmiałam się, rozbawiona, że nie myślał tak, jak ja. Jesteśmy bez ubrań, właśnie sobie wyznaliśmy coś na styl miłości, ja się pytam ,,Skarbie, misiu, co robimy?", a on do mnie ,,Będziemy leżeć plackiem.".-...ale skoro tego chcesz, to niech tak będzie. W końcu wygrałeś pojedynek.-kiwnęłam głową, akceptując plan odpoczynku.
Popatrzyłam na niego czającym się wzrokiem, jakby był biedną myszką, a ja głodnym kotem. Objęłam go mocno, wtulając mu się łebkiem w pierś i szyję, uważając jako tako na robi, żeby mi skóry nie podziurawić.
-Ale się cieszę!-kolejne śmiechy rozniosły się po łazience.-Mogę ci teraz robić tyle masaży ile chcę.-posłałam mu jednoznaczne wspomnienie. Bo skoro jutro dzień na odpoczynek, to mu zrobię relaksację. Sięgnęłam ustami do jego warg, zostawiając na nich szybki pocałunek, który nie wyrażał nawet jednej setnej mojego przywiązania do niego.
-Umyjmy się i chodźmy do łóżka. Dzisiaj chcę spać z tobą i nie tylko dzisiaj.-zaproponowałam, całując go powoli kolejny raz. Już nie mogłam się doczekać, aż znajdziemy się pod kołdrą w piżamach, kiedy się razem obudzimy obok siebie, z nieświeżymi oddechami i poczochranymi włosami przywitamy się ze sobą.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by NPC Sob Sie 07, 2021 5:51 pm

Romantycznego…? Oh… rany, to było coś zupełnie nowego, myślenie w tych kategoriach. Na jej śmiech zareagował własnym, choć mniej pewnym, z racji obecnej pozycji i chyba samego tematu. Jak można być ponad stu latkiem i dalej gubić jak dziecko? Czasem nienawidził swojej niedorozwiniętej psychiki, oraz przypływu hormonów. To głupie.
-Musisz mi dać więcej czasu i… muszę się więcej nauczyć…
Odparł tylko, bo po prawdzie, nigdy nie był w prawdziwym związku z wyznaniami miłosnymi i tym podobnym. Nie żeby jakiekolwiek związki go dotyczyły, te raczej były chwilowe, oraz puste. Baqara miała stanowczo więcej w tym doświadczenia, dlatego chciał jej słuchać, obserwować i zaadaptować się do swojej nowej roli. Czego już nie mógł robić, a co mógł? O to jest pytanie.
Mimo to jego plan lenia przeszedł z aprobatą, a zaraz, kobieta wtuliła w niego głowę, tak, by rogi tylko opierały się o jego skórę. Uśmiechnął się delikatnie, a kiedy wyraziła zachwyt, lekko rozchylił usta, chyba rozczulony tym. Naprawdę tak jej zależało na nim?
-W sumie brakowało mi tych masaży… a skoro lubisz je robić…
Zaśmiał się krótko, bo doprawdy nie spodziewał się, że właśnie to będzie tym, co jej pierwsze przyjdzie do głowy z "nowych" możliwości.
Za chwilę odpowiedział na krótki pocałunek, zatrzymując spojrzenie w jej złotych oczach, kiedy zaproponowała co dalej. Faktycznie, sen razem brzmiał całkiem rozsądnie.
-Jak sobie życzysz.
Odpowiedział, nim znów połączyli się w pocałunku, powoli, z uczuciem, które długo szukało swojego ujścia.
Po pewnym czasie byli już na tyle wypachnięci, że mogli udać się do siebie, znaczy, komnaty Baqary…

Z/T 2x
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Killian Falone Wto Sie 31, 2021 1:11 am

Zbliżało się do świtu, kiedy go znalazł. Właściwie nie było to trudne, kiedy tylko zaczepił jednego z kolegów Edgara, ten skierował go we właściwe miejsce, a dokładniej galerii, tej największej połączonej z głównym holem. Killian nie zwracał większej uwagi na dekoracje w tym momencie, ale wprawne oko szybko doceniłoby misternie malowane obrazy porozwieszane na ścianach. Piękne pejzaże, scenki rodzajowe czy martwa natura, choć i tak tych pierwszych było najwięcej.
— Panna Kathleen nie żartowała z tą pasją — zauważył z zadowoleniem, odrywając wzrok od górskiego widoku. Powitał go z lekkim uśmiechem, jak zawsze, lecz widząc powagę króla, zaraz go schował. — Co się dzieje, panie?
— Rozpoznajesz ten symbol? — zapytał, podając mu wisior.
Edgar przyjrzał się zawieszce i nieznacznie pokiwał głową.
— Herb rodu Hadoris, mają liczne ziemie i farmy na wschód i północ od Morteny — odparł, podnosząc na Killiana pytające spojrzenie.
— Na północ od Ursy zaatakował nas nietoperz, był zupełnie sprawny, ale głodował przynajmniej od dwóch tygodni. — Umilkł, widząc, jak ten kręci głową.
— Oni nie są wampirami. Nigdy nie byli. A nawet jeśli jakiś by się tam pojawił, to co by robił tak daleko od domu? To nieintuicyjne...
— Tak, choć z drugiej syrony mógłby tam zawędrować... — Schował amulet. — Może on sam zdoła powiedzieć więcej. Nawet jeśli to tylko przypadkowy nosferat, to jego pałętanie się w tych okolicach nie jest nam na rękę...
— Mogłoby to być coś więcej? — Lekko uniósł brwi i ruszył w ślad za nim do wyjścia z galerii.
— Nie wiem, ale nie mogę tego wykluczyć...

z.t.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Killian Falone Pon Wrz 13, 2021 11:49 pm

Było już trochę po zachodzie, ale też nie jakoś bardzo. Sprawy przystani, którymi zajął się w pierwszej kolejności, nie były aż tak bardzo czasochłonne. Były też proste, co miało wspaniałą zdolność wprawiania go w dobry nastrój. Teraz mógł go z powodzeniem sobie zepsuć następnym punktem programu.
Zapewne już wszyscy przywykli do faktu, że król to zosia samosia i lubił zajmować się osobiście sprawami różnej maści. Czasem nawet tymi mało istotnymi, przy których chyba po prostu czuł... Odpowiedzialność to raczej złe słowo, ale lubił kończyć to, co zaczął, tak też jego kroki skierowały się w stronę komnaty Kitka. Nie zaszedł jednak daleko, nim do jego uszu dotarło coś na kształt kichnięcia.
— Witaj, Łosiu — rzucił nonszalancko, obserwując jak kocur tupta w jego stronę, by obmacać mu nosem nogawki. — Tak, wiem, nadal śmierdzę. Jak wszyscy tutaj.
Schylił się i odsunął mu rękę pod nos, by też ją mógł zbadać, a potem kucnął i spróbował go pogłaskać, pomiziać za uchem. Kot cofnął się o krok i obszedł wampira dookoła, ostrożnie ocierając się o jego plecy. Ostatecznie wrócił do ręki, która znowu była chętna do głasków. Nie protestował, wręcz przeciwnie, wyglądał na zainteresowanego jego osobą. To było chyba najmilsze, co go dzisiaj spotkało, ta szczypta akceptacji puszystego stworzenia, które po prostu pozwalało mu się dotykać. Pomiział go po policzku, a potem znów po wierzchu łebka.
— Nie jest tak źle, co? — Uśmiechnął się pod nosem. — Wcale nie tak najgorzej. — Przesunął ręką po grzbiecie. — To jak, nie zjesz mnie? — Dodał drugą rękę do głaskania, po czym chwycił kota pod pachy i wstał z nim. Łoś oburzył się na moment, chyba bardziej z zaskoczenia niż strachu, ale szybko został wygodnie usadowiony w ramionach. — A-ła. Co to za pazur? — spytał żartobliwie, gładząc jego łebek, by się uspokoił. — Kochane stworzenie... Co ty tu właściwie robisz? — wymruczał, dalej mu się przypatrując.
Mógłby sobie tak stać z nim, nawet i pół nocy, nie miałby nic przeciwko. Łoś był ciepły i miękki, taki milutki w dotyku. W dodatku nie uciekał, może ze zwykłego kociego lenistwa, ale jednak, zaś trzymanie w rękach futerkowej kulki uspokajało od środka.
W końcu jednak podniósł wzrok, bo przecież właściciel kocura gdzieś tu musiał być.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Kitikulu Wto Wrz 14, 2021 12:29 am

No zabrałem Łosia ze sobą. Kiedyś go wszędzie zabierałem, wiedziałem, jak to lubił, jak dobrze bawił się w czasie podróży do zamku. Widzenie, jak się męczy w zamkniętej komnacie mnie trochę przytłaczało, więć tym razem pozwoliłem mu pójść ze mną do spiżarni. Trasa nie jest daleka, znam ją już na pamięć, więc miał to być szybki wypad. Wchodzę, biorę czego potrzebuję i wychodzę, pędzę do siebie i zamykam się tam na kolejny tydzień. Liczę, że jeszcze kiedyś ktoś przyniesie tam wiadro wody, które będę mógł ukraść, jednak myślę, że ostatni mój złodziejski czyn sprawił, że teraz wampiry będą lepiej pilnować swojej wody i zdobycie wiadra nie będzie już takie łatwe. Życie tu jest ciężkie.
Zrobiłem, jak chciałem. Dorwałem się do spiżarni, zgarnąłem to jedzenie, którego potrzebowałem, czyli dużo dla kotów i jakiś plasterek mięska i kromka chleba dla mnie. Zawinąłem też nieco krwi, mniej niż potrzebuję wypić, ale starczy mi, żeby odepchnąć głodne myśli na bok.
Wszystko przebiegało sprawnie, gdyby Łoś nie postanowił zwiedzać. Po raz pierwszy chciałem go nazwać ,,głupim kotem", ale źle bym się czuł mówiąc tak o nim. Popędziłem za nim korytarzami, ale mi uciekł kompletnie. Wystraszyłem się okropnie, chciałem już być w pokoju, nakradzione żarcie mi ciążyło w plecaku, jednak nie mogłem zostawić tutaj Łosia samego sobie. Musze go znaleźć. Sprawdziłem więc czy mam moją małą broń za paskiem spódnicy, wytarłem łzy spod oczu i ruszyłem na ratunek rudzielcowi, który się teraz pewnie nieźle bawi w jakimś ciasnym kącie. Ratowanie niestety nie przebiegało gładko, a ja się zgubiłem. Liczyłem, że może odnajdę znów przypadkiem bibliotekę. Nie chciałem się widzieć z Caro, ale lepsza ona niż jakiś losowy, nieznany wampir, chociaż nie, ona też nie jest dobra.
Nagle zahamowałem gwałtownie i zacząłem nasłuchiwać. Poza odgłosami czyichś kroków na schodach wyłapałem ciche miauknięcie, a miauczeć może tylko kot, prawda? Nie, Kiti, ludzie również mogą miauczeć, żeby cię zwabić w pułapkę. Nie czekając, aż kroki ze schodów się do mnie zbliżą, ruszyłem korytarzami w stronę mojej zguby. Nienawidzę takich sytuacji. Nienawidzę tego wszystkiego. Ciężkie ściany, echo, ludzie dookoła. Najgorsze jest to, że chowanie się nie ma sensu, przez te durne wampirze zmysły. Jedyne co mnie uratuje to znajomość terenu i szybkość.
W końcu słyszałem, że jestem dość blisko. Zbliżał się zakręt, więc zacząłem hamować i elegancko wyjechałem ślizgiem zza zakrętu na podeszwach butów. Od razu byłem gotowy do biegu, żeby zgarnąć Łośka, co by próbował uciekać przede mną, jednak zatrzymałem się gwałtownie, widząc Killiana z moim kotem na rękach. Tego się nie spodziewałem, nie wiedziałem, co teraz? Twarz i uszy mi się zarumieniły okropnie, bo to niewygodna dla mnie sytuacja. Mam plecak pełen nielegalnego jedzenia, kot mi uciekł, a niby takim dobrym opiekunem jestem, do tego nie zrobiłem, żadnych postępów, no i tęskniłem za białowłosym, ale nie chciałem go spotkać. Cofnąłem się krok, od razu unosząc dłonie na wysokość piersi, zaczynając męczyć swoje palce. Dzisiaj wyjątkowo dałem przedramionom oddychać od bandaży, ale dłonie były zbyt poranione, żeby je odwijać. Może kiedyś mi się uda nie gryźć palców aż tak mocno.
Patrzyłem dużymi oczami na Killiana, na Łosia. Zerknąłem na korytarz, z którego wybiegłem i dopiero teraz zrozumiałem, że dalej nie za bardzo uspokoiłem oddech. Będzie dobrze, prawda? Jesteśmy tutaj tylko sami, ja i on i mój kot, któremu może w każdej chwili skręcić kark, albo zagrozić tym, żeby coś na mnie wymusić. Spokojnie, to Killian, nie zrobi tego? Nie zrobi? Nie wiem.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Killian Falone Wto Wrz 14, 2021 4:27 pm

  Łoś obwąchiwał dalej nowe fragmenty ubrania, do których teraz zyskał dostęp. Miauknął cicho i wrócił zaraz do muskania go nosem, lekko mrużąc ślepia. Zaraz na jego łebku znowu znalazła się ręka Killiana, by pogładzić go po miękkim futerku. Pomiział palcami jego policzek i zauszko, które rudzielec sam mu wcisnął do dłoni, aż w końcu rozległo się ciche, trochę nieśmiałe mruczenie. Na ten dźwięk kociej miłości wampir uśmiechnął się nieco szerzej, ponownie zawieszając spojrzenie na kocurku.
  — Mnie też się podoba — wymruczał cicho, zanurzając palce w sierści. Choć brzmiało pewnie głupio, to było w tym wszystkim coś wyjątkowego. Ten krótki moment, kiedy mógł się poczuć zwyczajnie, bo przecież Łosia nie obchodziło, kim albo też czym jest. Był dla niego dobry, więc odwdzięczono się tym samym, bez problemów, warunków, bez wahania. Nie umiałby wybrać, który z tych aspektów urzekł go najbardziej, ale cała ta prostota uczuć i relacji chyba zaczynała mu się udzielać, kiedy tak gładził rudy łebek. Łoś bezsprzecznie miał okazję poznać tę najczulszą stronę Falone'a, którą każdy normalny już dawno spisałby na straty. Może i nawet on sam.
  Ale w końcu jego uwagę odwróciły kroki, szybko zakończone efektownym wślizgiem na zakręt. Killian zgłupiał w pierwszej chwili, bo bynajmniej nie spodziewał się czegoś takiego po Kitku. Brakowało jeszcze tylko, żeby ruszył w jego stronę i okrzyczał za dotykanie jego kota, ale... Nie oszukujmy się, to był Kitek.
  — Szukałem cię — rzucił z lekkim uśmiechem. No tak, tak, Lian, szukałeś bardzo intensywnie, zwłaszcza przez ostatnie pięć minut. — A znalazłem jego. — Zerknął na kota i znów na dhampira. — Jak ci się mieszka? — zapytał spokojnie, nie próbując skracać dystansu między nimi, bo dobrze pamiętał, jak Kitek reagował na takie rzeczy. — Właściwie już dawno chciałem spytać, czym się wcześniej zajmowałeś? — Dużo pytań na raz, ale to chyba nie były takie złe pytania, prawda? No i miał Łosia, swoistą gwarancję, że Kiteczek nie ucieknie tak szybko, choć pewnie kot oburzyłby się na takie stwierdzenie. Teraz jednak był dalej głaskany, toteż nie próbował się nigdzie wybierać, tylko popatrywał na Kitikulu od czasu do czasu.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Kitikulu Wto Wrz 14, 2021 4:49 pm

Nie spodziewałem się tutaj Killiana i on najwidoczniej mnie też nie, chociaż mojego kota trzymał. Dałem sobie chwilę na względne uspokojenie się, chociaż ono nie przychodziło zbyt chętnie. Mimo to postarałem się skupić na jego słowach. Szukał mnie. Po co? Przecież nie jestem mu do niczego potrzebny. Czuje czysty obowiązek sprawdzenia, jak się mam, bo sam mnie tu ściągnął? Pewnie tak, no innego powodu nie ma, dlatego mnie nikt nie odwiedza. Caro to robi, bo dostała taki rozkaz. Brak gości mi jednak nie przeszkadza. Popatrzyłem na Łosia, który mienia mnie na widoku, nie szedł do mnie, a siedział sobie wygodnie na rękach mężczyzny. To chyba, całkiem był miły widok? Owszem, byłem zazdrosny, bo to mój kot, ale ucieszył mnie postęp, jaki zwierzak poczynił. No i miałem okazję się przyjrzeć sytuacji i jeszcze raz zastanowić nad teorią Caroline. Uszkodzony węch, to jest opcja, potestuję to z rudym na jedzeniu.
Opuściłem wzrok kiedy zapytał się mnie, jak mi się tu mieszka. Bo jak mi się mieszka? Okropnie. Siedzę zamknięty w pokoju, a każde wyjście sprawia, że później się chowam z szafie i liczę, że nikt nie zacznie mi się do pokoju dobijać, bo widzieli mnie, jak zabieram masę jedzenia dla siebie.
-Dobrze.-skłamałem, ale to nie tak, że go to zastanowi i będzie drążyć temat. Nie zajmie się mną, bo nie jestem dzieckiem, więc daruję mu szczegółów i żalów. Zaraz też padło kolejne pytanie. To po to mnie szukał? Może czegoś się dowiedział i teraz ma w głowie jakiś zły plan? Rumieniec dalej mi z polików nie schodził. Zastanawiałem się chwilę co odpowiedzieć, bo no przecież, jak powiem co robiłem, a raczej gdzie pracowałem, to no... coś sobie może pomyśleć o mnie nieprzyzwoitego.
-Pomagałem mamie... jako krawiec...-zacząłem, dalej zastanawiając się nad drugą pracą. Bałem się po co mu ta informacja. Wiem, że może chce mnie w końcu zagonić do roboty, bo na razie jestem niezłym darmozjadem. Nie dziwię mu się, gdybym był na jego miejscu, już dawno bym siebie na bruk wywalił.-I byłem sekretarzem... w domu publicz...nym... niedaleko domu.-dodałem już dużo, dużo ciszej. To  nie tak, że się wstydziłem, bo to była wspaniała praca, siedzenie, pisanie, rozwiązywanie problemów innych, zarządzanie zasobami, pieniędzmi, chodzenie na zakupy. Przynajmniej do pewnego czasu się dobrze bawiłem, bo później, jak już zaczęło iść w dół, to było tylko gorzej i gorzej. Moje usiłowanie uspokojenia się nie działało, więc tylko stałem tak sobie, kuląc się trochę, nasłuchując dźwięków z korytarza obok. Zerknąłem na Łosia i z chęcią wziąłbym go na ręce, żeby zając czymś dłonie, ale nie będę się o niego dopraszał, bo trochę się bałem. Co jeśli poproszę o kota, a Killian powie ,,Nie"? Poza tym musiałbym do niego podejść, żeby rudego odebrać, bo sam nie wiem czy by do mnie teraz tak chętnie podszedł. Mały zdrajca kochany.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Killian Falone Wto Wrz 14, 2021 8:38 pm

  Jest odpowiedź, nie ma łez, chyba robimy duże postępy, nie? Chociaż to krótkie słowo... Nie brzmiało bardzo wiarygodnie, zwłaszcza w jego wypadku, gdzie Killian mógł się domyślić, jaka jest rzeczywistość. Może nawet mógłby nie pytać, a zgadnąć tylko, że Kitek unika, kogo tylko może i tak długo, jak może. Ale jednak spytał, mając nadzieję, że coś to da. Nie był pewien, czy dało, nie miał też pojęcia, czy powinien ciągnąć to dalej. Może Kitek na to czekał, ale równie dobrze mógł mieć nadzieję, że nie zwróci uwagi. To była jedna z tych chwil, kiedy czuł się irytująco bezradny, więc może zmiana tematu nie była takim złym wyjściem.
  Nieznacznie pokiwał głową na wzmiankę o krawcu. To dawało pewne możliwości, ale jego następne słowa okazały się ciekawsze.
  — Sekretarzem? — powtórzył, ostrożnie tłamsząc koci łebek i mierzwiąc tamtejsze futerko. Praca z papierami należy do tych bardziej wymagających, przynajmniej intelektualnie. Kitek nie pochwalił się wieloma szczegółami, ale może nie byłby to ślepy strzał. — Chciałbyś znów zająć się biurokracją? Na pewno ktoś taki się teraz przyda... Jeśli nie, to w porządku — dodał, chcąc chyba zapewnić go, że ma wolny wybór, bo w sumie wcale nie było pewne, że lubił tę czy drugą pracę.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Kitikulu Wto Wrz 14, 2021 9:05 pm

Przez cały ten czas mieszkania w Selinday nie znalazłem dobrego sposobu na normalne życie, więc nie mam wobec siebie już zbyt dużych oczekiwań. Rozmowa i szukanie rozwiązania, tylko mnie zawstydzi. Chociaż rozmawiać z Killianem chciałem, ale na inne tematy, nie wiem jakie, nie znam go za dobrze, szkoda. Ciekawe co lubi jeść. Jeśli kiedyś odważę się skorzystać z kuchni, mógłbym mu coś upiec.
No i złapał się chłop burdelu, a czego się niby innego spodziewałem? Nikogo nie obchodzi sztuka użytkowa ubrań. Kiwnąłem głową i teraz postanowiłem rozwinąć nieco wypowiedź. Pamiętam, jak próbował mnie dopytywać o koguta, ja mu powiedziałem, że jest czarny i rozmowę ubiłem.
-Pobieranie opłat, urlopy, wypłaty, zarządzanie asortymentem, umawianie klientów, listy do dłużników, urzędów.-wymruczałem na jednym wdechu, dalej patrząc na niego i badając jego intencje. Patrzyłem na Łosia, jak spokojnie mu na rękach siedzi, jak jest głaskany. Ten spokój nieco mi się udzielał. Nikogo obcego nie było obok, rozmowa była w miarę neutralna, on nie robił nic gwałtownego, po prostu stał i czochrał rudego. Jego włosy i kocie futro ładnie do siebie pasują. Jak końcówka lisiego ogona. Jest dobrze.
Przeniosłem spojrzenie na mężczyznę, kiedy złożył mi propozycję, widać było, jak lekkie zadowolenie z obserwacji we mnie przygasa. Znów popatrzyłem na podłogę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Opuściłem splecione dłonie, dalej ściskając się mocno za palce. Czy na pewno to będzie w porządku, jak odmówię? Nie uważam, żeby tak było. Nikomu się na nic nie przysłużę siedząc w pokoju, ale przerażony gdzieś poza pokojem, z masą papierów przed sobą, też nic nie zrobię porządnego. Może mógłbym pracować w pokoju, ale taka praca wymaga wychodzenia, dowiadywania się, liczenia, spisywania wszystkiego. Nie wiem co prawda jeszcze czego konkretnie by ode mnie chciał. Chociaż, może dzięki temu bym się trochę oswoił z otoczeniem? Uwięziony w swoim pokoju jestem, powinienem coś z tym zrobić, znaleźć sobie bezpieczne miejsca na ucieczkę i odpoczynek, trasę do najważniejszych miejsc, jak biblioteka, pokój Killiana, spiżarnia, studnia z wodą. Myślałem i myślałem, aż w końcu się zorientowałem, że myśli o jego propozycji zeszły na inne tory. W końcu podniosłem rękę, wytarłem łzę uciekającą z oka i podniosłem głowę, żeby już nie patrzeć się w dół, bo od tego tylko więcej łez będzie mi lecieć.
-Bardzo chciałbym.-strasznie nietypowe być bardziej zawstydzonym niż wystraszonym, wolałbym, żeby było na odwrót, wiedziałbym co z tym zrobić.-Ale nie wiem jak... Na razie kursuję tylko pomiędzy pokojem, a spiżarnią raz na tydzień.-zaśmiałem się cicho, bo niezręcznie mi było.-Jakie byłyby moje obowiązki?-niech powie mi czego chce, a ja się zastanowię, jak wykonać jego życzenia w taki sposób, żebym nie zszedł przy tym na zawał.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Killian Falone Sro Wrz 15, 2021 12:39 am

Tak, zdawał sobie sprawę, na czym mniej więcej mogła polegać jego praca, ale miło, że to powiedział. Miał wrażenie, chyba słuszne, że brak milczenia Kitka to dobry objaw, a więc przyjął te wyjaśnienia do wiadomości. Zerknął krótko na Łosia, poprawiając mu kudeł, który zawinął się w dziwnym kierunku. Pewnie jest już cały w futrze, ale to nic. Ciekawe, ile by tego poleciało, gdyby go teraz wyczesać.
Zaraz jednak podniósł znów wzrok na Kitka, kiedy ten zdążył się namyśleć. Nie poganiał go, ostatecznie to nie jest nic pilnego, a wcale nie stali tu pół dnia. Jego odpowiedź była drobnym zaskoczeniem, głównie przez to, że zdawała się zawierać dużo emocji i to raczej pozytywnych... Tak to zrozumiał, choć charakterystyczna niepewność dhampira nie mogła zniknąć.
— Możesz pracować, gdzie ci wygodnie — rzucił z żartobliwą nutą, bo chyba Kitek też chciał to tak ująć... Chyba. Mniejsza. Łoś przekręcił się lekko, by mieć widok też na drugą stronę korytarza. — Po wojnie jest wiele spraw wymagających uporządkowania i większość ludzi jest tym teraz pochłonięta. Chcę, żeby ktoś przejął pieczę nad przystanią, jest w trakcie rozbudowy. Finanse, rozdysponowanie surowców, ludzi, korespondencja z zarządcą i tego typu rzeczy. Nie chcę, by powstał tam kolejny bałagan — wyjaśnił pokrótce, bo zapewne dokładniejsze dane i rzeczy do zrobienia przekaże mu sam zarządca, jeśli ten się zdecyduje.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 3 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach