Zamkowe korytarze

5 posters

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Zamkowe korytarze - Page 6 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Mistrz Gry Pon Maj 23, 2022 11:42 am

Jego plan zdawał się działać całkiem znośnie, Kiti szedł do tyłu, prosto na blokadę tego nieprzemyślanego ruchu, a to powinno go zmusić do żywszej reakcji. Co prawda było w tym dużo ryzyka, ale on chyba nie umiał żyć inaczej i zawsze przekonywał się o tym dopiero po czasie.
Chciał przyszpilić dhampira do ściany, ale ten w ostatniej chwili znowu zanurkował w dół. Hektor spodziewał się powtórki z poprzedniej sytuacji, ale nie przewidział, że jego plan zadziała aż tak dobrze. W pewnym sensie. Oparłszy ręce z kijem na ścianie z powodu braku Kitka w tym miejscu, mógł wykonać tylko niewygodny uskok, kiedy dostrzegł jego zbliżającego się do jednej z jego nóg. Nie starał się specjalnie, w końcu miał mu dawać fory, i może właśnie dlatego za moment syknął z bólu.
— Kurwa, co ty robisz? — prychnął chyba bardziej zaskoczony niż rozgniewany, to było coś, czego zupełnie teraz nie przewidział.
Spróbował się wyszarpnąć, ale to tylko pogorszyło sprawę, bo zęby wampira niczym kocie kły wbijały się z łatwością w mięśnie i jakieś szczątki rozsądku Hektora kazały martwić się o ścięgna. Zamarł na moment, by w końcu zabrać mu nogę i odsunąć się, kuśtykając na prawą racicę, która zostawiała krwawe ślady.
— Coś ty zrobił... — wymamrotał skołowany, popatrując po swojej ranie i po zwiniętym na ziemi Kitikulu. Ten widok sprawił, że Hektor na chwilę zapomniał o sączącej się krwi, nawet stanął trochę pewniej mimo bólu i wpatrywał się w niego jak zahipnotyzowany. Dopiero słowa Tremaina wybudziły go z myśli. — A myślisz, że co robię? Po co tu przychodziłeś, skoro mi nie ufasz? — prychnął cicho jakby obrażony. Rozejrzał się krótko i odsunął jeszcze kawałek, by z pomocą kija usiąść wygodnie na ziemi i przyjrzeć się pogryzionej pęcinie. — Kiedy pierwszy raz stanąłem na arenie treningowej, nie wiedziałem, co się dzieje — podjął niespodziewanie, próbując oczyścić wgryzienia z futra. — Ani co mam robić, sądziłem, że poćwiczymy jak z manekinem, ale to nie była czysta gra... Nigdy nie miała być, to po prostu ja byłem naiwny i sądziłem, że im na mnie zależy. — Uśmiechnął się pod nosem i poszukał jakiejś chustki do owinięcia nogi. — Skończyłem jak ty teraz, tylko z siniakami i patykiem wbitym w nogę. Ścierwo do odstrzału, tym właśnie byłem. Mój... A tamten człowiek zbił mnie, bo dałem się trafić — zakończył jakby nigdy nic, zawiązał supeł i zerknął na Kitka. Nie był pewien, czy powinien dodawać coś jeszcze, czy w ogóle po co zaczął to mówić. Pewnie niepotrzebnie. — Nienawiść jeszcze nie jest taka zła. Gorzej, kiedy mają cię w dupie — prychnął cicho i przeniósł wzrok na płaski lampion na suficie. Jakiś robaczek się o niego uparcie obijał.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 6 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Kitikulu Pon Maj 23, 2022 12:49 pm

Nie podobał się mu mój atak. Mogę do tego dopisać filozofię, że jak uciekam to źle i jak atakuje to źle. Nawet nie ustalaliśmy zasad walki, ja lubię zasady. Formalności są dobre, reguły wyznaczają co można, a czego nie, kiedy ktoś je łamie, to z czystym sumieniem można go nazwać złym. Tutaj mogłem bazować jedynie na swoich odczuciach, które były kiepskiej jakości, zwłaszcza kiedy zdawał się być urażony moją postawą. Niech już nie będzie takim płatkiem śniegu, ja nie ufam nikomu, nie jest wyjątkowy. Ale jakoś źle mi się zrobiło na sercu, kiedy to tak powiedział. Nie o to mi chodziło, chociaż właśnie dokładnie o to. Nie mam pojęcia co myślę i co mówię, bo nawet w głowie mam różne opinie na ten sam temat i każda z nich jest gotowa do użycia w zależności od sytuacji.
Zacisnąłem oczy słuchając jego kroków na miękkiej macie, ale te się oddalały odrobinę, a za chwilę chłopa w ogóle usiadł z dala ode mnie. Spodziewałem się czegoś innego, ale nie pierwszy raz coś zakładam, a potem inaczej wychodzi. Przynajmniej nie dawał mi powodów do dalszego panikowania, bo wystarczająco kłopotów miałem z tym teraz. W końcu walcząc dalej ze sobą oparłem się czołem o ziemię i owinąłem głowę rękoma, żeby się przestać drapać chociaż na chwilę. To nie pomagało, co było jeszcze bardziej stresujące. Nie lubię kiedy stare sposoby przestają działać, trzeba szukać nowych, dopóki ich nie znajdziesz tylko siedzisz i się martwisz.
Moje dramaty nie przeszkadzały mi jednak w słuchaniu go, słuchałem, chociaż co drugie słowo wyłapywałem. Może powinienem być mu wdzięczny w takim razie, że mnie nie zbił bez powodu. Skoro tego nie zrobił to znaczy, że mu jakoś na mnie zależy? Płacę mu i daję ciastka, Łosia też raz na jakiś czas pogłaszcze, więc się nie dziwię, że jeszcze mnie zabić nie chce, chociaż po tym moim wyskoku przed chwilą może zmieni zdanie.
W końcu odetchnąłem szybko, pociągnąłem nosem i podniosłem się trochę, znowu opierając się dłonią o ziemię. Może to mdłości zachęciły gardło do dania mi spokoju? Zerknąłem na Hektora, dość szybko opuszczając wzrok. Jeszcze kilka wdechów wziąłem, z czego każdy był niestabilny, ale w końcu udało mi się z siebie wydusić jakieś słowa.
-Wolę jak mnie ignorują. Jak mnie nienawidzą, to będą mnie chcieli zabić.-wymruczałem skomląco pomiędzy łzami. Spojrzałem w stronę wyjścia z sali i powoli zebrałem się w sobie i wstałem. Dawno się nie czułem tak słabo, ale mimo tego ruszyłem do szafki, gdzie Hektor zostawił wcześniej ciastka. Miałem wrażenie, że dojście tam i z powrotem zajęło mi całe lata. Podszedłem do chimery i rzuciłem pakunkiem z ciastkami w niego.
-Siedzisz na ziemi i zaatakowałem cię ciastkami. Chyba umarłeś. Punkt dla mnie?-uśmiechnąłem się, już nie przejmując się tym, że łzy mi bezceremonialnie skapują stadem na sweter i ziemię. To nie miało już znaczenia, punkty czy nie. Nie mam ochoty na to. Zabije mnie, to zabije, przegram to przegram. Uciekanie od losu jest męczące.
Padłem na kolana przy nim, a raczej przy jego nogach, chwyciłem go za ranne kopytko i przyciągnąłem je do siebie. Owinięte chustką, co za miłośnik prowizoryczności. Przyszedł na trening bez opatrunków. Nie ruszałem chustki, ale za to, chwyciłem za bandaże na swojej ręce i odwinąłem je. Nie były we krwi, po prostu zabezpieczały leczące się ugryzienia i zadrapania, zniechęcając mnie przy okazji do dalszego męczenia przedramion, bo co jak co, ale nieprzyjemnie jest się wgryzać w ten rodzaj materiału, swetry też są okropne.
-Nie wiedziałem, że taki delikatny jesteś. Moje ugryzienia nie bolą aż tak.-wyśmiałem go, chociaż kpina była słabo słyszalna pomiędzy załamaniami głosu, szlochem i smarkaniem nosem. Owijałem mu nogę bandażem, w myślach widząc obrazek, jaki często się widuje u lekarzy, kiedy to trzeba dać dziecku zastrzyk, a ono płacze, szarpie się, więc odwraca się jego uwagę zabawką czy słodyczami. Tylko tutaj to lekarz płakał, a im bliżej był końca owijania, tym bardziej się rozpływał. Nawet po zakończeniu opatrywania nie odsuwałem się, jakbym musiał pilnować, że noga na pewno mu nie odpadnie i dlatego się jej tak uczepiłem rękoma. To było głupie wszystko, ale czy było straszne?... Tak, było, wszystko jest straszne, aż tak szybko zdania nie zmienię.
-I nigdy nie byłem na dywanie u profesora. Byłem najlepszym uczniem.-wyjojczałem żałośnie, odrywając od niego jedną dłoń, żeby wsiąknąć rękawem te strumienie mokrej beznadziei. Potrzebowałem po prostu trochę czasu, jeszcze chwila czy dwie. Będzie lepiej, kiedyś, może, sam nie wiem. Za dużo razy tak mówiłem i źle wychodziło. Zobaczymy.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 6 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Mistrz Gry Sro Maj 25, 2022 7:28 pm

Podniósł na niego wzrok i wysłuchał, choć nie wyglądał na przekonanego. Już nie chodziło nawet o tamtą historię, ale to wszystko było takie... takie naiwne na dobrą sprawę. Miał rację, co do nienawiści, ale to nie było wszystko. To nigdy nie było takie proste.
— To zależy. Od wielu rzeczy — wymruczał i ponownie uśmiechnął się pod nosem. Co innego miałby zrobić? W tej całej ich wspólnej beznadziei przynajmniej sam się do siebie uśmiechnie.
Powiódł za jego spojrzeniem. Drzwi. Oczywiście. Przez myśl przeszło mu, czy próbowałby go zatrzymać i... chyba nie wiedział. Z jednej strony chciałby, z drugiej nie miał kompletnie ochoty. Ostatecznie przełożył ogon na drugą stronę siebie i spojrzał z powrotem na dhampira, który zebrał się do wycieczki, a jednak nie uciekał z pomieszczenia. Hektor lekko uniósł brwi, kiedy ten wrócił z ciastkiem, a które rogaty złapał, jak już to przytuliło się całkiem do niego. Spojrzał na pakunek i na Kitka skołowany. No i co on zaczął gadać?...
Hektor z wolna opadł plecami na podłogę i rozrzucił ręce, jakby trafiony kulą, która w postaci ciastka spoczywała mu na żebrach. Prychnął cicho z rozbawieniem, które ponownie nadało jego twarzy typowy wyraz.
— I tak oto umarłem — przytaknął i pokręcił głową. Po chwili jednak podparł się ręką i usiadł w miarę z powrotem, zaciekawiony samym faktem, że ten z własnej woli znalazł się tuż obok niego.
Pierwszym i zdecydowanie bezwarunkowym odruchem było cofnięcie kopytka, ale szybko mu je oddał, przyglądając się, co ten zamierza. W sumie zdziwiło go, że nie odwinął tej nieszczęsnej chustki, ale trudno, to i tak było na chwilę.
— A ilu o to pytałeś? — rzucił, szczerząc kły w uśmiechu. — Choć może powinienem zapytać: ilu już pogryzłeś? — zaśmiał się cicho i przytulił ogon do drugiej nogi. Patrzył dalej i nie pospieszał go, nie zabierał też kopyta, choć teoretycznie wszystko było gotowe, ale to była na tyle dziwna sytuacja, że chyba nie chciał znowu Kitka przepłoszyć. — Hm? — Zerknął na niego i przechylił głowę. — No to tłumaczy, czemu jesteś szefem gryzipiórków. Warto było? Kiedyś przysnęło mi się w szkole na strychu, tuż nad jakąś salą... Strasznie nudno gadali — stwierdził i umilkł na chwilę, ponownie opuszczając wzrok na zabandażowaną nogę, jakby coś rozważając. — No too... co teraz robimy? — rzucił, choć może nie było to całkiem to, o czym myślał. Podniósł znów na Kitka pomarańczowe ślepia, gotów na każdą propozycję.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 6 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Kitikulu Sro Maj 25, 2022 8:21 pm

To zależy od wielu rzeczy? No wybaczcie mi, ja za bardzo nie mam żadnej z tych rzeczy, wszystko czym dysponuję mówi jasno ,,Łatwy cel, śmiało, nie krępuj się". Jedyne co na moją korzyść działa, to to, że ludzie mogą mnie nie kojarzyć za bardzo i dlatego mnie ignorują. Pozostanę więc czy moim wyborze.
Za chwilę rzuciłem w niego ciastkami, żartując w bezsensownym nastroju, jednak to, że pociągnął temat gdzieś w środku mnie rozczuliło. Było miłe, dlaczego więc przed chwilą mnie tak obrażał? Może chciał mnie sprowokować, pewnie tak, może u sporej ilości ludzi to działa, ale ja się już nasłuchałem w życiu, no i nie mam odwagi na niego spojrzeć, a co dopiero pyskować czy atakować. Uśmiechnąłem się więc lekko na ten mały gest. Punkt dla mnie. Jeden punkt pośród całego stada przegranych, ale to już dla mnie dużo, coś pozytywnego z tych chwil przerażenia, płaczu i złości zostało.
Zabrałem się za opatrywanie jego nogi. Może i siedziałem blisko, ale kiedyś królowi pomogłem się obwiązać. To jest niekomfortowe, ale nie lubię psuć czegoś i zostawiać, żeby inni się tym martwili. Oczywiście nie oczekuję tego w zamian, jak mi złamiesz rękę, to mnie zostaw w spokoju i najlepiej zgiń przepadnij.
-Już dawno przestałem liczyć.-mruknąłem tylko tajemniczo. Czy przestałem liczyć po setce? Po tysiącu? A może po pierwszym? Kto wie, tak czy inaczej od dawna tego nie robię.
Ponownie się rozpłynąłem, próbując bronić swojego wizerunku. Też chyba nie lubię kiedy ktoś umniejsza mojej wiedzy, bo to jedyne co mam. Moja mała chluba naukowa, dobrze dodaję i szybko piszę. Szkoła mnie tak i praca przetrenowały. Kocham dokumenty, ale gdybym nie umiał ich wypełniać w mgnieniu oka, to bym był został przez nie zakopany. Uniosłem niemrawo kącik ust, kiedy po jego słowach przypomniał mi się ten jeden, wiekowy nauczyciel, który tak marzycielsko zajęcia prowadził, że człowiek nie miał pojęcia co ze sobą zrobić, ale to nic z tego przedmiotu też najlepszy byłem. Ciekawe jakby on sobie w szkole poradził, na pewno by coś polubił, na przykład zajęcia fizyczne, albo... ćwiczenia ruchowe. Czasami bałem się tego, jak mało o nim wiem.
Dalej bym wspominał dawne życie, gdyby nie pytanie chimery. Pociągnąłem szybko nosem, przetarłem oczy i zacząłem ponownie wstawać z ziemi, starając się, żeby krew moja wiedziała gdzie płynąć.
-Musimy iść do lekarza. Oczyścić ranę, opatrzyć cię porządnie. Dalsze straszenie mnie w takim stanie za bardzo obniży twoją jutrzejszą zdolność do pracy.-mój ochroniarz musi być w wyśmienitej formie, bo każde zachwianie w tym aspekcie może skutkować nieprzyjemnościami w postaci tego, że nie da rady do kogoś doskoczyć na czas, straci równowagę. Rozumiem, że nie takie rany miał, ale lepiej mieć bardzo zdrowego ochroniarza niż po prostu zdrowego.
Cofnąłem się o krok, żeby zrobić mu miejsce na samodzielne wstanie. Nie będę mu pomagać, choć coś mówiło, że powinienem, bo jednak sam sobie tej nogi nie pogryzł, ale za bardzo ceniłem sobie niepołamane palce i bycie nieuduszonym, więc... Znowu zaczynam myśleć, ale to dobrze. To znaczy, że wracam do normy. Emocje opadają powoli, czyli za chwilę poczuję się jeszcze gorzej niż teraz. Nie mogę się doczekać.

Z/T wszyscy

KONTYNUACJA
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zamkowe korytarze - Page 6 Empty Re: Zamkowe korytarze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach