Rezydencja Gaushina

+2
Gaspard Anatell
Mistrz Gry
6 posters

Strona 8 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Pon Lis 02, 2020 1:23 am

Tak, zdecydowanie widok właściciela był czymś czego potrzebowałem. Ostatnio spędzałem z nim mało czasu. Kiedyś z Panem Elamirem się siedziało bez przerwy, później u Pana Teagana była posucha, a teraz... teraz sam nie wiem... Chciałbym więcej, chciałbym wrócić do bycia wiecznym ogonkiem właściciela. Może się przyzwyczaję, że Pan Gaushin nie potrzebuje mieć mnie w kółko przy sobie, założę się, że ma mnóstwo innych atrakcji. Mimo wszystko najbardziej mi żal, że jeszcze mu nie śpiewałem. Ćwiczyłem wczoraj w pokoju, rozciągałem się i próbowałem tańczyć, ale bez towarzystwa czy nawet bez obserwatorów, to nie to samo. Nie czuję nic specjalnego kiedy nie mam komu imponować moim pięknem.
-Tak, proszę Pana.-faktycznie tej nocy nie miałem koszmarów, a jedynie lekko natrętne myśli przed zaśnięciem.-A Pan?-uśmiechów moich nie było końca, a policzki cieplejsze być nie mogły. Nawet przyznam, że ledwo się powstrzymywałem przez skakaniem ze szczęścia. Kocham mojego właściciela. Jest cudowny.
Patrzyłem się na niego jak na przepiękny obrazek kiedy pił kawę, kawę, którą ja własnoręcznie zrobiłem! Tak bardzo mu smakuje! Już na pewno obiecuję, że nie ważne, co się będzie działo, ja muszę wstać i zrobię poranną kawę właścicielowi i nigdy nikomu nie pozwolę zabrać mi tego zadania, bo to tylko moje zadanie i będę o nie walczył. Jeśli ktoś mi je odbierze, to całe moje życie straci sens i nie zostanie mi nic w czym będę mógł pomagać Panu Gaushinowi. Dość tego mówienia i zachwycania się nad moim właścicielem, bo jeszcze coś zauważy, a to by mogło być niezwykle zawstydzające dla niego.
-Oczywiście, proszę Pana, poproszę kucharza i pomogę mu.-oznajmiłem, delikatnie się przy tym kłaniając. Mam polecenie i pomogę kucharzowi najlepiej jak mogę. Będę lepszy niż Pan Bogd'an, mam tylko nadzieję, że oprócz niego nie pojawi się nagle jakiś nowy przeciwnik. Tego jednak nie wiem, więc lepiej jeśli będę pracował jeszcze ciężej, żeby nic mnie nie zaskoczyło.
Cofnąłem się o krok i znów ukłoniłem się subtelnie kiedy Pan Gaushin zamykał drzwi. Westchnąłem uradowany po uszy i ruszyłem szczęśliwym biegiem do kuchni. Zbiegałem po schodach z uśmiechem, czułem jak całe napięcie i niepewności uciekły kiedy zobaczyłem właściciela. Nic mi więcej nie potrzeba.
Dopadłem do kuchni już nieco zsapany przez to całe szalenie. Od razu przyciągnąłem tym spojrzenie grubszego kucharza. Uśmiechnąłem się do niego, poprawiłem ubranie i wyprostowałem się.
-Dzień dobry Panu. Pan Gaushin prosił, aby przygotować mu śniadanie za półtorej godziny.-poinformowałem mężczyznę. Ja już troszkę byłem głodny, ale nie będę podjadał, zjem z właścicielem, dam radę poczekać.-Pan Gaushin kazał mi pomóc w kuchni, więc jestem do Pana dyspozycji.-brzmię mądro, może przez to jestem brany bardziej na poważnie, nawet jeśli nie do końca rozumiem znaczenie mych słów, tylko nauczyłem się odpowiednich formułek. Brakuje mi Kassa, on zawsze mi wszystko wyjaśniał.
Nie musiałem długo czekać na zadanie, bo już po chwili postawiono przede mną masę mokrych naczyń i sztućców, które musiałem wycierać i odkładać na miejsce. Odkładanie na miejsce było najbardziej stresujące, nie chciałem, żeby coś mi się wyślizgnęło z rąk i upadło. Później dostawałem inne lekkie zadania, jak na przykład wymieszać coś w misce czy wyrwać zielone części z truskawek. Tutaj niestety wywołałem lekką panikę w kuchni kiedy westchnąłem z przerażeniem. Kropla soku skapnęła mi na śnieżnobiałą tunikę, na szczęście z pomocą przyszła mi jedna ze służek, która umyła mi ręce i zaprowadziła do pokoju, żeby wybrać mi czyste ubrania i zabrać te ubrudzone do prania.
Byłem gotowy na śniadanie, a i czas odpowiedni był. Ponownie wpadłem do kuchni i otrzymałem informację, że właściciel już jest w jadalni, a jedzenie stoi na stole. Poczułem jak krew odpływa mi z rąk i jak najszybciej popędziłem do pokoju jadalnego. Zatrzymałem się przed jego drzwiami, poprawiłem tunikę i cichutko wszedłem do pomieszczenia. Byłem zażenowany swoim spóźnieniem i nie wiedziałem co zrobić, więc podszedłem do stołu, stanąłem kawałek od Pana Gaushina i ukłoniłem się niżej niż wcześniej.
-Przepraszam Pana, za spóźnienie.-odparłem z żalem w głosie. Nie szeptałem, nie chciałem, żeby uznał, iż staram się zatuszować swoje potknięcie. Wyprostowałem się i splotłem dłonie z przodu ciała, maltretując sobie przy tym trochę palce. Nie siadałem, musiałem poczekać na zgodę właściciela tym razem. Może jako karę za spóźnienie nie dostanę jedzenia? Ja zrozumiem jeśli tak się stanie. Popełniłem błąd, więc mi się należy. Nie szanuję czasu i cierpliwości właściciela, więc dlaczego on ma szanować moje potrzeby? Ja rozumiem.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Czw Lis 05, 2020 4:43 am

Jak... Ja spałem? Dobre pytanie, bo nie przespałem ani minuty. To troszkę przykre, ale jakże... A nieważne! Miałem na głowie rzeczy ważniejsze niż marnowanie czasu na jakiś tam bezsensowny sen!
-Bardzo dobrze spałem. - Z promienistym uśmiechem odpowiedziałem młodej hybrydzie. Wręczona mi kawa pomogła mi utrzymać wrażenie wyspanego i przygotowanego na zmagania związane z dniem dzisiejszym, ale... To będzie trwało wyłącznie chwilę. Zapewne za pół godziny opuści mnie to uczucie wypoczęcia. Albo za godzinę. Dwie... Mniejsza.
Wypiłem prędko kawę i oddałem kózce pustą filiżankę. Podziękowałem mu za nią i dałem mu małe zadanie. Niech idzie tam, gdzie jego pomoc może się przydać. A ja? Ja zaszyłem się w swoim pokoju.
Od razu poleciałem do łazienki. Zrzuciłem z siebie ubrania z wczoraj. O bogowie, miały paskudny zapach. Zmyłem makijaż i prędko wskoczyłem do wody. Jednak olałem temat ogrzania jej. Dam sobie radę w tej chłodnej... No trudno! Mogłem się umyć wczoraj. Podgrzanie wody zajęłoby mi trochę czasu. A dodatkowo, chłodna woda pomogła mi utrzymać rozbudzenie. Później, po śniadaniu może, dam sobie kilka godzin na drzemkę. Poproszę Bogd'ana... Nie, poproszę kogoś innego, aby mnie obudził. Nie byłoby dobrze, gdybym przespał cały dzień. Nie chciałbym sobie kompletnie rozstroić zegar biologiczny.
Zimna woda nie była zachęcająca, aby siedzieć w niej długo. Prędko się umyłem, wytarłem. Owinąłem się w szlafrok i przysiadłem przy toaletce. Wlepiłem oczy w moje paskudne łuskowate odbicie. Jakbym nie mógł mieć więcej łusek na plecach, czy brzuchu... Tylko mam wszystko na twarzy. Z cichym westchnięciem zabrałem się za tuszowanie paskudnego piętna. Och, gdybym tylko mógł się tak tego pozbyć na stałe... Byłbym wtedy chyba w siódmym niebie.
Gdy skończyłem, byłem znów piękny. Idealny, o nienaruszonej skórze. Najprzystojniejszy facet na świecie. Zaśmiałem się w myślach i odbiłem od krzesła, kierując się do sypialni, do swojej szafy. Ubrałem się w to co zwykle, na czarno. Okulary i rękawiczki... Brak mi czegoś? A tak. Pochwyciłem swoją laskę i byłem gotów iść na śniadanie. Zmęczony jak cholera. Przy życiu trzyma mnie jeszcze myśl, że niedługo pójdę sobie spać.
Zamknąłem za sobą drzwi od sypialni i skierowałem się prosto korytarzem w stronę schodów. Zszedłem po nich na dół i dalej poszedłem w stronę prawego skrzydła, do jadalni. Tam, usiadłem sobie na swoim miejscu, oparłem laskę o stół i sam zanurzyłem się niedbale w fotelu. Jeśli nie zasnę tu i teraz to będzie dobrze... Tak mi się miło tu siedzi.
Choć mimowolnie przymknąłem ślepia, z tego chwilowego stanu półsnu wyrwała mnie służąca. A może przysnąłem całkowicie na chwilkę? Spojrzałem na kobietę zaa przyciemnionych szkieł, gdy ustawiała przede mną jedzenie.
Podziękowałem jej. Ona odeszła. Zabrałem się za jedzenie i przyszedł do mnie Gide. Przepraszał za spóźnienie? Oj tam, nie ma za co przepraszać. Przełknąłem kawałek który miałem w ustach.
-Idź do kuchni i poproś o jedzenie dla Ciebie. - Nakazałem dziecku łagodnym głosem. -Zjesz sobie ze mną, dobrze? - Tym razem dodałem ciepły uśmiech. Myślę, że to wystarczająco zachęcające i dzieciak się do mnie nie zrazi. Nie jestem jakimś... Sam nie wiem. Gniewnym właścicielem, o. Staram się być najlepszym dla każdego.
Poczekałem z jedzeniem na niego. Wskazałem mu krzesło po swojej prawej stronie, to najbliższe mnie. Niech sobie usiądzie obok. Nie jestem taki jak jego poprzedni właściciel - nie będę go od siebie odsuwał. Dopiero gdy życzyłem mu smacznego, wróciłem do swojego śniadania.

_________________

"Love me, love me whole
Love all the frailties inside this uneventful soul"
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Czw Lis 05, 2020 12:47 pm

Uśmiechnąłem się do właściciela i w lekkim zdziwieniu oraz pełnym zachwycie, patrzyłem jak Pan Gaushin wypija szybko całą kawę. Czekałem cierpliwie, po czym odebrałem szklankę i popędziłem wykonać powierzone mi zadanie.
Już niedługo po tym stałem w jadalni i przepraszałem za spóźnienie. Może i byłem zły, że właściciel mnie nie karze, a raczej lekko zdezorientowany czasami, bo czuję, że nie do końca wiem czego się spodziewać. Może się przyzwyczaję. Na pewno. Jestem tutaj dość krótko, jeszcze poznam mojego właściciela na wylot, a przynajmniej taką mam nadzieję.
Uśmiechnąłem się nieśmiało kiedy właściciel wygonił mnie do kuchni po jedzenie.
-Dobrze, proszę Pana.-odpowiedziałem, po czym dygnąłem i pobiegłem do kuchni. Byłem głodny, bo od przebudzenia nic nie jadłem, a trochę czasu już minęło. Odebrałem talerz z porcją jedzenia mniejszą niż Pan Gaushin dostał, bo wiedziałem, że nie zjem wszystkiego jeśli dostanę dużo.
Wróciłem do jadalni i usiadłem na wskazanym miejscu, znów przyglądając się właścicielowi i czekając na sygnał do jedzenia. Również życzyłem mu smacznego, znów się rozpromieniając. Chyba myśli o byciu idealnym sługą dla idealnego właściciela za bardzo mnie oplątały. Muszę przestać się tak ekscytować.
Jadłem sprawnie, nie ociągałem się z tym, bo chciałem zjeść szybciej od właściciela, by móc odnieść naczynia do kuchni, zanim przyjdzie po nie służba. Machałem bez przerwy nogami radośnie, uważając, aby nie kopnąć Pana Gaushina pod stołem.
Nie zagadywałem go, chociaż bardzo kusiło zapytać czy wyjdziemy dzisiaj na podwórko. Trochę się stęskniłem za słońcem, mimo, że w ogrodzie pomagałem wczoraj. Chciałbym upolować kilka leżących na ziemi różyczek, bo bardzo mi posmakowały, są dużo lepsze niż w ogrodzie Pana Teagana.
Zamyślony, przez chwilę patrzyłem się z mojego miejsca za okno. Pogoda była ładna, może i nawet darowałbym sobie zakładanie pończoch i poszedł tak jak jestem, w samej tunice i butach. Zwiedziłbym ogród bardziej dokładnie. Chciałbym zajrzeć w każdy kąt, może wspiąć się gdzieś, żeby pooglądać wszystko z góry, bo na razie patrzę na wszystko z dość niskiej pozycji.
Wróciłem wzrokiem do właściciela i szybko dokończyłem mój posiłek. Jeśli Pan Gaushin również skończył i do tego nie zagadywał mnie o nic ani w trakcie posiłku, ani po posiłku, to sprawnie wstałem, zebrałem naczynia i odniosłem je do kuchni, po chwili wracając do jadalni, by dalej ładnie służyć.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Pią Lis 06, 2020 2:20 am

Odczekałem tyle, ile trzeba było na Gide. Cierpliwie. Nie podjadając tego, co miałem na talerzu. No... Tylko troszkę podpiłem herbaty, którą dostałem.
Dziecko do mnie wróciło. Usiadł we wskazanym miejscu. Życzyłem mu smacznego, od niego usłyszałem to samo. Ten dzieciak mnie rozczula, szczególnie jak się uśmiecha do mnie w ten charakterystyczny dla siebie, uroczy sposób. Jakby się jeszcze wyszczerzył, to podbiło by to jego poziom uroku. Wszystko przez tą przerwę między ząbkami. Jak jeszcze dzieckiem jest, to wygląda to uroczo. Nie wiem, jak to będzie, gdy podrośnie. Może będzie to przyjemne dla oka?
Jadłem sobie spokojnie, powoli. Nie spieszyłem się nigdzie. Jedyne miejsce, do którego będę zmierzał jest moje łóżko, a ono nie ucieknie. Momentami zerkałem na chłopca. Szczerze, cieszę się, że mam z kim zjeść śniadanie. Rzadko... A raczej praktycznie mi się to nie zdarza, abym z kimś jadał. Gaspard przebywał w swojej piwnicy. Służba pracuje. Robię praktycznie wszystko sam, bez towarzystwa. Po głębszym zastanowieniu, może to dlatego tak przepadam za bankietami? Wtedy nie jestem sam, rozmawiam z ludźmi... Ach, czuję się momentami taki samotny.
Dokończyłem swój posiłek po chwili, gdy Gide skończył. Odłożyłem sztućce, dopiłem napój. Nie wiedziałem, czy zagadywać o coś Gide, czy nie. On i tak się sam zabrał za zabranie naczyń. W porządku. Nie protestowałem, a nawet mu pomogłem, podsuwając mu wszystko.
Odprowadziłem go wzrokiem. Oparłem się niedbale o oparcie fotelu i westchnąłem sobie pod nosem. Niech mi się jedzenie ułoży w żołądku i pójdę na górę. Oczywiście, o ile wcześniej nie zasnę.
To się nie stało. Spojrzałem ponownie na chłopca, który do mnie wrócił. Wyciągnąłem do niego zdrową rękę i pogłaskałem go delikatnie po głowie, uważając na jego rogi przy okazji. Podziękowałem mu za służbę.
-Pójdę się jeszcze położyć. Pomożesz w ogrodzie, dobrze? - Nie oczekiwałem odmowy. -Później będziesz mógł pomóc w sprzątaniu, ewentualnie będziesz mógł pomóc Bogd'anowi... Na pewno się ucieszy z Twojej pomocy. - Wstałem z krzesła i zabrałem swoją laskę. Poprawiłem ubrania na sobie. -Wierzę, że dasz sobie radę. - Posłałem mu ostatni uśmiech i udałem się w stronę drzwi. Obiecuję, że... Wieczorem spędzę z nim więcej czasu. Ewentualnie jutro. O, też będę musiał mu powiedzieć o jednym zadaniu dla niego. Myślę, że mu się spodoba.

Z/T

_________________

"Love me, love me whole
Love all the frailties inside this uneventful soul"
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Pią Lis 06, 2020 12:06 pm

Zjadłem, co poprawiło mój humor, jak to zawsze jedzenie z właścicielem robi. Wdzięczny, skinąłem mężczyźnie głową kiedy pomógł mi zebrać naczynia, po czym je odniosłem, uważając, by nic nie stłuc.
Wróciłem szybko do jadalni i stanąłem przy Panu Gaushinie, oczekując polecenia. Nadstawiłem się trochę do jego ręki, wychodząc jej odrobinę na przeciw, uśmiechnąłem się przy tym szeroko, tym razem pokazując zęby i przymykając przy tym oczy. Jak na razie dzień mija idealnie.
Przytaknąłem na rozkaz pomocy w ogrodzie. Skoro mężczyzna idzie spać i i tak nie będę mógł mu służyć, to pomogę komuś innemu, byle tylko nie siedzieć samotnie w pokoju.
-Oczywiście, proszę Pana.-dam sobie radę, nie musi się właściciel o to martwić. Na jego uśmiech odpowiedziałem swoim. Wyszedłem z nim z jadalni i odprowadziłem go do pokoju, gdzie życzyłem mu miłych znów. Stałem jeszcze przed jego drzwiami kilka sekund i myślałem co powinienem teraz zarobić.
Ułożyłem ładniej tunikę, założyłem włosy za ucho. Trochę się już długie zrobiły, może zapytam jakąś służącą żeby mi je podcięła, ale to dopiero kiedy wykonam wszystkie obowiązki.

Założyłem swoje buty na podwórko i wyszedłem do ogrodu, już od drzwi idąc za pysznym zapachem kwiatów. Gdybym mógł, to chciałbym mieć jakąś ładnie pachnącą roślinę w pokoju. Przyglądałem się zielonej trawie, kucnąłem na chwilę i pogłaskałem opuszką żółty środek małego, białego kwiatka.
-Ej!-wzdrygnąłem się słysząc jak ktoś do mnie woła. Wstałem szybko i otrzepałem tunikę z ewentualnych źdźbeł trawy, jakie się mnie mogły uczepić.-Pan Gaushin przysłał cię, żebyś pomógł?-zapytał, wycierając nożyczki w ścierkę.
-Tak, proszę Pana.-patrzyłem na niego dość poważnie, a może to było raczej zdeterminowanie i gotowość do pomocy?
-No to chodź.-nie czekając na nic, podbiegłem do mężczyzny.-Będziesz zbierać, to co utniemy. Zanoś to do kosza.-podążyłem wzrokiem za jego palcem i przytaknąłem. To nie było trudne zadanie, ale to nie znaczy, że nie muszę uważać, bo ziemią łatwo się ubrudzić. Podwinąłem rękawy tuniki i zabrałem się do roboty.

Trochę czasu w ogrodzie spędziłem, ale nie nudziłem się. Ogrodnicy są bardzo mili, chwalili mnie czasem za noszenie gałęzi i pozwalali mi zbierać ucięte różyczki, których płatki już zaczynały opadać czy zwijać się nieładnie. Miałem nawet okazję zaśpiewać im kilka piosenek, co mnie niezwykle ucieszyło, bo od dawna dla nikogo nie śpiewałem tak długo.
Teraz z kilkoma różami włożonymi do dzbanka, szedłem przez korytarze rezydencji. Odstawiłem naczynie na stolik nocny i wsadziłem nos w kwiaty. Przy okazji wargami zerwałem jednego płatka i zjadłem go. Nie mogłem się powstrzymać przed zjedzeniem jeszcze kilku.
Dałem szybkiego całusa mojej przytulance i znów wypadłem na korytarz. Muszę znaleźć Pana Bogd'ana i mu w czymś pomóc. Może pokaże mi jak zmiatać kurz, albo jak odkładać książki w dobre miejsce w bibliotece? Nie ważne jakie da mi zadanie, nie mam zamiaru się nie przykładać. Sprawię, że wszyscy będą ze mną dumni.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Pon Lis 16, 2020 11:58 pm

POKÓJ GIDE

Pracowanie z Panem Bogd'anem to sama przyjemność. Mam nadzieję, że on myśli o mnie w ten sam sposób. Bardzo bym chciał być lubiany w rezydencji i nie tylko dlatego, że jestem jeszcze dzieckiem, ale dlatego, że jestem taki jak Pan Bogd'an, że umiem wszystko i jestem zdolny do pomagania kiedy ktoś pomocy potrzebuje.
Wgapiałem się w niego zachwyconym wzrokiem kiedy tłumaczył mi gdzie odkładać poszczególne książki, kiedy tłumaczył mi jak dokładnie i jakim ruchem polerować kieliszki oraz co robić z zagięciami na zasłonach. Starałem się jak mogłem, gdyż zawiedzenie lokaja, byłoby niezwykłym przestępstwem dla mojego sumienia.
W czasie sprzątania wiele razy łapałem się na myślach ciekawości ile taki piękny i wyszkolony niewolnik kosztował. Założę się, że Pan Bogd'an jest warty fortunę, sto razy więcej niż ja, to pewne. Zazdroszczę mu, też chcę dojść kiedyś do perfekcji by Pan Gaushin mógł się pochwalić jakie bogactwo ma przy sobie. To takie moje małe marzenie.
Założyłem włosy za ucho kiedy skończyłem polerować srebrną tackę. Znów wlepiłem wzrok w lokaja, posłałem mu uśmiech licząc, że kiedyś odwzajemni go. Poważny z niego człowiek. Uważam, że to bardzo profesjonalne, ale wątpię, żebym dał radę chodzić z taką pokerową miną cały czas. To już jedna rzecz jaka obniża moją cenę, prawda? Z drugiej strony potrafię śpiewać, a ta umiejętność może być dużo więcej warta niż powstrzymywanie się od uśmiechów.
Nic co dobre nie trwa jednak wiecznie, nie ważne jak mocno bym chciał. W końcu prace zostały zakończone, a ja miałem udać się do swojego pokoju. Tak więc zrobiłem. Rozejrzałem się po mojej sypialni, ale nie było nic do sprzątania. Zapobiegawczo wygładziłem kołdrę, pogłaskałem pluszaka mojego, z którego jeszcze nie wyjąłem nożyka. Będę musiał to zrobić, ale najpierw muszę pomyśleć gdzie nożyk trzymać tak, aby nikt go nie znalazł. Czuję się okropnie z tym, że mam takie sekrety. Może powinienem pójść do Pana Gaushina i powiedzieć mu o tym. Pewnie by wiedział jak naostrzyć nóż, gdzie go mogę bezpiecznie trzymać, ale jest też bardzo duże ryzyko, że nóż będzie mi zabrany. Nie chcę żeby mój jedyny prezent od wróżki został skonfiskowany ode mnie.
Stanąłem przy oknie i wpatrywałem się do woli w ogród. Dłonie zaczęły miętosić dół tuniki, a biodra zaczęły się nieśmiało ruszać na boki w rytm melodii jaką nuciłem. Mógłbym pośpiewać, ale właściciel śpi w pokoju niedaleko. Nie mogę mu zakłócać spokoju.
Dalej się kiwając cofnąłem się o kilka kroków, zrobiłem płynni piruet, a zaraz kolejny. Rozłożyłem ręce na boki i obracając się wokół własnej osi, przyglądałem się tunice, która pięknie się rozkloszowała i falowała urokliwie. Zaśmiałem się cicho, a w nucenie melodii zaczynały się wplatać pojedyncze słowa.
W końcu czułem jak zaczynam tracić równowagę. Zatrzymałem się w miejscu, ale to nie pomogło. Zrobiłem kilka chwiejnych kroków i upadłem na kolana. Kolejny śmiech rozniósł się po pokoju. Dalej patrząc jak świat wiruje, położyłem się plecami na miękkim dywanie. Pokiwałem chwilę głową, chcąc nadążyć wzrokiem za kręcącym się otoczeniem, ale chyba jeszcze bardziej mi to w głowie namieszało.
Zadarłem tunikę i zakryłem nią twarz, zamykając przy tym oczy. Zamruczałem cicho kiedy cieplutkie promienie słońca, wpadające przez okno, zaczęły mi grzać w odkryty brzuch. Wyciągnąłem nogi najbardziej jak mogłem i z ubraniem zakrywającym mi twarz rozłożyłem ręce na boki. Świat przestał się kręcić, a mi było milutko.
Ułożyłem dłonie na brzuchu i zacząłem wystukiwać na nim palcami znajomy mi rytm. Nudzi mi się. Uderzyłem o siebie czubkami butów. Szybkim ruchem ściągnąłem tunikę z buźki i rzuciłem zniecierpliwione spojrzenie na łóżko.
-Nudzi mi się.-ponarzekałem Kassowi.-U ciebie jest ciekawiej? Zastanawiam się co teraz robisz.-zmarszczyłem lekko brwi i mruczałem niepocieszony. Zerknąłem na okno, a po kilku sekundach podniosłem się z ziemi i otworzyłem je na oścież. Rześkie powietrze wpadło do pokoju, aż mi się zimno zrobiło na nogach przez brak spodni i pończoch.
Zgarnąłem z łóżka poduszkę oraz pluszaka i już po chwili usadowiłem się na poduszce, którą ułożyłem na parapecie. Z nogami zwisającymi na zewnątrz, głaskałem przytulankę, która siedziała obok mnie. Zmrużyłem oczy i wystawiłem nos w stronę słońca. Zacząłem nucić piosenkę, delikatnie kiwając się na boki, znów nucenie przerodziło się w ciche śpiewanie, takie, żebyśmy tylko ja i mój przyjaciel mogli słyszeć i nikt więcej.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Pon Lis 23, 2020 1:34 am

POKÓJ GIDE

Wieczór w końcu nadszedł, przyjemna kolacja z właścicielem również. Leżałem teraz w swoim łóżku, w piżamie, a raczej bez niej. Nudziło mi się, więc po kilku chwilach miętoszenia miękkiego materiału tuniki, zwyczajnie ją zdjąłem i śledziłem opuszkami szwy i hafty. Kiwałem się na boki w rytm melodii jaka grała mi w głowie. Naprawdę brakowało mi śpiewania z chórem, czy nawet zwykłego chwalenia się głosem przed właścicielem.
Wbiłem sfrustrowany wzrok z okno, po czym zeskoczyłem z łóżka i podbiegłem do szklanego wyjścia na podwórko. Już chyba się jesień zaczęła, a to znaczy, że jeszcze tylko cała jesień i zima muszą minąć i będą moje urodziny. Ciekaw jestem czy dostanę jakiś prezent z tej okazji. Czy może i ta zasada uległa zmianie. Zastanawiam się czy Pan Gaushin będzie pamiętał o moim małym święcie, tak jak Pan Elamir pamiętał. Nie chcę się przypominać, to by było niegrzeczne, bardzo niegrzeczne. Nie chcę sugerować właścicielowi, że ma słabą pamięć lub źle się mną zajmuje. Ściągnąłem brwi i podrapałem się po gołym brzuchu. Zimno. Dopadłem do łóżka i naciągnąłem na siebie piżamę. Jednak pod kołdrą było dużo cieplej. Zaśmiałem się cicho, zwinąłem pluszaka z poduszki i skocznym krokiem podreptałem do łazienki.
Mój obecny stan mnie denerwował. Nie byłem zmęczony, ale i nie miałem nic do roboty. Pozostało mi tylko czekać aż się zrobię senny.
Postawiłem Kassa na rogu wanny, uważając by do niej nie wpadł, bo była jeszcze wilgotna po mojej wieczornej kąpieli. Ja sam zacząłem grzebać w półmroku w szafce z ręcznikami i innymi rzeczami do mycia, licząc, że znajdę coś ciekawego, ale same nudy były tam pochowane. Ułożyłem wszystko równo i pięknie, żeby nic nie odstawało i nie przechylało się w złą stronę.
Zamknąłem szafkę. Wydąłem policzki i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Trafiłem wzrokiem na lustro. Wyglądało trochę strasznie w tym oświetleniu. Podszedłem do zwierciadła i nachyliłem się do własnego odbicia z uśmiechem.
-Dobry wieczór Panu.-przyłożyłem dłonie do policzków i przyglądałem się własnym ustom, powtarzając powitanie jeszcze kilka razy. Wyszczerzyłem się do siebie z radością. Wyglądam ładnie kiedy to mówię. Postanowiłem się jeszcze chwilę pobawić.
-Paaan Gaushin.-wymruczałem, masując sobie twarz.-Pan Gaushin. Dzień dobry, proszę Pana. Jak minęła Panu noc?-kolejne uśmiechy poleciały w moją stronę ode mnie.-W czym mogę jeszcze Panu pomóc?-wygładziłem tunikę i mówiłem do siebie dalej, obserwując ciągle bacznie moją mimikę. W końcu przybrałem najbardziej poważną minę jaką tylko mogłem, odchrząknąłem cicho, wyprostowałem się, spojrzałem sobie w oczy.
-Dzień dobry Panie, Gaushin. Przyniosłem dla Pana kawę.-zacząłem najbardziej stoickim tonem na jaki było mnie stać. Z uśmiechem niestety nie wygrałem, bo ten powoli zaczął mi wyłazić na usta.-Jak minęła Panu noc?-końcówka zdania straciła całą powagę. Chichot rozszalał się po łazience, chociaż próbowałem go powstrzymać, zakrywając sobie usta dłońmi.-Wyglądam jak Pan Bogd'an.-spojrzałem na pluszowego przyjaciela siedzącego na wannie. Nic nie odpowiedział, ale i tak miło było, że mnie wysłuchał.
Przesunąłem opuszkami po rogach i włosach mojego odbicia, jakbym sam siebie głaskał, po czym wziąłem Kassa pod pachę i wróciłem do łóżka. Chłodno mi było w stopy. Podrapałem się po nosie i zawinąłem w kołdrę, jak naleśnik z twarogiem się zawija. Zimno mnie nie dostanie.
Z cieplutkimi policzkami, wcisnąłem pyszczek w przytulankę.
-Dobranoc Kass i dobranoc wszystkim innym.-wymruczałem, czując, jak wpakowanie się ponownie pod kołdrę zadziałało otumaniająco. Powierciłem się jeszcze kilka sekund, a po chwili, kiedy znalazłem w końcu wygodną pozycję, udało mi się w spokoju zasnąć. Mam nadzieję, że obudzę się odpowiednio wcześnie, żeby przygotować właścicielowi kawę. Na pewno dam radę. Jestem już w tym dobrze wytresowany.

Z/T

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sro Gru 30, 2020 3:48 pm

POKÓJ GIDE

Padłem na łóżko, zmęczony pomaganiem w ogrodzie. Pracy nie było w sumie dużo dla mnie. Zgarnąć nieco liści z ziemi, pozbierać gałązki, coś przynieść, coś odnieść, coś zaśpiewać.

-Przepraszam, proszę Pana. Czy mogę zatrzymać tę gałązkę dla siebie?-popatrzyłem wielkimi oczyma na brodatego mężczyznę z nożyczkami. Zerknął na mnie, na gałązkę i wyciągnął do mnie rękę.
-Daj, to ci z kolców ją tylko obczyszczę.-podałem mu roślinkę i już po chwili miałem w dłoniach piękny i bezpieczny patyk. Podziękowałem serdecznie, kłaniając się przy tym uprzejmie. Faktycznie, ostatnim czego potrzebowałem było skaleczenie się i zaplamienie białych ubrań krwią.


Podniosłem się do siadu i popatrzyłem na patyczek leżący na szafce nocnej. Wziąłem go i zważyłem w ręce, żeby już po sekundzie chwycić go mocno w pięść i z dumą wystawić przed siebie, jakbym trzymał najpotężniejszy kijek mocy magicznej. Uśmiechnąłem się do mojej zdobyczy. Nie wybrałem go bez powodu, tylko po to by mieć gałązkę w pokoju. Zeskoczyłem z łóżka i w wesołych, chaotycznych podskokach dopadłem do szafy. Czując przyjemny zapach ubrań, przyłożyłem nos do tunik, złożonych w idealną kostkę i wziąłem kilka wdechów. Pięknie pachnie. Wszystko w tym domu jest piękne, ale najpiękniejszy jest Pan Gaushin, na drugim miejscu jest Pan Bogd'an. Często kusi mnie, żeby siebie umiejscowić na trzecim miejscu, ale czuję, że okazałbym się wtedy zbyt butny.
Sięgnąłem po moją niewielką torebkę, w której trzymam moje małe rzeczy. Wyciągnąłem z niej wstążkę i przywiązałem ją do końcówki mojego patyczka. Wiązanie supełków było trudniejsze niż myślałem, ale mi się udało.
-Jest.-szepnąłem do siebie, widząc jaki jestem pomysłowy i jak umiem sam robić różne rzeczy. Włożyłem torebkę do szafy, którą po chwili zamknąłem. Znów w podskokach szalonej ekscytacji wybiegłem na środek pokoju. Popatrzyłem z radością na cienką wstążkę, która przesuwała się gładko po miękkim dywanie.
Uniosłem rękę i machnąłem nią, a materiał zafalował pięknie, po czym upadł na ziemię, jak motylek siadający na kwiatku. Cofnąłem się o krok i kolejny raz wykonałem taki sam ruch nadgarstkiem, tym razem nie pozwoliłem wstążce zetknąć się z ziemią, bo po pierwszym ruchu przyszedł kolejny i następny. Cofałem się, robiłem piruety i skakałem w miejscu ze śmiechem kiedy wstążka, próbowała zbliżyć się do ziemi, ale ja uparcie jej to uniemożliwiałem.
Zakręciłem się dookoła własnej osi, odskoczyłem w tył i krzyknąłem kiedy niski stoliczek na kawę przeszkodził mi w wykonaniu akrobacji. Upadłem chudym tyłkiem na twarde drewno, a siła rozpędu sprawiła, że poleciałem dalej, koniec końców zsuwając się ze stolika i wpadając w przerwę między nim, a kanapą.
-Ał.-mruknąłem cicho, ale szybko po pokoju rozniósł się mój śmiech. Nic mnie nie bolało, tylko moja kozia duma nieco ucierpiała, nie za dużo, bo nie było na szczęście świadków tego całego zajścia.
Usiadłem na dywanie i oparłem się łokciami o stolik. Ze zmarszczonymi lekko brwiami wyglądałem za okno. Chwyciłem patyczek z przyczepioną do niego wstążką i zacząłem nim machać tak, by pasmo materiału falowało pięknie jak śmigający przez trawę srebrnobiały wąż. Wydąłem policzki kiedy znów do głowy wpadały mi dziwne myśli o tym, że trochę się czuję samotny, że powinienem lepiej pracować. Przynajmniej kawę zawsze dobrze przynoszę właścicielowi i tak już ma być zawsze. Pierwszą osobą jaką Pan Gaushin będzie widział z rana, będę ja i nikt inny! Chciałbym mieć gwarancję, że tak faktycznie będzie już zawsze, że to się nie zmieni, że nigdy mnie Pan Gaushin nie zastąpi nikim.
Z zamyślenia wyrwał mnie nagły dźwięk stukających w okno ciężkich kropel deszczu. Myślę, że lubię deszcz, ale lubiłbym go jeszcze bardziej, gdybym mógł w czasie niego stać w gabinecie właściciela i czekać na nowe rozkazy. Powinienem się cieszyć z czasu wolnego, ale zazwyczaj w czasie niego czuję się bezużyteczny, bo nic nikomu po słudze, który się obija. Czuję, że jestem troszkę zły, bo Pan Gaushin daje mi tyle swobody, ale wiem, iż nie powinienem kwestionować jego decyzji. Może powinienem mu o tym powiedzieć, że chcę więcej pracować? Westchnąłem ciężko i podrapałem się po małym nosku. Tak. Następnym razem go poproszę o więcej pracy. Uśmiechnąłem się do siebie i wróciłem myślami do wyobrażeń cudownej przyszłości, gdzie jedyną moją rozrywką jest wykonywanie poleceń właściciela.

Z/T

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sro Sty 06, 2021 8:27 pm

KEINTIGERN TREMAIN

W umówiony dzień stroiłam się od południa. Szyta na miarę, czarna sukienka za kolano leżała na mnie idealnie. Sama ją robiłam, więc to oczywiste, że mi pasuje. Włosy upięłam ozdobną spinką z tyłu głowy, długie kolczyki błyszczały mi przy uszach, a makijaż podkreślał wiśniowe oczy i miękkie usta.
Przyjrzałam się sobie w lustrze.
-No proszę, wyglądam prawie jak Kituś.-zaśmiałam się. Podobieństwo między nami jest uderzające. Jeśli znasz mnie, a jego spotkasz gdzieś przypadkiem na ulicy, to bez problemu połączysz kropki.
Naniosłam jeszcze kilka poprawek. Rumieniłam się tak, że różu na policzki nie musiałam nakładać. Dawno nie byłam tak podekscytowana, jak wtedy kiedy do moich drzwi zapukał sługa wysłany przez obiekt moich zainteresowań. Otworzyłam drzwi cała w skowronkach i zanim się obejrzałam podjeżdżaliśmy już dorożką pod rezydencję Geo'Mantisa. Przez emocje czas tak szybki mijał, mam nadzieję, że w rezydencji będzie na odwrót i będę mogła się cieszyć chwilą bardzo długo.
Budynek wyglądał przepięknie, zwłaszcza tak klimatycznie oświetlony przez wysokie latarnie. Nie chciałam myśleć ile musi wydawać pieniędzy na świece czy lampy oliwne. Chociaż podejrzewam, że dla niego nie jest to zbyt duży wydatek.
Ostrożnie wyszłam z powozu i ponownie się rozejrzałam, czując przytłoczenie i zachwyt otoczeniem. Żyję w mieszkaniu od zawsze, a większe przybytki odwiedzam tylko wtedy kiedy idę do urzędu lub obsługuję bogatszych klientów. Gdzieś w środku poczułam lekkie zawstydzenie, że ja, taka zwykła krawcowa, śmiem w ogóle przyjeżdżać w odwiedziny do kogoś tak znanego, jak Grycan Gaushin, ale skoro mnie zaprosił do siebie, to muszę mieć w sobie coś, co przyciągnęło jego uwagę. Może to początek czegoś wielkiego?
Poprawiłam płaszcz, upewniłam się, że nic w dorożce nie zostawiłam, po czym pewnym krokiem ruszyłam w stronę wejścia. Założyłam za ucho opadający mi na oczy kosmyk włosów i zapukałam w drzwi. Przyozdobiona w serdeczny uśmiech zastanawiałam się kto mi otworzy. Sam Grycan czy może nie, może czeka na mnie już gdzieś, a drzwi otworzy mi jakiś jego sługa, który zaprowadzi mnie do właściciela domu. Zaraz się dowiem.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sro Sty 06, 2021 8:51 pm

Kiedy wstałem rano i się oporządziłem, natychmiast popędziłem przynieść kawę mojemu właścicielowi. Zdawało mi się, że miał lepszy humor niż normalnie. To wspaniale, bo kiedy on jest szczęśliwy, to i ja jestem. Kiedy upił kilka łyków kawy usłyszałem powód jego szczęścia. Będziemy mieć gościa, a ja dostałem ważne zadanie dopilnować, żeby Pani Tremain została odpowiednio powitana. Nie umiem opisać jak bardzo wyróżniony się czułem. Oczywistym było, że się zgodziłem. Prośba właściciela, jest dla mnie rozkazem. Dlatego też szybko pomogłem kucharzowi w obowiązkach, posprzątałem kilka pomieszczeń z Panem Bogd'anem i przebrałem się w najbardziej wyjściowe ubranie jakie miałem... czyli śnieżnobiałą tunikę i błyszczące buty. Nie wyglądałem za bardzo inaczej niż na co dzień, ale wystarczyło mi uczucie mienia na sobie innych ubrań niż miałem rano.
Od półgodziny, z zegarkiem w ręku, czatowałem przy drzwiach głównych do rezydencji. Byłem niesamowicie ciekaw jak spotkanie z gościem przebiegnie. Może będę miał okazję coś zaśpiewać, a może będę tylko stał z tyłu i pilnował, żeby nikomu nie zabrakło kawy lub ciasteczek? Bardzo chciałem być częścią tego, tak dawno nie służyłem w obecności gości, bałem się, że zapomnę jak to jest. Poza tym chciałem też spędzić w ten sposób czas z Panem Gaushinem, chciałem pokazać, że można na mnie polegać w kwestii różnych zadań.
W końcu zobaczyłem przez okno, podjeżdżającą dorożkę. Poderwałem się na równe nogi, ułożyłem ładnie tunikę, której dół z nerwów nieco pomiętosiłem. Upewniłem się, że żaden pyłek nie spoczął mi na bucie. Wszystko było w porządku.
Kiedy rozległo się pukanie, nie czekając na ponowne dobijanie się przybysza, przekręciłem kluczyk w drzwiach, złapałem za klamkę ciężkich drzwi i otworzyłem je z niemałym wysiłkiem. Nie jestem przyzwyczajony do ich otwierania, ale dałem radę.
-Dobry wieczór, proszę Pani.-uśmiechnąłem się szeroko do kobiety, która również uśmiech na twarzy miała.-Zapraszam do środka.-cofnąłem się, ciągnąc drzwi za sobą i robiąc miejsce, aby nasz gość wszedł do holu. Kiedy tylko to zrobiła zamknąłem ostrożnie drzwi, uważając, żeby przypadkiem nimi nie trzasnąć. Przekręciłem kluczyk i znów byłem cały do dyspozycji Pięknej Pani. Była cudowna, aż trudno było mi oderwać od niej wzrok. Wyglądała jak ze snu.
-Nazywam się Gide. Zaprowadzę Panią w odpowiednie miejsce.-uśmiechałem się dalej, pokazując piękne, czyste ząbki. Nieśmiało wyciągnąłem w jej stronę ręce, aby podała mi płaszcz i jeśli to zrobiła, to uważając, żeby nie ciągnąć nim po ziemi, powiesiłem go na wieszaku. Obciągnąłem tunikę, która nieco mi się podwinęła w tym czasie.
-Zapraszam za mną.-kolejne uśmiechy jej słałem, a policzki miałem znów gorące. Powoli ruszyłem w głąb domu, zerkając czy Pani idzie za mną. Zaprowadzę ją tam gdzie kazał Pan Gaushin. Nie zgubię się, trenowałem tę trasę kilka razy, dam radę.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sro Sty 06, 2021 9:20 pm

KEINTIGERN TREMAIN

Drzwi szybko się otworzyły, ale nie spodziewałam się, że otworzy mi je mała hybrydka. Mimo początkowego zdziwienia nie umiałam powstrzymać uśmiechu widząc taką słodką kruszynę. Gdybym nie posłała dziewczynce uśmiechu, to miałabym do końca życia wyrzuty sumienia.
-Dobry wieczór.-odpowiedziałam pogodnie i zgodnie w poleceniem, weszłam do środka. Delikatnie przytrzymałam drzwi dłonią, żeby nieco hybrydkę odciążyć. Nie to, że nie ufałam jej sile, ale dlaczego ma się z tym sama męczyć?
Ściągnęłam rękawiczki i apaszkę, złożyłam je i schowałam do kieszeni płaszcza, który już po chwili podawałam służce.
-Ja się nazywam Keintigern Tremain i pójdę gdziekolwiek mnie zaprowadzisz.-mówiłam, nachylając się leciutko w jej stronę. Była urocza i ten piękny strój. Sama w takim ganiałam jak byłam mała, a te buciki? Jakie czyste. Zastanawiałam się czy zawsze jest tutaj tak posprzątane, czy to wszystko z mojego powodu.
Przypomniałam sobie o czymś ważnym. Przecież nie przyszłam tutaj bez drobnego podarunku.
-Skarbie.-zaczepiłam rogatą ślicznotkę i znów nachyliłam się nieco w jej stronę.-Upiekłam trochę babeczek, tak na drobny poczęstunek.-mrugnęłam do niej oczkiem. Raczej będzie wiedziała co z tym zrobić. Nie chcę częstować Grycana prosto z pudełka, moje wypieki będą najlepiej wyglądać na jakimś ładnym talerzyku. Jeśli się maleńka poczęstuje bez pytania, to oczywiście zła nie będę.
Kiedy poleciła mi iść za sobą, zrobiłam to z przyjemnością. Rozglądałam się po korytarzach, przyglądałam się mijanym obrazom i rzeźbom. Muszę przyznać, że mimo pieniędzy jakimi zapewne gospodarz domu dysponuje, to nie rzucił się aż tak w przepych, tylko urządził wnętrze ze smakiem.
-Pięknie tutaj.-westchnęłam, przesuwając wzrokiem po malunku jakiegoś krajobrazu.-Musi ci się tutaj dobrze mieszkać, co kłębuszku?-zapytałam luźno, żeby nie iść tak w kompletnej ciszy, z resztą miałam wtedy też wymówkę, żeby się bez aż takiego skrępowania przyglądać dziecku. Nigdy nie widziałam takiego koloru skóry u nikogo, a te rogi? Ciekawe czy są ostre. Powstrzymałam śmiech kiedy wpadła mi do głowy myśl, że ubrałabym dziewczynkę w masę falbanek, nadziała jej babeczki na różki i kazała ją malarzowi namalować. To byłby obraz przepełniony słodyczą.
W końcu doszłyśmy do tajemniczego pokoju. Znając życie, dziewczynka podjęła się wyzwaniu otworzenia mi drzwi, ale ja postąpiłam krok w przód i pomogłam jej, żeby sama się z tym nie męczyła.
Liczyłam, że Grycan już tu będzie, ale skoro każe mi na siebie czekać, to proszę bardzo. Może się szykuje i stroi, bo tak jak ja chce wyjść idealnie.
Przeszłam się spokojnie po pomieszczeniu, po raz kolejny zachwycając się umiarkowanym bogactwem wystroju. Zupełnie inaczej niż u mnie w mieszkaniu. Tyle tutaj przestrzeni.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sro Sty 06, 2021 9:45 pm

Pani Tremain wydawała mi się być bardzo miłą kobietą. Uśmiechała się do mnie i mówiła serdecznym tonem. Byłem szczęśliwy mogąc jej służyć nawet w prostych sprawach. Odebrałem od niej babeczki i skinąłem głową. Wiem co z nimi zrobić. Pewnie zaraz będę musiał biec do kuchni poprosić o kawę, a Pan Gaushin lubi do kawy ciasteczka, chociaż Pan Gaushin lubi ciasteczka zawsze, a ja zawsze lubię Pana Gaushina.
Ruszyliśmy korytarzem. Skupiłem się na trasie i obmyślałem w głowie, jak dalej mam sterować sprawami. Przede wszystkim powinienem poinformować właściciela, że gość już go oczekuje, mogę wtedy też zapytać czy chce kawy i kiedy otrzymam zamówienie, to popędzę do kuchni. Tak. Tak zrobię. Poradzę sobie ze wszystkim i przysięgam, że nie zepsuję wieczoru w żaden sposób. Nawet nie chcę myśleć o tym jaką karę bym za to dostał. Mógłbym nawet zostać sprzedany. Wiem, że Pan Gaushin mówił, że tego nie zrobi, ale... ufam mu, ale... Jako sługa nie mam prawa żądać od niego dotrzymywania złożonych mi obietnic. Dokładnie. Nie ważne jakie konsekwencje będę musiał ponieść, jestem na to gotowy.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Pani Tremain.
-Tak, proszę Pani. Mieszka mi się tutaj bardzo dobrze. Najważniejsze, że jestem blisko właściciela i mogę mu służyć.-odpowiedziałem, a cała moja mimika i sprężyste, szczęśliwe ruchy tylko potwierdzały to, że mówię prawdę.
Policzki moje nabrały ciepła kiedy pomogła mi z otworzeniem drzwi. To było bardzo miłe i przyznam, że byłem coraz bardziej zauroczony tą kobietą. Nie dziwię się, że została zaproszona do rezydencji.
Uważając na pudełko z babeczkami przymknąłem drzwi i przyglądałem się chwilę Pani Tremain kiedy rozglądała się po pomieszczeniu.
-Pan Gaushin niedługo tutaj przyjdzie.-poinformowałem ją, żeby się nie martwiła i potraktowała te kilka samotnych chwil jako okazję do oswojenia się z domem.-Życzy sobie Pani kawy, herbaty?-wlepiałem się w nią przyjaznym wzrokiem. Byłem gotowy przyjąć każde zamówienie i przekazać je kucharzowi, nawet jeśli byłby zły, że musi całą kuchnię na nowo uaktywniać. Wysłuchałem tego co mówiła, zapamiętałem jej życzenie lub jeśli chciała, to podałem jej informacje, co jeszcze może zostać jej podane.
Kiedy miałem potrzebne mi informacje, to skłoniłem się i cichutko wyszedłem na korytarz. Nie minęła sekunda, a ja już pędziłem korytarzami w poszukiwaniu Pana Gaushina. Muszę poinformować właściciela o wszystkim i zapytać czy chce coś do picia.
Nie męczyłem się przy bieganiu, całe podekscytowanie i radość dodawały mi skrzydeł. Czułem się wspaniale potrzebny i użyteczny. Czułem się idealnie.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sro Sty 06, 2021 9:56 pm

KEINTIGERN TREMAIN

Skinęłam głową hybrydzce kiedy udzieliła mi odpowiedzi. Gdzieś z tyłu głowy gryzło mnie to, że Geo'Mantis kupił sobie dziecko-niewolnika. Nie za bardzo popieram kupowanie czyjegoś życia na własność, ale pocieszeniem jest, że dziewczynka może dorastać w bezpiecznym otoczeniu, bo mam nadzieję, że krzywda jej się naprawdę tutaj żadna nie dzieje. Tak bardzo liczę na to, że Grycan nie okaże się być jakimś zdegenerowanym arystokratą, któremu bogactwo uderzyło da mocno do głowy i chowa jakieś nielegalne rzeczy w piwnicy.
Zapytana o to czego chcę się napić, podeszłam powoli do rogatki, zastanawiając się.
-Poproszę kawę, najlepiej z cukrem.-założyłam jej włosy za ucho i podrapałam ją za nim delikatnie w ramach uprzejmości do dziecka. Nie jest już kompletnym maluszkiem, ale to nie znaczy, że należy przestać ją rozpieszczać, zwłaszcza, że tak się stara i tak dobrze jej wszystko wychodzi.
Odprowadziłam ją wzrokiem i kiedy zostałam sama w pomieszczeniu, wróciłam do oglądania wszystkiego na czym tylko moje oko się zawiesiło. Przyglądałam się tytułom książek, zerknęłam za okno, podziwiałam żyrandolowi, na którym paliła się cała masa świec.
Mam nadzieję, że nie będę długo czekać.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Sro Sty 13, 2021 7:54 pm

Stresowałem się cały dzień. Tak dawno nie byłem z kimkolwiek na randce, czy ja w ogóle byłem na randce kiedykolwiek..? Zawsze trzymałem kobiety na dystans, a z jedyną, która mi się podobała - spotykałem się po kryjomu. Cóż za dziwny obrót spraw. Poznałem jedną piękność i już ją zapraszam do siebie. Mimo wszystko, cieszę się, że mi nie odmówiła i przyjedzie... Przyjedzie, prawda? Chyba nie wystawi mnie w ostatniej chwili. Chyba bym to przeżywał kolejne dwa dni, niczym odejście Gasparda.
Ciekawi mnie dalej, jak on sobie radzi, gdziekolwiek jest. Mam nadzieję, że jest bezpieczny i nic głupiego nie zrobił. Zastanawiam się, czy byłby ze mnie dumny, że zaprosiłem do siebie kobietę... W końcu, to on mi marudził, że umrę sam, prawda, czy mnie pamięć zawodzi? Zaśmiałem się pod nosem, poprawiając ubrania na sobie i przeglądając się dalej w lustrze.
Cały dzisiejszy poranek i popołudnie spędziłem w łazience. Nic tylko się przygotowywałem, chciałem się zaprezentować jak najlepiej tylko potrafię. Doszedłem do wniosku, że moim dużym problemem mogą być moje okulary. Wydaje mi się, że Pani Tremain będzie chciała usilnie zajrzeć mi za nie. Dużo już takich pannic napotkałem. Mało która to uszanowała i musiałem się ulatniać jak najszybciej.
Złożyłem rękawiczki na rękę. Drugą niestety dalej miałem spowitą w bandażu. Ech, ta moja nieszczęsna rana. Przynajmniej mi już tak nie doskwiera boleśnie. Idzie się w miarę przyzwyczaić do tego co jest, nawet już udaje mi się pisać tą ręką. W takim razie, jest dobrze. A przynajmniej idzie wszystko w dobrym kierunku... Choć szczerze, zdawało mi się ostatnio, że stracę kolejny palec, tym razem przez książkę, którą dostałem, po zakończeniu tego dziwacznego rytuału. Takie pazurki, może tępe ma, ale jakby mi się wbiła, to kto wie, co jeszcze by mi zrobiła ta książka? Będę musiał zamknąć swoją sypialnię na klucz, żeby mi nikt tu nie wszedł. Nie chciałbym, aby ta księga wpadła w niepowołane ręce... No i będę musiał tu pozostawić swoją książeczkę od nekromancji. Wsunąłem ją pod materac, pod jedną z belek w moim łóżku. Nie sądzę, żeby ktoś chciał tak tam szperać! Wątpię, aby ktoś to tam znalazł... Myślę, że mogę czuć się bezpieczny, choć raz w życiu, nie posiadając mojego skarbu przy sobie. Im dłużej tak myślę, tym dłużej mam wrażenie, że ryzykuję za dużo.
Wyszedłem ze swojego pokoju i udałem się na parter. Kein powinna już tutaj być, a przynajmniej na to wskazywała godzina. Plan naszego spotkania był całkiem prosty. Obiad, przejście do innej sali i spacer. Chyba to wystarczające na jeden wieczór, prawda?
Zacisnąłem rękę na swojej lasce. Poprawiłem okulary i z szerokim - ale nie za szerokim - uśmiechem otworzyłem drzwi i wstąpiłem do pokoju. Kobieta od razu przyciągnęła mój wzrok. Wyglądała zniewalająco! Wspaniale! Mogłaby mnie podeptać tymi obcasami, bez dwóch zdań. Ja bym jeszcze krzyczał z zachwytu do tego... Czy to źle o mnie świadczy?
-Przepięknie wyglądasz, Kein. - Podszedłem do niej z lekką nieśmiałością, którą starałem się kryć jak najlepiej się da. Lekko się ukłoniłem i sięgnąłem zdrową ręką do niej, aby wykonać wiadomy gest - ucałować wierzch jej drobnej ręki. -Mam nadzieję, że podróż przeszła bez komplikacji... Oraz, że mój mały sługa dobrze się Tobą zajął. - W tej chwili chyba ją mogłem zaskoczyć, ujawniając prawdziwą płeć mojej hybrydy. Nie przyszłoby mi do głowy, że mogłaby wziąć Gide za dziewczynkę. No tak, gdzie się podział Gide..?
-Za moment zostanie podany obiad... Zapraszam. - Zachęcając Panią Tremain uśmiechem, przeszedłem do stołu. Ten, na szczęście długi nie jest. Siedząc na przeciwko siebie będziemy się słyszeć bez problemu. W końcu, po bokach są miejsca dla dwójki osób maksymalnie.
Odsunąłem Kein fotel, aby mogła sobie bez problemu wejść. Gdy już siedziała, to sam zająłem swoje miejsce. Oparłem laskę o oparcie fotela i splotłem palce, na wysokości swojej piersi.
-Jak Ci się podoba? - Zacząłem nieśmiało. To miejsce tutaj, to jeszcze nic.

_________________

"Love me, love me whole
Love all the frailties inside this uneventful soul"
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sro Sty 13, 2021 8:57 pm

KEINTIGERN TREMAIN

Nie musiałam czekać jakoś specjalnie długo na mojego towarzysza. Obróciłam się spokojnie kiedy drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł on, Geo'Mantis, moje marzenie i mój ukochany kandydat na wybranka serca, właściwie jedyny kandydat jakiego mam na oku.
-Dziękuję, Grycanie. Ty również wyglądasz zjawiskowo.-policzki ponownie nabrały różu. Postąpiłam krok w jego stronę i podałam mu odpowiednią rękę. Odruchowo zerknęłam na prawą dłoń, nieco zdziwiona w duchu, że to nie ją mi podał, ale nie pytałam o nic, jedynie skupiłam się na tym, jak mój arystokracki paw się wystroił dla mnie.
-Oh, sługa?-westchnęłam, zbita nieco z pantałyku, czy on mówi o tej słodkiej dziewczynce jak o chłopcu? Czyżbym się pomyliła? Możliwe.-Był bardzo pomocny, gdyby nie on nie dotarłabym tutaj.-popłynęłam z prądem rzeki, skoro to chłopiec, to niech będzie chłopcem. Nie zmienia to, że wygląda dobrze w tunice.-Ucięłam sobie z nim krótką pogawędkę i wydaje mi się, że ciebie lubi, Grycanie. Miło widzieć, że masz sympatię służby.-wyraziłam swoje zdanie, śląc mężczyźnie życzliwy uśmiech. Lepiej rządzić marchewką i głaskaniem niż kijem i twardą ręką.-Podróż minęła przyjemnie. Dziękuję, że wysłałeś po mnie dorożkę.-skinęłam głową, cały czas czując ciepło na policzkach. Tyle starań z jego strony i wszystkie są dla mnie. Zaraz zacznę się czuć jakbym za mało się dla niego starała.
Przytaknęłam głową na propozycję obiadu i przypomniałam sobie o drobnej przekąsce jaką przywiozłam ze sobą.
-Pozwoliłam sobie upiec babeczki i przywieźć je tutaj w ramach prezentu. Przekazałam je chłopcu i... możemy je zjeść na deser jeśli nie masz nic przeciwko.-zaśmiałam się z zawstydzenia.-Chciałam coś od siebie dać.-wyjaśniłam śmielej, unosząc wzrok na Grycana. Na tym relacje polegają, musisz zarówno brać jak i dawać.
Zajęłam miejsce przy stole z uśmiechem. Czułam się cały czas jakbym była nie wiadomo kim, ale nie przeszkadzało mi to na razie. Śledziłam go wzrokiem kiedy szedł do swojego fotela i nie mogłam się nadziwić jak piękny jest. Te białe włosy! Farbuje je, stosuje jakieś chemiczne substancje, czy to naturalny kolor? Miałam też wtedy okazję spojrzeć lepiej na jego zabandażowaną dłoń. Wygląda na dość świeże obrażenia. Byłam ciekawa co się stało.
-Jestem pod wrażeniem całej rezydencji, a przynajmniej tej części, którą udało mi się już zobaczyć. Byłeś w moim mieszkaniu, więc pewnie nie będziesz zdziwiony kiedy powiem, że rozmiar budynku był najpierw lekko przytłaczający.-uniosłam kąciki ust przywołując wspomnienia sprzed chwili.-Jednak w środku jest dobrze urządzony. Przepych nie zgniata cię z każdej strony, co nie znaczy, że nie czuć bogactwa.-wyjaśniłam z łagodnym uśmiechem, mając nadzieję, że o to mu chodzi. Mogłam troszkę popłynąć, ale cóż, mówię co czuję, to raczej dobrze, prawda?
-Sam wszystko urządzałeś, czy to wynik pracy wielu pokoleń?-przyglądałam mu się kompletnie zauroczona. Jego usta, jego brwi, jego okulary. Mógłby je zdjąć, chciałabym widzieć jakie emocje kryje w oczach, jakie ma spojrzenie? Dzikie, spokojne, sarkastyczne, może umie nimi kusić nie mówiąc ani słowa?
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Sob Sty 16, 2021 2:42 pm

Oh, ja wiem, że wyglądam zjawiskowo. Zawsze wyglądam. Pozwoliłem sobie jednak na delikatne skinienie w podziękowaniu i uśmieszek. Bez rumieńców. Kiedyś, pewnie bym się zarumienił, ale już nie mam siedemnastu lat. Mimo to, przyznać muszę, że wolałbym dalej być taki młody jak kiedyś. Nie to, żebym już, w tej chwili miałbym się pakować do grobu. Nic z tych rzeczy.
Ucieszyło mnie w duchu, że Gide się dobrze spisał. Wiedziałem, że mogę mu zaufać, a zakup konkretnie jego, przyniesie dobre owoce.
-Kochany z niego dzieciak. - Przyznałem na głos. -Cieszy mnie to, że mnie lubi. Czasem nie jestem wstanie się od niego opędzić, bo ciągle brak mu zadań do wykonania. - I wtedy go wysyłam do innych służących, dodałem sobie w myślach.
Wysłuchałem z zainteresowaniem, co miała mi do powiedzenia. Pokiwałem lekko głową w zrozumieniu. Cieszę się, że sam początek jest dla tejże kobiety zadowalający.
I tak jak myślałem, że się rumienić nie będę - cóż. Zarumieniłem się na wieść o słodyczach, które przywiozła Kein. Nie ukrywam, mam ogromną słabość do słodyczy, a rzadko się zdarza, że ktoś coś dla mnie zrobi bezinteresownie. No zauroczyło mnie to! To nie tak znowu, że bardziej się przejmuje rzeczami materialnymi - w tym przypadku słodkościami - od słów, rzuconych w moją stronę. Nie jestem AŻ takim materialistą.
-Oczywiście, że nie mam nic przeciwko. - Rzekłem, prowadząc ją do stołu i pomagając jej zająć odpowiednie miejsce. Sam zająłem swoje miejsce, poprawiłem swój ubiór, aby pozbyć się ewentualnych nowoutworzonych fali. Starałem się zachować jak najbardziej naturalnie.
To co, początek na tak zwaną, gadkę szmatkę?
-Staram się utrzymać pewne umiarkowanie ze wszystkim. - Nie lubię, gdy przesada idzie w jedną, albo drugą stronę. Tak jak jest - jest według mnie dobrze. -Tak jak jest teraz, to moja zasługa. Kiedyś było tutaj znacznie mniej obrazów, roślin i rzeźb. - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. -Nie ukrywam, jestem ogromnym fanem sztuki i rozwoju kultury, jednakowoż staram się utrzymać wszystko w jednym tonie, naszym i nie mieszać wszystkiego co popadnie z tym, co jest za granicą. - Czy to mnie czyni lekkim ksenofobem? Może trochę. -Nie, żebym miał oczywiście coś przeciwko innym państwom. Wiem, że ich sztuka i kultura jest równie ujmująca. - Sprostowałem. Coś tak sobie myślę, że mógłbym się rozgadać na ten temat bardziej dogłębniej. Problem jest taki, że nie tylko ogrom mojej rezydencji przygniótłby kobietę, ale i ja sam i milion informacji, które chciałbym przekazać na raz.
Do pomieszczenia wszedł Bogd'an z kilkoma innymi służącymi. Wszyscy - z wyjątkiem starszego lokaja - trzymali srebrne tace z jedzeniem. Owoce, warzywa, mięso. Wszystko pachniało kusząco i równie kusząco wyglądało. Wierzę, że moi kucharze podbiją kubki smakowe Kein.
Bogd'an w milczeniu pilnował, aby wszystko zostało podane. Zaraz po tym, jak służący wyszli, na ich miejsce pojawiły się dwie służki z kieliszkami i winem.
-Smacznego. - Uśmiechnąłem się do Kein, zaraz gdy służba opuściła pomieszczenie.

_________________

"Love me, love me whole
Love all the frailties inside this uneventful soul"
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sob Sty 16, 2021 4:44 pm

Nigdzie nie mogłem znaleźć mojego właściciela i przyznam, że denerwowałem się przez to bardzo mocno. Nie chciałem, żeby się na mnie zawiódł, w końcu miałem się dobrze zająć gościem i nim.
Kiedy poczułem, że już zbyt dużo czasu poświęciłem na szukanie Pana Gaushina, popędziłem do kuchni, żeby odnieść ciastka. Wpadłem do pomieszczenia cały zasapany i zmęczony. Wręczyłem ciastka i złożyłem zamówienie Pani Tremain. Już miałem biec dalej, ale otrzymałem informację, że ci których szukałem już siedzą w pokoju i właśnie jest im podawany obiad. Szybko podreptałem do jadalni i cichutko, wymijając służące z winem, podszedłem do miejsca gdzie siedział mój ukochany właściciel. Stanąłem kawałek za jego fotelem, lekko zboku, żeby i jego znajoma mnie mogła widzieć i przywołać do siebie, żeby wydać mi polecenie.
Oddech zdążył mi się już niemalże całkowicie uspokoić, chociaż dalej byłem lekko zestresowany tym, że nie wywiązałem się ze swoich obowiązków tak, jak powinienem. Założyłem szybko włosy za ucho, wygładziłem tunikę i splotłem nerwowo dłonie z przodu ciała i zacząłem je sobie miętosić co chwila. Uniosłem zaciekawiony wzrok, który z zauroczeniem wpatrywał się w Pana Gaushina, czasami skacząc też i na Panią Tremain. Podobali mi się, byli bardzo mili i jestem gotowy wykonać każdy ich rozkaz.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sob Sty 16, 2021 5:37 pm

KEINTIGERN TREMAIN

Uśmiechnęłam się słysząc jak mówi o młodym słudze i to, że sympatia w tym przypadku nie jest tylko jednostronna. Złapało mnie to za serce, bo nieważne czy ludzkie, wampirze czy hybrydzie, dziecko to dziecko i uważam, iż każde zasługuje na ciepły kąt i przytulenie. Nie mówię, że dorosłych można traktować źle, jednak dzieci wyróżniają się szczególną delikatnością i bezbronnością.
Wpatrywałam się w niego kiedy mówił, pilnując się, żeby spojrzenie moje nie było natarczywe lub niezręczne, ale ciężko byłoby patrzeć na coś innego niż on. Tyle o nim czytałam, o jego rezydencji, charakterze, a teraz widzę to wszystko na własne oczy. Lekkie poczucie odrealnienia mi towarzyszyło, jednak nie przyćmiewało ono świadomości prawdziwości mojego teraźniejszego doświadczenia.
-Każdy ma swoje gusta i upodobania, kochany. Rezygnując z zagranicznej sztuki możesz się kompletnie poświęcić rodzimej. Jednaka ja w swoim zawodzie lubię mieszanki, dają często niesamowite efekty. Pozornie nie pasujące do jakiegoś kroju materiały świetnie się sprawdzają, a zagraniczne detale nadają świeżości. Wszystko zależy od tego jakie elementy zmieszamy.-tak jak on mi o sztuce, tak ja jemu o ubraniach bym mogła mówić. Kiedyś może to się stanie i cały dzień przegadamy o takich rzeczach, ciesząc się kawą i rozkoszując ciastami, grzejąc się przy kominku. Czy nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość?
Kiedy służba weszła z posiłkiem, pokój natychmiast został wypełniony pięknymi zapachami o różnej tonacji. Słodkie owoce, delikatne warzywa i lekko tłuste mięso. Wyglądało to wyśmienicie i nie sądzę, żeby smakowało gorzej niż to oceniają oczy.
Skradający się cichutko chłopiec nie uciekł mojej uwadze. Kiedy tylko stanął na miejscu i spojrzał na mnie, posłałam mu delikatny uśmiech. Nie ma babeczek, czyli zapewne zostały dostarczone do kuchni. Świetnie się spisał.
-Tobie również smacznego.-uśmiechnęłam się ciekawa czy gospodarz zaprosi również małego sługę do stołu. Jedzenie kiedy on tam stoi i się patrzy nie byłoby w pełni komfortowe dla mnie, bo i nie doświadczam często czegoś takiego.
Nałożyłam sobie na talerz odpowiednią dla mnie ilość jedzenia, tyle, żeby się najeść, ale nie nażreć. Kiedy tylko wzięłam pierwszy kawałek mięsa do ust, przymknęłam oczy i westchnęłam rozanielona. Delektowałam się jedzeniem kilka sekund.
-Cóż...-zaśmiałam się ze swojej reakcji kiedy już przełknęłam kęs.-Niezwykle pyszne. Dużo też daje to, że to nie ja stałam w kuchni i to przygotowywałam. Nie narzekam na obowiązki, ale miło od czasu do czasu liznąć luksusu.-dodałam pozytywnym głosem i mrugnęłam do Grycana. Liznąć luksusu... Jego mogłabym liznąć. Gdyby mój syn mnie teraz usłyszał... założę się, że byłby mocno zniesmaczony, zarumieniłby się cały, wziął kota i zaczął się do niego tulić żeby się uspokoić. Nie moja wina, że w towarzystwie atrakcyjnego mężczyzny takie myśli mnie nachodzą.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Nie Lut 21, 2021 4:51 pm

Masz do tego pełne prawo i nikt nie może Ci tego odebrać. Owszem, można stworzyć ciekawe połączenia, każdy może stworzyć coś nowego i osobliwego na swój własny sposób... Cóż, wychodzi na to, że ja nie jestem jedną z tych kreatywnych osób i wyłącznie oddaję się temu, co jest znajome naszemu państwu. - Zakończyłem z lekko gorzkawym uśmiechem. To źle o mnie świadczy, ten brak kreatywności... Hm. W moim przypadku, objawia się ona trochę w innym wydaniu, a mianowicie podczas kłamania. Szkoda, że tylko w tej rzeczy. Wracając do głównego tematu. Ona mogła mi mówić o ubraniach, ja o sztuce. Właściwie, jedno pokrywa się z drugim. Przynajmniej moim zdaniem. Mógłbym siedzieć i słuchać co ma mi jeszcze do powiedzenia, może dowiem się o jakiś modowych nowościach? To byłyby przydatne dla mnie informacje... Szkoda tylko, że naszą pogawędkę ucięła służba. Przynajmniej się najemy. Może nie będziemy w stanie się ruszyć i będziemy tak gawędzić całą noc do samego rana... Nie, nie mogę na to pozwolić. Mam w zanadrzu pewne atrakcje dla tejże pięknej pani.
Spodziewałem się, że prędzej czy później mój malutki służący do nas przyjdzie. W duchu mnie ucieszyło, że nawet w przypadku drobnego spóźnienia, potrafił się zaprezentować najlepiej jak się da. Nie mam do niego żadnych zarzutów z tym związanych. No, byłoby znacznie lepiej, gdyby przyszedł na czas... Mniejsza o to. To tylko dziecko, nie powinienem się na niego złościć o taką drobnostkę.
Nie do końca chciałem zapraszać Gide do stołu. Nie wiem jakie nastawienie do hybryd ma Kein, więc i ryzykować nie chcę jakoś szczególnie. Mimo to, mam inną rzecz dla mojego kochanego sługi.
Zerknąłem na dzieciaka i wraz z skończeniem przeżuwania mięsa w pełni odwróciłem do niego głowę.
-Zechciałbyś się pochwalić swoim pięknym głosem i zaśpiewać coś dla mnie i mojej pięknej towarzyszki? - Zagadnąłem pogodnie. W końcu młodzieniec będzie miał okazję się wykazać. Ufam mu i na pewno mnie nie zawiedzie pod tym względem. Kosztował jak dobry koń i do tego miał użytek jaki miał u poprzedniego właściciela... Niech się pochwali swoimi umiejętnościami.

_________________

"Love me, love me whole
Love all the frailties inside this uneventful soul"
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Pon Lut 22, 2021 12:56 am

Stałem cierpliwie na miejscu i czekałem na polecenia, bojąc się trochę, że najbliższe polecenie jakie usłyszę będzie brzmiało ,,Wyjdź." lub ,,Idź do swojego pokoju.".
Wyłapałem spojrzenie mojego kochanego właściciela. Samo to wystarczyło, żebym się wyraźnie ożywił. Nastawiłem obydwa uszki i cała moja uwaga skupiła się na przepięknym mężczyźnie w okularach. Czułem jak się ciepełko mi rozchodzi po ciele kiedy do mnie mówi. Uwielbiam to uczucie, pełnego szczęścia jakie teraz mnie ogarnia.
Nie udało mi się powstrzymać szerokiego uśmiechu i pochwalenia się ząbkami. Z emocji podskoczyłem dwa razy nisko nad ziemią, jednak szybko przypomniałem sobie, że ekscytacja ekscytacją, lecz dobre zachowanie powinno byś pierwsze. Liczyłem, że nie zostanę skarcony za moją radość.
-Z przyjemnością Panie Gaushin.-właśnie nadszedł ten wspaniały, długo wyczekiwany moment kiedy śpiewam dla gościa mojego właściciela. Serce mi biło jak szalone, policzki i uszy były gorące, nogi były przyjemnie lekkie kiedy wykonałem kilka kroków w przód i stanąłem z boku stolika, w równej odległości od Pani Tremain i Pana Gaushina. Nie powiedział mi jaką piosenkę mam zaśpiewać, więc wybór należy do mnie. Od razu się zdecydowałem na jedną. Wygładziłem sukienkę, poprawiłem postawę i zacząłem śpiewać.
Lubię tę piosenkę, jest zwiewna, ale jej wyższe tony, jakimi się trzeba tutaj popisać, nadają podniosłego tonu, jakby się było w wielkiej sali wypełnionej poważnymi ludźmi patrzącymi na ciebie z podziwem. Złapałem za rąbek tuniki i zacząłem go ze skupienia miętosić w dłoni bezlitośnie, być może czasem można było dostrzec kawałek odsłoniętego uda.
Dziecięcym, niewinnym głosem wyśpiewywałem historię leśnej wróżki, przemierzającej las, który kiedy przez niego szła, rozkwitał, jak na wiosnę. Wszyscy ją kochali, najbardziej woda, którą roztapiała ciepłymi stópkami, sprawiając, że zamarznięte rzeki zaczynały znów płynąć. Gdybym się skupił, to bym nawet umiał sobie wyobrazić zapach wiosny i poczuć go jakbym go naprawdę czuł. W sumie to wiosna już nie tak daleko. Zastanawiałem się czy może dostanę jakiś prezent od Pana Gaushina. W poprzednim domu dostawałem co roku prezent, ale może tutaj zasady są inne. Boję się przypomnieć. Gdyby Pan Gaushin chciał coś mi dać na urodziny, to by się mnie zapytał kiedy je mam. Nie muszę obchodzić urodzin, ważne, żeby właściciel był szczęśliwy w swoje urodziny. Tak, to jest najważniejsze.
Melodie i słowa ucichły kiedy wody w opowieści zostały roztopione i wyszedł z nich wodny duszek, ukochany leśnej wróżki. Zawsze spotykali się ze sobą i tańczyli na płatkach kwiatów. Dygnąłem lekko, nieśmiało zerkając na słuchaczy moich. Puściłem miętoszony dół tuniki i stanąłem prosto i dumnie. Byłem zadowolony z mojego występu, jednak pewnie po kolacji lub jutro, właściciel powie mi co było nie tak, co muszę poprawić. To bardzo ważne dla mnie, żeby zwrócił mi uwagę jeśli robię coś według niego źle, bo w końcu dla niego to wszystko robię, żeby on był zadowolony. Jego satysfakcja jest najważniejsza na świecie.
-Czy życzą sobie Państwo, żebym zaśpiewał coś jeszcze?-zapytałem uradowany, ale poskromiłem przy tym moją dziką euforię. Jeśli o mnie chodzi, to mogę im cały wieczór i noc umilać piosenkami, o ile to jest to czego życzy sobie mój idealny Pan Gaushin.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Pon Lut 22, 2021 2:31 pm

KEINTIGERN TREMAIN

-Nie bądź dla siebie tak surowy.-uśmiechnęłam się łagodnie.-Każdy lubi co innego, ale to nie znaczy, że jedno jest gorsze od drugiego.-wyjaśniłam. Kultywowanie własnych narodowych dokonań jest tak samo godne podziwu jak uwielbianie zagranicznych arcydzieł.-A kreatywność na pewno w sobie masz, tylko może się objawiać w innych rejonach życia niż szukasz.-poruszyłam brwią zachęcająco. Niby nic, ale kto wie, może faktycznie kreatywność jego zostanie mi pokazana w innej sytuacji.
Ja również nie chciałam nalegać żeby zaprosić chłopca do stołu, bo to nie mój dom i nie chcę za mocno wpływać na to jak służba postrzega swojego Pana. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, ale wolę nie włazić za zbytnio z butami w ich życie. Najważniejsze, to to, że wiem, iż dziecko czuje się tutaj dobrze. Tyle mi wystarczy na teraz.
Uśmiechnęłam się na taką żywą reakcję ze strony hybrydki. Nie musiała zgadywać, że lubi śpiewać. Podszedł zadowolony, dumny, wyprostował się i zaczął śpiewać. Ze zmrużonymi lekko oczami wsłuchiwałam się w słowa i melodię, śledząc historię leśnej wróżki i jej wodnego kochanka. Zastanawiałam się jak bardzo magicznie ta piosenka by brzmiała gdyby została wykonana nocą w lesie, wśród świetlików. Cóż, taka sceneria chyba wszystkiemu doda tajemniczości i podkręci odbiór wrażeń wszelakich.
-Pięknie.-pochwaliłam rogatkę i klasnęłam cicho kilka razy. Na mojej twarzy również było widać zadowolenie. Jednak dziwnie mi było z myślą, że to niewolnik mi śpiewa, a nie opłacony aktor w teatrze. Mam nadzieję, że Gaushin nie zmarnuje takiego talentu. Zastanawiam sie jak bardzo głos mu się zmieni kiedy podrośnie. Z tego co widzę i podejrzewam już niedługo wszyscy dookoła będą się załamywać tym, jak bardzo struny głosowe nie słuchają się chłopca. Kiedy wracam wspomnieniami w przyszłość, to dalej ciężko mi powstrzymać się przed śmiechem kiedy przypominam sobie jak kilka razy Kiteczkowi się głos załamał. Brzmiało to komicznie, zwłaszcza kiedy się złościł i wtedy takie rzeczy się działy. Ciężko było go brać na poważnie.
-Ja z chęcią jeszcze posłucham, kłębuszku, bo wyczuwam, że śpiewać lubisz.-przeniosłam wzrok z Gide na Gaushina, żeby się upewnić, iż on też nie ma nic przeciwko wysłuchania kolejnej piosenki.
-Myślę w sumie, że dogadałbyś się z moim synem. Trochę starszy od ciebie jest, co prawda, ale też lubi muzykę. Czasami gra mi coś na pianinie. Piękny instrument, też na nim gram, chociaż nie tak dużo jakbym chciała, bo często mnie po pracy palce bolą. Jedna sztuka ceną drugiej.-zaśmiałam sie, zaczynając odrobinkę nowy temat rozmowy. Może Gaushin też na czymś gra lub jego pupil to robi?
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Nie Mar 14, 2021 6:13 am

Tak, zdecydowanie mam kreatywność objawiającą się w innych dziedzinach. Szczególnie, gdzie i z kim można współżyć. To mimo wszystko - przynajmniej na ten moment - wolę pozostawić wyłącznie dla siebie. Gdybym był Javertem, pewnie bym to na głos powiedział, ale... Szanujmy się! Jestem wysoko postawioną osobą, która powinna dbać o swój wizerunek, jak i nazwisko które nosi. Toż to taki zaszczyt... Ach, ja, hybryda i taki zaszczyt. To dla mnie jest dalej takie niepojęte, jak udało mi się tutaj w ogóle trafić. Nie mogłem się powstrzymać i delikatnie uśmiechnąłem się pod nosem, rozpamiętywając to, co miało miejsce w przeszłości. Tęsknię za moim właścicielem.
Poprosiłem Gide, żeby zaśpiewał. Wiedziałem, że zaskoczy i mnie i mojego gościa. Nie wiem, czy ta piosenka, jest jego ulubioną, czy nie. W każdym razie, podobała mi się. Głos ma piękny i wierzę, że uda mi się go na tyle rozwinąć, że będzie potrafił obalić wszystkich na kolana swoim pięknym brzmieniem. Gide jest wspaniały, prawda? To chyba są najlepiej wydane pieniądze w moim wydaniu. Z siebie samego również jestem dumny. Zrobię z niego kogoś wielkiego. Sprawię, że cały świat będzie się nim zachwycać.
Zerkałem co jakiś czas na piękną Tremain. Wybacz Gide, ale ona jest tutaj większą gwiazdą. Piękna kobieta. Jak na nią patrzę, to aż na sercu robi mi się ciepło. Zacząłem wybiegać myślami za daleko. Już zacząłem sobie wyobrażać z nią nie wiadomo co. Wspólną przyszłość? Hm. To jest kusząca wizja, aczkolwiek nie wiem, czy byłbym w stanie przekonać ją do siebie... No i jest kwestia tego, kim naprawdę jestem. Chciałbym powiedzieć, że to są drobnostki. Zmrużyłem oczy, cichutko odetchnąłem. Powinienem się już dawno pogodzić z tym, że nie uda mi się nigdy nikogo znaleźć, a przynajmniej, nie powinienem próbować. Och, nie wybaczyłbym sobie, gdyby z mojej winy nazwisko mojego właściciela zostało skalane. I to tylko dlatego, bo jestem ułomną hybrydą. Cóż, mimo wszystko... Czasem miło jest sobie pofantazjować, jakby to było iść z kimś przez życie. Miałem pewne nadzieje związane z jednym osobnikiem. Z kimś, kto miał podobne problemy do moich. Niestety, zawiodłem się. Czemu mnie to w ogóle dziwi? Ugryzłem się w myślach. Nie chciałbym powtórzyć tego błędu. Nienawidzę się angażować, a później rozczarowywać. To jest chyba jedno z najgorszych uczuć.
Gide skończył śpiewać. Zerknąłem na piękną panią z radością w spojrzeniu. Grycan, opanuj się. Przebiegło mi po głowie. Ona tak pięknie się cieszy. Grycan, błagam.
Zainteresowałem się dalej tym, co mówiła Kein. O proszę, tyle rzeczy się dowiedzieć. Uśmiechałem się łagodnie i przyglądałem się jej z ciepłem w spojrzeniu, którego niestety, nie miała jak dojrzeć przez moje okulary. Chciałbym kiedyś spojrzeć tak na kogoś bez tej głupiej osłony.
-Mi również zdarzało się grać na pianinie. Co prawda, niewiele pamiętam z tamtego okresu nauki... Niestety. A pianino dalej u mnie stoi... I mam pewne plany co z nim zrobić. - W tym momencie zerknąłem na Gide. Niech to będzie sygnał moich planów co do niego. Jeżeli nie będzie to pianino, to niech on sam wybierze sobie coś innego. Sam w końcu potrafi grać na flecie, dobrze pamiętam? Najwyżej się mylę. Zawsze może iść w tym kierunku, choć sam wolałbym, żeby mógł grać i śpiewać jednocześnie. To byłoby dla niego pewne wyzwanie.
-Gide, mógłbyś nam coś jeszcze zaśpiewać? Po tym będziesz wolny. - Oznajmiłem chłopcu. Raczej dwie piosenki wystarczą, prawda? Później... Ja będę chciał się zająć Panią Tremain na wyłączności.

_________________

"Love me, love me whole
Love all the frailties inside this uneventful soul"
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Pon Mar 15, 2021 1:18 am

Moją ulubioną piosenką jest ta, która się najbardziej podoba właścicielowi. Jeśli mi powie jaką lubi najbardziej, to będę mu ją śpiewał codziennie, tyle razy ile będzie chciał. Wszystko, żeby go zadowolić.
Pan Gaushin nie musi prosić o wybaczenie za to, że patrzy na piękną Panią, a nie na mnie. Przecież to jego dom i może robić w nim co chce i patrzeć lub nie patrzeć na kogo chce. Szczęście mi daje samo bycie w jego towarzystwie, w jego pobliżu i służenie mu.
Skończyłem śpiewać i uśmiechnąłem się szeroko słysząc komplement Pani Keintigern. Poczułem się nawet lekko onieśmielony, ale samoocena znacząco mi się podwyższyła. Wyraziła chęć posłuchania kolejnych piosenek, aż dygnąłem z emocji. Było mi cudownie.
Nie przeszkadzałem w ich krótkiej rozmowie, jakżebym śmiał? Wyłapałem jednak spojrzenie właściciela, w którego się wpatrywałem, jak w zaczarowany obrazek moich marzeń. Mógłbym ciągle mówić o tym jaki jestem nim zachwycony, chociaż i tak ciągle o tym mówię. Boję się, że przesadzę, ale z drugiej strony wielbienia Pana Gaushina nigdy mało.
-Oczywiście, Panie Gaushin.-skłoniłem się lekko na polecenie zaśpiewania jeszcze czegoś. Nie chciałem ,,być wolny". Chciałem zostać z nimi i dalej im śpiewać, aż do rana. Mogę nawet za nimi chodzić i śpiewać, przecież nie musimy w jednym miejscu być, jeśli oni chcą się wybrać na spacer.
Kolejne melodyjne słowa zaczęły wyciekać z moich ust jak miód z ula. Opowiadały historię o przyrodzie, cieple i przyjemnościach życia. Starałem się być słyszalny, ale nie rozpraszający. W końcu nie ja jestem teraz w centrum uwagi, a skoro mój idealny właściciel chce się skupić na swojej towarzyszce, to zgadzam się być stonowanym tłem do ich patrzenia sobie w oczy.
Po skończonym śpiewaniu, odczekam na sygnał czy mam iść czy jeszcze coś śpiewać i dopasuję się oczywiście do poleceń Pana Gaushina.

_________________

♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬ ♩ ♪ ♫ ♬
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Wto Mar 16, 2021 2:33 pm

KEINTIGERN TREMAIN

Czułam jak się we mnie wpatrywał co chwila. Bycie w centrum jego uwagi mi schlebiało, zwłaszcza, że wyglądałam bardzo dobrze. Mam nadzieję, że nie prędko przestanie mnie podziwiać, a w ramach podziękowań, ja będę podziwiać jego, bo jest za co.
Wysłuchałam Grycana z zainteresowaniem. No proszę, to się nam robi rodzinka miłośników pianina. Wraz z nim popatrzyłam na chłopca i domyśliłam się co to za plany. Młody, ma głos i  talent muzyczny, więc nauka nowego instrumentu nie powinna być dla niego problemem, zwłaszcza z dobrym nauczycielem, który potrafiłby go motywować w czasie zajęć.
-Rozumiem.-Uśmiechnęłam się zauroczona. To kochane jak chce dbać o swojego podopiecznego, a nie tylko go wykorzystywać do zabawy i sprzątania.
Pomieszczenie znów wypełnił delikatny, młody głosik kózki, a ja na nowo mogłam się skupić na dźwiękach, chociaż tym razem wyczułam z lekka inny nastrój. Przyjemności życia i ciepło, a przed chwilą piosenki o miłości. Zerknęłam na Grycana, wzrokiem dość jednoznacznym, po chwili jednak wróciłam łagodnym spojrzeniem na dziecko, które dawało z siebie wszystko, żeby nas zadowolić. Chcę pokazać mojej randce, że jestem nim zainteresowana, ale nie chce jednocześnie rozpraszać czy gorszyć dziecka, bo wiem, jakie reakcje mogą w nich wywoływać dorosłe podrywy. Całkiem zabawne, bo nawet jeśli młody by był zniesmaczony tym zachowaniem, to sam za kilka lat będzie najprawdopodobniej smalić do kogoś cholewy.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Sro Kwi 14, 2021 11:25 pm

Jak miałbym przestać podziwiać tą wspaniałą kobietę? Ona jest... Cudowna! Wspaniała. Trochę się źle czuję, myśląc tak, dodatkowo znając ją tak krótko. No cóż. Czasem zdarzają się takie początki znajomości... Prawda? Chyba. Sam nie wiem. Nie przypominam sobie, kiedy miałbym ostatnio podobną sytuację.
Co do talentu muzycznego... Nie mogę się nie zgodzić. Aczkolwiek, powiem, że nie jest jeszcze na tym poziomie, jakim chciałbym, aby był. Mierzę znacznie wysoko. Może za wysoko? Spokojnie, to tylko młodzieniec, ma całe życie przed sobą, a ja dopilnuję, aby wykorzystał swoją szansę jak najlepiej jest to tylko możliwe. Już postanowiłem, że zrobię z niego gwiazdę. Będzie kimś wielkim i uznanym. Ja tego dopilnuję.
Gide śpiewał, a ja zerkałem od czasu do czasu na Kein. Ja wiem, że ona też na mnie zerka. Cieszy mnie to. Nie po to w końcu tak się wyszykowałem, żeby teraz to się marnowało. Piękny jestem. Ona też. Myślę, że pasujemy do siebie pod względem wyglądu... Oczywiście, dopóki mam pełny makijaż. Nie pomyślałbym tak o sobie i o niej, mając na uwadze swoje paskudne pochodzenie. Cóż, niestety pod tym względem jestem gorszy. Ciekawi mnie, jak ona by zareagowała na tą wieść, że jestem hybrydą... Nie, nie powiem jej. Mamy sporo czasu. Jeszcze jej to kiedyś powiem, o ile los nam pozwoli dalej prowadzić tą znajomość.
Odczekałem, aż Gide zakończy występ. Kiwnąłem mu głową, nakazując mu nieśmiało udanie się na ten "wolny czas". Wolałbym sam się teraz zająć Panią Tremain.
-Zapraszam Cię na spacer. - Powoli się podniosłem i podszedłem do niej, aby odsunąć jej fotel. Specjalnie na tą okazję nakazałem przyozdobić cały ogród, najlepiej jak tylko się da. Pochodnie, kwiaty... Wszystko miało się wręcz błyszczeć i powalać na kolana. Z resztą, tam też jest mała atrakcja. A przynajmniej, mam taką nadzieję, że będzie, dla Kein.
Wyciągnąłem do niej rękę, gdy tylko się podniosła. Zapraszam, moja piękna. Uśmiechnąłem się do niej tajemniczo. Poszedłem dalej w stronę drzwi do ogrodu. Jak się całkowicie ściemni, będzie jeszcze ładniej. Poczekamy.

Sesja przeniesiona do retrospekcji.

_________________

"Love me, love me whole
Love all the frailties inside this uneventful soul"
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 8 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach