Rezydencja Gaushina

+2
Gaspard Anatell
Mistrz Gry
6 posters

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sro Kwi 21, 2021 11:20 am

POCZĄTEK WIOSNY

Stałem na ławce w ogrodzie z moim patykiem ze wstążką przywiązaną do niego. Czekałem kilka sekund, po czym zeskoczyłem z mebla najdalej jak mogłem i spróbowałem patrzeć na wstążkę i prześledzić jej ruch. Zafalowała chaotycznie, bo szarpnąłem nią trochę. Uznałem, że to nie może się tak zakończyć, więc kiedy tylko moje bose stopy dotknęły świeżej trawy, zacząłem biec po działce najszybciej jak mogłem.
Uważałem, żeby nie wbiec na ogrodników, którzy już wiedzieli, że wszystkie róże jakie muszą uciąć lub spadły na ziemię mają trafiać do mnie. Widziałem stertę kwiatów specjalnie dla mnie.
Hasałem z wesołymi podskokami kilka porządnych minut, aż się nie zasapałem. Zebrałem wstążkę i owinąłem ją dookoła patyczka kiedy szedłem do jednego z ogrodników, żeby popatrzyć na jego pracę. Podobało mi się jak wszyscy dbali o rośliny, to było hipnotyzujące. Szalony krzak zmienia się w piękną kuleczkę albo jakiś z pozoru chaotyczny ma jednak zaplanowany kształt.
-Mógłbym być ogrodnikiem, proszę Pana.-powiedziałem, urywając płatki z mojej uciętej róży i zjadając je.
-Tak?-zapytał, skupiony na ucinaniu suchych gałązek.
-Tak, proszę Pana. Cały czas jest się na podwórku, przy ładnie pachnących kwiatach.-dodałem szamiąc kolejne płatki.
Nastąpiła chwila ciszy, podczas której wpatrywałem się w nożyczki ciachające rośliny.
-Skąd Pan wie, co trzeba uciąć?-popatrzyłem na mężczyznę, a on popatrzył na mnie czując moje spojrzenie.
-Wystarczy popatrzeć, dotknąć. Widać i czuć kiedy jest krzywo lub jakaś roślina nie ma szans na ładne wyrośnięcie.-powiedział marszcząc lekko brwi, jakby tłumaczył mi najbardziej oczywistą rzecz na świecie. Pokiwałem żywo głową i kucając objąłem swoje nogi. Trochę miałem wrażenie, że go zdenerwowałem w jakiś sposób. Może mu przeszkadzam w pracy. Pan Gaushin nie byłby zadowolony gdybym mu wchodził do gabinetu i zadawał pytania.
-Chcesz spróbować?-zapytał, trochę niezręcznie i wystawił nożyczki w moją stronę. Buźka natychmiast mi się rozjaśniła, znów przytaknąłem głową i odebrałem ostrza z jego ręki.
Miałem zajęcie, spróbuję bycia ogrodnikiem, chociaż pewnie nie będzie mi to szło za dobrze, bo nigdy tego nie robiłem. Przycinanie jednak nie szło tak źle, jak myślałem, bo cały czas otrzymywałem wskazówki od ogrodnika. Przecież nie pozwoliłby, abym zrobił coś źle i zawiódł Pana Gaushina. Widzenie, jak roślina się zmienia, było ekscytujące. Czułem się jak artysta!

Z/T
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Czw Kwi 22, 2021 11:03 pm

Dygnąłem Panu Gaushinowi z uśmiechem. Mój kochany właściciel. Przyglądałem się jego plecom kiedy wychodził z pokoju. Miał jakieś ważne sprawy do załatwienia na mieście, a ja zastanawiam się czy może nie widzi się z piękną panią o czarnych włosach i bladej skórze.
Westchnąłem sobie cicho i z dumą zacząłem zbierać szkło z blatu na srebrną tacę. Filiżanki, talerzyk, dzbanek, łyżeczki. Trochę tego było, ale ja mam wprawę, bo jestem cudownym sługą. Dalej aspiruję do bycia, jak Pan Bogd'an, jak cudowny Pan Bogd'an.
Ostrożnie wziąłem tackę w rękę i wyszedłem na korytarz, zamykając za sobą drzwi od gabinetu. Dzień był cudowny i aż szkoda, że jest bliżej końca, niż początku. Zdążę jednak jeszcze wyjść na podwórko i pomóc ogrodnikom, jak to zwykłem robić. Uwielbiam kiedy płacą mi ściętymi różami, aż mi czasami głupio, bo najem się ich płatków, a później nie jestem aż tak głodny w czasie obiadu czy kolacji. Napycham się deserem, a to nieeleganckie, jednak ciężko mi sobie odmówić tej przyjemności.
Stukałem butami o wypolerowaną podłogę, na której pięknie tańczyły promienie słońca, przebijające się między zasłonami przez okna. Zaśmiałem się i podskoczyłem kilka razy, a naczynia brzdęknęły niepewnie. Nic nie spadło, jeszcze. Wszystko posypało się dokładnie kilka sekund później, kiedy stopa omsknęła mi się z najwyższego stopnia schodów. Poczułem, jak serce mi staje, a ciało sztywnieje i próbuje zrozumieć co się dzieje, aby jakoś zareagować. Upadłem na schody razem z tacą, z której wszystko zleciało i potłukło się o drewno. Razem z tym całym bałaganem ześlizgnąłem się jeszcze kilka stopni, przejeżdżając rękoma po ostrych krawędziach tłuczonki. Zakwiliłem żałośnie i kiedy tylko uderzyłem kolanem o kant schodka, sygnalizując koniec mojej podróży w dół.
Sam nie wiem co wystraszyło mnie bardziej, to, że ubrudziłem ubranie krwią cieknącą mi z dłoni, czy to, że stłukłem drogie naczynia. Ze łzami w oczach popatrzyłem na resztki zastawy, rzuciłem się na nie i natychmiast, kalecząc się palce zacząłem próbować złączyć ze sobą odpowiednie kawałki. Kaszlałem przy cichym płaczu, który powoli przeradzał się w przygnębiające zawodzenie. Docierało do mnie, że nie ma ratunku. Pan Gaushin mnie przez to zabije, albo co gorsze, sprzeda. Pamiętam u poprzedniego właściciela bicie pasem, kiedy stłukłem jeden dzbanek, więc kara za takie straty musiała być dużo surowsza. Wiem, że na nią zasłużyłem, ale po raz pierwszy w życiu czułem ze strachu przymus sprzeciwu. Nie chciałem być okrzyczany, nie chciałem być szarpany ani bity. Nie mam jednak gdzie uciec czy się schować. Nikt mi też w tym nie pomoże.
Ze łzami, jak groch, ściekającymi mi po policzkach zgarniałem gołymi dłońmi porcelanę i szkło na tackę, robiąc sobie przy tym na dłoniach coraz więcej nacięć, coraz bardziej brudząc podłogę. Wytarłem ją tuniką, która była teraz w gorszym stanie niż kiedykolwiek bym o tym pomyślał.
Złapałem się za twarz, chwyciłem za włosy i zgniotłem ich kępki w pięściach, szukając w głowie rozwiązania, którego nie było. Usłyszałem, jak na piętrze otwierają się drzwi i na korytarz wychodzi pokojówka, zaniepokojona niedawnym hałasem.
-Ja to posprzątam, proszę Pani. Ja to posprzątam!-krzyknąłem do służącej idącej w moją stronę, zanim w ogóle zdążyła coś powiedzieć. Popatrzyłem w drugą stronę i u dołu schodów już widziałem kolejnego sługę patrzącego na mnie.
-Wszystko w porządku? Spokojnie.-powiedziała łagodnie kobieta, ale ja wiedziałem, że oni powiedzą wszystko Panu Gaushinowi. Nie mogą mi tego zrobić! Jednak nie mam mocy, aby ich powstrzymać.
-Ale, ja to posprzątam! Posprzątam! JA TO POSPRZĄTAM!-wydarłem się, aż mój delikatny głos zachrypiał i się załamał. Moja obietnica sprawiła, że zatrzymali się i stojąc w bezruchu patrzyli na mnie nie wiedząc do końca co robić. Ja sam nie wiedziałem co mam robić, zwłaszcza, że już tylu świadków zobaczyło moją porażkę i to jak niekompetentny jestem. Przycisnąłem tackę mocniej do piersi, nie przejmując się odłamkami porcelany wbijającymi mi się trochę w brzuch.
Wszystko będzie dobrze, przecież Pan Gaushin powiedział, że mnie nie sprzeda. Powiedział to, prawda? Ale kim ja jestem, żeby trzymać kogokolwiek za słowo?
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sro Maj 19, 2021 5:26 pm

GASCON LA’VAQQUA

W pracy lekarza, a zwłaszcza na nocnych zmianach, urokiem jest jeżdżenie do domów pacjentów, gdyż kiedy dochodzi do jakiś wypadków i przykrych zdarzeń, ciężko znaleźć o takiej porze powóz, który dowiezie cię do kliniki. Łatwiej dojechać z większego miasta, niżeli z włości arystokraty, toteż dzisiejszy incydent nie był niczym szczególnym. No, może trochę tak. Dotarł do niego posłaniec z informacją, że rozchodzi się o jakąś młodą hybrydę. Najczęściej, takimi sprawami zajmowali się weterynarze, ale oni rzadziej funkcjonowali nocnymi porami, więc zapewne było to na drodze wyjątku. Zresztą, Gascon nigdy nie oceniał, dziecko hybrydzie, to wciąż dziecko, wymagające pomocy.
Jadąc powozem coś obmacał w kieszeni płaszcza, co postanowił zabrać ze sobą, no, poza oczywiście swoją torbą z medykamentami i różnymi przyrządami. Teraz zastanawiał się jak mogła wyglądać rezydencja Hrabiego Gaushina, gdyż wcześniej tam nie był. Ale… to w sumie nieistotne, liczył się pacjent. Niejaki Gide.
Karoca przejechała przez główną bramę, by ostatecznie zatrzymać się przed potężną posiadłością. Wampir wyszedł z małą pomocą woźnicy, chwytając swoją torbę w prawą rękę, oraz drugą, poprawiając kucyk z tyłu głowy. Zbliżył się wręcz marszem do drzwi wejściowych, gdzie zaraz otworzyła mu jedna ze służek.
-Doktorze La’Vaqqua!
-Dobry wieczór, droga pani.- Powitał ją Gascon ze spokojem w głosie, kłaniając głową przy wejściu do środka. -Czy jest pan tego domu?
Dopytał, rozglądając się po pięknym wnętrzu pokaźnego holu.
-Hrabia wyjechał, wszystko stało się pod jego nieobecność…
-Rozumiem. Proszę w takim razie zaprowadzić mnie do pacjenta.
Uśmiechnął się życzliwie, z przymkniętymi ustami, zaś kobieta ruszyła do przodu, aby poprowadził draculetę, prosto do pokoju Gide.
Gdy był u celu, służka otworzyła drzwi, wpuszczając Gascona do środka, a zaraz za kiwnięciem jego głowy, zamknęła je. Dalej już sobie poradzi. Lekarz próbował wypatrzeć młodego chłopca, ale nic nie widział. Wtedy… jego wyczulone zmysły, dały mu znak. Cichy dźwięk lekkiego oddechu, tuż za łóżkiem. Kiedy się bardziej na tym skupił, doszedł też dźwięk bicia serca i… zapach krwi. Uśmiechnął się lekko. Był już pewny.
-Dobry wieczór, Gide. Jestem lekarzem, nazywam się Gascon La’Vaqqua.- Zaczął i uklęknął na jedno kolano, wciąż zerkając w stronę łóżka, jednocześnie wyjmując z kieszeni pewien żółty przedmiot. -Pan Błaż’ej powiedział, że nie lubisz słodyczy, wolałbyś cytrynę. Miał rację?
Spytał łagodnym głosem, czekając na jakąś reakcję hybrydy.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sro Maj 19, 2021 6:51 pm

Po całym wypadku na schodach i próbach uspokojenia mnie przez służbę, udało mi się uciec do mojego pokoju i schować się za łóżkiem. Miałem szczęście, że Pana Gaushina nie było, bo trochę w czasie odłoży się kara za mój błąd. Nie chciałem kary, chociaż to była moja wina, ale nie chciałem jej.
Długo siedziałem sam w pokoju i wyganiałem z płaczem wszystkie pokojówki gotowe mi pomóc, w końcu usłuchano moich próśb i już mi nie przeszkadzano. Chciałem się nacieszyć ostatnimi chwilami w rezydencji, bo później zostanę z niej wyrzucony.
Nie wiem ile czasu minęło, ale całego go spędziłem na płakaniu. W końcu jednak moja samotność została znów zakłócona. Skuliłem się bardziej za łóżkiem, żeby mnie nie było zza niego widać. Słyszałem nieco cięższe kroki, więc ze strachem założyłem, że był to Pan Gaushin. Wiem, że powinienem mu teraz służyć, ale lepiej, żeby mnie nie widział. Głos jaki się do mnie odezwał nie należał jednak do mojego właściciela, a do kogoś, kogo nie znam. Zerknąłem pod łóżkiem na jego nogi i widziałem, że klęczał na ziemi. Pociągnąłem przy tym głośno nosem, bo w takiej pozycji zaczęło mi z niego ciec. Nie byłem pewien co mam zrobić, ale wiedziałem, że bałem się już mniej. Lubię lekarzy, zawsze byli mili i pomagali, w sumie mało pomagali, bo zawsze byłem zdrowy i nie było mi w czym pomagać.
Usłyszałem magiczną nazwę pewnego kwaśnego, żółtego owocu i od razu zaczęła mi się ślina zbierać w ustach. Nie mogłem tego dalej ignorować. Powoli się wyprostowałem i spojrzałem nad kołdrą na medyka. Mógł zobaczyć moje śliczne rogi, białe włosy ubrudzone trochę krwią oraz zaszklone jeszcze oczy. Wpatrując się w niego i kiwnąłem głową. Uwielbiam cytryny. Mimo wszystko dostawanie prezentów od kogokolwiek jest nietypowym zdarzeniem, zwłaszcza tak bez okazji. Założyłem więc, że on też lubi cytrynę, a cytryna jaką ma, jest dla niego.
Uciekłem na sekundę wzrokiem od lekarza. Ślepia znów mi błyszczały niepewnością. Teraz, kiedy mam ręce poranione i wszystko nimi brudzę, jestem bezużytecznym sługą. Nie mogę nawet kawy przynieść, z resztą czy teraz ktokolwiek mi zaufa z noszeniem kawy? Pewnie nie, ja sobie bym nie zaufał już nigdy więcej.
-Dobry wieczór, proszę Pana.-przywitałem się, po czym przetarłem szybko nos rąbkiem tuniki ozdobionej w czerwone plamy, których teraz już się na pewno nie spierze.-W czym mogę Panu służyć?-w oczy pociekło mi kilka łez gdy to powiedziałem, więc szybko je starłem wierzchem rannej dłoni. Po co oferuję mu obsługę, skoro nie mogę jej dobrze wykonać?-Może przynieść Panu kawę lub herbatę?-zadałem kolejne pytanie licząc, że to ukryje moje rozklejanie się, ale nie ukryło. Chciałem być użyteczny, a teraz nie byłem  taki ani trochę, byłem przeciwieństwem użyteczności. Nic nie mogę zrobić, a nawet jak coś zrobię, to zaraz wszystko ubrudzę, albo stłukę jeszcze raz.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sro Maj 19, 2021 7:19 pm

GASCON LA’VAQQUA

Przekrzywił lekko głowę na bok, kiedy dostrzegł wychylające się rogi zza łóżka, a zaraz, jego oczy. Hm, wspomniano mu, że to hybryda kozy, ale to niewiele zmieniało. Ważne, że zwrócił jego uwagę, powoli nabierając odwagi na ujawnienie swojej obecności, zwłaszcza na widok dosyć jaskrawego owocu. Gascon nie zdejmował z twarzy uśmiechu, nawet jeśli jego oczy były lekko podkrążone, wydawające się starsze, niż wyglądają. Nie chciał wyglądać posępnie przed młodzieńcem.
-Brzmisz jak prawdziwy dżentelmen, młody panie.- Odparł mu, przeciągając ostatnie słowa, które miały być pochwałą dla jego dobrego wychowania, gdyż sam La’Vaqqua bardzo cenił ogładę, jak też manierę, zresztą hybryda wyglądała na zadbaną, jakby służyła do prezencji. Szybko te przemyślenia się potwierdziły, kiedy padła propozycja ze strony zapłakanego dziecka, która mogłaby niejednego rozczulić. Taki dzielny do końca, nawet z krwią na twarzy. -Z miłą chęcią skorzystam z tej propozycji, lecz abyśmy mogli do tego przystąpić, najpierw musimy Ci Gide pomóc. Dostaniesz wtedy też prezent.- Dodał, chowając po chwili cytrynę do kieszeni, jasno informując, że ona jest tu stawką. -Podejdź i pokaż mi swoje dłonie, młodzieńcze.
Poprosił spokojnym, wręcz usypiającym głosem, wyciągając własne, blade dłonie, układając je w powietrzu na płasko, wewnętrzną stroną do góry, aby chłopiec ułożył na nich własne. Jeśli Gide nie protestował i to zrobił, Gascon szybko obrzucił wzrokiem rany pozostawione po potłuczonej zastawie herbacianym, choć zaraz zdał sobie sprawę, że więcej zerwanych tkanek jest na jego ramionach. Nie widział żadnych odłamków w skórze, nie wydawało mu się też, aby to były głębokie nacięcia, ale z pewnością, wymagało to wpierw przeczyszczenia.
-Wpierw obmyjemy Twoje rany, potem je odkazimy, aby szybciej się goiło i zabandażujemy. Nie wygląda, abyśmy musieli coś szyć.- Uśmiechnął się i puścił jego dłonie, aby otworzyć swoją torbę. -Gide, czy boli Cię coś jeszcze? Słyszałem, że spadłeś ze schodów.
Dopytał dla pewności, bo krew we włosy mógł rozsmarować sam, chyba że naciął coś na głowie, to też wymagało sprawdzenia. W tej zaś chwili, wyciągnął jedwabną szmatkę, którą oblał wodą z butelki, by zaraz, ułożyć palce wolnej ręki na nadgarstku chłopca, ostrożnie przecierając rany wzdłuż ręki, po palce.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sro Maj 19, 2021 8:04 pm

Uśmiechnąłem się na jego pochwałę i poczułem ciepło na policzkach. Miło słyszeć, że lata nauki i tresury się przydały i nawet w takich chwilach jak ta, spełniam wymagania.
Zaproponowałem mu napój i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej kiedy to zaakceptował.... pod pewnym warunkiem. Zacisnąłem usta i zastanowiłem się chwilkę. Czyli cytryna jest dla mnie? Ale przecież cytryny są bardzo drogie! Nie bez powodu kupuje się je na bardzo specjalne okazje, a nie na co dzień.
-Mhm.-przytaknąłem na jego polecenie podejścia bliżej. Chwilkę się zbierałem z ziemi, co mogło z jego perspektywy wyglądać zwyczajnie, jakbym wybudzał zdrętwiałe nogi, a nie walczył ze wstaniem. W końcu jednak mi się udało podnieść z ziemi. Małymi kroczkami, marszcząc nos co krok, podszedłem do lekarza. Stojąc niepewnie na nogach, ułożyłem swoje dłonie nad jego. Nie dotknąłem go, bo nie chciałem mu ubrudzić rąk. Patrzyłem uważnie, to na jego ślepia, to na moje ręce, kiedy mnie oglądał. Pokiwałem głową na jego zapowiedź tego co mi zrobi.
-Rozumiem, proszę Pana. Dziękuję.-odwzajemniłem jego uśmiech, ponownie prezentując imponującą szczelinę między jedynkami. Jeśli dobrze pójdzie, to Pan Gaushin o niczym się nie dowie. Jestem okropny, że myślę o oszukiwaniu właściciela. Jestem najgorszy i ja to wiem, ale bardzo nie chciałem dostać pasem.
Zastanawiałem się nad odpowiedzią na jego pytanie, bo trudno było mi na nie znaleźć odpowiedź. Boli mnie brzuch i głowa trochę, ale to z nerwów. Boli mnie też tyłek, bo uderzyłem nim o schody, jednak wiele razy upadałem, więc wiem, że to nic takiego.
Patrzyłem, jak przeciera mi ręce ściereczką.
-Hm... Boli mnie jeszcze kolano, proszę Pana.-dodałem nieśmiało. To możliwe, że też nic wielkiego, różne drobne wypadki się zdarzały kiedy byłem mały, ale dawniej nie bolało aż tak, jak teraz. Jeśli lekarz postanowił przyjrzeć się kozim nogom, to mógł zauważyć, że faktycznie prawa noga prawie nie stała na ziemi, stykała się z nią jedynie palcami w błyszczącym bucie. Po badaniu mógł dodatkowo stwierdzić, że kolano jest opuchnięte, cieplejsze niż reszta ciała, a dotykanie go sprawia dziecku widoczny ból.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Czw Maj 20, 2021 8:19 am

GASCON LA’VAQQUA

Kiedy jego prawa ręka była już przetarta z brudu, to samo zaczął czynić z lewą łapką Gide, przekładając szmatkę na lewą stronę i znów mocząc ją wodą. Dobrze, że chłopak był dosyć spokojny, to mogło być zależne od jego łagodnego charakteru lub też przyzwyczajenia do lekarzy. Tak, czy inaczej, zachowywał się jak najzwyklejsze dziecko, przez co szybko zapominał, że ma styczność z hybrydą. Swoją drogą, to był już drugi taki przypadek w ciągu miesiąca, wciąż dobrze pamiętał wypadek niejakiego Rio, hybrydziego lisa, jednakże, sam incydent w obu przypadkach był nie do porównania.
-Kolano? W porządku, usiądź sobie i wystaw lekko nogę.
Poprosił, odkładając szmatkę do torby, zaraz po obmyciu ręki, aby zaraz pochwycić najbliższe krzesło i podstawić je chłopakowi. Kiedy ten usiadł, znów klęknął przy nim, a wyprostowaną nogę Gide oparł o własne udo. Przyjrzał się uważnie opuchliźnie i delikatnie zaczął ją dotykać, obserwując reakcje dziecka na ból. W końcu pokiwał głową i chwycił go za kostkę, opuszczając nogę z powrotem. Na szczęście nie była złamana, czy zwichnięta, w takim wypadku nawet nie byłby w stanie stać o własnych siłach.
-Kolano jest stłuczone, stąd masz te sińce i obrzęk, czyli lekkie opuchnięcie. Jak skończymy ręcę, usztywnimy i zabandażujemy nogę, ale nie będziesz mógł jej przemęczać, póki się nie wygoi.
Pomachał palcem, wzrokiem mówiącym "to dla Twojego dobra, więc słuchaj uważnie". Zaraz zaś, wyciągnął rękę po torbę, z której wyciągnął buteleczkę z przetworzonym alkoholem, oraz drugą szmatką.
-Możesz zostać na krześle. Teraz, odkażę ręce, więc może chwilę szczypać.
Zaczął przecierać obie ręce chłopca, co wręcz natychmiastowo powinno powodować ból pieczenie, zwłaszcza że rozcięcia były rozległe, więc wampir obrzucał go co moment spojrzeniem.
-Co lubisz młodzieńcze jeść poza cytrynami?
Spytał z uśmiechem, tylko po to, aby chłopak myślał o czymś zupełnie innym, niż szczypanie.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Czw Maj 20, 2021 11:22 am

Pokiwałem głową na potwierdzenie swoich słów. Już szykowałem się do zajęcia miejsca na ziemi, ale lekarz przystawił mi krzesło, więc to na nim usiadłem. Trochę się zacząłem denerwować kiedy pochwycił moją nogę i zaczął ją oglądać. Już od samego początku kiedy to zrobił, byłem gotowy na nowy ból, który po chwili faktycznie przyszedł, gdy lekarz zaczął dokładniej badać kolano. Zmarszczyłem jasne brwi i z niepokojem patrzyłem na to co się dzieje, zamruczałem niezadowolony i zacząłem się kręcić na krześle. Nie chciałem mu wyrywać nogi, ale bardzo to kusiło, bo już miałem dosyć badania.
Noga wylądowała znów na ziemi, a ja otrzymałem wytłumaczenie tego co mi się stało. Słuchałem uważnie, patrząc na mężczyznę i zaniepokoiłem się tymi informacjami, zwłaszcza tym, że będę musiał się oszczędzać przez jakiś czas. Wielkimi ślepiami popatrzyłem na jego grożący palec.
-Dobrze, proszę Pana.-Pokiwałem żywo głową, chcąc zapewnić go, że zrobię, jak każe, mimo tego, że już wiedziałem, iż się go nie posłucham. Muszę wrócić do pracy, nie chcę sobie pozwalać na dni wolne, nie lubię ich.
Po chwili marszczyłem nos i krzywiłem się na różne sposoby kiedy oczyszczał mi ręce czymś pieczącym. Zainteresował mnie jednak zapach tego, miałem wrażenie, że go znam, ale mimo tego jest zupełnie obcy. Patrzyłem się na swoje ręce, znów co jakiś czas się wierciłem i mruczałem niezadowolony pod nosem.
Przeniosłem wzrok na lekarza kiedy zadał mi pytanie i zawstydziłem się nieco na to pytanie. Czasami trudno mi odpowiadać na takie pytania, co lubisz jeść, co lubisz robić, co byś chciał robić w przyszłości? Chcę to co mój właściciel chce, to oczywiste, jeśli on będzie chciał, żebym jadł słodycze, to będę jeść słodycze, jeśli chce żebym porzucił śpiewanie, to to zrobię. Zastanawiałem się chwilkę czy mogę w ogóle zająć jakieś stanowisko, aż w końcu postanowiłem, że mogę, że spróbuję.
-Róże.-powiedziałem.-Bardzo lubię jeść płatki róż, proszę Pana.-uśmiechnąłem się, czując się zupełnie dziwnie mówiąc tak otwarcie o tym.-Nie mogę zrywać ich prosto z krzaków, bo Pan Gaushin tego nie lubi, ale zawsze kiedy ogrodnicy pracują i zetną jakąś różę, to mi ją dają.-zamachałem lekko nogami z radości, od razu żałując tego, bo kolano o sobie przypomniało. Mimo wesołego tematu, jakoś tak zmarkotniałem nagle, przypominając sobie o pewnych kwestiach.
-Proszę Pana... czy...-zastanawiałem się, jak zadać to pytanie.-Kiedy będę mógł wrócić do pracy? Bo powiedział Pan, o tym, że mam nie przemęczać nogi aż się wyleczy, a ja dużo chodzę kiedy służę...-zawahałem się, niepewny jak to dalej pociągnąć. Oczy znów mi zawilgotniały.-Ja chcę pracować, proszę Pana. Nie chcę żeby Pan Gaushin mnie sprzedał.-dodałem szeptem. Pociągnąłem nosem i popatrzyłem na lekarza licząc na jego radę, co mam zrobić. Nie wiem ile będzie się noga goić, może jutro będę zdrowy, a może dopiero za kilka dni. To by było straszne, tak długo się obijać. Jeśli do rana nie wyzdrowieję, to i tak wrócę do pracy, bo muszę i chcę, nie chcę być leniem.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Czw Maj 20, 2021 1:49 pm

GASCON LA’VAQQUA

Dzieci uzewnętrzniają swoje niezadowolenie, bo są wrażliwe i wielu rzeczy jeszcze nie rozumieją, dlatego grymasy chłopca przez cały ten najgorszy proces, też były w pełni zrozumiałe. Młodzi pacjenci potrafili się rzucać, więc dobrze, że tym razem obyło się bez tego. A tym jeszcze lepiej, że Gide zajął swoje myśli, opowiadając mu o różach, dlatego lekarz zaśmiał się cicho z rozbawienia, wciąż z zamkniętymi ustami, coby skrywały jego kły.
-Przyznam, że nigdy nie jadłem płatek róż, lecz jeśli je lubisz, może przy następnym spotkaniu coś się znajdzie?
Odparł z rozbawieniem, a wtedy hybryda mogła zdać sobie sprawę, że lekarz już dawno skończył odkażać rany, już nakładając na jego dłoń pierwszy skrawek bandażu, który okrężnym torem, rozwijał się wzdłuż ręki. W tym też zbliżonym czasie, padły wszystkie obawy ze strony Gide, które choć nie wstrzymały wykonywanej czynności przez La'Vaqqua, trafiały do niego. Mało jest takich, którzy odsprzedają niepraktyczne hybrydy? Nie znał Gaushina, kojarzył go tylko z gazet, więc nie mógł być pewnym, co on sam sądzi. Ale w pewnym momencie, wampir zawiązał ostatni skrawek i spojrzał chłopcy w oczy, z pogodnym uśmiechem.
-Wyglądasz mi na bardzo silną, dzielną i odpowiedzialną osobę, młody panie. Jestem pewien, że jeśli spróbujesz choć trochę odpocząć, póki Cię boli, to lada dzień będzie wszystko w porządku i nie zawiedziesz swojego pana. Ale tym jest też Twoja odpowiedzialność. Jeśli pomożesz sobie, pomożesz też jemu. Więc głowa do góry, jak Hrabia wróci, zaskoczysz go byciem jeszcze lepszym i zaradniejszym.
Wymówił to spokojnie, powoli, jak to on, ale z nutką pocieszenia, aby dodać mu otuchy. Wtedy też, zaraz przeszedł do drugiej ręki. Tak, rozumiał obawy Gide. Hybrydy nie miały lekko, a on był jeszcze mały. Sam chciał wierzyć, że jego właściciel nie jest z gatunku tych okrutników, co złoszczą się bez powodu.
Po chwili, obie ręce chłopca, w tym dłonie, były zabandażowane, lecz palcami wciąż mógł wygodnie poruszać.
-Zostaje nam jeszcze noga. Lecz, zasłużyłeś na nagrodę.
Dodał, wręczając mu żółty owoc. Po prawdzie, pora była dobra, bo jeśli skupi się na cytrynie, da mu swobodę związaną z nogą.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Czw Maj 20, 2021 2:34 pm

Zaśmiałem się cicho i pokiwałem głową.
-Mogę znaleźć następnym razem ładne róże. Będzie Pan chciał ich spróbować?-zapytałem się. Dalej czułem się niesamowicie, dzielenie się tym co się lubi jest miłe, zwłaszcza, jak ktoś chce wypróbować tego czegoś i okazuje zaangażowanie. To było cudowne uczucie, może powinienem tak robić częściej?
Kiedy owijał mnie w bandaże, ja mu się żaliłem. Nie byłem pewien co usłyszę, czy w ogóle postanowi mi odpowiedzieć, dlatego też jego rozwinięta wypowiedź przykuła mocno moją uwagę. Słuchałem go jak zaczarowany, a moja mina powoli zmieniała się ze smutnej oraz niepewnej w dumną i zadowoloną. Zagibałem się wesoło na krześle i przytaknąłem mężczyźnie.
-Tak, będę jeszcze lepszy, a kiedyś będę jak Pan Bogd'an, on jest tutaj najlepszym sługą i chcę być jak on.-uradowany wypowiedziałem moje małe marzenie lekarzowi. Dzięki niemu jakoś tak nabrałem pewności siebie, że uda mi się osiągnąć to co chcę.-Dziękuję, proszę Pana.-kolejny uśmiech poleciał w jego stronę. Bardzo go polubiłem, to jeden z najmilszych medyków, jakich w życiu spotkałem.
Zgiąłem ostrożnie palce, testując bandaże. Mogłem poruszać dłońmi bez większych problemów, więc mogę już wrócić do obowiązków, bo nic nie ubrudzę. Zastanawiam się tylko jak sobie poradzę z umyciem się, skoro ręce mam obwiązane. Będę musiał poprosić o pomoc jakąś służącą, nie chcę nikomu zawracać głowy, ale chyba tym razem naprawdę muszę to zrobić.
Wciągnąłem gwałtownie powietrze, kompletnie oszołomiony tym, że właśnie dostaję cytrynę, najlepszy owoc na świecie! Odebrałem nagrodę w widocznym onieśmieleniem i mogłem przysiąc, że niezwykle rzadko czuję aż tak wysoką temperaturę na polikach. Popatrzyłem na mężczyznę błyszczącymi ślepiami.
-Bardzo dziękuję, proszę Pana.-odpowiedziałem, w dalszym ciągu z lekkim szoku, mimo zaskoczenia byłem szczęśliwy. Pomyślałem sobie, że muszę częściej ze schodów spadać w takim razie.
Patrzyłem jeszcze chwilę na cytrynę, a po chwili zabrałem się za jej wąchanie. Pachniała wspaniale i miała taki cudowny kolor! Jeszcze raz zerknąłem na lekarza kiedy ten powoli zabierał się za moje kolano.
-Chce Pan kawałek cytryny?-zapytałem się go i byłem gotowy dać mu nawet połowę mojej nagrody. Jeśli nie chciał, to kiwnąłem głową i już po chwili zacząłem zatapiać zęby w żółtej skórce. Zjadałem wszystko, bo wszystko w cytrynie jest smaczne, skórka, pestki i miąższ, miałem zamiar zjeść to wszystko. Krzywiłem się czasami, bo choć lubię kwaśne, to kwaśne dalej jest kwaśne, mimo tego widać było w tym krzywieniu się radość. Czułem ból nogi, ale przekąska szybko odciągała moją uwagę od niego.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Czw Maj 20, 2021 7:51 pm

GASCON LA’VAQQUA

Na jego pierwsze pytanie, stłumił śmiech rozbawienia, było to jednak rozkoszne.
-Jeśli znajdziesz, to spróbuję jednego płatka.
Odparł z delikatnie wyczuwalną radością. Cóż, nigdy róż nie próbował, zabić go też nie zabije, ale jeśli Gide byłby dzięki temu weselszy, to czemu by nie?
-Młodzieńcze, jesteś na tyle ambitny, że jestem pewien, że będziesz dużo lepszym sługą od Pana Bogd'ana. Gdy widzisz jakiś swój wzór, zawsze staraj się go prześcignąć.
Dodał jeszcze, kwestii tematu lokaja. Jego też nie znał, być może towarzyszył hrabiemy, skoro był taki najlepszy. Ale dobrze, że hybrydą może sobie pozwolić na marzenia, niezależnie od standardów. Tym był w końcu samorozwój.
Kiedy Gide rozpracowywał jak tu dobrać się do cytryny, La'Vaqqua zamyślił się na moment w kwestii kolana, lecz szybko został z tego wybity, kolejnym pytaniem chłopca. Pokiwał lekko głową.
-Dziękuję, Gide, lecz to Twoja nagroda, jest cała Twoja.
Odpowiedział, po czym sięgnął po torbę, z której wyjął dwa małe podłużne drewienka. Dziwne, prawda? Ale Gascon był człowiekiem przygotowanym na wszystko.
Naszczęście, noga chłopaka była drobna i chuda, więc był w stanie jedną ręką podtrzymać oba usztywnienia po przeciwległych stronach stawu kolanowego, drugą ręką zawiązując ją bandażem. Minęła chwila, nim ten łagodnie opuścił jego piętę na podłogę.
-Nie będziesz mógł zginać kolanem, ale nie przejmuj się, to tylko na chwilę.- Wyjaśnił, a nie minęła chwila, kiedy drzwi znów się otworzyły, a w nich stanęła ta sama służka. Na jej widok Gascon zamknął swoją torbę i powoli wyprostował się, by do niej podejść, wręczając jej zbitkę nowych, czystych bandaży.
-Muszę pochwalić Pani perfekcyjne wyczucie czasu. Opatrunek na rękach należy wymienić już jutro, z kolei za trzy dni można wyjąć usztywnienia na nogę, ale zaraz po tym, należy znów obwiązać kolano bandażem. Po tygodniu powinno być z chłopcem w porządku.
Instruował ją, a ta kiwała głową, jakby słowa Gascona, choć spokojne, nie pozwalały się sprzeciwić lub to podważać.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Czw Maj 20, 2021 10:13 pm

Zatem mam zadanie na następne spotkanie, muszę znaleźć najładniejszą i najsmaczniejszą różę dla Pana Lekarza. Nie wiem kiedy znów się spotkamy, ale mam nadzieję, że następny raz będzie w milszych okolicznościach, może nawet będę mógł mu zaśpiewać coś pięknego.
-Dobrze, proszę Pana.-przytaknąłem mu uznając, że ma rację. Nie chce być jak Pan Bogd'an, chce być lepszy od niego, dużo, dużo lepszy. Nie jestem pewien czy tak się da, ale spróbuję.
Po chwili znów kiwnąłem głową na stwierdzenie, że cytryna to moja nagroda, więc jest cała moja. Nie nalegałem na podzielenie się prezentem, bo... bo w duszy w sumie chciałem mieć cały owoc dla siebie. Szybko więc zabrałem się za jego jedzenie, a kiedy jadłem obserwowałem pracę medyka. Starałem się mu nie przeszkadzać, więc nawet kiedy bolało, nie wyrywałem nogi.
Z zaniepokojeniem słuchałem tego, że nie będę mógł zginać nogi. Jak ja będę wchodził po schodach z jedzeniem? Jak ja będę kucał żeby podnieść kwiaty z ziemi przy pomaganiu ogrodnikom? To była istna tragedia. Ja wiem, że to pewnie tylko chwila, kilka dni, ale to zdecydowanie za długo! Wróciłem jednak myślami do wcześniejszych słów lekarza. Niewyleczony będę bezużyteczny dużo dłużej, może nawet na zawsze. Chyba warto przecierpieć te kilka dni, żeby później móc znów pracować, jak dawniej.
-Rozumiem, proszę Pana.-powiedziałem jednak, postanawiając w głowie, że dam radę chwilę nie pracować. Spróbuję, może pójdę do kuchni i będę pomagał przy obieraniu ziemniaków? Przy tym chodzić nie trzeba.
Patrzyłem za nim kiedy podszedł do pokojówki, aby z nią porozmawiać. Popatrzyłem na nogę i powoli wstałem z krzesła. Nie zginanie nogi było bardzo niewygodne, ale myślę, że się przyzwyczaję. Na pewno nie dam rady nieść herbaty bez rozlania jej, chociaż kto wie, praktyka ponoć czyni mistrzem. Małymi kroczkami podszedłem do wyjścia z pokoju i nieśmiało złapałem lekarza za rękaw, żeby zwrócić na siebie jego uwagę. Jeśli na mnie spojrzał, to zobaczył moje kozie oczy wpatrujące się w niego z błyskiem i determinacją.
-Teraz mogę Panu służyć. Życzy Pan sobie kawy, czy herbaty? Może chce Pan coś innego? Myślę, że mamy też w kuchni ciasteczka.-powiedziałem z naciskiem. Wcześniej mu to proponowałem i powiedział, że skorzysta z oferty, ale dopiero po tym, jak mnie opatrzy. Jestem opatrzony, więc czas na przekąskę dla niego. Musi dotrzymać słowa, bo tak robią dżentelmeni, prawda? Odprowadzę go do pokoju gościnnego, a potem pójdę po coś do picia dla niego i coś smacznego, a później kiedy już będzie usatysfakcjonowany moją obsługą, to będę mógł go odprowadzić do wyjścia i pożegnać. Taki mam plan i chcę go zrealizować.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Pią Maj 21, 2021 1:51 pm

GASCON LA’VAQQUA

Zwrócił głowę w kierunku Gide, kiedy lekko zajęty pouczaniem służki, poczuł łagodne szarpnięcie za rękaw. Słowa chłopaka przypomniały mu o ich wspólnej obietnicy. A więc pamiętał. Oczywiście, że pamiętał, dzieci miały doskonałą pamięć. Nie mógł więc teraz odmówić, prawda?
-Hm, jeśli tak stawiasz sprawę, nie mam wyjścia. Poproszę w takim razie kawę, to wystarczy.
Uśmiechnął się, po czym kuśtykający Gide otworzył drzwi, a kobieta zdecydowała się poprowadzić lekarza do pokoju dla gości. W rzeczywistości, wyglądał on bardziej jak salon z kominkiem i szeroką kanapą, na której mógł sobie spocząć, obok stoliczka kawowego, przygotowanego na takie okazje.
-Proszę chwilę poczekać, pomogę Gide.
-Oczywiście, proszę się mną nie przejmować.
Kiwnął głową, a zaraz kobieta zniknęła za progiem wejściowym, prawdopodobnie w poszukiwaniu hybrydy, która podjęła się doniesienia kawy, co mogło nie być łatwe z usztywnioną nogą.
Wampir rozejrzał się po pomieszczeniu z lekkim zaintrygowaniem. Hrabia Gaushin miał naprawdę ładny i wyszukany dom. Stać go było, aby każde pomieszczenie było przygotowane pod różne potrzeby. Samemu nigdy nie mieszkał w takich… pałacach, w przeciwieństwie do wielu innych draculetów, które znał. Jednak życie pod ludzką modłę, jak też zawód, zmuszały do skromnego stylu prowadzenia się. Przebywając w małych klinikach, będących wyłącznie gabinetami, można odwyknąć od wielkich komnat. Co prawda… Gascon posiadał kilka własnych nieruchomości, które nabywał wtedy, gdy nie były tyle warte, a co przekładało się na stulecia różnych inwestycji. Nawet miał jeden apartamentowiec nieopodal, właśnie w Północnym Adren, który udostępnił Cerbinowi, Killianowi, Caroline i Sebastianowi… swoją drogą, ciekawe jak im się układało. Od tamtej pory nie miał z nimi kontaktu. Może powinien tam zajrzeć, skoro był akurat tutaj? Z drugiej strony, nie był pewny, czy chciał wnikać w ich sprawy. Te wampiry raczej zawsze mają w swoim życiu jakiś interes, który jest nie po drodze z jego indywidualną neutralnoscią.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Pią Maj 21, 2021 3:55 pm

Uśmiechnąłem się szeroko słysząc zamówienie.
-Oczywiście, proszę Pana.-byłem teraz najszczęśliwszą hybrydą na świecie. Dzielnie ruszyłem do kuchni, starałem się nie zwracać uwagi na dziwność usztywnienia nogi i na bandaże. Dopiero kiedy byłem już na miejscu i czekałem aż woda się zagotuje, zobaczyłem, że wyglądam nie najładniej. Krew na włosach i ubraniu, ręce opatrzone, utykam i mam patyki przy kolanie. Wyglądałem bardziej, jak łazienkowy potwór, a nie jak sługa. Na szczęście służąca, która przyszła mi pomóc pomyślała o tym wszystkim i przyniosła mi nową tunikę. Gdy kawa nabierała smaku, ja szybko się przebrałem i dawałem sobie wytrzeć buzię i włosy z krwi. Włosy i tak będę musiał umyć, ale chociaż nie wyglądałam teraz aż tak upiornie. Wyglądałem... przyzwoicie.
Wziąłem srebrną tackę, postawiłem na nią filiżankę z kawą na talerzyku. Obok kawy postawiłem jeszcze cukier i mleko, a do tego położyłem przy tym ozdobą łyżeczkę. Wszystko wyglądało ładnie i miałem zamiar sam to zanieść Panu Lekarzowi. Nie oddałem tacki pokojówce, chociaż ta nalegała. Szliśmy razem przez korytarze, powoli, krok za krokiem i miałem wrażenie, że coraz lepiej mi to szło. Chociaż kilka razy musiałem się ugryźć w język, bo zbytnia pewność sprawiła, że kilka razy się zachwiałem.
Znaleźliśmy się w końcu przed drzwiami pokoju gościnnego. Kobieta otworzyła mi drzwi i przytrzymała je kiedy przez nie przechodziłem, sama też weszła do pokoju i stanęła przy drzwiach, czekając na moment aby mnie wyręczyć w jakimś trudnym zadaniu. Teraz, kiedy byłem na widoku, to trochę się zestresowałem i bałem, że coś upuszczę, ale nic takiego się nie stało.
-Już jestem. Przepraszam, że musiał Pan tyle czekać.-powiedziałem, odstawiając tackę na stoliczek.-To kawa, cukier i mleko. Życzy Pan sobie czegoś jeszcze?-zapytałem, jakbym zupełnie nie pamiętał co się dzisiaj działo, jakby cały ten dramat stłuczonej zastawy i pociętych rąk mnie nie dotyczył. Służenie innym potrafi przegonić wszystkie zmartwienia i niepewności. Praca dla innych to najlepszy sposób na szczęście.
Jeśli chciał czegoś jeszcze, to natychmiast zabrałem się za wykonywanie polecenia, a jeśli nie, to wyprostowany stałem blisko stolika z kawą i byłem gotów na kolejne życzenia naszego gościa, które mogły mu przyjść do głowy, nie ważne czy byłoby to śpiewanie, tańczenie, czy przyniesienie czegoś. Obserwowałem go uważnie, zafascynowany jego osobą i ciekaw czy kawa mu posmakuje.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sob Maj 22, 2021 12:01 am

GASCON LA’VAQQUA

Usłyszał kroki za drzwiami, więc nim te zdążyły się otworzyć, już powędrował wzrokiem w kierunku służącej, która ustąpiła miejsce Gide, aby ten chwiejnie i powoli, mógł donieść tacę. Przez moment rozważał, aby wstać i pomóc, ale… wtedy uraziłby go. Nie po to budował w nim pewność siebie, żeby zaraz w niego zwątpić. Toteż poczekał, aż taca spoczęła na stoliczku kawowym.
-Bardzo dziękuję, Gide. Na chwilę obecną, tyle mi wystarczy.
Kiwnął głową z uznaniem, oraz nutą uśmiechu, by zaraz pochwycić w palce jedną z łyżeczek. Wsypał dokładnie dwie łyżeczki cukru, po czym przy użyciu drugiej, zamieszał dwa razy zgodnie ze wskazówkami zegara, po czym trzy razy, w przeciwną stronę. Taki nawyk, którego ciężko było się wyzbyć takiemu starcowi jak on.
Zaraz upił łyk kawy, by filiżanka wróciła na talerzyk.
-Bardzo smaczna kawa, sam ją patrzyłeś, młodzieńcze?- Spytał z uśmiechem, za moment opierając się plecami o róg kanapy, zakładając nogi na siebie. -Długo już jesteś na służbie u Hrabiego Gaushina?
Spytał z czystej ciekawości, bowiem lubił rozmawiać, a póki filiżanka nie pozostanie pusta, ta chwila ciszy byłaby niewygodna dla nich wszystkich. A zwłaszcza, że Gide wyglądał mu na rozmówcę, który dużo ma do powiedzenia.
Tak też, zaraz wziął kolejny łyk.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sob Maj 22, 2021 12:19 am

Skinąłem głową na to, że na razie nie mam zadań do wykonania dla niego. Rozumiem, nie będę nalegał, ale miałem nadzieję, że wie, iż w razie czego, może żądać czegokolwiek pragnie.
Patrzyłem uważnie kiedy nasypywał sobie cukru i mieszał kawę. Rozumiem, że innym może ona smakować, ale mi ani trochę nie pasuje. Pan Gaushin dał mi kilka do spróbowania, a później tylko czułem się źle, bo kawę trzeba było wylewać, bo nie dawałem sobie z nią rady. Była okropna! Może jestem jeszcze za młody. Dorośli kawę piją, więc pewnie za kilka lat ja też się w niej zakocham. Taką mam nadzieję, nie chcę odstawać od reszty, bo co jeśli to będzie mi przeszkadzać w wykonywaniu obowiązków?
Zawstydziłem się lekko kiedy zadał pytanie czy sam parzyłem kawę. Przytaknąłem niepewnie.
-Prawie... Potrzebuję pomocy w zagotowaniu wody... nie zawsze wszędzie sięgnę, proszę Pana.-dodałem nieco marszcząc przy tym brwi. Byłem za mały, żeby dobrze pracować w niektórych sferach, jednak jestem pewien, że jeszcze trochę urosnę i nikogo nie będę musiał już nigdy prosić o wsparcie. To uwłaczające mojej godności.
Czy jestem tutaj długo? Trudno mi powiedzieć. Patrząc na to ile czasu spędziłem u mojego pierwszego właściciela, to nie...
-Nie aż tak. Pan Gaushin kupił mnie w zeszłe lato.-popatrzyłem na Lekarza i zastanawiałem się skąd to zainteresowanie. Może chciałby mnie kupić?-Kiedy tutaj przybyłem, szybko zacząłem pracować, proszę Pana. Nie potrzebowałem tylu szkoleń, ponieważ już wcześniej pracowałem u kogoś innego.-wyjaśniłem krótko, bo nie wiedziałem, czy mam się rozpowiadać. Zadał jedno pytanie, a ja się rozwlekam z tematem, to może być źle widziane. Gdyby to było spotkanie w większym gronie arystokracji, już by się na mnie dziwnie patrzyli. Mam ładnie wyglądać i śpiewać, a nie chwalić się tym, że znam pory roku i umiem liczyć.
Stałem więc znów w ciszy, nie obciążałem chorej nogi, która może i była zabezpieczona, ale dalej czułem w niej dyskomfort. Obserwowałem Lekarza, jednak starałem się nie robić tego nachalnie lub denerwująco. Irytowanie gości, to ostatnia rzecz, jaką chcę robić.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sob Maj 22, 2021 11:14 am

GASCON LA’VAQQUA

-To kwestia czasu, jesteś młody, ale lada moment nabierzesz wzrostu. Wtedy, sam zaparzysz kawę.
Pocieszył go, aby rozwiać jego wątpliwości dotyczące tego, czy dobrze się sprawdził, skoro musiał prosić kogoś o pomoc. Chłopiec za dużo brał na siebie, lecz dzięki temu, mógł aspirować do czegoś więcej.
Tak jak oczekiwał po Gide, ten się rozgadał, czekając tylko na taką okazję, zaś sam Gascon, popijał kawę w ciszy, słuchając tego co ma do przekazania. Kiwał głową sporadycznie, dając do zrozumienia, że wszystko przyswaja.
-A więc jesteś tu od niedawna…- Mruknął, co by potwierdzało, dlaczego hybryda jest taka spięta w tym co robi. Nie czuje się pewnie w domu zupełnie nowego właściciela. -Mimo to jesteś już doświadczony. To świetnie, jesteś więc przygotowany na wszystko.- Dodał z lekkim entuzjazmem, choć szybko odrzucił myśl pytania, czy bardziej podoba mu się tutaj, czy też lepiej było u poprzednika Gaushina, gdyż… ściany mają uszy, a jedna ich para, stała właśnie przy drzwiach. -Ale pamiętaj, w przyszłości, gdyby coś znów się zbiło, użyj do tego zmiotki i szufelki, nie wolno chwytać szkła gołymi dłońmi.
Musiał, po prostu, musiał wpleć w to nauczkę dotyczącą niedawnego incydentu. Pośpiech szkodzi, ktoś się śpieszy, to i Saramir się cieszy.
-Hmm… ja sam, gdy byłem w Twoim wieku, pomagałem mojemu ojcu w kuźni. Byłem czeladnikiem kowala. Też się stresowałem wieloma rzeczami, ale zawsze powtarzałem sobie, że tylko opanowanie i spokojne myślenie, pomaga mi pracować jeszcze efektywniej.
Napomknął, znów chwytając filiżankę. Oh, ale to jak dawno temu było… bardzo dawno… nie zapomni śnieżnego Ramis.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sob Maj 22, 2021 1:02 pm

Głowa znów zaczęła pracować w górę i w dół. Jest lekarzem, więc na pewno się zna na tym ile urosnę. Liczę, że naprawdę będę mieć jeszcze dwadzieścia centymetrów więcej, co najmniej!
Trochę się rozgadałem, ale jak widać, nie przeszkadzało to mężczyźnie. Ciągle kiwałem głową, coraz bardziej obdarzając lekarza sympatią. Tak mnie chwalił i pocieszał, że to aż niemożliwe było.
Zawstydziłem się lekko kiedy wspomniał, że mam nie używać rąk do zbierania ostrych rzeczy.
-Zapamiętam to, proszę Pana. Zdenerwowałem się wtedy i...-zerknąłem na pokojówkę.-...nie chciałem, żeby ktokolwiek to widział. Nie miałem czasu.-dodałem szeptem z widocznym poczuciem winy. Teraz świadków mojej porażki jest bardzo dużo, nawet lekarz jest jednym z nich. Liczyłem, że może nikt się nie dowie, ale tak się nie dało.
Wysłuchałem jego opowieści z zainteresowaniem, ale nie do końca wszystko zrozumiałem.
-Rozumiem, postaram się myśleć, jak Pan.-wyszczerzyłem się, licząc, że jego rady mi naprawdę pomogą. Zastanowiłem się chwilę nie będąc pewien czy to dobry moment i osoba na takie rzeczy.-Kim jest czeladnik i kowal, proszę Pana?-tak, tego nie zrozumiałem. Słowa wydawały się być znajome, już kiedyś je słyszałem. Kojarzy mi się w czarodziejem. Może praca kowala wymaga czarodzieja obok? To bardzo możliwe, wydaje mi się, że dużo jest takich zawodów. Na przykład prowadzenie statków, do tego chyba potrzeba też magii, żeby móc rozmawiać z syrenami i prosić je o to, żeby ciągnęły łódź.
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sob Maj 22, 2021 5:27 pm

GASCON LA’VAQQUA

Kiedy Gide wyszeptał drugą część zdania, wampir nachylił się lekko i zerknął w stronę służącej, by kolejno przyłożyć swoją dłoń do ust, tworząc ściankę oddzielającą je od kobiety.
-Chcąc tego, czy nie, każdy popełnia błędy. Nawet pani obok.- Puścił mu oczko i wrócił do swojego oparcia. -Nie jesteś jedynym służącym, musicie współpracować, dlatego jeśli coś się stanie, nie bój się poprosić o pomoc lub samemu komuś pomóc. Myślę, że tak praca dla Twojego Pana, pójdzie dużo sprawniej.
Wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem, popijając zaraz łyk kawy. Gide jeszcze wielu rzeczy nie wiedział, ponieważ mylił udoskonalanie się, z samotną walką o przetrwanie. W rzeczywistości, to dzięki innym, możemy piąć się w górę. Przed nim jeszcze wiele pracy i nauki, nim w pełni to pojmie, oraz rozwinie skrzydła.
Pytanie dziecka nie zaskoczyło go w żaden sposób, jeśli był młodą hybrydą trzymaną krótko na smyczy, to mógł niewiele wiedzieć o świecie zewnętrznym. Zaraz zaś, poklepał miejsce na kanapie.
-Usiądź wpierw, młodzieńcze. Obiecałeś mi oszczędzać swoją nogę.- Zaczął, ale niezależnie od tego, czy młody się posłuchał, postanowił udzielić odpowiedzi. -Zawód polegający na tworzeniu, mianowicie wykuwaniu, przedmiotów z metalu, przeważnie broni, ale nie tylko. Przykładowo, podkowy dla koni, albo narzędzia dla rolników, sierpy, młotki. Czeladnik z kolei, to młodociany pracownik, zatrudniony w celu nauki zawodu, umiejętności praktycznych, oraz teoretycznych w zawodzie rzemieślniczym.
Wyjaśnił powoli, nawet nie gubiąc wątku, choć nie był pewny, jak wiele z tego dotrze tak naprawdę do prostszego rozumowania chłopca. Ale, kawa się już skończyła.
-Chyba pora mi ruszać dalej, obowiązki czekają również i mnie, młody Gide...
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Sob Maj 22, 2021 6:02 pm

Nie uwierzyłem w jego słowa o błędach popełnianych przez innych. Jakoś nigdy nie widziałem, żeby ogrodnik ściął złą różę, służąca źle starła kurze, a kucharz źle przyrządził jedzenie. A prosić o pomoc nie mam zamiaru! Przynajmniej kiedyś nie będę o nią prosił... chcę sobie radzić ze wszystkim sam. Chcę być niezastąpiony, bo w ten sposób, będę miał pewne stanowisko w domu. Mimo odmiennych przekonań nie dałem po sobie za bardzo znać, że mam wątpliwości co do nauk lekarza, skinąłem tylko głową w lekkim zastanowieniu.
Popatrzyłem na propozycję zajęcia miejsca na kanapie i nie byłem co do tego przekonany. Posłuchałem się jednak, bo przypomniał mi złożoną przeze mnie obietnicę. No tak, muszę mu pokazać, że będę się stosował do jego zaleceń. Zastanawiam się czy to już kłamstwo czy jeszcze nie. Będę się oszczędzał... mniej więcej. Byłem nieszczery i to mnie niepokoiło. Czułem, jak nachodzi mnie czasem ochota na obrażenie się, tupnięcie nogą i ucieknięcie do pokoju, ale z poczucia obowiązku i wielu innych czynników nie mogę tego zrobić. Co się ze mną dzieje? To okropne i denerwujące. Nigdy wcześniej nie myślałem tak, jak teraz.
Siedząc, patrzyłem na niego kiedy mi tłumaczył, a raczej próbował tłumaczyć językiem, który on rozumie. Nie przeszkadzało mi to, a nie chciałem być denerwujący i dopytywać o kolejne rzeczy. To było fascynujące, jak wielu słów jeszcze nie rozumiem, pomimo, że są w języku, który znam. Chciałbym poznać wszystkie te słowa. Będąc głupim słabo mi wyjdzie udawanie mądrego, ale w drugą stronę pójdzie mi to dużo łatwiej. Wykuwanie, sierp, młodociany, czym się konkretnie zajmuje rzemieślnik? Tyle pytań i niewiadomych.
-Rozumiem, proszę Pana.-powiedziałem kiedy zapowiedział moment rozstania się.-Odprowadzę Pana do drzwi. Proszę się nie martwić o naczynia.-uśmiechnąłem się uroczo, jak zawsze, a w głowie dalej miałem dziwne myśli. Sam nie wiem dlaczego dopadło mnie jakieś przygnębienie i niepewna wizja przyszłości. Wstałem z kanapy i jeśli Lekarz był gotów, to ruszyłem w stronę wyjścia. Pokojówka otworzyła nam drzwi i je przytrzymała, co znów zakuło mnie w moje serduszko sługi. Muszę to przeboleć. Bycie chorym jest okropne, traktują cię, jakbyś nagle był niezdolny do czegokolwiek.
Trasa do drzwi głównych chwilkę nam zajęła, ale nawet nie pozwoliłem sobie na zmarszczenie nosa z bólu. Starałem się też nie opóźniać spaceru.
Gdy byliśmy na miejscu podałem mężczyźnie części garderoby, jakie zostawił na wieszaku, o ile do nich sięgałem.
-Bardzo dziękuję Panu za pomoc. Przepraszam jeśli sprawiłem Panu jakieś problemy.-ukłoniłem się mu lekko.-Życzę miłej i bezpiecznej podróży.-powiedziałem, gdy już był gotów do wyjścia. Nie odważyłem się spróbować otworzyć drzwi, były dla mnie za ciężkie nawet kiedy byłem zdrowy.
Odprowadziłem lekarza wzrokiem do dorożki i cały czas myślałem, bardzo mocno myślałem, a myśli te niestety nie napawały optymizmem. Chciałbym, żeby mój przyjaciel przy mnie był, ale tak osobiście, a nie, że rozmawiam z pluszakiem. On wiedziałby co zrobić z tymi myślami.

Z/T 2x
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Rhami Czw Lip 08, 2021 9:14 pm

Ubrany i spakowany, stałem przed lustrem w łazience i przyglądałem się sobie. Wyglądałem tak, jak normalnie. Tunika, buty, jednak było coś czego wcześniej nie było. Chwyciłem dłońmi za uszka kokardek, jakie miałem zawiązane u nasady moich rogów. Taki mały akcent, a mam wrażenie, że dodaje tak wiele.
-Wyglądasz przepięknie, moja droga.-pochwaliłem sam siebie, układając dłonie na biodrach.-Ach, dziękuję, dziękuję. Starałam się bardzo. Cieszę się, że doceniasz efekty.-odpowiedziałem sam sobie i do tego ręką odrzuciłem krótkie włosy w tył. Tak, ćwiczyłem mówienie w samotności, żeby służba nie słyszała, bo gdyby usłyszała, to byłbym zażenowany i zawstydzony po uszy. O dziwo czułem się z tym dziwnie tylko na początku, ale kiedy sobie pomyślałem, że przecież dla Pana Morbiusa i Pani Kirii jestem dziewczynką, to byłoby dziwne gdybym mówił, jak chłopak. Dlatego też postanowiłem skorzystać z okazji i spróbować czegoś innego. Na razie mi się podobało, było zabawnie. Czułem się, jak jakiś niebezpieczny ktoś, z książek, jakiś przygodysta. Kiedy jestem w domu jestem taki, a gdy wychodzę z domu na spotkanie świata, jestem kimś zupełnie innym. To ekscytujące.
-Czy myślała...
-Gide?!-wzdrygnąłem się, słysząc pukanie do drzwi łazienki i głos sługi.
-Tak, jestem.-odpowiedziałem po cichym odchrząknięciu.
-Czas się zbierać, jeśli nie chcesz się spóźnić.-upomniał mnie, a ja zdałem sobie sprawę, że chyba faktycznie coraz więcej czasu spędzam w łazience. Tak nie może być.
Wygładziłem tunikę, poprawiłem włosy i wyszedłem z łazienki do pokoju.
-Jesteś gotowy?-mężczyzna zapytał, przyglądając się kokardkom na rogach. Chyba chciał się o nie zapytać, ale nie dałem mu na to szansy.
-Tak, proszę Pana, jestem gotowy. Możemy już jechać i przepraszam za kłopot.-powiedziałem na jednym wdechu i ukłoniłem się lekko, na przeprosiny. Sługa skinął głową, patrzył na mnie jeszcze sekundę czy dwie, po czym zaczął prowadzić mnie korytarzami do wyjścia z rezydencji i dorożki. Siedząc na ładnej kanapie w powozie, przejrzałem jeszcze czy wszystko zabrałem, a gdy się upewniłem, że tak, mogliśmy ruszać. Do domu Pana Morbiusa i Pani Kirii!

Z/T
Rhami
Rhami

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Sro Lip 28, 2021 9:07 am

Wczorajszego wieczoru rozniosłem połowę rezydencji. Książki walały się praktycznie wszędzie w bibliotece. Chodząc z pokoju do pokoju rozrzucałem wszystko co wpadło mi w dłonie. Tylko mój pokój przeżył bez uszczerbków.
Jestem wściekły.
Ostatecznie udałem się do piwnicy, tam gdzie Gaspard pomieszkiwał. Tam też był porządek. Kazałem wszystkie jego rzeczy utrzymać, bo - być może, a może to była zwyczajna moja nadzieja - kiedyś wróci. Skończyłem w jego łóżku. Leżałem tak i wpatrywałem się w sufit. Mam dość tego świata, mam dość samego siebie. Dlaczego znów wszystko skończyło się tak samo? To jest jakiś nieśmieszny żart.
Ściągnąłem okulary z nosa i położyłem je obok siebie. I tak jest ciemno, a ja jestem sam. Przykryłem oczy rękoma. Podciągnąłem nosem, raz, drugi, trzeci. Wszystkie łzy na szczęście ścierałem momentalnie, tak, aby nie spłynęły mi po całej twarzy. Czuję się tak... Bezsilny. Tak słaby. Nie jestem w stanie na nic poradzić, co się dzieje.
Zasnąłem. Dawno nie przydarzyło mi się, abym nie obudził się sam z siebie skoro świt. Mijały godziny, a ja spałem i spałem. Dopiero Bogd'an przyszedł do mnie, jako ten jeden odważny służący. Wstałem niechętnie i przeniosłem się do siebie. Nieumyślnie też zabrałem ze sobą poduszkę Gasparda. Mam nadzieję, że mi to wybaczy.
Nie bawiąc się we wcześniejsze mycie, zrzuciłem wyłącznie swoje ubrania i schowałem się pod kołdrą. Czuję się tak fatalnie. Tak źle. Chciałbym cofnąć czas o kilkanaście tygodni. Kiedy był Gide. Kiedy ona żyła... A może o kilka miesięcy? Wtedy i Gaspard był. Głowę również schowałem pod kołdrą z zamiarem kontynuowania beztroskiego snu. W końcu, jakaś ucieczka przed rzeczywistością. Później, będę żałować, że nie zrobiłem nic przez całe dwa dni. A teraz... Teraz mam to w dupie. Chce mi się spać.
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Sro Lip 28, 2021 10:17 am

Amelie była dosyć zawzięta w swoich planach, a te obejmowały wypytanie Geo'Mantisa o jej brata, który tak jakby, nieoficjalnie, zaginął. Tak, czy inaczej, zależało jej na odkryciu choć rąbka tej tajemnicy, a może, on coś wie.
Niestety, dochodziły do tego przykre okoliczności, które miały miejsce. Zapewne był w żałobie, kimkolwiek była ta kobieta, bo w jej aktach zgonu nie znalazła nazwiska Gaushin. Na szczęście jej porażka w związku z odzyskaniem Gide nie była informacją publiczną, bo niektórzy zapewne obwiniliby ją za to. Eh.
Tak, czy inaczej, dotarła do rezydencji, która była bardzo piękna z zewnątrz. W takich warunkach żył Gaspard? No to nieźle się zaczepił, tylko co z nim dalej? Dobra, Amelie, rzeczywistość, powrót.
Stawiła się w stroju cywilnym, bo nie była dziś na służbie, lecz już na wejściu została powitana przez lokaja, który przekazał jej co najważniejsze.
-Ro...zumiem.- Mruknęła na informację o tym, że Grycan śpi. To było oczywiste, może nie powinna przychodzić teraz, a za kilka dni, ale… każdy dzień niewiedzy był dotkliwy, chciała to mieć za sobą. -Gdy Pan Gaushin wstanie, proszę mu przekazać, że jestem w pobliżu.
Dodała zaraz, lekko się uśmiechając i wycofała na podwórko, zaczynając stawiać powolne kroki, rozglądając się wokół. Anatell była bardzo cierpliwa i nie odpuszczała łatwo, nawet jeśli miałaby się tu błąkać dwa dni.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Geo'Mantis Czw Lip 29, 2021 9:57 pm

Byłem na... Na bankiecie. Ocknąłem się z głębokich przemyśleń z kieliszkiem w ręku. Ubrany pięknie, nie jak hybryda, ale jak młody panicz. Cały pięknie wyglądałem. Byłem też o jakieś dziesięć lat, ponad, młodszy. Oglądały się za mną młode kobiety, mężczyźni rzucali pogardliwe i zazdrosne spojrzenia... Położyłem rękę na sercu, które biło jak szalone.
Właśnie do sali wszedł Zeyt Lekrama. Wspaniały pianista, ubrany w równie wspaniały garnitur.
"Wielkie brawa, dla Zeyta Lekramy! Niedługo największego pianisty w całym kraju!" Ktoś krzyknął. Uśmiechnąłem się do siebie, gdy rozejrzałem się ponownie po sali. Dostrzegłem mojego właściciela. Pan Gaushin był jak zwykle w skowronkach, gdy odbywały się bankiety. Rozmawiał... Z Gaspardem? Co on tutaj robi..? Niewiele dalej stał od niego Bogd'an. Dopiero zaczynały mu się pokazywać siwe włosy... Tylko włosy mu się zmieniły na przestrzeni lat. Pod oknem, równolegle do mnie, stał Javert. Z kim rozmawiał? Ach, tak... Z Milą. Według mnie to ona tutaj była największą gwiazdą, a nie jej brat. Wyglądała wspaniale, jakby sami najlepsi czarodzieje o nią dbali. Każdy, nawet najmniejszy jej szczegół, czy to na twarzy, czy to na ubraniach - był idealny.
Zeyt usiadł przy pianinie, które stało na środku sali. Poprawił rękawy, podniósł klapę znad klawiszy. Czas na przedstawienie.
Wszyscy wpatrywali się w niego z zachwytem. Mnie jednak najmniej interesowała gra rudego mężczyzny. Bardziej byłem skupiony na jego siostrze. Ona z kolei, na swoim narzeczonym, naturalnie. W końcu, co taka osoba jak ja, mogłaby w ogóle na cokolwiek liczyć ze strony szlachcianki? Jestem głupcem i za dużo sobie wyobrażam.
Im dalej utwór brzmiał, tak jak zmieniały się tony, na mniej i bardziej agresywne, tak zmieniała się sceneria całej sali. Zmieniały się twarze gości, kolor włosów Bogd'ana, a także ubiory. Tylko ja, Pan Gaushin, Gaspard, Javert i Mila, a także jej brat pozostawaliśmy bez zmian. Dziwne.
Upiłem łyk alkoholu. Zeyt uderzył palcami w klawisze. Za rękaw złapała mnie Mila. Javert obserwował, ale nie wydawał się być zły. Dziewczę uśmiechnęło się do mnie słodko. Wyciągnęła mi kieliszek z ręki, drugą moją rękę oplotła swoimi palcami. Pociągnęła mnie w stronę środka sali. Jej spojrzenie sugerowało zaproszenie do tańca. Jakbym mógł jej odmówić..?
Zeyt z pianinem przesunął się na jeden koniec sali. Teraz ja i ona byliśmy w centrum uwagi. Hm, taniec z moją ukochaną przy wszystkich, to coś, o czym zawsze marzyłem. Nie wiedziałem kiedy i kto, albo kiedy pojawiły się płatki róż pod naszymi nogami. Prawdę mówiąc, niewiele mnie to obchodziło. Byłem za bardzo nią oczarowany.
Utwór znów przybrał spokojniejsze tony. Pod swoją nogą usłyszałem szelest. Obejrzałem się, za ramię i dostrzegłem kartki leżące na ziemi. Na moment przerwałem dalsze kroki taneczne. Podniosłem jedną, drugą kartkę. Zamarłem. To były listy, które wysyłaliśmy sobie z Milą. Spojrzałem na nią przerażony, a ona, ni stąd, ni zowąd - upadła na ziemię.
Puściłem kartki i rzuciłem się, aby ją podnieść, ale ona..! Serce mi się zatrzymało w chwili, gdy miałem ją w ramionach, a ona się rozpadła. Przemieniła się w popiół! W panice spojrzałem na Javerta. Z sufitu, znikąd wisiała lina. Na niej - Javert. Kiedy... Dlaczego?
-P-Panie Gaushin! - Ja pierwszy się odezwałem - dość rozpaczliwie - podczas trwającego występu na pianinie. Odwróciłem głowę w stronę właściciela. Nie było go. W miejscu gdzie stał, pozostały jego buty. Inni ludzie - oprócz Gasparda - również zniknęli. Białowłosy wyszedł z pomieszczenia, klaszcząc na pożegnanie. Zostałem ja sam, Bogd'an i Zeyt kończący swój utwór.
Złapałem się za głowę, zgiąłem się w pół. Błagam, niech to wszystko się już skończy, proszę!
Poczułem dotyk na swojej głowie. Ktoś mnie pogłaskał, bardzo delikatnie, z wyczuciem. Podniosłem głowę i spojrzałem przed siebie zapłakanym wzrokiem. Stała przede mną Kein. Z przestrzelonym gardłem. Stała, patrzyła się na mnie i uśmiechała. Krew powoli skapywała na podłogę.
-Kein... - Nie zdążyłem nic powiedzieć. Kobieta upadła, a ja siedziałem jak wryty. Co to ma znaczyć..? Oddychałem ciężko. Poczułem kolejny dotyk. Tym razem Zeyt złapał mnie za ramię. Obejrzałem się na niego przerażonym spojrzeniem. Nie wzruszyło go to. No tak, od śmierci siostry zaczął być oschły i zimny jak lód.
-Mówiłem Ci, Grycan. Zostaniesz sam, na wieki. Wszystkich spotka śmierć, przez Ciebie. - Odrzekł do mnie. Zdołałem wyjąkać tylko krótkie "co" zanim zaczął mówić dalej. -Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego? - Zabrał rękę z mojego ramienia i stanął przede mną. -Cuchniesz śmiercią. - Nie za bardzo rozumiałem o co chodzi. Byłem zbyt zestresowany, mój mózg niczego nie chciał przetworzyć z sensem.

Chciałem już go spytać, dlaczego, czemu mi to mówi, ale obudziło mnie pukanie do drzwi. Podniosłem się momentalnie. Przepociłem pościel, cały się trząsłem. Wydukałem "moment" łapiąc gwałtownie oddech.
Nienawidzę koszmarów.
Wstałem, przebrałem się. Przelotnie w lustrze sprawdziłem jak wyglądam. Poprawiłem to co musiałem i poszedłem otworzyć drzwi. Tak jak myślałem, to nie kto inny, tylko Bogd'an. Powiedział mi o nieoczekiwanym gościu. Lekko mnie to zdziwiło, ale cóż. Może to jakaś istotna sprawa?
Zszedłem na dół. Po drodze poprosiłem Bogd'ana, aby przygotował herbaty dla mnie i gościa. Wyszedłem na zewnątrz. Lokaj mi powiedział, gdzie mogę go... A raczej ją znaleźć.
Nie powiem, nie spodziewałem się pani milicjant u siebie. Poprawiłem okulary na nosie. Powinienem to przewidzieć. To oczywiste, że kiedyś, w przyszłości musiałbym się skonfrontować z rodziną Gasparda. Swoją drogą, co za przypadek, chłopak mi się śnił, a tutaj przychodzi jego rodzina. Tylko... Co ja mam powiedzieć, jeśli spyta o niego? Westchnąłem w duchu.
-Witam. - Uśmiechnąłem się łagodnie w stronę dziewczyny. Czas zacząć maskować moją rozpacz po stracie, najlepiej jak się tylko da. -Przepraszam, że musiała Pani długo czekać, nie spodziewałem się gości... - Przejechałem ręką po włosach, aby je lepiej ułożyć. -W czym mogę pomóc?
Geo'Mantis
Geo'Mantis

Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by NPC Pon Sie 02, 2021 11:14 am

Amelie siedziała przy fontannie, a właściwie, na fontannie, wpatrując się w swoje odbicie w wodzie. Musiał być to niezły element dekoracyjny, przeważnie bogaci mieli swoje wyczucie stylu. Nie zdziwiłaby się, jakby sama w sobie była niczym, przy innych miejscach na terenie rezydencji. Trochę się nudziła, ale zobowiązała czekać, w końcu, ile to razy przyszło godzinami sterczeć w jakimś punkcie, czekając aż pojawi się ktoś poszukiwany. Tak, praca w służbach porządkowych do niecierpliwych nie należy.
W końcu, pojawił się rzeczony hrabia, a ta zakołysała nogą, aby za chwilę zejść z fontanny, podchodząc bliżej mężczyzny. Uśmiechnęła się łagodnie.
-Dzień dobry. Od razu przepraszam, że nachodzę Pana w tak trudnych momentach. Mam nadzieję, że mnie Pan pamięta.- Zaczęła, bo w sumie, wcześniejszy szok mógł wymazać mu to z pamięci, lecz chciałaby, aby okoliczności ich nowej znajomości były jednak milsze. Tak się jednak czasem nie da. -Chciałam zadać kilka pytań, ale nie związanych ze sprawą. Może bardziej osobistych, jeśli można tak to ująć.- Cicho westchnęła, splatając dłonie ze sobą. -Z tego co mi wiadomo, był Pan mecenasem sztuki mojego brata, Gasparda. Napisał mi to w liście. Podobno jest Pan jego… przyjacielem.
Zaznaczyła, licząc że to nie pomyłka, ani kłamstwo, bo w przeciwnym wypadku, wyjdzie na skończoną idiotkę, która nachodzi i wmawia ludziom jakieś powiązania. Jeśli jednak tego nie znegował, to kontynuowała.
-Rzecz w tym, że… nie mam z nim kontaktu od dosyć dawna. Podobno wyjechał na wschód, ale niewiele mi o tym wiadomo. Nie ukrywam, że… martwię się i dlatego tutaj jestem. Czy jest Pan w stanie choć trochę mi pomóc…?
Zapytała z nadzieją w oczach. Geo’Mantis był jej ostatnim i jedynym tropem. Gdyby okazało się, że nie wie kompletnie nic… to chyba wszystko poszłoby na marne, a jej pozostałoby założyć najgorsze.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Rezydencja Gaushina - Page 9 Empty Re: Rezydencja Gaushina

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach