Miasto

+8
Vigi
Cerbin Amenadiel
Killian Falone
Da'Mir
Sanarin
Shandra Manaya
Kitikulu
Mistrz Gry
12 posters

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Frosch Misfit Pią Wrz 10, 2021 2:33 pm

Pochwalił kota? No ja myślę. Arsil jest piękny, to specjalny kot przyszłości.
-Arsik dziękuje.-odpowiedziałem za kota, bo myślę, że byłby wdzięczny. Rozmowa powoli się zaczęła, a on wydawał się być niezwykle miłą osobą. Rozluźniłem się trochę bardziej, bo co mam się denerwować? Miły człowiek.
Rzuciłem swoje pytanie i otrzymałem odpowiedź dość dziwną. Nie można ożywiać? To głupie. Dlaczego miałbym nie móc ożywić moich rąk, jak to moje ręce i niczyje inne? Głupie. No i wieszać ludzi. Hm... Kilka razy widziałem różne egzekucje, ale to nie mój typ zabawy, więc nie chodziłem tam, żeby oglądać, a kraść, bo szczęśliwi ludzie, to nieuważni ludzie, bardzo nieuważni, a jak są ściśnięci w tłumie to tym bardziej nie widzą, że ktoś ich maca po kieszeniach. Ale kiedy to było, co? Ja to od dawna uczciwy człowiek jestem i dzięki temu dużo dobra mnie spotyka, ręce, lekarz i w ogóle, buty. Dużo mnie spotyka.
Nic mu niestety nie wrzucę do kapelusza, ale spróbowałem chociaż mu nie przeszkadzać, więc się przesunąłem i siadłem obok niego, pod ścianą, bo wcześniej zasłaniałem kapelusz przed ludźmi i nie mogli oni nic do niego wrzucać. Kto wie, może widząc dwie osoby, jedną starą, drugą uśmiechniętą i bez ręki, do tego mamy kota, to coś więcej nam dadzą.
-Bog.-zastanowiłem się. Ja wiem co to, ale...-ich to dużo przecież, co nie? Tak, dużo. Bo mam książkę i ona... pisze w niej dużo. To bogowie są prawdziwi? No i wszyscy ożywiają? Bo to jakby...ja rysuję, nie to nie ja. Bo jakby lekarz leczy i nic innego nie robi... To jakby wszyscy umieli ożywiać, to by nie było nikogo do pilnowania innych rzeczy.-skrzywiłem się. Świadomość tego, że gdzieś jest ktoś, kto patrzy na nas. W sumie to miałoby sens, Arsika dostałem z lampy, a deszcz pada z nieba, może coś w tym jest? Tak czy inaczej pozostawała kwestia kwalifikacji bogów i ich różnych specjalizacji. Bo przecież to nie tak, że ożywianie jest łatwe. Lekarz tego nie umiał, więc co dopiero bogowie. To musi być rzadka umiejętność nawet wśród tych na chmurce.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Mistrz Gry Nie Wrz 12, 2021 8:13 pm

  Zerknął na niego, kiedy usadawiał się również na brzegu chodnika, a potem pokiwał lekko głową. Dobrze, niech siedzi, skoro chce. Chodniki należą do wszystkich. Nie przerywał grania, słuchając jego odpowiedzi i rozmyślań. Chciał się wtrącić, ale facet mówił dalej, więc staruszek tylko słuchał do końca. Ktoś przechodzący rzucił monetą. Nie była godna podziwu, ale mino to mruknął podziękowanie i pozdrowienie, bo przecież była czymś, a mógł nie rzucić nic.
  — Hm — przerwał grę i zamyślił się na moment, a potem znowu pokiwał głową. Chyba lubił to robić, wyglądał wtedy bardzo mądrze. — Prawda to, nie byłoby — przyznał. — Ale ja to nie wiem chyba... Bom nie słyszoł jeszcze, żeby to bogi kogoś ożywili. — Brzdąknął znowu. — Klechy mówią, że oni wszystko potrafią. To może nie chcą? Nie wiem, nie wiem... — zakończył trochę markotnie i zajął się trochę źle dostrojonymi strunami. Może powinien je poprawić? Nie, chyba nie. — Dziwnie tak — podjął po chwili. — Jak umiejo, to czemu nie? Ludzie to by się cieszyli z takich... z takiego życia dłuższego. Bo życia to zawsze wszystkim mało. Mnie też niedużo zostało, ale mnie już nie szkoda. — Uśmiechnął się do niego beztrosko.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Frosch Misfit Nie Wrz 12, 2021 8:39 pm

Gadałem i gadałem i się bałem, że nie zrozumie, bo już tak namieszałem, że się sam trochę zgubiłem, ale zrozumiał, co mnie bardzo ucieszyło, bo nie wyszedłem na kogoś głupiego. Słuchałem jego odpowiedzi i starałem się ją zrozumieć, co nie było łatwe, ale jakoś szło. Zapamiętałem kilka rzeczy, że klechowie się znają na bogach i że bogowie to leniuszki, albo nie potrafią, a mówią, że potrafią, ale im się nie chce. Coś takiego. Kiwałem głową, jak on, sam nie wiem czy go przedrzeźniałem odruchowo, czy po prostu chciałem mu pokazać, że wszystko rozumiem chociaż nie do końca rozumiem, ale to nieważne.
Popatrzyłem na niego kiedy powiedział to ostatnie zdanie. Jak jego nie szkoda? Jak on bardzo miły jest. Podniosłem się na kolana bardziej, nachyliłem się do niego i objąłem go najcieplej, jak mogłem.
-Mi cię byłoby szkoda.-uśmiechnąłem się, dalej go ściskając. Puściłem go i po chwili zacząłem grzebać w plecaku. Wyjąłem z niego ładnego pomidorka i położyłem mu do kapelusza. Pieniędzy w sumie nie mam, ale mam dobrego pomidora dla niego, tym się podzielić mogę i mam nadzieję, że będzie mu smakować, bo nawet świeży był. Ukradłem go kilka dni temu, jak jeszcze u Lekarza Oliwki siedziałem.
-To ja idę, ale ty nie musisz... my idziemy, Arsik też, ale ty na siebie uważaj.-sięgnąłem jeszcze raz ręką, żeby go popacać przyjaźnie po czuprynie. Wstałem powoli z ziemi i zakićkałem na Arsika, który od razu się mi do nogi przykleił.
-Ale to do zobaczenia. A, no i dziękuję za... za pomoc.-uśmiechnąłem się szeroko i pomachałem mu na pożegnanie i powoli ruszyłem w swoją stronę. W sumie gdzie mam iść? W sensie wiem gdzie, do tego miejsca gdzie się ludzie modlą, jak się to nazywało... kłapica? Sikam! Tak, tak. Ja to mam pamięć jednak, co? No sam się sobie dziwię. Tak czy inaczej miałem tam iść, tylko nie do końca wiem gdzie takie miejsca są w tym mieście, ale to nic, jest masa chętnych do pomocy ludzi dookoła. Tylko teraz w sumie noc się zbliża, ale może jeszcze zdążę przed całkowitą nocą. Zobaczymy, co nie? Zobaczymy.

Z/T wszyscy
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Mistrz Gry Nie Paź 17, 2021 1:19 am

Frosch znalazł cały szereg informacji na temat Saramira, choć niekoniecznie takich, jakie by chciał. Przede wszystkim nigdzie nie widniało jego imię, był określany jako "Strażnik Otchłani", "Zdrajca" czy "Mroczny Uzurpator". Z księgi będącą podstawą wiary arańskiej wyczytał, że Zdrajca był niegdyś bratem Asa i razem z nim stwarzał świat, lecz nie jest powiedziane, w czym głównie uczestniczył, oprócz tego, że utworzył otchłań, do której zsyłani mieli być wszyscy niegodziwcy.. Kiedy świat był gotowy, As chciał objąć go we władanie i pokierować właściwymi torami. To nie spodobało się Zdrajcy, który sam chciał rządzić, tak też uknuł spisek, mający na celu zabicie Asa, a potem też innych bogów, by nikt nie mógł odebrać mu tronu. To zdemaskował Biały Rycerz i tak rozpoczęła się trwająca sto lat wojna bogów, czas, w którym świat nawiedzały upiorne stworzenia, a losy wszystkich były niepewne. Ludzie bronili się z pomocą Białego rycerza, lecz armia potworów nie była łatwa do pokonania. Była wzmianka o dzielnym palladynie, który sam jeden zamknął jeden z portali stworzonych przez Zdrajcę, a także utworzył pierwszą sensowną obronę, chroniąc miasteczko Igallad przez zagładą. Miało ono leżeć na zachodnim krańcu Gór Koronnych.
Po dewastujących potyczkach, As zdołał osłabić siły wroga i wciągnąć go w pojedynek, gdzie zabił zdrajcę i cisnął jego ciało w otchłań, by tam obróciło się w pył. Niestety, skażenie, jakie Zdrajca zaszczepił zarówno w otchłani, jak i w świecie śmiertelnych, nie dało się tak łatwo powstrzymać. Powstawały nowe potwory jeszcze przez pewien czas, wszystkie obrały sobie za gniazdo otchłań, do której wrota As i Biały Rycerz zapieczętowali, by uniemożliwić przebywającym tam istotom i duchom powrót. Taki był koniec całej wojny i napraw po niej, zaś imię Zdrajcy miało przepaść na wieki.
Jedyna wzmianka o nekromantach dotyczyła kogoś imieniem Anthony Deralles, który za swoje niecne praktyki został skazany przez samego Białego Rycerza na śmierć, za pośrednictwem jego palladynów. Brakowało jednak konkretnych opisów tych praktyk, wspomniano tylko cel, jakim była żądza władzy. Znalazł również informację o tym, że były one krzywdzące dla postronnych i samych duchów, które plugawiły od środka, a nekromantę skazywały na otchłań. Takie słowa kierował do ludzi Biały Rycerz, przestrzegając ich, by nie zbłądzili na ścieżkę ułudy i cierpienia. W późniejszych rozdziałach znalazło się jeszcze kilka przypadków opisanych dokładniej niż jedno zdanie, lecz zasadniczo niczym się nie różniły. Pojawiła się natomiast wzmianka o Atheris, świętym rytuale, który pozwalał naoczyszvzenie duszy skażonej czarną magią, a także na permanentne zabicie potworów z otchłani.
Ciężko określić, w jakich czasach wszystko się działo, lecz z pewnością przynajmniej kilkanaście wieków temu, to mógł zauważyć nawet menel.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Frosch Misfit Nie Paź 17, 2021 12:34 pm

No minęło trochę czasu zanim skończyłem czytać książkę. Myślałem, że jak zacznę, to będzie łatwo, a było trudno, a potem myślałem, że z czasem będzie lepiej, ale nie bardzo było, może tylko trochę, ale się rozpędzałem zadowolony tym, że ładnie mi idzie i wtedy robiłem dużo błędów. Hehehe, ale dobrze, że dużo lat temu chodziłem do szkoły, co? No dobrze, znam litery, ale mimo wszystko trudno mi było zapamiętać nazwy, zupełnie, jakbym to co przeczytał kilka stron temu nie istniało nigdy i nigdy tego bym, żem był nie widział, no ale co umiałem, to przeczytałem i zapamiętałem. Do tego Arsikowi się opowieści podobały na dobranoc, ale ogólnie to czytanie takie męczące, wolałbym, jakby mi to ktoś czytał, a ja bym słuchał, mógłbym wtedy pójść spać i bym wiedział wszystko.
Tak czy inaczej, to co najbardziej mi zapadło w pamięć to... no... to... No, O! Pan Strażnik Odchłani i taa ten, to, że on w sumie nie żyje, w co dalej nie wierzę, bo tak jakby, no kurde, to jest bóg i do tego zajmujący się tym ożywianiem, no to mi tu nie grało to, że niby umarł i nikt go niw wskrzesił. No właśnie i o to chodzi, że to jest przecież bóg, a do bogów się modlą ludzie, prawda? Zatem znajdę czas to się do niego pomodlę, bo czemu nie. Bo w sumie, jak jest taki nielubiany i zapomniany, to może porozmawia ze mną z tej swojej bożej samotności. No i w sumie, to się mu nie dziwię, bo jakby... jakby to, bo robisz z kumplem coś razem, a on potem zlizuje śmietankę, no to masz prawo się zezłościć, co nie? Więc nie dosyć, że go brat wyruchał, to jeszcze... jeszcze na niego winę zwalono. Gdyby As chujem nie był, to by wszystko było dobrze tak sobie myślę. Mogliby się podzielić po połowie, jak ja się dzielę. Jestem mądry.
No, a Biały Rycerz mi się skojarzył z tą taką babeczką, co mnie kiedyś napadła, w sensie dopadła na ulicy i w sumie mi życie uratowała i dała list. Może powinienem ją odnaleźć, albo kogoś, kto wygląda, jak ona. Tylko się teraz trochę boję, bo tak jakby co jeśli pomyślą, że jestem podejrzany, bo się tym za bardzo interesuję? No, ale tak czy inaczej wydaje mi się... co mi się wydaje?....
No co mi się wydaje?
Hm....
Chodzi mi o to, że dla dobra wyższego muszę tam iść, bo co niby na mnie mają? Nic! Jestem to tylko ja z kotem i nic więcej. Hehehe... No tak. Teraz muszę tylko znaleźć kogoś w bieli, a to miasto jest duże i ktoś taki musi tutaj być.

Z/T
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Kitikulu Czw Mar 07, 2024 12:03 am


Znów mną trzepało w każdy sposób jak mogło. Wyjście z mieszkania okazało się trudniejsze niż myślałem, tak samo wyjście na ulicę, minięcie uliczki śmierci i nie tylko jej, tylko każdej kolejnej. Trzymałem się blisko Hektora, co chwila na niego zerkając i prowadząc w ciszy do przodu. Chciał się czegoś napić? Miało to sens, w końcu w domu nie było ani sensownego napoju, ani nic do jedzenia, dlatego uznałem, że kawiarnia nie była taki złym pomysłem. O tej porze nie powinno być dużo ludzi, a i będą może jakieś zniżki na koniec dnia, czy na środek nocy? Nieważne, na razie ucieszyłem się po prostu, że światła kawiarni dalej świeciły, a to znaczy, że przyjmują klientów i kawiarnia nie zbankrutowała przez te lata.
Stanąłem na chodniku, po drugiej stronie deptaka od kawiarni. Zacisnąłem dłoń na swoim nadgarstku, aż skórzane rękawiczki od Hektora zaskrzypiały mi pod palcami. Spojrzałem na niego.
-Chciałeś się napić, a tu mają całkiem dobre herbaty... I ciasta...-rzuciłem cicho, trochę się trzęsąc, bo kiedy ja ostatnio byłem w kawiarni? Nie bardzo chciałem tam iść, ale Hektor chciał, więc uznałem, że może dam radę. Teraz coraz bardziej rozumiałem, że nie do końca. Pić coś, co mi ktoś przyniesie z zaplecza? Jasne, już to widzę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Hektor Sob Mar 09, 2024 10:50 pm

Chłodne powietrze nocy ponownie ich otuliło, a Hektor dał się prowadzić przez miasto. No, w pewnym sensie, bo Kitek na przód absolutnie się nie wysuwał, ale w dalszym ciągu to on decydował o kierunku.rogaty nawet nie bardzo o tym myślał, w końcu nie było to żadnym zmartwieniem. Jego uwaga biegała od jednej rzeczy do drugiej, czy to drogowskazie, wymyślnej fasadzie czy przechodniach. Szczególnie po przechodniach. Lubił patrzeć na nich z tak bezczelną miną, na jaką tylko było go stać. Lubił widzieć ich zmieszanie tym, że zniesmaczenie i pogarda nie wzbudziły żadnej refleksji u chimery. Choć ostatnio bywał nimi zawiedziony. Ludzie faktycznie się zmieniali.
Zerknął po raz kolejny na Tremaina, wyrównując ich krok. Czy on się kiedyś zmieni? Pierwszą myślą było, że nie, że nawet miał nadzieję, że nie, rozsądek szybko przypomniał, że to było niemożliwe. Wszyscy się zmieniają. Albo są zmieniani, on sam dobrze o tym wiedział. Ale bardziej zastanawiało go to, że nie bardzo umiał określić kierunek kitkowych zmian. I tym bardziej efekt końcowy.
— Herbaty i ciasta... — powtórzył, kiedy zatrzymali się przed dziedzińcem kawiarni. Zakołysał ogonem, a na twarzy miał lekki uśmiech. Chyba nie powinien dziwić się temu nieporozumieniu, ale nie zbiło go ono z pantałyku. — A co powiesz naaa... tamto miejsce? — Rozejrzał się dookoła, by zaraz wskazać palcem w głąb brukowanej drogi, gdzie spomiędzy sklepowych markiz wystawał szyld karczmy.
Kitikulu mógł kojarzyć ten przybytek jako żyjący o każdej porze dnia i nocy, w zależności od różnego sortu klientów. Podróżni często zaglądali tam na śniadanie czy obiad, czasem na kolację i wtedy wieczorne powietrze wypełniało się smakowitymi zapachami. Potem ta prawie domowa aura zmieniała się w mniej przyjemną mieszankę alkoholu i dymu tytoniowego, przez uchylone drzwi słychać było śmiechy, muzykę i zbyt głośne rozmowy, a raz po raz ktoś wytaczał się na ulicę mniej lub bardziej obszernymi zakosami. Jeden taki przypadek właśnie wyszedł i nawet dobrze mu to szło, tylko przez moment zapomniał puścić klamkę od drzwi.
Hektor
Hektor

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : anndr.deviantart.com

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Kitikulu Sob Mar 09, 2024 11:28 pm

Otoczenie było straszne, noc była straszna, pomysł wyjścia z mieszkania był straszny, ale i tak najgorsi byli ludzie. Patrzyli się na nas wiedziałem to i co chwila wbijałem wzrok w ziemię kiedy tylko wyłapałem czyjeś spojrzenie. W ten sposób nigdy nie zobaczę nadchodzącego ataku, ale to nie ja miałem go widzieć, a Hektor.
Dotarliśmy na miejsce i już po pierwszych słowach rudzielca wyłapałem, że był rozczarowany? Uśmiechał się, ale szukał czegoś innego i wybrał najgorszą możliwą opcję. Tyle miejsc do zwiedzania, tyle kawiarni, tyle przestrzeni, a on... Tawerna miejsce, gdzie ludzie zachowują się gorzej niż zwierzęta, szczególnie, że to tawerna w dużym mieście, gdzie przewija się masa bogatych handlarzy, marynarzy i innych arzy. Od razu poczułem, jak robi mi się zimno, jak serce mi przyspiesza, a zęby się zaciskają. Czy to nie właśnie tacy, jak oni mnie napadli? Dokładnie tacy, a teraz była ich tam cała masa. Hektor nawet jakby chciał, to by sobie ze wszystkimi na raz nie poradził, wiedziałem to i on też powinien to wiedzieć, a jeśli nie wiedział, to był jak naiwne dziecko, które ignoruje problem, bo zobaczyło okazję do zabawy.
-Upijesz się, a mnie zabiją.-wydałem osąd, prawdziwy, przepełniony silnym przekonaniem, że inny los nas tam nie czeka. Spojrzałem na Hektora z wyrzutem, żalem, strachem i zmęczeniem. Historia lubi się powtarzać. Chciałem, żeby korzystał z wyjazdu, ale wchodzenie tam, to wchodzenie do paszczy lwa. Komuś nie spodoba się Hektor, ktoś rzuci komentarz na temat mojego wyglądu. Nie ruszyłem się o krok, licząc, że mój własny ochroniarz zrozumie, że pójście tam, to poniekąd zaprzeczanie sensowi jego pracy.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Hektor Pon Mar 11, 2024 12:46 am

Jego ręka opadła swobodnie, a Hektor przeniósł wzrok na Kitka. Wzrok wyczekujący i uśmiechnięty do wizji, jaką właśnie snuł umysł, wizji wspólnej zabawy i chwili relaksu w przyjemnie gwarnym otoczeniu. Nad kuflem piwa albo szklanką czegoś mocniejszego, choć nie był pewien, jak to jest z głową Tremaina. Właściwie nigdy nie widział go z alkoholem.
Właściwie powinien o tym pomyśleć w pierwszej kolejności.
Już mina dhampira zrodziła w myślach wątpliwości, wytknęła mu przed nos wszystko to, czego powinien był się spodziewać. Może jeszcze mimo wszystko łudził się, że usłyszy zgodę, ale z każdą chwilą sam mniej w to wierzył, aż padły słowa. Słowa, które przypieczętowały wszystko, które jednocześnie były niespodziewanie uderzające. To prawda, nie widział go nigdy z alkoholem, ale dopiero użycie liczby pojedynczej w tym zdaniu uświadomiło mu to dobitnie. Nawet gdyby tam poszli, to równie dobrze mógłby iść sam. A może nawet tak by było lepiej. Ale wciąż nie to było w tym najgorsze. Kiti zaskoczył go o wiele bardziej kolejną oczywistością, która odbiła się w karminowych ślepiach dhampira. Hektor stulił uszy i zbłądził wzrokiem gdzieś w dół, biegając nim szybko od jednej przypadkowej rzeczy do drugiej. Jego ogon na moment znalazł się pomiędzy nogami, ale równie szybko zdawał się zreflektować, zawisnąć z tyłu i niespiesznie zawinąć w pętlę, powoli i z rozmysłem. Tego gestu Kitikulu jeszcze nie widział, ale Hektor wydawał się nad czymś dumać przez te parę sekund.
— Tak, jasne... to... to było głupie, zapomnij — wymamrotał pospiesznie, wbijając wzrok w jakiś kamień w bruku, który miał inny odcień od reszty. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale nie miał pojęcia co, więc tylko zerknął na Kitka z wahaniem, jakby obawiał się tego, co mógł tam zobaczyć.
Hektor
Hektor

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : anndr.deviantart.com

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Kitikulu Pon Mar 11, 2024 1:30 am

Widziałem jego spojrzenie, jak bardzo było nakręcone na picie i zabawę. Może niepotrzebnie tak brutalnie przypomniałem mu o rzeczywistości, ale inaczej tego ubrać się w słowa nie dało. Owijanie w bawełnę i udawanie, że nie ma zagrożenia byłoby idiotyczne. Drugi raz nie miałem zamiaru ignorować pijanych ludzi, do tego że Hektor również by po jakimś czasie nim się stał. Czy byłby w stanie mnie wtedy obronić? Czy nie skończyłoby się na tym, że sam by się na mnie rzucił? Może wtedy powiedziałby prawdę, co o mnie myśli, jakim jestem okropnym szefem, że jest dla mnie taki miły tylko dlatego, że mu płacę. Te myśli nie złamały mi jednak serca tak mocno, jak jego widok, cały smutny i przygnębiony, uszy, ogon. Zawiodłem go, ale z drugiej strony czego się spodziewał? Może myślał, że wypłakałem się w alejce? Że po tym jak obiecał mi, że mnie nie zostawi tak po prostu pójdę za nim gdziekolwiek? Wierzyłem w to, że mnie nie zostawi, ale umieranie razem nadal nie było czymś co chciałem, żeby się stało.
Nie mogłem na niego patrzeć jak był w takim stanie, opuściłem szybko wzrok, wbijając go w chodnik, choć kolejne otwarcie drzwi tawerny przyciągnęło moje wystraszone czujnie spojrzenie. Po raz kolejny zniszczyłem mu plany i humor, a to wszystko w ciągu raptem jakiego czasu? Godziny? Popatrzyłem na niego nagle, gdy przyznawał mi rację, której nie miałem do końca, jasne trochę tak, ale nie w pełni.
-Jak chcesz, możesz iść...-zacząłem cicho i zacisnąłem mocniej dłoń na dłoni, ale mimo tego ręce mi się okropnie telepały.-Ja mogę poczekać tu. Nie musimy wszystkiego robić razem.-wysiliłem się na marny uśmiech, miał być szczery i pogodny, ale byłem zbyt spięty i rozproszony, żeby choć trochę udało mi się ukryć przerażenie na myśl, ze on byłby tam, pijany, a ja tutaj, w środku miasta, w jakiejś kawiarni, zamawiając jedzenie jakiego i tak nie zjem, bo coś do niego dodali i stresując się, bo na pewno kawiarnia kiedyś się zamknie i wyrzucą mnie na bruk gdy Hektor będzie jeszcze balować. No właśnie, jego zabawa też mnie niepokoiła, co jeśli ktoś go zaatakuje, obrazi? Nie chciałem, żeby słuchał złych rzeczy jakich ktoś o nim mówił. Co jeśli znajdzie sobie kogoś obcego z kim zniknie dobrowolnie, lub nie? Co jeśli jednak o mnie zapomni? Chciałem z nim tam iść, żeby mógł się pobawić, ale ja bym w tej zabawie przeszkadzał. Będzie źle, jak pójdę z nim i będzie źle, jak puszczę go samego. Znów zrodziła się myśl, że lepiej aby ten dzień nigdy się nie wydarzył, żeby w ogóle pomysł na wyjazd nie przyszedł nam do głowy. Trzeba było zostać na zamku.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Hektor Czw Mar 14, 2024 12:34 am

Rzucił te parę słów prawdy w odpowiedzi na inną prawdę i czekał. Może Kitek nie do końca miał rację, przecież w olanach nie było picia do upadłego, choć z druguej strony zazwyczaj takiego nie ma. A zdarza się i tak. Może miał więcej racji niż Hektor sądził, niż by chciał. Ale to już nie miało wielkiego znaczenia, bo opcja ta zniknęła z puli.
Dhampir odwrócił wzrok, co nie uszło uwadze Hektora. Nie mogło, zwłaszcza z taką miną. Czy jego domysły były bĺędne, czy stanowiły tylko niewielki fragment całości, to ciężko mu było powiedzieć, ale wiele innych rzeczy zrobiło się jasnych. Między nimi decyzja, którą i tak już podjął przed chwilą.
Jego słowa same w sobie były dziwne. Niby spodziewane w takiej chwili, ale jednak niekomfortowe i zaskakujące, na swój sposób. Znowu przez moment nie wiedział, co ze sobą zrobić, rozluźnił nieco uszy i zawinął ogonem, szukając w głowie najlepszej odpowiedzi.
— Wiem — mruknął spokojnie i nastawił uszu lekko w jego kierunku, przechylając głowę. — Chodźmy do kawiarni — dodał zaraz, zaznaczając tym samym, że czekanie samemu nie będzie konieczne. Jeśli Kiti nie chciał wejść do baru, to przecież go nie zmusi, a sam musiał być obok, by dalej wykonywać swoje obowiązki. Chociaż to mogło być złe słowo, zbyt formalne i bezwzględne dla sytuacji, gdzie przeplatało się zbyt wiele względów.
Odwrócił się i poszedł niespiesznie w stronę kawiarni, nasłuchując kroków za plecami. Wbrew oczekiwaniom Kitka, nie był o to zły. Kilka lepszych pytań krążyło mu po głowie.
Hektor
Hektor

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : anndr.deviantart.com

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Kitikulu Czw Mar 14, 2024 1:07 am

Nie chciałem mu niszczyć życia, a miałem paskudne wrażenie, że właśnie to ciągle robię, o ile on w ogóle miał życie poza niańczeniem mnie. Nie byłem teraz tego pewien. Chciałem, żeby korzystał z tego, że jesteśmy w stolicy i coraz mocniej zauważałem różnice między nami, jakie nieco zacierały się gdy byliśmy na zamku, gdzie Hektor nie miał możliwości pełnego pokazania swoich zainteresowań. Tutaj wszystko miał przed sobą, wystarczyło po to sięgnąć, pójść, zagadać i miałby wszystko, a mimo tego odmówił mojej propozycji. Źle się czułem z tym, że odczułem ulgę na jego słowa, a jednocześnie było mi tak dobrze wiedząc, że jednak mnie nie zostawi w środku miasta, nawet jeśli dobrze wiedział, że nic mi się nie stanie. Cieszyłem się też, że nie zobaczę go pijanego, bo takiego widoku też się bałem. Bywał bez alkoholu dość nieokrzesany i prosty w obsłudze, a co dopiero z procentami we krwi. Nie chciałem się go przestraszyć, nie teraz kiedy w końcu odczułem jakiś krok w przód.
Chwyciłem mocno krawędź płaszcza i ze spuszczoną głową poszedłem za nim, próbując opanować w sobie uczucie wdzięczności. Czy pozwoliłbym mu odejść gdyby jednak się na to zdecydował? Pewnie tak. Co bym zrobił później? Hm... Kawałek dalej jest całkiem przytulna ciemna alejka, widziałem tam skrzynie za którymi mógłbym się schować. Tak na wszelki wypadek zapamiętam. Nie chciałem tego robić, ale jeśli to znaczyłoby, że on nie miałby mi za złe ciąganie go po nudnych miejscach... to może jeszcze ten jeden raz mógłbym się tam ukryć.
Kawiarnia byłą dużo lepszym miejscem niż tawerna, od wejścia czuć było ciepło, podsycane przyjemnym światłem oliwnych lamp. Zapach ciasta przeplatał się z wonią herbat, kaw i czekolady. Nie było tu tłumów, a ci co byli prowadzili ciche rozmowy zatopieni w poduszkach kanap i fotelów lub nachyleni do siebie nad stołami. Jak dawno temu byłem w takim miejscu? Sam nie pamiętam, ale od razu poczułem się dużo lepiej niż na ulicy.
Zerknąłem na Hektora, chcąc wyłapać jakie wrażenie robi na nim to miejsce. Poczuje się tu dobrze? Uzna, że jest nudno? Co pomyśli o ofercie kawiarni? Co wybierze? Co lubi? Zerknąłem na jego ogon, wyznacznik nastroju, na jego uszy mówiące jak bardzo komfortowo lub niekomfortowo się teraz czuje. Chciałem, żeby mu się tu spodobało, bo może wtedy przyszlibyśmy tu jeszcze raz?
-Zamawiaj co chcesz, ja płacę.-poleciłem mu spokojnie, z ciepłym uśmiechem i ze spojrzeniem niemalże zauroczonym tym, że zdecydował się tu ze mną przyjść pomimo wyraźnego niezrozumienia się w kwestii ,,pójścia się napić". Myśli na nowo podsunęły mi głupie pomysły, że co inni pomyślą o nas, że przecież to prawie jak randka. Niech myślą co chcą, ale ja mam przy sobie kogoś kto mnie uratuje, jak ciasto okaże się zatrute. Dłoń zaciskała się na dłoni jednak w zupełnie innym rodzaju stresu niż przed chwilą, teraz to nie było przerażenie, a presja tego, by nie żałował rezygnacji z pójścia do tawerny. Nic nie miało teraz większego znaczenia niż on i to, żeby mu się podobała nasza chwila spokoju poza domem.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Hektor Nie Mar 17, 2024 12:05 am

Słyszał tuż za sobą kroki Kitka, ale brzmiały całkiem zwyczajnie, więc skupił się na połowicznie przeszklonych drzwiach kawiarenki. Były ładne, niedawno malowane, zapraszały do wnętrza, idealnie oddając jego przytulny charakter.
Hektor zwolnił i zatrzymał się zaraz po wejściu. Ogarnęło ich ciepło i słodki zapach ciast, który drażnił zmysły i kusił, by spróbować wszystkiego po trochę. Uszy chimery postawiły się lekko, kiedy wzrokiem przebiegł po ladzie i półkach za nią, gdzie prezentowano wypieki, puszki z kawą i herbatą oraz malowane filiżanki. Na ścianach widniały obrazy i freski, w większości z pejzażami, na parapetach kwitły kolorowe kwiaty, teraz w większości stulone do snu, a jedno z krzeseł z czerwoną poduszką okupował śpiący kot. Ogon Hektora wywijał esy w powietrzu, powoli i z zaintrygowaniem, kiedy tak przez krótką chwilę rozglądał się po wnętrzu.
Jakaś parka już wyraźnie po pięćdziesiątce szybko odwróciła od nich wzrok i wróciła do plotkowania o swojej młodości, natomiast kelnerka w różowej sukience stała z lekko rozchylonymi ustami i wpatrywała się w chimerę.
— Hm? No dobra — rzucił do Kitka z lekkim uśmiechem i ruszył do lady, udając, że nie widzi tej miny. — Jaką macie najlepszą kaw... — Hektor urwał, gdyż panienka cofnęła się gwałtownie pod ścianę. — ... Co jest, przecież cię nie zjem...
— N-nie...? — wydukała cicho.
— No nie, nie po to się idzie do kawiarni — uśmiechnął się trochę pobłażliwie.
— Niee... nie jesteś faunem?... — spytała znowu, wlepiając w niego duże oczy, i chyba to chciała od początku powiedzieć.
Hektor spojrzał na nią, na Kitka i roześmiał się.
— Nie, tylko futrzakiem. Ale wezmę to za komplement. — Oparł się znów łokciami o blat lady. — A swoją drogą, już znalazłem menu, chcę kawę z lodami — dodał, wskazując spis na ścianie.
— Do... dobrze... — Dziewczyna kiwnęła głową i popatrzyła na bladego chłopaka wyczekująco, a trochę też z wahaniem.
Hektor
Hektor

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : anndr.deviantart.com

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Kitikulu Nie Mar 17, 2024 12:30 am

Popatrywałem na niego, chcąc wybadać na ile otoczenie się mu spodoba i chyba czuł się tu dobrze. Uszy elegancko stały, ogon się bujał na boki przyciągając nie tylko moje spojrzenie. Dobrze się patrzyło na niego w takim stanie. Zastanawiałem się teraz ile razy był w kawiarniach, takich zwykłych, kawa, herbata, ciasto. Tawerny wydawały się być bliższe jego sercu, być może kiedy tułał się po świecie to właśnie do nich zachodził, tańsze jedzenie, nocleg, towarzystwo, jak się ktoś uprze, to i przy stoliku można się przekimać udając pijaka.
Uśmiech mi się poszerzył gdy przystał na moją ofertę by brał co chce. Niech korzysta, teraz i przy kolejnym wyjściu, a jak dzisiaj będzie chciał po wypiciu i zjedzeniu coś domówić, to śmiało. Już zastanawiałem się czy nie wziąć czegoś na wynos. Aż na chwilę zapomniałem o tym całym strachu i niezręczności sprzed kilku chwil. To było odświeżające.
Odruchowo wzdrygnąłem się na gwałtowny ruch kelnerki, ale Hektor był obok, stał stabilnie nie rozumiejąc powodu do strachu wokół siebie. Uniosłem zaraz brew słysząc zdziwienie kobiety. Czy Hektor mógłby kogokolwiek zjeść? Choć... sam kiedyś go o to cały czas podejrzewałem. W tej chwili wydawało mi się to całkowicie absurdalne. Hektor niebezpieczny, co za nonsens. Słysząc jej wyjaśnienia, zakryłem dłonią usta, chcąc ukryć rozbawienie na jej słowa, ale w przeciwieństwie do ochroniarza udało mi się pohamować śmiech. Odchrząknąłem tylko cicho i obserwowałem sytuację. To wszystko było takie normalne i zwyczajne, jakby kawiarnia była jedynym bezpiecznym miejscem na ziemi, jakby nic złego nie mogło się tu stać, bo w końcu skoro Hektorowi się tu tak podoba, to nie może tu być tak źle, prawda? Zawiesiłem na nim spojrzenie na nieco za długo, rozważając w głowie na temat wielu, bardzo wielu głupot które przez lata siedziały mi w głowie. Dopiero po chwili zreflektowałem się, że i ja mam złożyć zamówienie. Szybko zabrałem wzrok z Hektora i przerzuciłem go na kobietę.
-Herbatę jaśminową poproszę i...-zmrużyłem lekko oczy. Co mogę zjeść? Po czym widać by było kolor trucizny? Zaraz... Nieważne.-...sernik z czekoladą.-otworzyłem jeszcze usta, zerkając na Hektora, ale szybko je zamknąłem. Złudne poczucie bezpieczeństwa chciało odesłać go na poszukiwanie wygodnego dla niego stolika, ale wolałem, aby nie odchodził ode mnie za daleko, bo mimo wszystko nigdy nie wiadomo czy zaraz ktoś nie wyjdzie z zaplecza z bronią, czy ktoś nie strzeli przez okna kawiarni.
Zamówienia zostały opłacone i mogliśmy udać się do stolika, którego wybór zostawiłem Hektorowi, w końcu to on ma ogon do jakiego nie każde krzesło czy fotel pasują. Jeśli miejsce wybrał, to usiadłem, trochę jak na szpilkach bo w końcu kawiarniane stoliki wymuszają bliskość pewnego rodzaju i stopnia. Pozostała nam chwilka oczekiwania na zamówienie, więc rozpocząłem typowe rozglądanie się po otoczeniu. Wyjście jest tutaj, zaplecze tam, okno tu tam siedzi ktoś kto może potencjalnie wszcząć kłótnię, tamci niedługo pewnie będą wychodzić, nóż jest tam, a kot... Wlepiłem świecący wzrok w śpiącego kota, którego dopiero teraz zauważyłem. Jak dobrze pamiętam kiedyś go tu nie było. Z tej odległości czułem, jakie miękkie jest jego futro, jak ciałko lekko drży przez ciche mruczenie, jak uszko strzepuje ruch powietrza który je połaskotał. Podwinięte łapki wciągnął przed siebie, rozcapierzając paluszki z ziewnięciem prezentującym pełen zestaw ząbków. Mlasnął z przymrużonymi oczyma i wrócił do pozycji kłębuszka otulonego własnym ogonem.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Hektor Sro Mar 27, 2024 11:47 pm

Dziewczyna wysłuchała drugiego zamówienia i kiwnęła głową, szybko notując to w swoim notesie. Zaraz wróciła wzrokiem do Hektora, z widocznym wahaniem, czy w ogóle się do niego odezwać.
— A czy...
— Może być też sernik — przerwał jej niepewne pytanie i chyba trafił w punkt, bo jak tylko to przetrawiła, to ponownie kiwnęła głową i poszła z zamówieniem na zaplecze.
Hektor zerknął na Kitka, a potem wyłapał miejsce, które od razu mu się spodobało. Były tam dwie narożnikowe ławy, całkiem zgrabne i nieduże, a sam stolik wciśnięty w kąt sali, częściowo schowany w roślinach, a częściowo wyglądający przez okno. Jedyną wadą była spora odległość od kota, ale może to i lepiej. Pluszak zapewne i tak by przed nimi uciekł, nie było sensu robić sceny. Widział natomiast wzrok Kitka i trochę mu współczuł, bo ciężko byłoby znaleźć drugiego Łosia.
— Więc... — Oparł się łokciami o blat, siedząc przy stoliku. Jego ogon zawinął się wygodnie na bok. — Mówisz, że już tu byłeś? — zagadnął, przypominając sobie jego pierwsze przedstawienie kawiarni.
Hektor raz po raz rozglądał się po otoczeniu, dekoracjach i meblach jak robi to dziecko w całkiem obcym, ale interesującym miejscu. Z pewnością nie był tu wcześniej, można by się nawet zastanowić, czy był w jakiejkolwiek kawiarni. Chociaż to nie było takie niemożliwe, niejedno w swoim przydługim życiu widział. Co natomiast nie podlegało wątpliwości, to że sytuacja sprzed chwili wcale nie zepsuła mu humoru.
Hektor
Hektor

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : anndr.deviantart.com

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Kitikulu Czw Mar 28, 2024 12:36 am

Też chciał sernik? Na pewno? A co jeśli zamówiłbym ciasto truskawkowe? Albo jabłecznik? Też wziąłby to co ja? Nie wymienimy się jedzeniem, z resztą tak czy siak byśmy tego nie zrobili, co za głupia myśl... Miło będzie zobaczyć czy mu posmakuje. Ciastka jakie mu robię zjada dość chętnie. Rozszerzenie jadłospisu mojego koziołka nie brzmi tak źle. Zaraz, koziołka? Mojego? Technicznie to mój pracownik, więc niby, zapomnijmy o tym.
Oderwałem szybko spojrzenie od kota, przerzuciłem je na Hektora, odwracając się lekko w jego stronę. Patrzyłem, jak opiera się o blat, jak zaczął się rozglądać, co wykorzystywałem, przesuwając wzrokiem po nim.
-Tak.-rogi, włosy, nos.-Czasem przychodziłem tu po pracy albo w czasie pracy, jak ktoś potrzebował czegoś słodkiego.-te wspomnienia były miło. Kawiarnia nie była aż tak daleko od burdelu.-Tylko kiedyś inna dziewczyna stał za ladą.-dodałem, przesuwając wzrok na jego ręce, myśląc o tym czy dawna kelnerka wyprowadziła się, wzięła ślub, została zabita, może poszła pracować do konkurencyjnej kawiarni?
Westchnąłem cicho, wracając spojrzeniem na zwierzaka.
-Teraz mógłbym przychodzić tu częściej, skoro jest tu kot.-dodałem ciszej, nie biorąc swoich słów na poważnie. Była to chęć wyrażenia obcowania z uroczym sierściuchem niż marzenia o wychodzeniu z domu.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Miasto - Page 6 Empty Re: Miasto

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach